Czy Harry Potter Wizards Unite to hit na miarę Pokemon GO?

Harry Potter Wizards Unite to nowa gra firmy Niantic, która odpowiedzialna jest za prawdopodobnie największy mobilny hit, czyli Pokemon GO. Czy produkcja o czarodziejach ma równie duży potencjał?

Co?! Gdzie?! Jak?!

Może tylko ja jestem taki niekumaty, ale moje pierwsze wrażenie było właśnie takie. Wizards Unite to gra dużo bardziej rozbudowana, przez co po uruchomieniu można czuć lekkie zagubienie.

Na ekranie głównym wita nas nieco inny układ niż w Pokemon GO. Po wstępnej konfiguracji swojej postaci, warto przebić się przez każdy z ekranów, żeby dowiedzieć się w ogóle gdzie co jest.

Zanim przejdziemy do rozgrywki przywita nas masa ekranów wyjaśniających o co w ogóle tutaj chodzi. W dużym skrócie, w świecie czarodziejów nastąpiła ogromna katastrofa, a my jesteśmy jednym z „badaczy”, którzy pomagają wyjaśnić co się stało. To dość spora różnica względem Pokemonów. Tam fabuły praktycznie nie ma, tutaj jest ona kluczowa. Za krótko gram, żeby jednoznacznie stwierdzić czy to dobre posunięcie, ale na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawe. Jeśli historia będzie odpowiednio poprowadzona, będziemy czuli, że za naszymi działaniami jest jakiś większy sens (w Poksach potem niespecjalnie widać większy cel niż poprawianie swoich wyników).

Po wprowadzeniu i przebrnięciu przez podstawowe elementy interfejsu (oraz znalezieniu ustawień co nie było takie oczywiste!), zabrałem się do rozgrywki!

Poksów nie ma, ale są Nieznajdźki! ​

Moją największą wątpliwością względem tego tytułu było to, jak twórcy zastąpią Pokemony. W końcu wrzucenie setek stworków wydaje się być idealnym rozwiązaniem do produkcji tego typu, ale czy w Harrym Potterze było coś takiego? Tutaj właśnie pojawia się fabuła, która sprawia, że gra ma sens. Nieznajdźki to postacie, stwory czy rzeczy które zostały porozrzucane po świecie przez katastrofę. Pojawiają się ona w różnych miejscach, a do tego są bronione przez magiczne zwierzęta czy też zaklęcia. Po ich znalezieniu, musimy rzucić czar (odpowiednio dokładnie i szybko), co zastępuję pokeballe.

Na mapie możemy też spotkać przecinków, którzy będą z nami walczyć. Jeśli nadal nam mało wyzwań, są też fortece. W nich pojedynkujemy się z różnymi magicznymi stworzeniami czy postaciami. Nie znalazłem jeszcze możliwości walki z żywym przeciwnikiem, ale to zapewne kwestia czasu.

Warto odnotować, że na mapie znajdziemy także gospody, w których uzupełnimy energię magiczną potrzebną do rzucenia czarów, oraz szklarnie. W nich oprócz zdobywania nasion, można zasadzić własne rośliny.

Eliksiry, profesje, rozwój postaci…

Eliksiry

To nie wszystko, ponieważ ze zdobytych elementów, możemy warzyć eliksiry. Jedne pomogą nam w walce (regeneracja życia), a dzięki innym zwiększymy swoje szanse na złapanie nieznajdźki. Niektóre z nich są dużo trudniejsze do schwytania, więc taki bonus (malinki w Pokemon GO) często okazuje się nieoceniony.

Profesja

Po osiągnięciu 6 poziomu, mamy możliwość wyboru profesji. Każda z nich (auror, magizoolog, profesor) ma osobne drzewko rozwoju z unikalnymi zdolnościami. Zostało to całkiem sensownie rozwiązanie, ponieważ nowe umiejętności możemy kupować za książki i zwoje, które zdobywamy łapiąc nieznajdźki i awansując w rejestrze.

Świstoklikufry oraz zadania

To nie wszystko, ponieważ jest też oczywiście wykluwanie jaj (tutaj pod postacią świstoklikufrów) i zadania. W grze znajdziemy zarówno wyzwania codzienne, jak i takie do wykonania w dłuższe perspektywie. Szczególnie ciekawe wydają się te, które trzeba robić każdego dnia. Nie są one specjalnie trudne, a motywują do tego, żeby jednak kawałek się przejść i coś tam zrobić. Mam tylko nadzieję, że wraz z rozwojem, będą nieco bardziej wymagające, ponieważ monotonne zadania to jeden z ogromnym minusów Pokemon GO.

Harry Potter Wizards Unite ma ogromny potencjał, ale… to jednak nie Pokemon GO! ​

Możecie się ze mną nie zgodzić, ale na razie nie czuję takiego zainteresowania Wizards Unite, jak czułem w przypadku poprzedniej gry Niantic. Na plus na pewno warto zaliczyć fabułę, rozwój postaci i codzienne zadania, które nie wymagają od nas szczęścia (np. w znalezieniu konkretnego Pokemona).

Z drugiej strony, nowe nieznajdźki nie są tak interesujące, jak kolejne pozycje w Pokedex’ie. Gra jest też nieco skomplikowana i nadal nie wiem ile mam jeszcze miejsca na konkretne elementy (nasiona, eliksiry itp.) oraz w razie czego, których muszę się pozbyć. Może to ja jestem za stary, a może sam tytuł nie jest dostatecznie prosty, żeby ktoś mógł od czasu do czasu przejść się na spacer z telefonem bez analizowania czy właśnie nie wyrzuca najbardziej wartościowej rzeczy w grze.

Można mieć też nadzieję na lepszą optymalizację, ponieważ pod tym względem idealnie nie jest (nawet mimo ściągnięcia wszystkich animacji na telefon). Zrzucam jednak to na wczesną fazę gry.

Ogólnie, jestem na razie na TAK. Chcę sprawdzić ten tytuł i Pokemon Go zeszło na drugi plan. Zobaczymy na jak długo zamienię Pokeballe na różdżkę. Trochę wątpię, że za rok nadal będę grać, ale kto wie?