Widać na niej cały mechanizm. Kiedy użytkownik będzie chciał zrobić sobie selfie, to pryzmat (żółty trójkąt) obróci się w stronę sensora i obiektywu kamery (zielone prostokąty). Kiedy kamera będzie nieaktywna, to pryzmat będzie obrócony w stronę dodatkowego wyświetlacza (błękitny prostokąt). Odbity w ten sposób obraz zapełni powstałe w ekranie okienko, które obrazuje różowy prostokąt. Dokumentacja wspomina, że owo okienko ma być wielkości 2-3 mm.
Co ciekawe, dodatkowy wyświetlacz może zawierać różne czujniki. Kluczowa wydaje się obecność czujnika światła. Dzięki niemu obraz widoczny w powstałym okienku będzie mógł mieć tę samą jasność co ekran główny. Google wspomina także o czujniku zbliżeniowym (np. by smartfon wiedział, kiedy znajduje się w kieszeni) oraz o czujniku podczerwieni. Ten ostatni może być wykorzystywany do wykrywania twarzy w 3D.
Wyścig po smartfony z kamerą pod ekranem czas start!
Rendery nadchodzącego w drugiej połowie 2021 roku Google Pixel 6 zdradziły, że najprawdopodobniej to jeszcze nie będzie smartfon z opisywaną technologią. Dużo bardziej prawdopodobne jest to, że jej zastosowanie zobaczymy dopiero w 2022 roku wraz z premierą Google Pixel 7.
Gigant z Mountain View nie jest jedynym producentem smartfonów, który chce maksymalnie zwiększyć powierzchnię ekranu i pozbyć się paskudnej dziury z ekranu czy wysuwanego peryskopu. Według plotek w wyścigu rywalizują także Xiaomi, Samsung, Oppo czy Apple. Mimo że nie mamy potwierdzonych informacji, to smartfony z kamerą ukrytą pod ekranem od któregoś z tych producentów są z pewnością tylko kwestią czasu.
Źródło: LetsGoDigital