ASUS Zenfone 11 Ultra – pierwsze wrażenia. Braciszek ROG Phone’a 8

Lubicie Zenfone’y za to, że są małe, zgrabne, ładne i łatwo mieszczą się w kieszeni? Tak? Pora zapomnieć o tych określeniach, bo idzie nowe i duże – ASUS Zenfone 11 Ultra. Zdecydowanie bliżej tutaj do ROG Phone’a 8 niż do poprzedniego Zenfone’a. To dobrze czy źle? Tym podzielę się z Wami w pierwszych wrażeniach.

ASUS Zenfone 11 Ultra – specyfikacja

  • Procesor: Qualcomm Snapdragon 8 gen 3
  • Układ graficzny: Adreno 750
  • Pamięć RAM: 12/16 GB (LPDDRX5)
  • Pamięć wewnętrzna: 256/512 GB (UFS 4.0)
  • Ekran: 6,78-calowy AMOLED E6 | FHD+ | jasność 2500 nitów | 1-120 Hz LTPO | Corning Gorilla Glass Victus 2
  • Aparaty:
    • Obiektyw główny: Sony IMX890 | 50 Mpix | 6-osiowy Hybrid Gimbal Stabilizer 3.0 | zoom bezstratny 2x
    • Obiektyw ultraszerokokątny: 13 Mpix | 120° FOV
    • Teleobiektyw: 32 Mpix | zoom optyczny 3x | OIS
    • Selfie: 32 Mpix | 90° FOV
  • Bateria: 5500 mAh | ładowanie 65 W HyperCharge | ładowanie bezprzewodowe
  • Łączność: 5G | Bluetooth 5.3 | Wi-Fi 7 | NFC | USB-C | Dual SIM | gniazdo słuchawkowe
  • System: Android 14
  • Dodatkowe informacje: głośniki stereo | wodoodporność i pyłoszczelność IP68 | czytnik linii papilarnych pod ekranem
  • Kolory: Skyline Blue | Eternal Black

Zenfone jak ROG Phone. Czy tego właśnie potrzebujemy?

Zacznijmy od subiektywnych wrażeń dotyczących wyglądu nowego Zenfone’a. Zdecydowanie nie przypomina on swojego małego poprzednika, za to blisko jest mu do ROG Phone’a 8. Natomiast „Ultrasek” ma bardziej stonowany design i nie ukrywam, że bardzo mi się podoba. Szczególnie właśnie błękitna wersja, którą mam na testy.

asus zenfone 11 plecki

Wyspa z aparatami odstaje dość mocno, ale jej kształt sprawia, że smartfon nie buja się jakoś przesadnie mocno. Na plus – gniazdo słuchawkowe, które w dalszym ciągu cieszy się dość dużą popularnością. Jest też pełna wodoodporność, a więc mamy to, czego od sprzętu tej klasy trzeba wymagać.

zenfone 11 ultra aparaty

Ekran jest kapitalny – działa bardzo płynnie, kolory są żywe, a jasność odpowiednia nawet w dużym słońcu. Do tej pory nie znalazłem nic, czego mógłbym się przyczepić, dlatego nie będę tego robił na siłę.

Uzupełnieniem wyświetlacza są równie dobre głośniki. ASUS słynie zresztą z fantastycznego, jak na smartfonowe możliwości, dźwięku, czego przykładem jest wspomniana już tutaj seria ROG Phone. Konkurencja nie ma podjazdu i podobnie jest w przypadku Zenfone’a 11 Ultra. Ale i tym razem odnoszę wrażenie, że ASUS-a stać na więcej, a nawiązuję tu do ROG-a 7.

asus zenfone 11 ekran

Pewnie zastanawiacie się, co z wersją podstawową, skoro mamy Ultrę. Nie ukrywam, że i mnie przez głowę przechodzi podobna myśl. Zapytałem nawet ASUS-a o to, co z małym, poczciwym Zenfonem, ale nie dostałem odpowiedzi, która jasno powiedziałaby, czy będzie i ewentualnie kiedy. Na razie czekamy. Ciekawość jednak zżera.

Pod maską rzeczywiście jest ultra

ASUS Zenfone 11 Ultra działa na topowych podzespołach, które wymieniłem już w specyfikacji na początku artykułu. Przez kilka dni, od kiedy to korzystam z nowego smartfona ASUS-a, wrażenie są po prostu świetne, bo urządzenie działa bez zarzutów. Niezależnie od tego, jak bardzo intensywnie magluję nowego Zenfone’a, trudno jest mi go „zabić”.

Bateria również spisuje się nieźle, bo ze smartfona da się korzystać 2 dni bez konieczności ładowania. Tutaj sporo zależy też od trybu wydajnościowego, z jakiego korzystamy (do wyboru są: wysoka wydajność, dynamiczny, wytrzymałość i ultra trwałość). Bardziej konkretne i sprecyzowane wyniki przedstawię w recenzji. Ładowanie o mocy 65 W robi robotę, bo pełne uzupełnienie energii trwa nieco ponad 40 minut. Myślę, że jest to dobry kompromis pomiędzy prędkością ładowania a żywotnością baterii.

W benchmarku Zenfone 11 Ultra wypadł bardzo dobrze pod kątem stabilności, ale już temperatura urosła mocno – maksymalnie do 53 stopni (na przykładzie testu w trybie wysokiej wydajności). Po kilku sekundach w dłoni smartfon parzył. To jednak test syntetyczny, który wyciska ze sprzętu ostatnie poty, a więc nie można z tego wyciągać wniosku, że sprzęt się przegrzewa. Jak wspomniałem, w codziennym, a nawet intensywnym użytkowaniu, jest w porządku.

Aparaty, które… już nie są ultra

Wszystko ładnie, pięknie, flagowo i przechodzimy do aparatu. Widzę Sony IMX890 i myślę – przecież gdzieś to już widziałem. Bo rzeczywiście tak było – taki sam główny aparat otrzymały ASUS ROG Phone 8 (w recenzji tego gamingowego sprzętu znajdziecie pełną galerię zdjęć robionych tym samym zestawem obiektywów), realme 12 Pro+ ze średniej półki czy OnePlus 11 (zeszłoroczny flagowiec).

Chcę zaznaczyć, że zestaw aparatów, który otrzymał Zenfone 11 Ultra to gwarancja dobrych zdjęć, ale nie jest to poziom Samsunga Galaxy S24 czy iPhone’a 15, które kupicie w podobnej cenie. Natomiast nie wiem, co producent miał na myśli decydując się na taki zabieg. W tym konkretnym przypadku Ultra w nazwie nie znaczy, że również i fotki będą ultra.

Przymrużyłem na to oko w ROG Phonie 8, bo to smartfon gamingowy. W smartfonie za 2000-3000 złotych – okej. Ale średniopółkowe obiektywy w smartfonie za około 5 tysięcy złotych? Moim zdaniem coś tu nie zagrało. Choć też o ostateczną ocenę pokuszę się dopiero, jak trzasnę ze 150 fotek i będzie materiał, który można rzetelnie ocenić. Mimo wszystko wiem, czego się spodziewać.

Szkoda, bo nie ukrywam, że bardzo lubię smartfony ASUS-a za to jak wyglądają, jak działają, jakie mają możliwości. Brakuje tylko naprawdę porządnych komponentów do zdjęć i filmów.

Kilka przykładowych fotek podrzuciłem na X.

ASUS Zenfone 11 Ultra – cena

Wspomniałem już, że cena jest flagowa i na koniec pozostawiam zestawienie z dostępnymi wariantami pamięciowymi i kolorystycznymi. Moim zdaniem – lepsze aparaty i byłby to smartfon warty okrągłej piątki (jeśli brać pod uwagę wersję 16/512 GB w cenie regularnej).

ASUS Zenfone 11 Ultra jest dostępny w x-komie