Specyfikacją zajmę się nieco później, zacznę od aparatów, bo to dla nich kupuje się smartfony z serii P, nieprawdaż? Teraz zbijam z nowym flagowcem piąteczkę, bo właśnie tyle obiektywów zadomowiło się w module aparatu głównego. Warto im się przyjrzeć i zobaczyć, co dobrego mają do zaoferowania:
- 50 Mpix – matryca główna UltraVision, układ filtrów RYYB, 1/1.28”, piksele 2,44 μm, f/1.9, OIS, AF z detekcją fazy Octa PD;
 - 40 Mpix – ultraszerokokątny, f/2.4;
 - 8 Mpix – teleobiektyw peryskopowy zoom 10x, f/4.4, OIS;
 - 8 Mpix – drugi teleobiektyw zoom 3x, f/2.4, OIS;
 - Sensor ToF – do badania głębi ujęcia;
 
Są to jednak suche dane, które nie odzwierciedlają w pełni możliwości fotograficznych. Do specyfikacji aparatów należy dodać jeszcze:
- Zoom hybrydowy 20x,
 - Zoom maksymalny 100x,
 - Filmowanie w jakości 4K w 60 kl./s.,
 - Filmy ultra slow-motion,
 - Wideo poklatkowe 4K,
 - Tryb nocny ze znakomitą redukcją szumów.
 
Wprawdzie Huawei tego nie wymienia, ale każdy posiadacz smartfona z serii P wie, ile filtrów oraz opcji postprodukcyjnych czeka w interfejsie aparatu. Z chęcią sprawdziłbym, czy wideo poklatkowe w P40 Pro+ dorównuje interwałem temu z Huawei Mate 30 Pro. W tym ostatnim można obserwować ruch gwiazd, wystarczy unieruchomić telefon na kilka godzin i wycelować obiektywy w atramentowe niebo.