Prawdziwego gracza poznasz po tym, jak pachnie? Microsoft zapowiada linię kosmetyków sygnowaną logotypem Xbox

Czas raz na zawsze pożegnać krzywdzący i memogenny stereotyp gracza przyspawanego do fotela i przerywającego rozgrywkę tylko po to, by wycisnąć z twarzy kolejnego pryszcza. Dziś gaming to lifestyle – świecący diodami RGB, wybrzmiewający dubstepowymi wiertłami, a wkrótce też i pachnący cytrusami i drewnem. Oto bowiem Microsoft zapowiedział wypuszczenie na rynek linii kosmetyków sygnowanych logiem Xbox.

Już wkrótce będzie można wyczuć gracza z daleka

Czasy się zmieniają. Sylwestrowy kapturzysta mówiący o tym, że zamiast balować, „będzie grał w grę”, dziś nie musiałby mówić nic. Wystarczy, że uniósłby ręce i poczekał, aż dookoła rozprzestrzeni się gamingowa woń zwycięstwa. Woń wysyłająca jasny przekaz: „oto jestem tym, który eksploruje świat z Larą Croft u boku”.

Kwestię higieny wśród graczy podjęli już na szerszą skalę twórcy Football Managera (wtedy jeszcze Championship Managera), czyli popularnego symulatora siedzenia na ławce trenerskiej i udawania Pepa Guardioli. Spędziwszy z tytułem kilkadziesiąt godzin, w okienku stanu gry wyświetlał nam się komunikat: „odwracając bieliznę na drugą stronę, zaoszczędzisz czas na pranie”. Zacna to była rada, aż chciało się zanucić: „dłuższe życie każdej pralki to FM”.

Ale do rzeczy.

Kosmetyki Xbox Lynx: +10 do świeżości, -20 do brudu, +50 do fejmu

Teraz o higienę graczy chce zadbać Microsoft. Wszystko wskazuje na to, że kosmetyki z serii Xbox już wkrótce znajdą się na sklepowych półkach. Co prawda na razie tylko w rejonie Australii i Nowej Zelandii, ale kto wie, być może z biegiem czasu trafią także do popularnych dyskontów w Polsce.

Kosmetyki Xbox Lynx – bo tak brzmi pełna nazwa serii – mają powstać we współpracy z koncernem Unilever. Warto tu nadmienić, że Unilever jest właścicielem m.in. istnej „siekiery” wśród środków do higieny osobistej, czyli marki Axe. Kojarzycie Axe, ale Lynx już mniej? W gruncie rzeczy obie marki sprowadzają się do tych samych produktów; tyle tylko, że z uwagi na ochronę znaków towarowych, w krajach takich jak Australia, Nowa Zelandia, Indie czy Wielka Brytania funkcjonuje nazwa nie Axe, ale właśnie Lynx.

Seria kosmetyków Xbox Lynch
Źródło: TheVerge.com

Czym pachnie gamingowy dezodorant?

Współpraca między Microsoftem a Unilever, skądinąd nawiązana na krótko przed tegorocznymi targami E3, zakłada stworzenie dezodorantu, antyperspirantu oraz żelu pod prysznic. No dobrze, wszystko fajnie, ale wciąż nie odpowiedzieliśmy sobie na zasadnicze pytanie: czym pachną kosmetyki przeznaczone dla gracza?

Atrakcyjność i opłacalność takiego Xbox Game Passa pozwala sądzić, że linia kosmetyków Xbox Lynx może pachnieć cebulą, ale to mylny trop. Jeśli wierzyć serwisowi TheVerge.com, powołującemu się na słowa szefowej oddziału Xbox na Australazję, Tani Chee:

„Lynx Xbox to świeży zapach pulsujących zielonych cytrusów, z nutą oleju kaffir, cytryny, ziołowych aromatów mięty i szałwii oraz akcentami zapachowymi czystego drewna.

Tania Chee stwierdziła również, że umycie się żelem Xbox Lynx czy spryskanie ciała dezodorantem tejże marki pozwoli graczom „nabrać mocy” przed porannym wyjściem z domu.

Seamus Blackley musi się napić

W całej tej pachnącej cytrusami wiadomości nie sposób pominąć twitta Seamusa Blackeya – jednego z „ojców” konsoli Microsoftu. Blackey oznajmił światu, że w świetle (i woni) informacji o powstaniu linii kosmetyków Xbox Lynx nie pozostaje mu nic innego, jak tylko wyjść na miasto i upić się.

Źródło: TheVerge.com, Gamespot.com, Twitter