Prawo do naprawy uregulowane w przepisach
Z dzieciństwa doskonale pamiętam, nazwijmy go roboczo, Pana Marka. Pan Marek był prawdziwą złotą rączką. Przychodził do moich dziadków ze skrzynką pełną narzędzi i magiczną dla mnie wtedy lutownicą. Urządzał cyklicznie prawdziwe czary nad poczciwym telewizorem kineskopowym, dzięki czemu służył przez długie lata. Teraz, mam nadzieję, Pan Marek żyje sobie spokojnie na emeryturze i majsterkuje dla rozrywki. Zawodowo w aktualnej rzeczywistości raczej by się nie spełnił, mimo tego że, jak podają badania, aż 77% konsumentów UE wolałoby naprawić swoje urządzenia, niż kupować nowe.
Niestety, producenci technologii nie ułatwiają wzięcia sprawy w swoje ręce. Urządzenia, które noszą próby samodzielnej naprawy, są z góry dyskwalifikowane w procesie reklamacyjnym, a autoryzowanych serwisów czy punktów naprawczych brak. Do tego niemożność wymiany jakiegokolwiek podzespołu tłumaczona jest wysokim zaawansowaniem technologicznym. Czyżby mieli nas za głupców?