Premiera Harvest Moon: One World na PC. Ale kogo to obchodzi?

Harvest Moon: One World można było już zakupić na innych platformach, ale we wrześniu trafiło też na PC. Niestety, albo raczej stety, najnowsza odsłona nie cieszy się dużym zainteresowaniem, a dawna jakość serii to – no właśnie – jedynie wspomnienie. A skoro diabeł lubi tkwić w szczegółach, to dodam, że to nie jest ten Harvest Moon.

Harvest Moon: One World z premierą na PC – i nie zachwyca

Któż by się tego spodziewał. Harvest Moon: One World trafiło na platformę Steam na PC jeszcze wczoraj – 7 września 2021 roku. I nie winię nikogo za nietrafiony zakup, bo pojęcie o słabych Harvest Moonach wrosło w świadomość graczy na tyle, że ciężko byłoby mi tych winnych znaleźć. Na właściwą niekorzyść serii mowa tylko o rozczarowaniu i przekonaniu, jakoby nasza gra z dzieciństwa zepsuła się do szpiku kości.

rozmowa z mieszkańcami w harvest moon one world
Harvest Moon: One World

Ale gdyby One World jakimś cudem kogoś zainteresowało, to już wchodzę w szczegóły. Za nie-wiem-ile straconych godzin, które mógłbyś wykorzystać na inne gierki, musiałbyś zapłacić 179 złotych. A w tej cenie kupiłbyś 2 egzemplarze Stardew Valley i nawet zaprosił kogoś do kooperacyjnej rozgrywki. Mało tego, resztę pieniędzy wydałbyś na zestaw z maczka dla dwojga albo smaczną pizzę XXL, i to nawet nie hawajską!

A jak zdecydujesz się na Stardew Valley, to sprawdź poradnik:

Bo tak naprawdę to nie jest ten Harvest Moon

Twoja gra z dzieciństwa się nie zepsuła. Właściwa seria, którą tak bardzo pokochałeś, rozwija się pod zupełnie innym tytułem – Story of Seasons. Odświeżoną część Harvest Moon: Friends of Mineral Town znajdziesz na PC właśnie pod nową nazwą (ale o tym samym podtytule), a w najnowszą część serii HM Story of Seasons: Pioneers of Olive Town zagrasz na Nintendo Switch.

rąbanie drzew w story of seasons pioneers of olive town
Story of Seasons: Pioneers of Olive Town

To dlaczego gry Harvest Moon jeszcze powstają i wyglądają tak tragicznie? Bo po zmianie wydawcy przez Marvelous, ten pierwotny, Natsume, zachował prawa do nazwy. Pod nią wydaje swoje potworki z nadzieją na to, że ktoś jeszcze za nie zapłaci. Ale nie ma w tym ani krzty gry, którą pokochaliśmy. Dlatego to bardzo ważne, żeby jedyne rozczarowanie łączyć z pozbawionym kręgosłupa moralnego japońskim wydawcą.

Pisał sfrustrowany fan life-simów.

Źródło: Niche Gamer i to drugie na N – nienawiść