Sony posadzi drzewo za zdobycie trofeum „Reach the Daunt” w „Horizon Forbidden West”. Sprawdzamy, ile w tym realnej korzyści dla środowiska, a ile marketingowego populizmu

Z okazji premiery „Horizon Forbidden West” Sony ogłosiło inicjatywę „Play to Plant”. Chętnie bym przetłumaczył nazwę eventu na „zagraj w sadzenie”, ale to kojarzy mi się co najwyżej z ostatnimi „przygodami” rapera Maty. Wróćmy jednak do meritum – o co chodzi? Otóż za każde trofeum „Reach the Daunt”, wbite w najnowszym ekskluzywie PS5 i PS4, Sony obiecuje posadzić jedno drzewo. Brzmi zachęcająco, prawda? No właśnie, spróbujmy się zastanowić, ile w tej inicjatywie realnej korzyści dla środowiska, a ile populistycznego kreowania ekowizerunku?

Aloy przyczyni się do posadzenia milionów drzew?

Zacznijmy od najprostszego rachunku, który zaczyna się od liczby sprzedanych kopii. Bo jednak, żeby w ogóle myśleć o wbiciu „acziwmentu”, potrzebna jest nam sama gra. Niestety – w momencie pisania tekstu [17 lutego 2022] „Horizon Forbidden West” jest na dzień przed premierą. Liczba złożonych preorderów nie jest podana do publicznej wiadomości.

Musimy więc posłużyć się uproszczeniem, nieostatnim zresztą w tym tekście. Tak czy inaczej załóżmy, że nowa odsłona przygód Aloy powtórzy sukces poprzedniczki, „Horizon Zero Dawn”, która łącznie, a więc w wersjach na PS4 i PC, sprzedała się w liczbie ponad 20 milionów egzemplarzy.

Na ten moment nawet w recenzenckich wersjach gry nie ma możliwości zdobywania trofeów ani żadnych szczegółów na ich temat. Ergo: nie wiemy, co trzeba będzie zrobić, aby zdobyć osiągnięcie o nazwie „Reach the Daunt”. Z dużym prawdopodobieństwem jednak możemy założyć, że będzie to związane z główną linią fabularną, więc każdy, kto ukończy grę, takie trofeum zdobędzie.

W najbardziej optymistycznym scenariuszu mamy więc te 20 milionów kopii „Horizon Forbidden West”, które, przy użyciu wczesnoszkolnej matematyki, konwertujemy na 20 milionów drzew…

No, niestety nie. Już tutaj pojawia się haczyk i to całkiem spory. Cała inicjatywa kończy się bowiem już 25 marca albo w chwili, gdy przekroczona zostanie granica 288 tysięcy drzew.

288 tysięcy drzew, czyli tak naprawdę ile?

Nie ma wątpliwości, że tę nałożoną odgórnie granicę uda się przekroczyć i świat, a konkretnie lasy w Stanach Zjednoczonych, zostanie zasilony 288 tysiącami nowych drzew. No właśnie, to dużo czy mało?

W 2015 roku setki tysięcy wolontariuszy z wszystkich kontynentów podjęło się karkołomnego zadania – policzyć, ile drzew jest na świecie. Oczywiście rezultaty ogólnoświatowych rachunków nie dały nam dokładnej odpowiedzi, ale wartość przybliżoną.

I tak oto, według szacunków, na Ziemi rośnie ponad 3 biliony drzew.

Jak możemy przeczytać na stronie green-projects.pl, daje nam to około 420 drzew na jednego Ziemianina.

Każdego roku wyrasta 5 miliardów nowych drzew, a jednocześnie umiera – czy to śmiercią „naturalną”, czy w wyniku działalności człowieka – 15 miliardów. Rocznie nasza planeta ubożeje więc o 10 miliardów drzew.

Co ciekawe, naukowcy szacują, że odkąd naszemu gatunkowi zrobiło się za ciasno w relatywnie małych stadach, przez co zaczął tworzyć coraz to liczniejsze cywilizacje, liczba drzew na świecie zmniejszyła się łącznie aż o 46 procent.

Las, drzewa

Czy w świetle tych danych 288 tysięcy sadzonek, obiecanych przez Sony, to mało?

Odzierając liczbę z całego potrzebnego nam kontekstu, te 288 tysięcy drzew w skali świata wydaje się kroplą w morzu. Przyjmując jednak odpowiednią perspektywę, sprowadzającą się do tego, że mówimy o pojedynczej inicjatywie, podjętej przez jedną firmę, wtedy ta liczba może – i wręcz powinna – robić wrażenie.

No, bo zobaczcie: gdyby każda duża firma związana z branżą gier dołożyła swoje ćwierć miliona drzew, udałoby się zrobić naprawdę wielkie rzeczy.

Dla porównania: Lasy Państwowe w Polsce rocznie produkują 750 milionów sadzonek.

Źródło: Lasy Państwowe

W Polsce na jednym hektarze sadzi się od 10 do 16 tysięcy drzew. „Pożyczmy” sobie tę górną wartość, bo czemu by nie? Jeśli na jednym hektarze sadzimy 16 tysięcy sadzonek, to 288 tysięcy, deklarowane przez Sony, da nam 18 hektarów lasu.

Nieźle.

Czy obietnica posadzenia ponad ćwierci miliona drzew czyni z Sony firmę ekologiczną?

Niestety nie.

Oczywiście zanim przejdę do szczegółów, czuję się w obowiązku co nieco wyjaśnić. Przede wszystkim chcę zwrócić uwagę na fakt, że Sony nie jest ani jedynym, ani głównym oskarżonym w tej wyimaginowanej, przeprowadzanej naprędce i pobieżnie, sprawie o zatruwanie środowiska. Pokażą to zresztą infografiki, na które zaraz się powołam.

Sony i „Horizon Forbidden West” to tylko przykład, który wziąłem na warsztat, zaciekawiony tym, w jakim stopniu takie ekoinicjatywy rekompensują środowisku działania tych, którzy za nimi stoją. Winna generalnie jest cała branża gier: wydawcy, deweloperzy, dystrybutorzy, producenci konsol, komponentów do PC, marketingowcy itd. Wina spada również – a może przede wszystkim – na nas, graczy, spędzających przy grach wideo długie godziny.

Godziny, które, jak się okazuje, po zsumowaniu tworzą przeraźliwie wielkie chmury dwutlenku węgla i innego szkodliwego gówna.

Świąteczne prezenty dla gracza

Wróćmy jednak do konkretów.

Mamy nasze uproszczone 18 hektarów lasów im. Aloy z „Horizona”. A skoro już je mamy, warto byłoby sprawdzić, ile dwutlenku węgla pochłania taki obszar. Niestety tu musimy wykonać kolejne uproszczenie.

Informacje zawarte w artykule na stronie Fundacji Na Rzecz Nauki Polskiej dowodzą, iż efektywność drzew w pochłanianiu CO2 zależy od bardzo wielu czynników i zmiennych. Mało tego, młode lasy (szczególnie jeśli składają się na nie drzewa tego samego gatunku), mogą emitować więcej dwutlenku węgla, niż go pochłaniać.

Aby jednak nie przerywać całej tej zabawy w takim momencie, spróbujmy odnieść się do wyników badań z Finlandii. Tamtejsi naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach, przy wsparciu uczonych z USA, Wielkiej Brytanii i Holandii, w 2019 roku postanowili sprawdzić, ile CO2 pochłaniają drzewa. Najważniejsze (dla naszej sprawy) wnioski, do których doszli, dowodzą, że:

  • jedno drzewo pochłania rocznie 6–7 kilogramów CO2,
  • jeden hektar lasu równoważy roczną emisję gazów cieplarnianych czterech samochodów.

To prowadzi nas do prostego – choć dalej wymagającego uproszczeń i przymknięcia oka na wiele czynników – rachunku. 18 hektarów lasu imienia Aloy z „Horizona” daje nam równowartość rocznej emisji CO2 przez 72 samochody z silnikami spalinowymi.

Nie mam co prawda dostępu do stosownych danych, ale śmiem założyć, że sama flota Sony, firmy, która przecież ma swoje oddziały na całym świecie, znacząco przewyższa wspomniane 72 pojazdy.

A to dopiero początek, bo najlepsze ekociekawostki branży gier dopiero przed nami.

spaliny samochodowe

Gry wideo a ekologia, czyli garść liczb, które dowodzą, jak bardzo niszczymy własną planetę

W 2020 roku eksperci z brytyjskiej organizacji „Save on Energy” obliczyli, jak bardzo poszczególne gry komputerowe szkodzą środowisku naturalnemu. Pod uwagę wzięli takie dane, jak liczba sprzedanych kopii tytułu, czas potrzebny na ukończenie gry i średnią ilość emisji CO2 generowaną przez konsole.

Aby lepiej zobrazować skalę, „Save on Energy” przeliczyło wyniki na liczbę mil, którą samochód z silnikiem spalinowym musiałby pokonać, aby wygenerować podobną ilość zanieczyszczeń. Co ciekawe, w obliczeniach eksperci pominęli dwie istotne – a przy tym problematyczne w rachunkach – kwestie: gaming na pecetach oraz granie w sieci. Raport dotyczy więc wyłącznie grania konsolowego, wyłącznie w tryby dla jednego gracza.

Źródło: Save on Energy

Nieoficjalny tytuł gamingowego truciciela środowiska powędrował do „Minecrafta”.

W momencie publikacji raportu (rok 2020) gra sprzedała się w blisko 200 milionach kopii na konsole. Aby ukończyć główny wątek „Minecrafta” potrzeba średnio 120 godzin. Pojedyncze przejście gry generuje około 3 kilogramów CO2, a zatem – uwaga, uwaga – układanie bloczków dało światu ok. 600 milionów (sic!) ton dwutlenku węgla wyemitowanego do atmosfery.

Jak to się przekłada na trasę pokonaną przez przeciętny samochód w dieslu lub benzynie? Aby wyemitował 600 milionów ton CO2, musiałby przejechać równowartość 1 333 333 333 mil, co w przeliczeniu na kilometry daje nam blisko 2,14 miliarda.

A to wciąż tylko jedna gra.

Świat Minecraft w słoneczny dzień

Teraz, posiłkując się danymi z mubi.pl, mówiącymi o tym, że średnia unijna rocznego przebiegu samochodu wynosi 12 tysięcy kilometrów, przekonwertujemy zanieczyszczenie środowiska przez „Minecraft” na liczbę pojazdów spalinowych emitujących CO2 przez rok użytkowania. Gotowi? No, to trzymajcie się.

Szacunkowy rozmiar zanieczyszczeń wygenerowanych przez „Minecrafta” jest porównywalny do tego, jaki rocznie generuje w Europie prawie 180 tysięcy samochodów.

Mario Save the planet

Jak na tle Minecrafta prezentuje się „Horizon: Forbidden West”?

Niestety niniejszy tekst powstawał na dzień przed premierą gry, więc dane o sprzedaży, jakimi dysponujemy, nie są wystarczalne do obliczeń. Przyjmijmy jednak, tak jak wcześniej, że „Horizon Forbidden West” powtórzy sprzedażowy sukces „Horizon Zero Dawn” i rozejdzie się w liczbie 20 milionów kopii.

Z serwisu HowLongToBeat wiemy już, że do ukończenia wątku głównego i części misji pobocznych gry potrzeba około 40 godzin.

Posiłkując się metodologią zaproponowaną przez „Save on Energy”, wyjdzie nam, że jednorazowe przejście gry wiąże się z emisją 1 kilograma CO2 do atmosfery. Stąd już prosta droga do policzenia łącznej emisji dwutlenku węgla, która (przy założeniu 20 milionów sprzedanych kopii) wynosi w tym przypadku… 20 milionów kilogramów.

Ile to mil? Jeśli 600 milionów kilogramów CO2, w przypadku „Minecrafta”, daje nam 1,3 miliarda mil, to „Horizon Forbidden West”, ze swoimi szacowanymi 20 milionami, da nam 44 444 444 mil, co jest równe 71 511 110 kilometrom.

To z kolei pozwala nam obliczyć, że „Horizon Forbidden West”, sprzedane w 20 milionach kopii, wyemituje do atmosfery tyle gazów cieplarnianych, ile niespełna 6 tysięcy europejskich samochodów z silnikami spalinowymi przez cały rok.

horizon forbidden west Aloy

Cios ostateczny

Policzyliśmy już, że 288 tysięcy drzew, jakie zobowiązało się posadzić Sony, zrekompensuje roczną emisję dwutlenku węgla, jaką są w stanie wygenerować 72 pojazdy. Samo „Horizon Forbidden West” natomiast prawdopodobnie wyemituje do atmosfery tyle CO2, ile rocznie produkuje 6 tysięcy samochodów, przejeżdżających ok. 12 tysięcy kilometrów (średnia europejska).

Wnioski wyciągnijcie sami.

Zanim jednak tego dokonacie, pamiętajcie o jednym:

horizon forbidden west ps5

Post Scriptum: niezależnie od wszystkiego „drzewna” inicjatywa Sony i „Horizon Forbidden West” jest godna pochwały

Tekst, który czytacie, jest przede wszystkim zabawą. Prawdopodobnie bardziej dla mnie niż dla Was, niemniej dane, jakie tu znajdziecie, należy traktować z dużym przymrużeniem oka. Wiele obliczeń, jakich się tu dopuściłem, oparłem na danych, które albo są przedmiotem sporów wśród znawców tematu, albo moimi osobistymi przypuszczeniami, jak np. sprzedaż gry „Horizon Forbidden West”, której oficjalne rozpoczęcie ten tekst wyprzedza.

Nie chciałbym, żeby po przeczytaniu tego wszystkiego ktoś zaczął upatrywać w firmie Sony i studiu Guerrilla Games głównych winowajców ocieplenia klimatu na naszej planecie. Jak już wcześniej wspomniałem – branża gier wideo jest wybitnie nieekologiczna, ale lista winowajców takiego stanu rzeczy jest bardzo, bardzo długa, a przy tym złożona i wielopłaszczyznowa.

Na dobrą sprawę firmie Sony dostało się ode mnie za inicjatywę, która, obiektywnie, jest czymś pozytywnym, rzadko spotykanym w działaniach marketingowych podmiotów odpowiedzialnych za tworzenie, wydawanie i sprzedaż gier. Gorąco liczę, że pomysł Sony znajdzie wielu naśladowców, stając się ogólnoświatowym trendem, mającym rzeczywiste przełożenie na ekologię.

Jako czynny i zapalony gracz, mam też cichą nadzieję, że ten tekst stanie się dla kogoś punktem wyjścia jeśli nie do dyskusji, to przynajmniej refleksji na temat wpływu branży gier wideo na środowisko naturalne.

Ja sam, przygotowując się do napisania tego artykułu i widząc infografikę od „Save on Energy”, poczułem lekki wstyd. Zobaczywszy, że sporą część tytułów z zestawienia mam za sobą, policzyłem naprędce, że samymi grami od Rockstara, a więc „GTA 4”, „GTA 5” i „Red Dead Redemption 2”, „wyemitowałem” do atmosfery ponad 10 kilogramów dwutlenku węgla.

Swoje wywody wypada więc zakończyć samobiczującym się wyznaniem: jestem trucicielem środowiska.