Google udostępnia użytkownikom Pikseli możliwość naprawy smartfonu

Niezależnie jak absurdalnie to brzmi, trwałość nie jest zbyt cenioną walutą na kapitalistycznym rynku. Oczywiście z pozycji sprzedającego patrząc. Coś na ten temat wiedzą na pewno producenci nowych technologii, która terminuje się szybciej niż ekologiczna żywność. Na przykład takie smartfony zaliczające średnio co pół roku kolejną premierę. Gdzieś, może w tonach elektrośmieci, istnieje jednak granica konsumpcjonizmu. Google zdaje się ją dostrzegać.

Spisek żarówkowy i paradoksy rządzące światem

Nie licząc despotycznych dyktatorów, to w zdecydowanej większości światem rządzą paradoksy. Pierwszym z brzegu może być chociażby fakt, że rewolucja i rozwój przemysłowy mógł doprowadzić w pierwszych dekadach ubiegłego wieku do krachu ekonomicznego i tąpnięcia amerykańskiej gospodarki. Aby tego uniknąć, wymyślono „zaplanowaną nieprzydatność”, czyli celowe postarzenie produktu.

Zaowocowało to tzw. spiskiem żarówkowym, który miał w założeniu ograniczyć żywotność tychże. Ech, i na co były Twoje starania, Edisonie? Ty natomiast znasz to zjawisko doskonale i dziś. Doświadczasz go za każdym razem, kiedy używany przez Ciebie produkt trafia szlag zaraz po okresie gwarancyjnym lub odczuwasz potrzebę kupienia nowego sprzętu, gdyż w podprogowym przekonaniu, ten „stary” już nie nadąża.

Prawo do naprawy uregulowane w przepisach

Z dzieciństwa doskonale pamiętam, nazwijmy go roboczo, Pana Marka. Pan Marek był prawdziwą złotą rączką. Przychodził do moich dziadków ze skrzynką pełną narzędzi i magiczną dla mnie wtedy lutownicą. Urządzał cyklicznie prawdziwe czary nad poczciwym telewizorem kineskopowym, dzięki czemu służył przez długie lata. Teraz, mam nadzieję, Pan Marek żyje sobie spokojnie na emeryturze i majsterkuje dla rozrywki. Zawodowo w aktualnej rzeczywistości raczej by się nie spełnił, mimo tego że, jak podają badania, aż 77% konsumentów UE wolałoby naprawić swoje urządzenia, niż kupować nowe.

Niestety, producenci technologii nie ułatwiają wzięcia sprawy w swoje ręce. Urządzenia, które noszą próby samodzielnej naprawy, są z góry dyskwalifikowane w procesie reklamacyjnym, a autoryzowanych serwisów czy punktów naprawczych brak. Do tego niemożność wymiany jakiegokolwiek podzespołu tłumaczona jest wysokim zaawansowaniem technologicznym. Czyżby mieli nas za głupców?

naprawa smartfona

Tymczasem Komisja Europejska planuje na ten rok ogłoszenie projektu regulacji przepisów dotyczących prawa do naprawy. Posłowie Parlamentu Europejskiego domagają się między innymi dostępności do części zamiennych, usług naprawczych i urządzeń zastępczych, aktualizacji oprogramowania, unormowania informacji konsumenckich zawierających dane o szacowanej żywotności oraz zawarcia w przyszłej dyrektywie wymagań dotyczących trwałości i naprawy produktu.

Google daje możliwość wymiany części smartfonów Pixel

Ciężko nie zauważyć, że przepisy prawa do naprawy uderzyć mają głównie w rynek urządzeń elektronicznych stanowiących najszybciej rosnące źródło odpadów, z którego nawet połowa nie zostaje poddawana recyklingowi. W Stanach Zjednoczonych tożsamym odpowiednikiem nowych regulacji jest ustawa Fair Repair Act. I to właśnie ów rozporządzenia stały się motorem lub przymusem dla gigantów wśród producentów technologii do wyjścia naprzeciw oczekiwaniom konsumentów i prawa.

W związku z powyższym Google postanowiło dołączyć do ruchu right-to-repair i ogłosiło, że jeszcze w tym roku będzie oferować oryginalne części do smartfonów Pixel za pośrednictwem sklepu iFixit. Wśród części możliwych do wymiany znajdą się baterie, wyświetlacze i aparaty. W ramach współpracy iFixit będzie oferować zestawy zawierające części OEM do Pikselów oraz wszystkie narzędzia niezbędne do wykonania samodzielnej naprawy.

google ifixit