Need for Speed: Most Wanted. Najlepsza odsłona serii?
Tak przynajmniej twierdzi część fanów serii gier wyścigowych, która jest z graczami nieprzerwanie od lat dziewięćdziesiątych. Zdobywanie szacunku na ulicy, uciekanie przed policją, bullet time, podtlenek azotu i skrajnie arcade’owy model jazdy. Ta gra nie miała nic wspólnego z symulatorem, bo nie miała mieć. Niemniej gameplay wciągał od początku do końca.
Świetna jak na tamte czasy (2005) warstwa wizualna. Jeszcze lepszy soundtrack, który dodawał rozgrywce dynamiki, a który przeniesiony do radia w starej Skody Felicii pewnie doprowadziłby mnie do wyjechania poza planszę w realu (mam nadzieję, że w szczere pole, nie w drzewo).
To była świetna gra. Sam przeszedłem ją bodaj pięć razy. Ostatnio nawet zerknąłem na nią z perspektywy widza na YouTube i muszę przyznać, że jak na swoje 15 lat nie zestarzała się tak źle, jak na przykład rok starsze – choć z innego podwórka – Grand Theft Auto: San Andreas. Mimo że sztuczna inteligencja w Most Wanted była zdecydowanie bardziej „sztuczna” niż „inteligentna”, a pewne schematy powtarzały się w kółko do tzw. porzygu, olbrzymim moim marzeniem jest remake tej gry.