Zielona rewolucja dla leniwych: 10 powodów, by oddać władzę nad ogrodem robotowi Dreame Roboticmower A1

Marzycie o trawniku jak z reklamy, ale macie alergię na pracę? Poznajcie Dreame Roboticmower A1 – Waszego nowego elektronicznego niewolnika, który sprawi, że sąsiedzi zazielenią się na twarzach z zazdrości! Oto 10 powodów, dla których ten blaszany ogrodnik odmieni Wasze leniwe życie w życie jeszcze bardziej leniwe.

1. Pożegnajcie się z wymówkami 

Dreame Roboticmower A1 zajmie się naszym trawnikiem z taką pasją, jakby miał w tym jakiś ukryty, złowrogi cel. My tymczasem będziemy mogli bez wyrzutów sumienia (no dobra, może z odrobiną) oddać się swojemu prawdziwemu powołaniu – byciu bezużytecznymi członkami społeczeństwa. 

Koniec z udawaniem, że tradycyjna kosiarka się zepsuła. Teraz możemy z dumą oznajmić: „Tak, mamy robota do koszenia trawy. Nie, nie wiemy, jak on działa, i niewiele nas to obchodzi. Tak, prawdopodobnie jest od nas inteligentniejszy, ale to on teraz pracuje, kiedy my pijemy chłodną wodę z cytryną i miętą”. 

Wyobraźcie sobie te wszystkie fascynujące rzeczy, które możemy robić zamiast koszenia: 

  • pobić swój rekord w liczbie obejrzanych sezonów seriali w jeden weekend; 
  • udoskonalić sztukę leżenia na kanapie tak, by odciski naszych pośladków stały się dziełem sztuki; 
  • nauczyć się nowej umiejętności, jak na przykład profesjonalnej prokrastynacji czy zaawansowanego narzekania na pogodę. 

2. Banalna instalacja

Dreame Roboticmower A1 można zainstalować szybciej niż zdążycie powiedzieć: „gdzie jest moja godność?”. To tak proste, że nawet Wasz ojciec to ogarnie, choć znając go, i tak pewnie będzie narzekał, że „za jego czasów to się kosiło ręczną kosą”.

3. Sztuczna inteligencja lepsza niż nasza naturalna

Dzięki technologii OmniSense™ robot wykrywa przeszkody lepiej niż rodzic chodzący po podłodze pełnej klocków. Dlatego możecie być spokojni, Wasze ogrodowe krasnale są całkowicie bezpieczne. No, chyba że Dreame Roboticmower A1 postanowi je zanihilować w ramach globalnej rewolucji inteligentnych maszyn. 

Robot koszący Dreame A1

4. Precyzja, o jakiej możemy tylko pomarzyć

Wykorzystując technologię U Path Planning, ten blaszany ogrodnik skosi nasz trawnik metodyczniej, niż my sprzątamy mieszkanie przed wizytą teściów. Zapomnijcie o chaotycznych ścieżkach – nasz „zielony dywan” będzie wyglądał jak ze sklepowego katalogu. 

Robot porusza się po ścieżkach w kształcie litery U, co brzmi jak plan ucieczki z więzienia, ale podobno jest superefektywne. W ciągu jednego dnia może ogarnąć nawet 1000 m² trawnika. To większy dystans niż ten, który pokonamy w ciągu tygodnia, chodząc od kanapy do lodówki i z powrotem. 

Nasz trawnik będzie tak idealnie przycięty, że sąsiedzi wystosują oskarżenia o używanie sztucznej trawy. Albo zatrudnienie armii miniaturowych ogrodników. A my będziemy mogli z dumą odpowiedzieć: „to tylko nasz inteligentny robot”. 

5. Dostosujcie wysokość koszenia do swojego ego (i kapryśnych zachcianek)

Lubicie krótko przystrzyżoną murawę jak fryzura rekruta? A może preferujecie dżunglę godną Tarzana? Z Dreame Roboticmower A1 możecie być równie kapryśni, co pogoda na urlopie nad polskim morzem. 

Ten cud techniki oferuje regulację wysokości koszenia w zakresie 30–70 mm. To trochę jak mieć 40 różnych długości trawy do wyboru! Dzięki niemu możemy tworzyć na trawniku prawdziwe dzieła sztuki — od „gołej ziemi z odrobiną zieleni” po „zaginiony w wysokiej trawie pies sąsiada”. 

A najlepsze? Nie musimy nawet ruszać tyłka z kanapy, żeby to zrobić. Dzięki aplikacji Dreamehome zmienimy wysokość koszenia kilkoma kliknięciami, siedząc wygodnie z kawą w ręku. Brakuje tylko tego, żeby móc wydłużać źdźbła trawy. Ale podobno to tylko kwestia czasu… 

Pamiętajcie jednak, że z wielką mocą (elektrycznej regulacji wysokości) przychodzi wielka odpowiedzialność. Jeśli przytniecie trawę za krótko, możecie przypadkowo odkryć zapomniane skarby, jak zgubione klucze od samochodu czy kości dinozaura. Z kolei jeśli zostawicie ją za długą, możecie stworzyć idealne warunki dla kolonii gnomów ogrodowych, które niepilnowane mnożą się jak długi na naszych kontach. 

6. Nigdy więcej martwienia się o ładowanie (bo robot jest bardziej odpowiedzialny niż my)

Robot sam wie, kiedy potrzebuje prądu – w przeciwieństwie do nas, którzy zapominają naładować telefon i potem użalają się nad sobą odcięci od wirtualnego świata. Dreame Roboticmower A1 to jak ten jeden odpowiedzialny kumpel w grupie, który zawsze pamięta, żeby zapłacić w restauracji za zjedzoną pizzę. 

Wyposażony w akumulator o pojemności 5 Ah, ten mały pracuś będzie kosił, aż mu się bateria nie rozładuje. A kiedy poczuje, że jego elektroniczne serduszko słabnie, automatycznie wróci do swojej stacji ładującej. 

Sama stacja, wyposażona w imponujący 10-metrowy kabel, naładuje naszego mechanicznego ogrodnika prądem o natężeniu 3 A. Najlepsze jednak jest to, że po naładowaniu nasz mały ogrodnik podejmie pracę dokładnie tam, gdzie skończył. To jak mieć własnego, niezmordowanego pracownika, który nie domaga się podwyżki, urlopu, ani nawet przerwy na kawę. 

trawnik

7. Aplikacja dla leniwych władców ogrodów

Dzięki aplikacji Dreamehome możemy udawać, że pracujemy w ogrodzie, siedząc wygodnie na kanapie z chipsami w jednej ręce i smartfonem w drugiej. To taka magiczna różdżka do kontrolowania naszego zielonego królestwa, tyle że nie trzeba niczym machać i wypowiadać zaklęć. 

Aplikacja umożliwia m.in. generowanie i edytowanie mapy 3D Waszego ogrodu. Macie ochotę na odrobinę strategii? Wybierzcie jeden spośród czterech trybów pracy: 

  • All Area Mowing (dla tych, którzy lubią totalną dominację), 
  • Edge Mowing (dla perfekcjonistów), 
  • Area Mowing (dla tych, którzy lubią dzielić i rządzić), 
  • Spot Mowing (dla punktowych ataków na kępki zbuntowanej trawy). 

A może jesteście fanami planowania? Jeśli tak, to aplikacja da Wam możliwość tworzenia tak zaawansowanych harmonogramów, jakbyście planowali inwazję na sąsiedni kraj. Możecie na przykład kazać robotowi kosić trawę o 3 nad ranem, bo czemu nie? I tak nie będziecie go słyszeć, ponieważ robot koszący Dreame generuje hałas poniżej 60 dB.  

Jeśli ktoś nie wie, ile to 60 dB, podpowiadamy: to ciszej niż chrapanie Waszego ojca. 

smartfon na trawniku

8. Design, który przyćmi twoją osobowość

Dreame Roboticmower A1 to nie tylko funkcjonalność, ale i styl. Jego minimalistyczny design inspirowany popularnymi samochodami (przygotujcie się na pytania sąsiadów, czy to nowy model Tesli) sprawi, że z miejsca stanie się najlepiej wyglądającym „gościem” na Waszym grillu.  

Chociaż jak tak dłużej pomyśleć… kto potrzebuje znajomych, gdy ma robota koszącego z poczuciem stylu? 

Ten mały elegant jest wykonany z wysokiej klasy materiałów. Jest tak solidny i odporny na uszkodzenia, że mógłby przetrwać apokalipsę zombie – w przeciwieństwie do naszego wypieszczonego do granic przyzwoitości trawnika. 

Robot koszący Dreame A1

9. Radzi sobie lepiej niż my ze swoim życiem

Spójrzcie na te koła! Zaprojektowane z taką precyzją, że zawstydziłyby łaziki NASA. Robot bez problemu wjeżdża na wzniesienia o nachyleniu do 45%. Gdyby był nieco większy, silniejszy i miał podpiętą przyczepkę, mógłby z powodzeniem transportować leniwych turystów na Morskie Oko. 

To jednak nie wszystko. Dreame Roboticmower A1 ma klasę szczelności IPX6. Żeby było jeszcze efektowniej, producent wyposażył go w czujnik deszczu, dzięki któremu robot automatycznie wraca do swojej stacji, kiedy zaczyna padać. 

Przygotujcie się na to, że robot koszący Dreame stanie się gwiazdą sąsiedztwa. Kto wie, może nawet dostanie zaproszenie na lokalne domówki, podczas gdy Wy będziecie siedzieli w domu, zastanawiając się, dlaczego Wasze życie towarzyskie zostało unicestwione przez maszynę do koszenia trawy. 

Butelka na trawniku

10. Oszczędność czasu i energii (na jeszcze bardziej bezproduktywne zajęcia)

Pomyślcie, ile czasu i energii zaoszczędzicie, mając takiego pomocnika. Teraz możecie skupić się na tym, co naprawdę kochacie robić w swoim ogrodzie – a więc scrollować TikToka, udawać martwych na leżaku czy mistrzowsko opanowywać sztukę nicnierobienia. 

Z szerokością cięcia 22 cm, ten mały robot radzi sobie z trawnikiem jak Wiedźmin z potworami na niskim levelu. Tyle tylko, że wiedźmińskie miecze nie wirują z prędkością 2200 obrotów na minutę. A ostrza Dreame Roboticmower A1 już tak. 

Przygotujcie się na nową erę w swoim życiu, gdzie największym wyzwaniem będzie wymyślenie, co zrobić z całym tym wolnym czasem. Może zaczniecie pisać powieść? Albo lepiej – poradnik pt. „Jak udawać produktywnego, gdy robot robi całą robotę za ciebie”? Możliwości są niemal nieograniczone. 

Dreame Roboticmower A1 to nie tylko robot koszący – to Wasza przepustka do tytułu „najbardziej leniwego typa/typiary na osiedlu”. Czas pożegnać się z udawaniem, że lubicie pracę w ogrodzie i powitać erę mechanicznego niewolnictwa. Dzieli Was od tego tylko jedno pytanie: czy jesteście gotowi, by Wasz trawnik stał się bardziej zadbany niż Wasze relacje z innymi ludźmi? 

 

Tekst powstał we współpracy z firmą Dreame