Zbliżenie na Motorola One Zoom. Recenzja nietypowego smartfona od Moto One

Najnowszy smartfon Motoroli z serii One to dość nieoczywiste urządzenie dla tej linii. Między innymi ze względu na cenę, która plasuje Motorolę One Zoom na wyższej niż dotąd w przypadku „jedynek” półce działu średniobudżetowego. Wraz ze wzrostem ceny rosną przecież wymagania i konkurencja. Dlatego biorę na warsztat Moto One Zoom, przyglądam się jej badawczym i surowym wzrokiem oraz sprawdzam, czy stosunek jakości do ceny, z którego słynie seria, został zachowany.

Rzut oka na wykonanie

Za dowód na to, jak diametralnie Motorola One Zoom różni się od smartfonów dotychczas wydanych w ramach tej serii, wystarczy tylko jeden rzut oka i już pierwszy chwyt w dłonie.

Materiał obudowy

Przede wszystkim tył telefonu pokrywa szkło Gorilla Glass 3, które już zdążyłam skrytykować w przypadku recenzji Motoroli One Action, w ulepszonej designersko wersji. Teraz jest zmatowione i jednocześnie satynowe, a jego kolorystyka – metaliczna nie tylko w odcieniu, ale i w specyficznej głębi barwy i zmiany jej tonu w zależności od kąta padania światła. Takie rozwiązanie prezentuje się stylowo nowocześnie, nie przyciąga odcisków palców oraz jest przyjemne w dotyku. 

Waga Moto One

Zmiany widać i czuć w całej konstrukcji telefonu. W tekście o Motoroli One wspominam, jak zaskoczyła mnie jej lekkość i jak negatywnie mi się ona skojarzyła. Tutaj nie ma tego problemu. Waga One Zoom wzrasta o 26 g względem One i o 13 g względem One Action, co daje 189 g. Nie jest to na pewno najcięższy smartfon na rynku, ale nieprzerwane korzystanie z niego przez dłuższy czas może być odczuwalne w nadgarstku. Dzięki temu jednak całość sprawia dużo bardziej solidne wrażenie.

Wymiary smartfona

Wymiary Motoroli One Zoom też różnią się od poprzednich „jedynek”, i to jest kolejna zmiana bardzo na plus. Poprzednie dwa modele wyróżniały się nietypowymi proporcjami, które mnie nie przypadły do gustu. Tutaj wysokość telefonu została skrócona kosztem większej szerokości, co według mnie jest logiczniejszym i praktyczniejszym rozwiązaniem. Po pierwsze to samo użytkowanie jest w ten sposób bardziej ergonomiczne, a po drugie granie, oglądanie czy czytanie jest wygodniejsze i przyjemniejsze w odbiorze.

Dostępne złącza i porty

Cieszy mnie to, że Motorola wciąż nie rezygnuje z portu słuchawkowego. Dziwi mnie natomiast zmiana jego położenia. W Motoroli One Zoom gniazdo mini jack 3,5 wędruje do dolnej krawędzi telefonu i tym samym zamienia się miejscem z głośnikiem (szkoda, że znowu monofonicznym), który teraz znajduje się w lewym rogu górnej krawędzi.

Im dłużej jednak o tym myślę, to znajduję w tym rozwiązaniu sens. Faktycznie częściej zasłaniałam dłonią głośnik w Motoroli One Action. Może wynika to z faktu, że jestem praworęczna, a może po prostu naturalnie, gdy trzymamy smartfon w poziomie, dłoń układa się w tym miejscu inaczej.

Oprócz tego Motorola One Zoom dostaje również slot na dwie karty nanoSIM, z których jeden obsługuję kartę pamięci micro SD. Można powiedzieć – standard.

Spojrzenie w ekran Moto One Zoom

Wyświetlacz OLED

Ekran Motoroli One Zoom to kolejna duża zmiana w serii. Po raz pierwszy bowiem w tej rodzinie zainstalowany został panel OLED-owy. Składa się na niego 6,4-calowy wyświetlacz o proporcjach 19,5:9, co jak już wcześniej zasugerowałam, jest udaną modyfikacją.

Podobnie jak umiejscowienie przedniej kamery nie w rogu, a na środku ekranu. Sama jej ramka nie jest też już nachalną ciemną łatą, ponieważ wkomponowuje się zgrabnie w zminimalizowaną obwódkę okalającą ekran. Przez to jej obecność nie bije tak dotkliwie po oczach w czasie oglądania wideo.  

Wymiana panelu z IPS, dotychczasowo stosowanego w „łankach”, na OLED to na pewno cieszące oko rozwiązanie. Obrazy wyświetlane na Motoroli One Zoom mogą pochwalić się intensywniejszymi kolorami oraz bogatszymi przejściami między nimi i wyrazistszymi kontrastami niezależnie od warunków otoczenia.

motorola one zoom ekran

Oznacza to, że nawet w ciemnym pomieszczeniu i na niskich ustawieniach jasności ekranu barwy prezentują imponującą głębię, co widać zwłaszcza po niesamowitej czerni. Trochę gorzej wypadają w mocno słoneczne dni i w wysoko oświetlonych miejscach. Obrazy są wtedy po prostu mniej widoczne. Wydaje mi się jednak, że to dobry kompromis, gdyż naturalnie częściej oglądamy filmy czy zdjęcia nie wtedy, gdy promienie słonecznie rażą nasze oczy.

Rozdzielczość Full HD +

Rozdzielczość ekranu nie została zwiększona w porównaniu do pozostałych dwóch nowych Motoroli One. Wciąż mamy więc matrycę o standardzie Full HD+ (2340 × 1080 pikseli) przy 403 ppi i osobiście nie jestem tym rozczarowana. Różnica między FHD a QHD na tak małym ekranie, jaki ma smartfon, nie jest w zasadzie tak mocno zauważalna w codziennym użytku i przy standardowej odległości z której patrzymy na telefon.

Nie neguję w tym miejscu umieszczania takich matryc w smartfonach. Zdaję sobie sprawę, że dla wprawnych widzów każdy detal ma znaczenie. Mam jednak z tyłu głowy to, że wraz ze wzrostem rozdzielczości wywindowałaby także cena za Motorolę One Zoom. A nie zapominajmy, że, ma być to przede wszystkim wysokiej jakości telefon średniopółkowy.

Czytnik linii papilarnych

Kolejnym ulepszeniem jest czytnik linii papilarnych, który Motorola One Zoom skrywa w ekranie. Jest to propozycja najbardziej nowoczesna i dla mnie satysfakcjonująca. Sensor w One Zoom nie jest co prawda demonem prędkości, ale ja i tak uważam ten sposób odblokowywania ekranu za najbardziej intuicyjny.

I o ile przykładałam palec cierpliwie do wyświetlacza, a nie muskałam go przez ułamek sekundy, to metoda ta nie zawiodła mnie ani razu. Nawet jeśli nie położyłam palca idealnie na wprost czytnika. Gdyby więc tylko odczytywał sygnał szybciej, nie mogłabym mieć najmniejszych zastrzeżeń.

Wyświetlanie informacji o powiadomieniach i ustawienia

W kwestii ustawień ekranu do dyspozycji są: podświetlenie nocne o lekko pomarańczowym zabarwieniu, którego czas uruchomienia możemy ustawić ręcznie lub automatycznie od zachodu do wschodu słońca, automatyczna jasność dostosowująca się do naszej aktywności lub naszych preferencji (za pomocą suwaka można samodzielnie zmieniać poziom, a program poznaje w ten sposób nasze upodobania), a oprócz tego ciemny motyw ekranu oraz trzy warianty nasycenia kolorów.   

O przychodzących wiadomościach, połączeniach i informacjach od aplikacji dowiesz się bezpośrednio z wyświetlacza Motoroli One Zoom. W autorskiej aplikacji Moto możesz bowiem ustawić podgląd powiadomień za pomocą dwukrotnego kliknięcia w ekran oraz zbliżenia dłoni do ekranu. Oprócz zawiadomień wyświetli się także zegar z datą i poziomem naładowania baterii.

Co ciekawe, Motorola One Zoom, chyba jako pierwszy smartfon na rynku, ma również podświetlane logo znajdujące się z tyłu telefonu, które uruchamia się po naciśnięciu klawisza aktywacji oraz pełni funkcję diody powiadomień. Niestety, w chwili przyjścia nowej wiadomości załącza się tylko raz, i to na krótko. No i widoczna jest wyłącznie przy położeniu smartfona ekranem do dołu. Ciężko więc uznać, aby spełniała swoje zadanie należycie. Jest to raczej bajer, który lepiej traktować jako miły dodatek, a nie funkcjonalną opcję.

motorola one zoom logo

Warto też w tym miejscu odnotować jeszcze inne udogodnienie dotyczące wyświetlacza i dostępne w ramach aplikacji Motoroli. One Zoom umożliwia ustawienie funkcji uważnego ekranu, która zapobiega przyciemnianiu i przechodzeniu w tryb uśpienia w momencie, gdy wpatrujemy się w smartfon.

Jest to w mojej opinii duże udogodnienie. Niejednokrotnie w czasie bezczynnego oglądania wideo irytowałam się na samoistne wygaszanie ekranu, które zmuszało mnie do interakcji z telefonem. A gdyby tego było mało, to w Motoroli możemy obsługiwać uruchomione aplikacje lub odpowiadać na wiadomości bez odblokowywania ekranu. Jest to jedna z moich ulubionych funkcji, za którą zawsze bardzo sobie cenie przesiadanie się do Moto.

Przegląd systemu foto. Motorola One Zoom i cztery aparaty

Specyfikacja aparatów

Aparat w Motoroli One Zoom to jedno z większych ulepszeń, które dokonały się w serii One. Ponadto, to właśnie głównie poprzez system fotograficzny ten model ma być czarnym koniem na rynku „średniaków”. No i trzeba przyznać, że Motorola poszalała – przynajmniej w teorii. Z tyłu smartfona znajduje się panel z czterema kamerami, z których trzy służą do robienia zdjęć. Z przodu natomiast znajduje się przednia kamera do selfie:

  • Aparat główny 48 MP z wyjściową rozdzielczością 12 MP wspierany technologią Quad Pixel, z przysłoną f/1,7, 1,6 um, OIS (optyczna stabilizacja obrazu), PDAF, funkcją łączenia czterech pikseli w jeden większy
  • Szerokokątny obiektyw 16 MP (117 stopni);
  • Teleobiektyw 8 MP, 3-krotny zoom optyczny, OIS
  • Sensor z czujnikiem głębi 5 MP
  • Przedni aparat 25MP przysłoną f/2.0, 0,9um oraz trybem słabego oświetlenia ze wsparciem technologii Quad Pixel dla rozdzielczości wyjściowej 6,25 MP 1,8um

Teleobiektyw z trzykrotnym zoomem optycznym i obiektyw szerokokątny to zupełna nowość w grupie Moto. Co prawda Motorola One Action posiada kamerę szerokokątną, ale robienie zdjęć jest możliwe tylko w czasie filmowania.

Oprogramowanie aparatu Motoroli One Zoom nie różni się natomiast znacząco od pozostałych interfejsów Motoroli One. Wciąż można więc korzystać między innymi z kinografiki, koloru spotowego, portretu, wycinku zdjęcia, panoramy, trybu ręcznego czy nocnego.

System fotograficzny oparty jest też wciąż o działanie sztucznej inteligencji, która potrafi wykrywać uśmiech, tworzyć inteligentną kompozycję i optymalizować ujęcia oraz obsługuje obiektyw Google Lens. Dodatkowo rozpoznaje fotografowane obiekty i otoczenie, na przykład jedzenie, zachód słońca, czy nocną porę. Sugeruje wtedy przełączenie się na odpowiedni tryb lub dostosowuje ustawienia aparatu, o czym akurat wypowiadałam się negatywnie w tekście o One Action.

Innowacyjny dla Motoroli jest także panel służący do przełączania się pomiędzy poszczególnymi obiektywami. Jest to wygodne rozwiązanie i bardzo zbliżone w działaniu do tego znanego z OnePlusa 7 Pro. Sprawdźmy jednak, jak to wszystko prezentuje się w praktyce.

Pokaz i ocena zdjęć

Szczerze mówiąc, spodziewałam się lepszych efektów. Fakt faktem Motorola One Zoom trafiła do mnie akurat w dość pochmurnym czasie, ale nie chcę jej w ten sposób usprawiedliwiać. W słoneczne dni uchwycone zdjęcia również nie były dla mnie powodem do najwyższych zachwytów. Nie znaczy to oczywiście, że fotki są złe czy nie cieszą oka. Sęk w tym, że biorąc pod uwagę wszystkie czynniki – jak chociażby cena za smartfon i specyfikacja aparatu –  oczekiwałam zwyczajnie czegoś więcej.

Zdjęcia wykonane Motorolą One Zoom fakt, są pełne intensywnych kolorów, ale niejednokrotnie przekraczają granicę przejaskrawienia. Za to detale, krawędzie i kontrasty obiektów giną i rozjeżdżają się, kiedy przyjrzymy się bliżej. Widoczne jest to szczególnie w przypadku natury.

Ponadto jakość obrazów zależna jest od obiektywu, którymi zostały uchwycone. Największe podbicia barw widać zwłaszcza na kadrach z aparatu głównego i teleobiektywu. Aparat ultraszerokokątny gubi zaś ostrość i szczegóły najmocniej. Autofocus też niespecjalnie chciał ze mną współpracować i niejednokrotnie łapał ostrość na drugim planie, a rozmycie pierwszego wychodziło rażąco sztucznie.

Serca nie skradły mi też moje ulubione portrety i mniej lubiane selfie. Pierwsze mają dość nienaturalnie odcięte granice, które sprawiają że postać wydaje się być doklejona do tła, a te drugie równie nienaturalnie wygładzają twarz, co powoduje, paradoksalnie, niezbyt zdrowy wygląd.

Tryb nocny sprawuje się natomiast bardzo dobrze, a i sam aparat bez wparcia sztucznej inteligencji nieźle radzi sobie po zmroku, pod warunkiem, że nie fotografujemy totalnej ciemności. W ostatecznym rozrachunku mogę więc powiedzieć, że aparat Motoroli One Zoom jest dobry, ale nie zniewalający i na pewno nie rujnujący konkurencję w swoim przedziale cenowym. 

Motorola One Zoom tryb nocny
Motorola One Zoom, Tryb nocny

Pooglądajmy wideo

Motorola One Zoom ma możliwość rejestrowania filmów w jakości 4K i to jest dobra wiadomość, ponieważ wraz z optyczną stabilizacją obrazu, daje to przyjemne w odbiorze wideo. Obrazy są ostre, wyraźne i poprawne. Nie mam im nic większego do zarzucenia, a jak to naprawdę wygląda, możecie przekonać się sami.

Obserwacja wydajności pracy zarządzanej przez czystego Androida

Parametry podzespołów

Motorolę One Zoom napędza do działania 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 675 z układem graficznym Adreno 612, 4 GB pamięci RAM oraz 128 GB pamięci wewnętrznej, z opcją poszerzenia miejsca na dane użytkownika do 512 GB. Za komunikację i łączność odpowiadają dwuzakresowe WiFi ac, Bluetooth 5.0 oraz NFC. Nad wszystkim czuwa i panuje czysty system Android w wersji 9 Pie. Interesujące jest to, że pomimo przynależności Zoomki do linii Motoroli One, najwyraźniej nie jest obsługiwana przez Androida One. Co też jest odstępstwem od normy dla tej serii i skąd też najpewniej wynika wyższa cena za to urządzenie.

Płynność pracy

Wydajnościowo, pozwolę powtórzyć sobie to określenie, Motorola One Zoom nie jest demonem prędkości, jednak nie przynosi wstydu. Wyniki z Antutu plasują się mniej więcej na poziomie 175000 przy wyłączonych wszystkich aplikacjach w tle oraz 145000 w trakcie przeglądania sieci i słuchania audiobooków. Taki rezultat stawia Motorolę One Zoom wyżej w rankingu od recenzowanego niedawno przez naszego redaktora Samsung A50 – również „średniaka” marki.

W praktyce daje to przyzwoicie płynne przeskakiwanie między aplikacjami i ich ładowanie. Dłuższe scrollowanie mediów społecznościowych lub bogatej galerii zdjęć, czy ogrywanie wymagających tytułów może wiązać się z małymi lagami, ale całościowo prędkość pracy Motoroli One Zoom oceniam na plus.

Czysty system Android

Kolejny raz Motorola oferuje czystego Androida 9 Pie w roli systemu operacyjnego. Jedyną ingerencją producenta w interfejs Motoroli One Zoom jest aplikacja Moto ze słynnymi już autorskim gestami. Są one na tyle przemyślane, intuicyjne i funkcjonalne, że stały się marką samą w sobie.

Za każdym razem, kiedy korzystam z innego telefonu, bardzo mi ich brakuje. Najczęściej używam opcji zrzutu ekranu wykonywanego poprzez dotknięcie panelu trzema palcami, czy uruchamiania latarki za pomocą dwukrotnego potrząśnięcia smartfonem. Opcji jest jednak znacznie więcej.

Bateria pod lupą

Pojemność akumulatora Motoroli One Zoom wynosi 4000 mAh, a uzupełniana jest przy użyciu ładowarki o mocy 18 W, co według producenta gwarantuje funkcję szybkiego ładowania – Turbo Power. Podobnie, jak w przypadku Motoroli One Action, uważam jednak, że określenie turbo jest trochę nad wyrost, ponieważ do pełnego naładowania baterii potrzeba odrobinę więcej niż godzinę czasu.

Co do samej wydajności baterii, nie mam standardowo żadnych zastrzeżeń. Pod tym względem Motorole One nigdy mnie specjalnie nie zawiodły. Ostatnio złapałam bakcyla na audiobooki, bo mogę ich słuchać praktycznie w każdej sytuacji. W związku z tym myślę, że aplikacja z odtwarzaczem hula u mnie średnio 6 godzin dziennie. Mimo to nie muszę ładować telefonu co wieczór, baterii wystarcza spokojnie na półtora dnia aktywnego działania. Jeżeli preferujesz oglądanie filmów na smartfonie, to po dłuższym seansie też nie musisz od razu gorączkowo łapać za kabel. W tym wypadku bateria również spokojnie wytrzyma dłużej niż jedną dobę.

Czy warto kupić Moto One Zoom?

Z tym pytaniem mam mały problem. Wyrwana do odpowiedzi znienacka odrzekłabym, że tak, jak najbardziej. Gdybym miała chwilę na zastanowienie i przeanalizowanie sobie kosztów – pewnie bym się zawahała. Motorola One Zoom to bezsprzecznie bardzo udany „dobry średniak”. Może pochwalić się przemyślanym designem, świetnym systemem z autorską aplikacją i gestami, zadowalającą wydajnością, bardzo wytrzymałą baterią, satysfakcjonującą łącznością i komunikacją, funkcjonalnym czytnikiem i interfejsem oraz dobrym systemem fotograficznym.

Jednakże nie mogę zapominać o tym, że na rynku smartfonów nie jest to aktualnie bezkonkurencyjny stosunek jakości do ceny. Ale jednocześnie jestem pewna, że gdy Motorola One Zoom stanieje o jakieś 200 zł, co pewnie stanie się to już wkrótce, wtedy nie będę miała najmniejszych wątpliwości.

Minusy

Plusy