Czas to straszna łajza. Pędzi na złamanie karku, ciągnąc nas biednych za sobą, po drodze zwiększając nam czoła o kolejne hektary łysej skóry (zakolaki tego świata, łączmy się!) i brużdżąc facjaty liniami zmarszczek. I tak to, co kiedyś było przełomem, innowacją, świeżością, w mgnieniu oka staje się reliktem przeszłości. Przykład? Pierwsze Mortal Kombat, które w tym roku kończy 30 lat. Czujecie się staro? Ja na pewno. Na szczęście osłodzić mi to może remaster oryginalnej trylogii MK, który ma szansę ukazać się już niebawem.