Już 4 września mokre sny boomerów nareszcie się ziszczą. Wtedy to bowiem swoją premierę będzie miało Tony Hawk’s Pro Skater 1+2, remaster dwóch pierwszych odsłon kultowej serii o tym, że prawa fizyki to abstrakcja, kiedy masz deskorolkę i nazywasz się Tony Hawk. Tak się złożyło, że dostaliśmy możliwość pogruchotania tytułowemu bohaterowi kilka kości, grając w dwuminutowe demo. I mamy kilka spostrzeżeń.
Moda na remastery trwa w najlepsze. Jedni się cieszą z możliwości pogrania w odświeżone wersje klasyków, inni marudzą, że zamiast tworzyć nowe gry, studia idą po linii najmniejszego oporu, odgrzewając stare kotlety i sprzedając je jako świeże. Remaster pierwszych części Tony’ego Hawka stanowi tu pewien wyjątek, bo to projekt, na który gracze nie tyle czekali, co wręcz domagali się go.
W maju informowaliśmy o tym, że Activision podjęło rękawicę, zapowiadając odświeżenie pierwszych dwóch części Tony Hawk’s Pro Skater. W covidowej dobie przekładania premier twórcy wywiązali się z obietnic w stu procentach i już 4 września Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 trafi do sprzedaży.
Wcześniej jednak mogliśmy rozgrzać nieco palce grą w wersję demo.
Na wstępie powiem, że demo jest mocno okrojone. Do przetestowania dostaliśmy wyłącznie jeden poziom (Warehouse), sterować możemy wyłącznie tytułowym bohaterem, sama jazda to zaś pełen freestyle – bez zadań do wykonania, bez liter S-K-A-T-E to zebrania. Ot, dwie minuty wykonywania trików i podnoszenia się po upadkach.
Warstwa wizualna prezentuje się bajecznie. Wszystkie tekstury przygotowano w wysokiej rozdzielczości, z dbałością o najmniejsze szczegóły. Poziom Warehouse aż kipi od skejtowsko-industrialną stylistyki, tak charakterystycznej dla początku lat dwutysięcznych.
Sam Tony również wygląda świetnie. Jego ruchy zostały wiarygodnie odwzorowane, czuć naturalność w każdym skoku i odepchnięciu się nogą. Tony jest też responsywny, reagując „całym sobą” na każdy manewr (no, może poza wjeżdżaniem w ściany, od których po prostu się odbija). Kiedy upada, można dostrzec „weltschmertz” na jego twarzy, mimikę wyrażającą zdumienie pt. „taki stary chłop, a ciągle chce mu się jeździć na desce”. Fajna jest również animacja przewijania, przywracająca Tony’ego na nogi po zaliczeniu gleby.
Kolejna rzecz warta wspomnienia – soundtrack. W demie pojawiają się te same kawałki, co w pierwowzorze. Klasa.
Sterowanie z miejsca powoduje deja vu. Activision mogło skomplikować sprawę w tym zakresie, ale nie zrobiło tego. I dobrze. Pierwsze dwie minuty przejazdu wystarczy, aby przypomnieć sobie, że „kiedyś to było”. Nie oznacza to jednak, że jest łatwo. Bliskie spotkania z betonem stanowią częsty widok. Przynajmniej dla mnie.
Warto wspomnieć, że w remasterze znalazły się triki znane z nowszych odsłon niż pierwsza i druga. Dość jednak gadania, poniżej macie dwuminutowy gameplay, a zarazem pokaz mojego gamingowego beztalencia.
Trudno wyrokować na podstawie okrojonego dema. Tak czy inaczej gra zapowiada się naprawdę nieźle i tacy boomerzy jak ja na pewno będą mieli sporo frajdy z powrotu do hitu z dzieciństwa. No ale właśnie, czy gra o jeżdżeniu na desce ma szansę wzbudzić zainteresowanie wśród młodszych graczy?
Myślę, że z tym może być problem. Na razie jednak nie ma co wyrokować. Zobaczymy po premierze, która – przypomnijmy – już 4 września.
Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 ukaże się na pecetach i konsolach PlayStation 4 i Xbox One. Jeśli chodzi o komputery stacjonarne, czasową wyłączność na dystrybucję tytułu zapewniło sobie Epic Games. Wersje konsolowe doczekają się pudełek, w tym kolekcjonerki z limitowaną deską do deskorolki.