Toshiba oficjalnie wycofuje się z branży laptopów

Toshibę z laptopami łączy już tylko historia

Po cichu i raz na zawsze Toshiba opuściła rynek laptopów. Japończycy zamknęli 35-letni okres działalności w branży komputerów osobistych z chwilą, gdy pozostałe udziały mniejszościowe przeszły w ręce firmy Sharp.

W 2018 roku Toshiba sprzedała firmie Sharp 80,1 procent udziałów w swojej działalności związanej z komputerami PC. Transakcja wyniosła 36 milionów dolarów, a rok później nowy właściciel podjął decyzję o tym, że na nowych urządzeniach nie będzie już widoczne logo Toshiba, a zastąpi je znak nowo powołanej marki Dynabook.

Co ciekawe, Sharp zapewnił sobie prawo do zakupu pozostałych akcji Toshiby, z którego skorzystał 4 sierpnia. Wtedy to właśnie transakcja między dwoma korporacjami została sfinalizowana, a marka Dynabook stała się spółką w całości zależną od Sharp.

Sprawdźcie laptopy Dynabook w sklepie x-kom

Toshiba to kawał laptopowej historii

Japończycy wyprodukowali swojego pierwszego laptopa w 1985 roku. T1100 wyposażony został w wewnętrzne akumulatory, 3,5-calową stację dyskietek i 256 KB pamięci RAM, którą można było rozszerzyć do 640 KB. Urządzenie nie posiadało dysku twardego, zastępowała go wspomniana już stacja dyskietek.

T1100 działał do 8 godzin na jednym ładowaniu i kosztował aż 2000 dolarów Co ciekawe, do samego końca Toshiba nie była przekonana co do sensowności tworzenia tego typu urządzeń, w końcu jednak T1100 pojawił się na rynku, rozpoczynając mobilną rewolucję, która trwa po dziś dzień.

W latach dziewięćdziesiątych i na początku dwutysięcznych Toshiba była jednym z czołowych producentów komputerów osobistych. Kiedy jednak pojawiła się konkurencja, a na rynku robiło się coraz ciaśniej, popularność laptopów Toshiby zaczęła spadać. Według agencji Reuters, jeszcze w 2011 roku udział Toshiby w rynku notebooków przekładał się na 17,7 milionów sprzedanych urządzeń. Sześć lat później było to już tylko 1,4 miliona.

Źródło: The Verge

Łukasz Wrzalik

W nowych technologiach najbardziej interesuje go czynnik ludzki. Gra w gry, choć tryb multiplayer omija szerokim łukiem. Nie dlatego, że nie lubi. Po prostu nie ma skilla.