Rzeczywistość (nie)rozszerzona. Nie będzie okularów AR od Apple’a

Wśród licznych przedsięwzięć planowanych i podejmowanych przez Apple’a nie ma już okularów AR. Jeszcze rok temu media donosiły, że kalifornijski gigant pracuje nad zestawem T288 z wyświetlaczem 2x8K. W ostatnich dniach pojawiły się jednak informacje o porzuceniu prac nad urządzeniem, którego premiera była spodziewana w 2020 roku.

AR – (na razie) zbyt niszowy rynek

Wieści o wycofaniu się Apple’a z projektu dostarczył tajwański portal DigiTimes, a konkretnie pracujący dla niego dziennikarze, którzy posiadają dostęp do informacji na temat łańcucha dostaw korporacji. Według nich w maju rozwiązany został zespół zajmujący się pracą nad headsetem AR. Wcześniej w tym roku z teamu odszedł jego istotny członek, projektant Avi Bar-Zeev. Wszystko wskazuje na to, że projekt okularów AR od jabłecznej firmy nie będzie zatem realizowany.

Piszący dla The Motley Fool Leo Sun stwierdza, że taki ruch ze strony Apple’a nie jest niczym dziwnym. Rynek AR – a także VR – mimo wszystko dopiero raczkuje, a konsumenci są raczej nieliczni (Sun pisze o graczach i entuzjastach technologii z pojemnymi kieszeniami). Do tego brak jest odpowiedniej technologii.

Dlatego np. Facebook skupił się bardziej na okularach VR (Oculus Rift S czy Oculus Quest 64 GB) niż rozwijaniu produktów AR. Z kolei HoloLens 2 Microsoftu ze względu na swoją cenę (ponad 3 tysiące dolarów) nadal przeznaczone są, podobnie jak pierwsze HoloLens, raczej dla twórców oprogramowania niż przeciętnego użytkownika. Tak było również w przypadku Google Glass, które okazały się porażką  – za sprawą ceny, ale i nieporęcznego designu, a także kwestii związanych z prywatnością.

apple ar okulary

Opóźnienie ruchu do fotonów główny problem?

Podobne problemy miał według DigiTimes napotkać Apple. Pomijając wysoki koszt produkcji T288, okulary nie były wystarczająco lekkie, a poza tym nie mogły działać odpowiednio dobrze bez wsparcia 5G. Andrew Wheeler z ENGINEERING.com wskazał na jeszcze inny aspekt, jakim miałoby być opóźnienie ruchu w stosunku do fotonów (Motion-to-Photon latency).

O co tu chodzi? Terminem takim określa się czas potrzebny, by ruch użytkownika został w całości odzwierciedlony na wyświetlaczu urządzenia AR. Ponieważ w przypadku rzeczywistości rozszerzonej mamy do czynienia z połączeniem realnego i wirtualnego otoczenia, każdy element, który ma opóźnienie jest o wiele bardziej wyraźny niż w przypadku korzystania z gogli VR. A ponieważ okulary AR nie posiadają mocy obliczeniowej jednostki stacjonarnej, kwestia opóźnień jest, jak pisze Wheeler, zasadniczym wyzwaniem dla technologii rozszerzonej rzeczywistości. Do tego dochodzą ograniczenia wyświetlaczy LCoS i brak standardowych protokołów pomiędzy nimi i GPU.

Apple kończy na dobre z rozszerzoną rzeczywistością?

Zdaniem Suna priorytetami Apple’a są obecnie odnowienie zainteresowania iPhone’ami, rozszerzenie ekosystemu usług software’owych na użytkowników uzależnionych od dostawcy oraz zwiększenie wartości swoich akcji. Dlatego właśnie część projektów jest odsuwana na boczny tor lub całkowicie wyłączana.

Inną rzeczą jest to, że w ciągu ostatnich lat Apple nabył kilka firm zajmujących się technologiami związanymi z AR. Wśród nich jest Akonia Holographics, której osiągnięcia mogą zaowocować powstaniem zupełnie nowego typu wyświetlacza, wykorzystującego technologię holograficzną i  odpowiadającego wysokim standardom Apple’a.

Na razie firma Jobsa pozostanie przy swoim ARKit – interfejsie programowania, który umożliwia tworzenie zaawansowanych aplikacji AR. Kiedy i czy wróci do AR-owych okularów? Czas pokaże. Póki co wiemy, że jesienią startuje ze swoją platformą gamingową – Apple Arcade.

Zachęcamy też do sprawdzenia gogli VR dostępnych w sklepie x-kom, takich jak HTC Vive.

Źródła: The Motley Fool, ENGINEERING.com