Świat „Deathloop” na grafikach i oczami reżysera

Weź trochę „Prey”, trochę „Dishonored”, dorzuć swingujące lata 60. i voila – masz „Deathloop”. O nowym tytule tego studia pisaliśmy już przy okazji prezentacji zwiastunów przy evencie The Future of Gaming. A teraz możemy przyjrzeć się udostępnianym przez Arkane Studios grafikom i opowiedzieć coś więcej o samym świecie.

Mordercza wieczna impreza

Deathloop to jedna z gier zapowiedzianych przy prezentacji PS5. Tytuł przygotowywany przez Arkane Studios i wydawany przez Bethesdę trafi na nową konsolę Sony, ale także na PC. Przypomnijmy, że fabuła obraca się wokół płatnego mordercy Colta, który miał pecha wpaść w pętlę czasu na fikcyjnej wyspie Blackreef (wzorowanej na archipelagu Faroe Islands). By się uwolnić musi zlikwidować osiem osób nim zegar wybije północ i wszystko zacznie się od nowa.

Oczywiście scenariusz taki nie podoba się mieszkańcom Blackreef, którym zależy na utrzymaniu pętli i wiecznym party. Reżyser Dinga Bakaba w rozmowie z portalem VG24/7 w czerwcu wyjaśnił, że jest to dziwne, wyjątkowe miejsce. Znaleźć można w nim bazę wojskową, co sugeruje, że odbywały się tam eksperymenty. Ludzie, którzy żyją tam teraz – członkowie programu AEON – zainwestowali w wyspę, by być na imprezie, która się nigdy nie skończy. Która będzie trwać po kres czasu, całą wieczność – powiedział Bakaba. A ponieważ akcja rozgrywa się w latach 60., można sobie wyobrazić jak szalone jest to party.

deathloop grafika
Źródło: Arkane Studios

Kawałki morderczej łamigłówki. Z czego czerpie Deathloop?

Opisując grę Bakaba tłumaczy, że pod względem struktury Deathloop przypomina Dishonored (inne elementy zbieżne to umiejętności Colta, jak teleport, czy dostęp do nich). Natomiast jeśli chodzi o planowanie dnia – blisko mu do tytułu z serii Persona. Jako Colt gracz może zabijać, ale także badać dystrykty wyspy, gdzie nie ma żadnych celów. Gdy nie uda się zlikwidować wszystkich Visionaries i gra wróci do punktu wyjścia, zachowane zostaną wspomnienia i doświadczenie. Ten element powtarzania i eksperymentowania przywodzi na myśl Prey: Mooncrash.

A Bakaba wskazuje jeszcze na skojarzenia z Cluedo. Starając się ogarnąć wszystkie rzeczy, ucząc się czegoś o celach, co robią, kim są, co ich wkurza, co jest ich słabością, itd. Oraz poukładanie tego w idealną całość stanowi rdzeń gry. Nazywamy to morderczą łamigłówką – mówił reżyser.

Źródło: Arkane Studios

Do tego jeszcze dochodzi element chaosu i nieprzewidywalności w postaci zabójczyni Julianny, którą może kontrolować sztuczna inteligencja lub inny gracz. Coltowi problemów dostarczy to, że killerka może podszyć się pod dowolną osobę na Blackreef – wliczając w to jego samego – zaatakować z totalnego zaskoczenia. To kolejny element z Prey, gdzie obca forma życia mogła przybierać postać nieożywionych przedmiotów. Sam koncept Julianny, jako grywalnego antagonisty, pochodzi natomiast z niewydajnej gry Arkane Studios – The Crossing.

Deathloop na grafikach

Nawiązań do wcześniejszych dokonań Arkane można się również dopatrzyć w publikowanych na Twitterze grafikach. Zdaniem Logana Moore’a z DualShockers zarówno kolorystyka, jak i wygląd czy klimat przywodzi na myśl Prey i wnętrze stacji Talos 1. Można się domyślić, że to właśnie po takich pomieszczeniach będą się przemieszczali Colt z Julianną.

Grafiki przedstawiają też ubiory postaci – z wyraźnymi 60’s-owymi akcentami – czy lokacje na Blackreef.

Gra zadebiutuje pod koniec roku, czyli wtedy, kiedy PlayStation 5. Jesteście gotowi wcielić się w Colta i podjąć wyzwanie zniszczenia pętli?

Źródła: VG24/7, DualShockers, Twitter