Motorola Moto G8 Power – recenzja smartfona za 1000 PLN. Mamy tę moc?

„By the Power of Moto – I have the Power!” – chciałoby się sparafrazować słowa z czołówki kultowej kreskówki lat 80. Ale właśnie – czy faktycznie mamy moc, a jeśli tak, to jaką i do czego? Motorola Moto G8 Power to smartfon, który przedstawiany jest jako zdolny wytrzymać do trzech dni na jednym ładowaniu. W tej recenzji sprawdzimy, czy tak faktycznie jest, oraz przyjrzymy się innym funkcjom. Zatem „Hello Moto” i zaczynamy.

Unboxing

W pudełku prócz Motoroli Moto G8 Power znajdziemy też zwykłą papierologię, klucz do slotu SIM, kabel ze złączem USB-C oraz 15-watową ładowarkę Turbo Power, umożliwiającą szybkie ładowanie. Jest także przezroczysta, silikonowa nakładka na plecki, która ma chronić smartfona przed zbieraniem odcisków. Dzięki niej lekko wystające obiektywy aparatu nie zaczepiają się także przy wyciąganiu Motoroli z kieszeni. W dalszym ciągu należy jednak ją czyścić (warto dodać, że o ile dobrze radzi sobie z odciskami, to już słabiej zatrzymuje pyłki).

moto g8 power unboxing

Motorola G8 Power (i władcy wszechświata)

Obudowa i porty

motorola moto g8 power

Tak natomiast prezentuje się sama Moto – członkini rodziny G, której siostry to G8, G8 Play, G8 Plus, G Powet i G Stylus. Testowana wersja to Capri Blue, a dostępny jest jeszcze wariant Smoke Black. 

Motorola Moto G8 Power


Gabarytowo może wydawać się spora – 197 g wagi, 9,63 mm grubości, 157,95 mm wysokości i 75,48 mm szerokości. Większość oglądających ją w biurze osób zwróciła właśnie uwagę na rozmiary, jednak przyznać trzeba, że całkiem dobrze leży w rękach („ciałka” przydają jej nieco silknowe plecki, ale coś za coś…). Tył to dobrej jakości plastik, okalająca ramka wykonana została z aluminium.

Wśród dostępnych portów mamy USB typu C oraz złącze jack 3,5mm, czyli świetne rozwiązanie dla ciągle korzystających ze słuchawek przewodowych. Są one swoją drogą także konieczne, by móc korzystać z dostępnej tu aplikacji radiowej. Dobrym rozwiązaniem jest też umieszczenie portu w górnej części.

Ekran

Przód Moto to z kolei wyświetlacz Max Vision IPS o przekątnej 6,4-cala i rozdzielczości FHD+ 2300x1080p, wzmocniony Corning Gorillla Glass 3. Jak większość smartfonów, które miałem przyjemność testować, także i G8 Power miała nieprzyjemność zaliczyć crashtesty (w tym jeden wspólny ze mną). Wyszła z nich jednak z tarczą (i całym ekranem). Poniżej natomiast prezentuję, jak przy maksymalnej rozdzielczości wygląda wyświetlany na ekranie wielokolorowy obraz.

moto g8 power display

Choć nie jest AMOLED (zwykły, Super czy Dynamic), to jestem z tego wyświetlacza bardzo zadowolony. Oglądałem na nim filmy z Netflixa i YT, grałem w gry, przeglądałem internet i wszystko prezentowało się świetnie. Jest to również ekran typu Punch Hole, czyli z niewielką dziurą – okiem kamery selfie, co jest dobrą i w sumie dość dyskretną alternatywą dla np. notcha.

Zaglądamy do wnętrza Moto. Podzespoły i wydajność

Mózgiem G8 Power jest ośmiordzeniowy Snapdragon 665, współpracujący z układem graficznym Adreno 610, czyli zestaw przeznaczony dla solidnych urządzeń mobilnych ze średniej półki cenowej. Do tego mamy system operacyjny Android 10, 4 GB RAM-u oraz 64 GB pamięci wewnętrznej (przy czym można ją rozbudować, a dostępne są też warianty z dołączaną od razu kartą microSD 64 GB. Jak takie połączenie sprawdza się w recenzowanej Moto?

Test przeprowadzony benchmarkiem 3DMark Sling Shot sytuuje G8 Power daleko za flagowymi smartfonami, co jest jednak raczej naturalne i oczywiste. Nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o praktyczne użytkowanie Motoroli – korzystanie z internetu, wspomniane długie godziny na Netfliksie czy YT. 

Gaming – choć ostatnio zagrywam się nałogowo w dość prostą grę typu puzzle (Blok Ekipa), to przetestowałem też kilka bijatyk – Marvel Contest of Champions i Teenage Mutant Ninja Turtles Legends. Wszystkie działały raczej płynnie. Tylko gdzieniegdzie były drobniutkie przycięcia, a większy problem miałem jedynie z Mortal Kombat X, której to gry nie udało mi się uruchomić (myślę, że to jednak kwestia aplikacji, a nie sprzętu – był to zresztą jeden z nielicznych przypadków, gdy smartfon przestał poprawnie działać i konieczny był restart). 

Jeśli chodzi o gaming to warto wspomnieć, że do dyspozycji mamy funkcję Gra z Moto, która z poziomu rozgrywki umożliwia np. blokowanie powiadomień, zarządzanie ogrywanymi tytułami czy wykonywanie zrzutów ekranu.

Bezpieczeństwo

Moto G8 Power możemy odblokować na dwa sposoby – wpisując kod cyfrowy albo korzystając z czytnika linii papilarnych. Słyszałem zarzuty dotyczące braku opcji dostania się do Motoroli przy użyciu twarzy. Choć przez przy poprzedniej recenzji przyzwyczaiłem się do tej funkcji i na początku przygody z Moto trochę mi jej brakowało, to osobiście dość szybko przestawiłem się na odblokowywanie smartfona innymi metodami. Najczęściej robiłem to czytnikiem, który działa szybko i jest umieszczony w dogodnym miejscu (logo Motoroli z tyłu). Rozumiem niemniej tych, którym może brakować „twarzowej” opcji.

Wewnętrzne zabezpieczenia to ochrona Google Play Protect, a także blokada rodzicielska . Jest również funkcja Smart Lock, która pozwala na odblokowanie urządzenia przy kontakcie z ciałem oraz dodanie zaufanych miejsc i urządzeń, przy których ekran będzie stale odblokowany. Jeśli chodzi o zewnętrzne zabezpieczenia, to powłoka Moto G8 Power jest hydrofobowa, przez co smartfonowi nie straszne zachlapanie (ale rzecz jasna nie ma co przesadzać i wystawiać urządzenie na niepotrzebne „testy”).

Funkcje Moto – gesty i dźwięk (przy okazji kilka słów o głośniku)

W smartfonie nie zabrakło natomiast gestów Moto, umożliwiających szybszy dostęp do wybranych funkcji. Dwa ruchy nadgarstkiem i jesteśmy w aparacie, potrząsamy smartfonem i mamy latarkę, puknięcie trzema palcami w ekran i otrzymujemy zrzut ekranu

Mamy też funkcję Dźwięk Moto, która pozwala ja dopasowanie brzmienia do odtwarzanej treści. Do dyspozycji mamy tryb Muzyki, Filmu, Gry, a także Inteligentny, który automatycznie rozpoznaje treści i dopasowuje do nich ustawienia dźwięki, oraz Niestandardowy, z którym ustawisz brzmienie podłączanego urządzenia (nie działa niestety na słuchawki przewodowe). Poszczególne tryby (wyłączywszy Inteligentny) możemy też modyfikować w ustawnieniach, poprawiając np. bas czy wokal. Najlepiej wypadł jak dla mnie tryb Filmowy, pozwalający na pełne wykorzystanie mocy stereofonicznego przetwornika i dodając w zauważalny sposób głębi i przestrzeni zarówno muzyce, jak i dialogom.

Czasem natomiast zdarzało mi się zasłonić palcami głośnik (szczególnie podczas rozgrywek, rzadziej przy oglądaniu filmów). No i podczas rozmów stwierdzałem, że jakość dźwięku ulegała pogorszeniu (przy jednym z połączeń komunikacja była znacznie utrudniona). Nie wiem do końca, czy jest to bardziej związane z urządzeniami rozmówców, czy może faktycznie głośnik lepiej sprawdza się przy odtwarzaniu ścieżek dźwiękowych. 

Pozostałe funkcje Motoroli

Skoro Moto, to i Google na „bogoto”. Smartfon bardzo mocno opiera się na usługach giganta z Mountain View, których na dzień dobry mam pełen pakiet, wliczając w to nie tylko przeglądarkę, YT czy Zdjęcia Google, oraz Asystenta i Google Lens ale także możliwość tworzenia dokumentów czy prezentacji, jak również  dostęp do podcastów Google czy aplikacji Google One.

Jest też Google Pay, ale jego zakres działania może być ograniczony przez brak modułu NFC. Sam osobiście nie dokonuję płatności w taki sposób, więc nie czułem się tu jak bez ręki. Ale tak jak w przypadku odblokowywania twarzą rozumiem tych, którym może sytuacja doskwierać. Na plus natomiast ułatwienia dostępu, takie jak TalkBack, z których skorzystać mogą osoby niedowidzące. 

Bateria – trzyma te trzy dni czy nie trzyma?

Tajną bronią i główną  Moto G8 Power ma być bateria 5000 mAh, umożliwiająca korzystanie ze smartfona do 3 dni. Właśnie to „do” jest to kluczowe i sama Motorola zastrzega, że rzeczywista wydajność baterii może być inna, a wpływ może mieć na nią wiele czynników.

Smartfon nie miał ze mną lekko – były zwykłe połączenia i SMS-y (duh…), ale też praktycznie na okrągło Facebook, Messenger, YT i YT Music oraz Netflix, do tego gaming i robienie zdjęć, a także aplikacja fitnessowa połączona z inteligentnym zegarkiem (recenzja wkrótce). Efekt? Moto średnio wytrzymywała od ok. połtóra do niemalże dwóch dni (ponad 40 godzin). Włączony tryb oszczędzania baterii pozwalał na osiągnięcie ponad dwa dni. Zdaję sobie sprawę, że dochodziły tu rozmaite czynniki, np. kilkugodzinne nieużytkowanie smartfona poza – wiadomą – porą nocną czy wzmożony maraton filmowy. Niemniej obietnica trzymania do trzech dni spełniona, choć oczywiście fajnie byłoby mieć te pełne trzy doby.

W razie czego mamy możliwość skorzystania z ładowania Turbo Power, która pozwala na szybkie uzupełnienie energii. Szybkie – czyli jakie? Od zera sto procent możemy uzyskać w nieco ponad 2 godziny – do 2 i pół – znowu czas ten może się wahać. Nie jest to być może tak błyskawiczne ładowanie jak część osób, by chciała, ale mnie osobiście satysfakcjonuje. Do tego nawet mając 1-2% smartfon dzielnie się trzyma – niezależnie od tego, czy wybierzemy tryb oszczędzania baterii, czy nie.

Moto Foto, czyli aparaty G8 Power

Aparat główny

Motorola Moto G8 Power wyposażona została w poczwórny  zestaw obiektywów – szerokokątny 16 Mpix, ultraszerokoątny 8 Mpix, teleobiektyw 8 Mpix z 2-krotnym zoomem oraz Macro Vision 2 Mpix. Mamy możliwość ustawienia automatycznego HDR, całkowitego włączenia lub wyłączenia (podobnie jest z lampą błyskową).

moto g8 power aparat

Poniżej kilka przykładowych zdjęć w trzech formatach – standardowym, ultra oraz z zoomem. Przy każdym aktywowany był automatyczny HDR, wybrane proporcje 4:3, a orientacja smartfona – pozioma. Najpierw przykłady zdjęć wykonanych obiektywem głównym, które wypadają bardzo ok – są kolorowe i pozbawione uciążliwej pikselizacji czy braku szczegółowość:

Teraz obiektyw ultraszerokokątny, który według Motoroli ma zmieścić w kadrze cztery razy więcej zawartości. Faktycznie mieści więcej, a choć gdzieniegdzie obraz wydaje się ciut rozciągnięty, to zasadniczo jako całość zdjęcia te wypadają dobrze:

Wreszcie – fotografie wykonywane teleobiektywem. Na niektórych widać może lekkie rozmazanie (zapewne też w związku z panującą podczas wykonywania zdjęć pogodą), ale generalnie jestem zadowolony z tego trybu. 

Tu z kolei przykładowe fotografie wykonywane w trybie makro – czasem trzeba się może napracować nad właściwym ustawieniem obiektywu, niemniej warto:

Dodatkowo mamy też rozmaite tryby i funkcje, poszerzające wachlarz możliwości fotograficznych zabaw. Mamy np. kolor spotowy, który pozwala na wyszarzenie reszty bartw na zdjęciu, poza jedną wybraną (najlepiej sprawdza się przy wyrazistych i równomiernie rozmieszczonych kolorach).

Jest oczywiście tryb portretowy, który pozwala np. na dodanie rozmycia czy oświetlenia słonecznego, efektu noir czy podbicie koloru fotografowanej postaci i wyszarzenie tła. Możemy także zrobić wycinek, jak również ustawić wykonywanie automatycznych zdjęć przy wykryciu uśmiechu (udało się z dziewczynką z pomnika, z papieżem już nie). Nie zabrakło też rozpoznawania scenerii. 

Nie mogłem sobie też odmówić zabawy filtrami – oto niektóre z nich, a w roli modela – Imperator Kociej Fotografii Gryzek. Filtry można dodawać zarówno podczas wykonywania fotografii, jak i po.

Można również skorzystać z dodawania naklejek AR (umieszczonych w sekcji filmowania), do czego potrzebne są Google Lens. I tu małe zdziwienie, bowiem choć funkcję tę miałem domyślnie zainstalowaną i z niej korzystałem, po kliknięciu w naklejki AR odesłało mnie do Google Play Store w celu… instalacji apki. Zrobiłem jak proszono, a efekty można zobaczyć poniżej (na przykładzie kociej poduszki). Sam się raczej nie bawię tego typu funkcjami, ale jeśli kogoś interesuje, to proszę bardzo, jest tutaj. Podobnie jak panorama czy możliwość tworzenia ruchomych zdjęć.

Gorzej natomiast prezentują się zdjęcia nocne i wykonywane o zmierzchu. Nie dostaliśmy odpowiedniego trybu, trzeba zatem korzystać z oświetlenia zewnętrznego. Zasadniczo nie opłaca się korzystać z lampy błyskowej, gdyż w większości przypadków niepotrzebnie prześwietli fotografię (ewentualnie można ustawić lampę automatyczną, przydatną w niektórych otoczeniach  – podobnie jak HDR). Jak jednak zwróciła mi uwagę Klaudia (która służyła mi swoją pomocą przy obfotografowaniu bohaterki tej recenzji i która przetestowała już niejedną Moto), zdjęcia wykonywane po zmroku nigdy nie były mocną stroną Motoroli.

Poniżej prezentuję różne zdjęcia wykonane Moto G8 Power – głównie aparatem głównym, ale nie tylko (HDR ustawiony automatycznie):

Video

Jeśli chodzi o video, mamy możliwość nagrywania w rozdzielczości UHD 4K, także w proporcjach 19:9, FHD – również w 60 fps i proporcjach 19:19  – oraz HD. Zasadniczo używałem pierwszej rozdzielczości, a poniżej dwa materiały z kamerą wśród zwierząt.

Tu z kolei przedstawiam różnicę pomiędzy 4K, a FHD i FHD z 60 fps:

Mamy również możliwość wyboru pomiędzy nagrywaniem przy użyciu głównego obiektywu, jak również szerokokątnego (niestety w tej drugiej opcji możemy korzystać tylko z FHD lub HD):

Mamy także opcję nagrywania przy w zwolnionym tempie, jak również w trybie poklatkowym – tu możemy wybrać jedną z czterech dostępnych opcji – od przypieszenia czterokrotnego do trzydziestodwukrotnego. Poniżej prezentuję kilka nagrań.

Dostępny jest również tryb Makro (tylko w HD lub HD 19:9). Choć włącza się przy nim stabilizacja obrazu lepiej nagrywać korzystając ze statywu, bowiem można chwilowo tracić ostrość, co pokazuje poniższe video:

Tak jak wykonywaniu zdjęć, tak przy nagrywaniu Moto lepiej radzi sobie w dzień. Pokazują to dwa filmy nagrywane pod wieczór i po zapadnięciu zmierzchu.

Mamy także opcję nagrywania przy w zwolnionym tempie, jak również w trybie poklatkowym – tu możemy wybrać jedną z czterech dostępnych opcji – od przypieszenia czterokrotnego do trzydziestodwukrotnego. Poniżej prezentuję kilka nagrań.

Kamera selfie

Przedni obiektyw dysponuje rozdzielczością 16 Mpix. Amatorem selfie nie jestem, ale postarałem się o fotkę testową (z włączonym trybem upiększania).

moto g8 power selfie

Dodatkowo mamy również możliwość skorzystania z trybu portretowego, koloru spotowego czy grupowego selfie nagrywania w FHD – także w proporcjach 19:9 – oraz HD, a także w zwolnionym tempie (FHD i 120 fps oraz HD i 240 fps).

Podsumowanie. Czy Moc w Moto G8 Power silna jest?

Nie będę ukrywał, że nieco trudno ocenić mi tego smartfona. Liczyłem bowiem na trzy dni pracy w każdym cyklu, a z tym bywało różnie. Brak odblokowania twarzą czy NFC bardzo mnie nie martwiły, bardziej już kwestia głośnika do rozmów, którego niezbyt dobra jakość mnie mocno i niemile zaskoczyła.

Z drugiej strony nie mogę tylko narzekać. Ogólne korzystanie z urządzenia oceniam bardzo dobrze – nawet pomimo stosunkowo niewielkiej ilości RAM-u czy pamięci wewnętrznej. Przeglądanie internetu, praca, relaks – wszystko przebiegało tu bardzo płynnie. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie głośnik stereo, doceniam obecność jacka 3,5 czy szybkość czytnika linii papilarnych oraz ekran Max Vision. Zdjęcia i filmy – jestem zadowolony, choć pewnie można tu wskazać pewne mankamenty (w tym wytknąć brak trybu nocnego).

Minusy

Plusy

Jeśli wymienione niedoskonałości Cię nie odstraszyły, zalety przyciągnęły uwagę i rozglądasz się za średniopółkowcem do 1000 zł – weź Motorolę Moto G8 Power pod uwagę. 

moto g8 power koniec