Jak przebiegła podróż?
Znamy także oficjalne dane zaprezentowane przez Hyundaia. Podczas całej podróży samochód zużył łącznie (albo może zaledwie) 6,27 kilograma wodoru, co przekłada się na konsumpcję na poziomie 0,706 kg / 100 kilometrów. Pokonanie całej trasy zajęło kierowcy 13 godzin i 6 minut, a średnia prędkość oscylowała w granicach 66,9 km/h. Pierwsze ostrzeżenie o niskim zasobie paliwa zapaliło się po przejechaniu 686 kilometrów, a od tego momentu zasięgu starczyło na kolejne 200 kilometrów. Kontrolka paliwa zaczęła migać dopiero po 796 kilometrach, a wodoru starczyło jeszcze na przejechanie równych 90 kilometrów.
Co ciekawe, ogniwa wodorowe potrzebują do pracy powietrza o wysokiej czystości, dlatego też samochód także posiada specjalne filtry, które pozwalają filtrować powietrze z 99,9 procent zanieczyszczeń. Są one najpierw dostarczane do ogniw, a później przetłaczane dalej do atmosfery. Jak widać – można łączyć przyjemne z pożytecznym. Przez całą podróż Hyundai oczyścił bagatela 449 100 litrów powietrza, czyli dokładnie tyle, ile wystarczyłoby 33 dorosłym osobom na oddychanie przez cały dzień. Przykładowo pojazd benzynowy na tym samym dystansie wyemitowałby około 126 kilogramów dwutlenku węgla, gdy Hyundai Nexo „wypuszczał” jedynie nieszkodliwą parę wodną.