Dobre brzmienie jest dla każdego. Czyli o marce Soundcore, jej filozofii i produktach

Nie tak dawno miałem przyjemność zrecenzować słuchawki Soundcore Liberty Air 2. W tekście – oprócz opisania ich brzmienia – udało mi się nakreślić nieco filozofię marki. Mam jednak wrażenie, że nie wyczerpałem tematu. A już na pewno nie zaprezentowałem rozwiązań, które stosuje Soundcore. Nie było też miejsca na rozpisanie się o produktach. Pora naprawić ten błąd.

Skąd w ogóle wzięła się marka Soundcore?

To ciekawa historia. Bo choć marka wciąż jest młoda – powstała w 2018 – stoi na mocnym fundamencie. Mowa tu o Ankerze – cenionym (zwłaszcza za oceanem) producencie ładowarek, przewodów zasilających i powerbanków. Tak się składa, że w portfolio firmy matki były także słuchawki, na przykład Anker SoundBuds.

słuchawki Anker SoundBuds
Źródło: Anker

Trudno jednak nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że wśród odbiorców sprzętu audio zawsze większe wzięcie będą miały te marki, które z definicji specjalizują się w dźwięku. Jeśli na półce produktowej pojawia się jeszcze inny sprzęt, słuchawki mogą być postrzegane jako ten mniej wartościowy, generyczny dodatek.

logoty marki soundcore
Źródło: soundcore

I zostaje jeszcze jedna oczywistość – mocna marka z ambicjami potrzebuje własnej identyfikacji.

Wszystkie ręce na pokład!

Być może to właśnie z tych powodów w 2018 roku Anker powołał do życia submarkę Soundcore. Od razu postawiono przed nią ambitne cele, a o pomoc w ich realizacji poproszono uznanych, nagrodzonych Grammy artystów i  producentów muzycznych. 

Źródło: soundcore

Producenci, których wymieniono na stronie marki, to m.in.:

  • Darrel Thorp (współpracował z Beckiem, Radiohead, P!nk),
  • Krish Sharma (The Rolling Stones, Zuccherro, Ziggy Marley),
  • James Cassidy Turbin (Bat for Lashes, Charlotte Gainsbourg, Thurston Moore).

Ciężko jednak określić, kiedy znaleźli się oni w uniwersum Soundcore’a oraz w jakim stopniu ich wiedza i doświadczenie znalazły przełożenie na produkty. Jako że współpracę z nimi opisuje słowo endorsement, może ona mieć charakter czysto marketingowy. Jednak w materiałach wideo mowa już o współpracy ramię w ramię.

Dla mnie, dla Ciebie, dla każdego – Soundcore o dobrym dźwięku

Takich opowieści marketing przemielił już chyba tysiące. Na rynku pojawia się nowa marka, która śmiało zapowiada, że zmieni reguły gry. Właśnie w taki sposób przedstawił się Soundcore. Tym razem w tle przebłyskuje jakaś magia, bo mowa była o przełamaniu iluzji i dostarczeniu dobrego brzmienia każdemu, kto chce się nim cieszyć. Oczywiście w rozsądnej cenie – bez przepłacania za logo.

Tylko dlaczego submarka Ankera miałaby nie odbić się od ściany? Przecież mainstreamowy rynek audio jest wysycony, a żadna z obecnych na nim marek raczej nie odda swojego kawałka tortu. Tu właśnie warto się pochylić nad rozwiązaniami, które stosuje Soundcore.

Sekret tkwi w konstrukcji

Niewielu popularnych producentów sprzętu audio chwali się w specyfikacjach swoich produktów dokładnymi informacjami na temat ich konstrukcji. Zazwyczaj trzeba zadowolić się wiedzą o typie przetwornika i o jego średnicy. I w wielu przypadkach to w sumie wystarcza. Soundcore idzie jednak o krok dalej i zapewnia nieco więcej niż podstawowe dane. Sprawdźmy to na przykładzie trzech par słuchawek TWS tej marki.

soundcore liberty air 2 w etui

Soundcore Liberty Air 2

Zacznę od modelu, który recenzowałem. Liberty Air 2 to całkiem udane słuchawki, które stawiają na basowe brzmienie z wycofaną średnicą i wyeksponowanymi sopranami. W efekcie można opisać je jako rozrywkowe, całkiem angażujące i lekkie w odbiorze. Nie brakuje też mocy, a sam dźwięk jest czysty i wyrazisty – także na wysokich poziomach głośności.

Za brzmienie Liberty Air 2 odpowiadają przetworniki dynamiczne o średnicy 6 mm. Konstrukcje o identycznych wymiarach można znaleźć w wielu słuchawkach TWS, także tych z najniższej półki cenowej. A jednak w pchełkach Soundcore’a zastosowano dwa rozwiązania, którymi producent postanowił się pochwalić i które też niewątpliwie wpłynęły na jakość brzmienia.

Źródło: soundcore

Termoplastyczny poliuretan

Pierwszym jest wzmocniona diafragma wykonana z termoplastycznego poliuteranu (najprawdopodobniej chodzi o jej zewnętrzną część). Pod tą zawiłą, mocno fizyczną nazwą kryje się materiał wykorzystywany na przykład do produkcji etui do telefonów. Cechuje się on wysoką trwałością i niezłą elastycznością. Dzięki temu będąca w ruchu diafragma zachowuje sprężystość. Producent twierdzi, że takie rozwiązanie przekłada się na nawet dwukrotnie mocniejszy bas. Czy tak rzeczywiście jest? To zależy od punktu odniesienia. Ale jedno jest pewne – niskie tony są naprawdę mocne, a przy tym całkiem precyzyjne (jak na tego typu konstrukcję).

Czy to na pewno diamenty?

Drugie rozwiązanie Soundcore opisuje jako diamond-coated driver. Długo i wytrwale szukałem jakichkolwiek informacji na ten temat. W końcu trafiłem na pewne badanie, które wykazało, że pokrycie diafragmy głośników warstwą DLC (diamond-like carbon) przyniosło efekt w postaci wzmocnienia pasma przenoszenia o od 0,2 dB do 1,2 dB (oczywiście znaczenie mają też warunki, w których przeprowadzono test).

W kontekście słuchawek jest to tyle ważne, że wiele zestawów, których deklarowane pasmo przenoszenia wynosi od 20 Hz do 20 kHz, ma tak naprawdę problemy z reprodukcją dźwięku w skrajnych zakresach. Akurat Liberty Air 2 radzą sobie bardzo dobrze. Częściowo może być to zasługa DLC (bo podejrzewam, że to jednak o nim mowa, nie o prawdziwych diamentach).

Koniec końców Liberty Air 2 same bronią się swoim brzmieniem. I warto tu docenić podejście producenta, który informuje o stosowanych rozwiązaniach (nawet jeśli robi to w mocno marketingowym tonie).

Soundcore Liberty 2 Pro

Liberty 2 Pro to konstrukcja bardziej zaawansowana. Nie miałem jeszcze okazji ich przesłuchać, dlatego sprawdziłem kilka recenzji. Oceny (także użytkowników) są bardzo dobre, a recenzenci o sprzęcie wypowiadają się w superlatywach.

W tych słuchawkach producent zastosował przetwornik armaturowy (marki Knowles) oraz przetwornik dynamiczny o średnicy 11 mm. Ten pierwszy ma odpowiadać za szczegółową reprodukcję tonów wysokich i średnich. Ten drugi – za mocne, soczyste basy. Całość – aby uniknąć powodujących zakłócenia interferencji fal – ułożono w układzie współosiowym (koaksjalnym), nazywanym przez producenta Astria Coaxial Acoustic Architecture.

marketingowy schemat układu przetworników w układzie astria coaxial acoustic architecture
Źródło: soundcore

Bazując na recenzjach, można powiedzieć, że takie rozwiązanie wypada bardzo dobrze. A co szczególnie ważne – dzięki przetwornikowi armaturowemu udało się poprawić reprodukcję tonów średnich (choćby względem Liberty Air 2).

Pozostałe cechy

Kilka słów wypadałoby poświęcić także walorom użytkowym tych słuchawek. Jak przystało na TWS – komfort (oczywiście pod warunkiem dopasowania nakładek) na pewno stoi na niezłym poziomie. Prawdziwą rewelacją jest jednak czas pracy. Wynosi on osiem godzin, a etui wydłuża go kolejne 21 godzin.


Jestem przekonany, że Liberty 2 Pro świetnie sprawdzą się także w rozmowach telefonicznych. Podobnie jak Liberty Air 2 korzystają bowiem z czterech mikrofonów z funkcją redukcji szumów.

Soundcore Liberty Air 2 Pro

To najnowsze słuchawki TWS ze stajni Ankera. Uwagę przykuwają odświeżonym, efektownym designem. Do tego są wyposażone w ANC, co czyni je godną rozważenia propozycją dla osób aktywnych, często się przemieszczających. A jakie rozwiązania i technologie odpowiadają tu za brzmienie?

W Liberty Air 2 Pro zastosowano 11-milimetrowe przetworniki dynamiczne z diafragmą pokrytą dziesięcioma utwardzającymi nanowarstwami. Producent nazywa to rozwiązanie Purenote Technology i informuje, że dzięki niemu tony niskie są mocniejsze nawet o 45%, a pasmo przenoszenia – szersze o 30%. Punktem odniesienia są tu zwykłe przetworniki. Choć taki komunikat brzmi dość mgliście, progres względem Liberty Air 2 jest murowany.

Na portalach, które śledzę, nie znalazłem jeszcze recenzji tych słuchawek. Przejrzałem jednak kilka innych. Autorzy są zgodni, że dolne pasma robią świetną robotę, a całościowo brzmienie jest więcej niż poprawne. Jeśli ktoś szuka więc słuchawek TWS z mocnym basem, może w ciemno sięgnąć po Soundcore Liberty Air 2 Pro.

Pozostałe parametry

I jeszcze kilka słów o pozostałych cechach. Czas pracy na jednym ładowaniu wynosi około 7 godzin. Etui oferuje trzy pełne ładowania, co daje w sumie 28 godzin. Jeśli chodzi o rozmowy, to do dyspozycji jest sześć mikrofonów z funkcją redukcji szumów.


Warto jeszcze dodać, że ANC działa w trzech trybach:

  • komunikacja miejska,
  • indoor,
  • outdoor (umożliwia wyłapywanie odgłosów najbliższego otoczenia).

Łatwa personalizacja z aplikacją Soundcore

Fajnie dostać produkt, który jest świetnie opakowany. I nie chodzi tu o pudełko (choć w przypadku Soundcore’a i ono nie zawodzi), ale o pakiet dodatkowych funkcji i usług. W tym aspekcie aplikacja Soundcore może być moim zdaniem stawiana za wzór. Daje bowiem dostęp nie tylko do zarządzania sterowaniem słuchawkami czy equalizera i presetów, ale także do całej społeczności użytkowników sprzętu tego producenta.

ekran aplikacji soundcore

No i jest połączona z serwisem streamingowym LÜM, który mocno promuje niezależnych artystów (szkoda, że w Polsce póki co można poczuć jedynie jego przedsmak).

Hear ID – bo każdy słyszy inaczej

Na osobne miejsce zasługuje funkcja Hear ID. Umożliwia ona spersonalizowanie equalizera w taki sposób, aby ustawienia jak najlepiej odpowiadały indywidualnym cechom osoby słuchającej. Najpierw trzeba przeprowadzić krótki test, podczas którego aplikacja prosi o naciskanie przycisku wtedy, kiedy słyszy się sygnał. Na tej podstawie ustala, w przypadku jakich zakresów trzeba nieco wzmocnić albo osłabić reprodukcję.

ekran funkcji head id w aplikacji soundciore

Miałem okazję skorzystać z tego rozwiązania podczas testu Liberty Air 2. Po pierwsze wymaga ono absolutnej ciszy dookoła – o co wcale nie tak łatwo. Po drugie mam wrażenie, że mój czas reakcji mógł wpłynąć na wynik. Na razie Hear ID uważam więc za całkiem udaną ciekawostkę. Mam nadzieję, ze producent będzie rozwijał tę funkcję wraz z kolejnymi aktualizacjami.

Pozostałe słuchawki Soundcore

Na trzech wymienionych wyżej modelach słuchawkowe portfolio Soundcore’a się nie kończy. Warto zwrócić jeszcze uwagę na przykład na dedykowane sportowcom Soundcore Spirit X2. Ich brzmienie jest zestrojone w taki sposób, aby jak najlepiej akompaniować wysiłkowi fizycznemu. To oczywiście oznacza dużo, dużo, dużo basu. Dopełnienie stanowi wodoszczelność potwierdzona certyfikatem IPX8. Czyli nawet wiadro potu nie będzie problemem.


Przystępną cenowo propozycją są z kolei Soundcore Life Dot 2. Kompaktowe i starannie wyprofilowane odznaczają się dużą wygodą. A co najlepsze, w pełni naładowana bateria wystarczy nawet na 8 godzin odtwarzania muzyki.


Głośniki przenośne Soundcore

W portfolio marki są też głośniki przenośne. Nie jestem zbyt obyty z takim sprzętem, ale wiem jedno: często ratuje on sytuację. Soundcore stawia na dość mocno imprezową stylistykę i w wybranych modelach stosuje podświetlenie RGB. Mnie to całkiem się podoba, bo czasem fajnie popatrzeć na kolorki. Ale i miłośnicy bardziej dyskretnej stylistyki znajdą coś dla siebie. Poniżej kilka wybranych propozycji:


Soundcore to marka, za którą trzymam kciuki

Tak po prostu. Głównie za jej podejście i za ambicję dzielenia się dobrym brzmieniem za rozsądne pieniądze. Na rynku audio zdecydowanie jest miejsce dla kogoś, kto oferuje rozrywkowo i przyjemnie grający sprzęt z dobrą oprawą (czyli starannym pakowaniem, dodatkowymi akcesoriami i funkcjonalną aplikacją).

Jeśli korzystacie z którychś słuchawek albo głośników tego producenta, podzielcie się swoimi odczuciami.

Źródła: Forbes, Bloomberg, Soundcore