Test i recenzja głośnika bezprzewodowego Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen, czyli o pustce w sercu na myśl o rozstaniu

Jeśli na rynku przenośnego audio istnieje jakaś kategoria sprzętu idealnego, to Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen na pewno do niej należy. Jak wygląda i jaki dźwięk oferuje ten przenośny głośnik Bluetooth? Zapraszam na test i recenzję.

Krótkim (smutnym) słowem wstępu

Nie dlatego smutnym, że sąsiedzi z dołu wyprowadzili się podczas trwania testów (przypadek?), tylko dlatego, że ta recenzja to epilog do naprawdę miłych chwil spędzonych z jej bohaterem. Miłość od pierwszego wejrzenia (i usłyszenia) istnieje. Osobiście się o tym przekonałam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam głośnik bezprzewodowy Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen. No a później, jak usłyszałam, co potrafi. Czym konkretnie mnie urzekł?

Po pierwsze jest śliczny. Serio. Myślę, że nie tylko ja tak mam, że zwracam uwagę na to, żeby sprzęt audio, z którego korzystam, był nie tylko dobry jakościowo, albo przynajmniej adekwatnie do ceny, ale też, żeby miło było na niego patrzeć i korzystać. I tak właśnie jest w przypadku Beosound. Po drugie od pierwszego spojrzenia widać, że jest absolutnie solidny. Wskazują na to jego waga i materiały, z których został wykonany. Po trzecie pełna wodoodporność. Po czwarte rozwiązania, które zostały wykorzystane w tym bezprzewodowym, niepozornym urządzonku. Pozwólcie, że rozwinę Wam wszystko po kolei. Ale uprzedzam, że ta recenzja pełna będzie ochów i achów.


Unboxing

Przyjemnie rozpakowywać takie paczki. Głośnik bezprzewodowy Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen umieszczony jest w solidnym, kwadratowym białym opakowaniu. Na wieku znajdują się zdjęcie i nazwa głośnika oraz cztery główne zalety urządzenia. Reszta specyfikacji widnieje na spodzie pudełka. Z niecierpliwością otwieram wieko, by dowiedzieć się, co znajdę w środku. A tam 🥰 cudo w kolorze nordyckiego lodu. Gdyby nie podpowiedź producenta, to po prostu bym uznała, że jest to raczej pastelowy wrzosowy. Ale nazwa Nordic Ice jest tutaj jak najbardziej adekwatna i jakby luksusowa. Zresztą jak sam głośnik. Dodam tylko, że głośnik dostępny też w wielu innych pięknych kolorach. Zobaczcie poniżej:

Urządzenie zabezpieczone jest folijką i leży w kartonowej wytłoczce. Ta z kolei umieszczona w kolejnej, w której wnętrzu znajduje się szybka instrukcja obsługi z kartą gwarancyjną oraz kabel do ładowania. Wtyczki w zestawie nie ma, ale to już raczej taki standard. I to tyle. Czy to dużo? Raczej nie. Raczej wystarczająco. Jednak biorąc pod uwagę cenę, to brakuje mi tutaj jakiegoś etui lub woreczka do przechowywania i przenoszenia głośnika, który z założenia jest mobilny. Takie etui z pewnością uchroniłoby głośnik od ewentualnych zarysowań. O większych uszkodzeniach raczej nie ma co wspominać, bo głośnik jest tak solidny, że raczej nie może być o takowych mowy.

Wygląd głośnika bezprzewodowego Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen

Czekałam na ten akapit. Mogę się trochę porozpływać nad tym cudeńkiem. Z pewnością będę robić to jeszcze w kilku akapitach poniżej, ale teraz chciałam opowiedzieć Wam w szczegółach o tym, dlaczego trafiła mnie strzała amora. Głośnik ma kształt okręgu (kafla do Curlingu?). Dolną część wykonano z tworzywa sztucznego, które pokryte jest polimerem w kolorze szarym z kroplą wrzosu. Gdybyście nie wiedzieli, co to polimer (sama musiałam sprawdzić), to mogę go porównać do twardego, delikatnie chropowatego silikonu. Dzięki niemu głośnik bardzo solidnie trzyma się podłoża. Nie ma mowy o jakimś przypadkowym ześlizgnięciu ze stołu czy półki. Tak jak nie ma mowy o zrzuceniu go z premedytacją, na przykład przez jakiegoś psotnego sierściucha. Uczucie stabilności na pewno potęguje jeszcze waga głośnika, bo to ponad pół kilo żywego, bezprzewodowego audio, a dokładnie 558 gramów.

Na tej dolnej części głośnika (chociaż zależy w jakieś płaszczyźnie patrzymy na głośnik, bo jeśli go powiesimy, to na górnej) znajdują się wszystkie przyciski funkcyjne. Są wtopione w tworzywo, a miejsce, w które trzeba kliknąć wskazują ikonki. A więc manualnie: włączymy i wyłączymy urządzenie, połączymy się z Bluetoothem, włączymy mikrofon i uruchomimy asystenta głosowego, a także skorzystamy z przycisku play/pause, którym jednocześnie można przewijać utwory i odbierać i kończyć połączenia, oraz przyciszania i pogłaśniania. Na dolnej krawędzi znajduje się też gniazdo do ładowania i dioda informująca o stanie baterii.

Do głośnika przytwierdzony jest też gruby rzemień, zakończony węzłem i nakładką z nazwą producenta, który ma funkcję uchwytu. Wygląda to świetnie i jest niesamowicie praktyczne.

Górna część głośnika jest równomierną powierzchnią, przypomina plaster miodu i zrobiona jest z aluminium. Nie ma tutaj żadnych innych ozdobników czy wypustek. I to ta część głównie prezentuje przepiękny kolor Nordic Ice. I mnie się to bardzo podoba. Jedynym maleńkim wyróżnikiem jest diodka LED, sygnalizująca działanie głośnika, znajdująca się przy krawędzi pod rzemieniem.

Co w środku. Specyfikacja głośnika Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen

Co ciekawe, górną część głośnika można zdjąć i wtedy naszym oczom ukaże się wnętrze, a przynajmniej jego cześć. To, co dokładnie widać pod pokrywą, to na pewno membrana basowa, mała membrana wysokotonowa, trzy mikrofony i górna dioda LED. A całą specyfikację znajdziecie poniżej:

Głośniki: 3,5″ głośnik niskotonowy, 3/5″ głośnik wysokotonowy

Moc głośników (RMS): 60 W

Rodzaje wyjść / wejść: USB-C – 1 szt.

Łączność bezprzewodowa: Bluetooth 5.1, możliwość podłączenia jednocześnie dwóch urządzeń

Sterowanie: Przyciski na głośniku, Smartfon / tablet, Sterowanie głosem, Odbieranie/odrzucanie połączeń, Regulacja głośności

Bateria: akumulator 3000 mAh, do 18 godzin pracy na akumulatorze. Czas ładowania 2 godziny 45 minut

Dodatkowe informacje: Wodoodporność IP67, Wskaźnik akumulatora, Współpraca z Asystentem Alexa, aplikacja, wbudowane 3 mikrofony

Pasmo przenoszenia: 55–20 000 Hz

Czułość: 92 dB

Obsługiwane kodeki bezprzewodowe: AAC, aptX Adaptive

Wymiary: Szerokość 133 mm, wysokość 46 mm, głębokość 133 mm

Waga: 0,558 kg

Obsługa głośnika

W sumie, jeśli powiem, że obsługa głośnika jest intuicyjna, wygodna i bezproblemowa, to byłaby to sama (choć krótka) prawda. Opowiem Wam więc trochę wnikliwiej o tym, jak łatwo obsługuje się to urządzenie. Po uruchomieniu głośnika trzeba przytrzymać przycisk łączności Bluetooth do momentu, aż zacznie migać dioda. Informacja o możliwości parowania urządzenia pojawia się od razu na smartfonie. Zarówno pierwsze parowanie, jak i każde następne połączenie z głośnikiem odbywa się natychmiastowo. Głośnik może być połączony z dwoma urządzeniami jednoczenie, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Moment połączenia sygnalizowany jest odgłosem delikatnego puknięcia i zapaleniem lampki. I to tyle. Od teraz można cieszyć się wszystkimi funkcjami i pięknym dźwiękiem.

Jak wspominałam nieco wyżej, głośnik można obsługiwać zarówno za pomocą przycisków, jak i za pomocą urządzeń mobilnych. Ale to, co jest w nim najfajniejsze to właśnie to, że nie trzeba mieć cały czas przy sobie telefonu, aby przełączać muzykę, ani żeby odbierać połączenia. Wszystko zrobimy manualnie na głośniku.

Urządzenie obsługuje też asystenta głosowego Alexa, dzięki czemu można zaplanować dzień, sprawdzić pogodę, czy sporządzić listę zakupów. I faktycznie to działa.

Głośnik, jak zestaw głośnomówiący

Wspominałam już, że przez Beosound można rozmawiać? Ale to nie tak, że musicie mieć telefon przy sobie, żeby odebrać i potem zabieracie głośnik i idziecie rozmawiać na balkon (ku uciesze sąsiadów). Połączenie odbieracie już na urządzeniu i gotowe. Możecie uwolnić się na jakiś czas od smartfona i wcale go przy sobie nawet nie mieć. I ja z tego skorzystałam podczas testów wiele razy. Sprzątacie mieszkanie, i jedyne co za sobą nosicie, to piękny dźwięk wypływający z wnętrza nordyckiego lodu… wracam na ziemię, do laptopa. 

A skoro już przy nim jestem, to powiem, że po podpięciu do komputera poprzez kabel, głośnik natychmiast jest odczytywany i można w ten sposób nie tylko słuchać muzyki, ale też prowadzić rozmowy. Jakość połączenia jest świetna zarówno przy połączeniu przez kabel, jak i za pomocą Bluetooth. No po prostu. Jak kupicie sobie Beosounda, to możecie sobie darować dodatkowe zestawy słuchawkowe. Beosound sprawdza się też świetnie, jako zestaw głośnomówiący w samochodzie. Oczywiście oprócz tego, że doskonale przejmuje rolę radia samochodowego (a do tego wątku jeszcze wrócę).

Dźwięk z głośnika Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen

Co do tego, że Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen dostarcza rozrywkowego brzmienia nie ma żadnych wątpliwości. Od technicznej strony głośnik korzysta z kodeku aptX, który zapewnia czystą barwę dźwięku przesyłanego za pomocą Bluetooth. Jaką charakterystykę ma dźwięk płynący z urządzenia? Jest ciepły, ma uwypuklone dolne tony, idealnie osadzoną średnicę i delikatnie podbitą górę. No i ma ogromną moc. Dodatkowo, umieszczony w zamkniętym pomieszczeniu rozprowadza muzykę idealnie dookoła, a ta dociera w każdy kąt. Czy może być lepszy imprezowy kompan? W moim odczuciu nie.

Bas, który wydobywa się z tego modelu jest tak głęboki i mocny, że to już nie jest etap opowiadania o dudnieniu w klatce piersiowej. Jest tak namacalny, że dosłownie wypada się z kapci. Można go nie tylko poczuć, pod postacią wibracji fizycznie dotykając głośnika, ale też zobaczyć. Kiedy położyłam włączony głośnik na półce, sąsiadujące z nim przedmioty dosłownie jeździły, jak po tafli lodu.

Ale to nie jest tak, że ten głośnik to bas i nic więcej. Tony średnie są tutaj bardzo szczegółowe i nawet przy mocniejszych dźwiękach słychać je doskonale. Wokale i gitary nie zlewają się ze sobą. Można odseparować właściwie każdą linię melodyczną w utworach. Z kolei precyzyjna i dość jasna góra, jest wisienką na tym uroczym i pysznym ciastku. Tony wysokie są delikatnie zaokrąglone. Nie ma mowy o trzeszczących werblach, czy innych wbijających się w uszy treblach. Wszystkie dźwięki tworzą symbiozę, dzięki czemu głośnik będzie idealnym kompanem nie tylko na house party, gdzie razem z Wami będą bawić się sąsiadki. Sprawdzi się też jako pomocnik przy domowych, kuchennych rewolucjach, czy jako muzyczne tło podczas romantycznego wieczoru.

Gdzie (na randkę) zabrać głośnik Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen

Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen był chyba ze mną wszędzie, gdzie mógł. No uczciwie mówię, że darowałam sobie puszczanie z niego muzyki w sklepie. A tak to przez cały czas trwania testów, byliśmy właściwie nierozłączni. W domu zaczynaliśmy od wspólnego śniadania z podcastem w tle. Potem do kawy przygrywał mi coś ożywiającego. Na balkonie też był stałym gościem. Chodziliśmy razem na spacery i zapewniał mi rozrywkę w samochodzie podczas stania w korkach. Był doskonałym kompanem podczas plewienia grządek na wsi. A wieczorami, po ciężkim dniu serwował porcję relaksujących dźwięków w domowym spa, a potem przygrywał do snu.

Nie musiałam się martwić o jego bezpieczeństwo, bo posiada wodoodporność na poziomie IP67, więc ani przelotne deszcze na zewnątrz, ani zachlapania w łazience nie są dla niego właściwie żadnym wyzwaniem. Żeby Wam nakreślić stopień tego bezpieczeństwa: głośnik jest całkowicie pyłoszczelny i gotowy na zanurzenie trwające do 30 minut na głębokość 0,15 m.

Ja tę wodoszczelność sprawdziłam w dwojaki sposób. Po pierwsze, jak już wyżej wspomniałam zabierałam ze sobą głośnik do łazienki. I tu już odpada pierwsza obawa, że głośnik może się uszkodzić od samego wilgotnego powietrza. Druga kwestia też nie zaprząta nam głowy, czyli zachlapania. A trzecia kwestia nie tyle odbiera trosk, ile dodaje radości z korzystania z urządzenia dosłownie pod prysznicem.

Wodoodporność sprawdziłam również zanurzając włączony głośnik w całości w wodzie. Efekty są naprawdę dość widowiskowe. Bo urządzenie z wodą radzi sobie naprawdę pierwszorzędnie. Do momentu wyschnięcia i odparowania wody, głośnik zmieniał trochę swoją barwę, na taką bardziej przytłumioną. Ale po około 30 minutach wracał do swojego naturalnego dźwięku. Jak już przy naturalności jesteśmy, to chętnie Wam opowiem dwa słowa o aplikacji, w której naturalny dźwięk z głośnika można zmienić w sekundę.

Bateria w Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen

Producent zapewniał, że urządzenie może pracować do 18 godzin po pełnym naładowaniu. Nawet gdybym chciała i szukała na siłę czegoś, do czego można się przyczepić, to to nie jest to miejsce. Głośnik w istocie pracuje prawie 18 godzin. Oczywiście w zależności od ustawienia poziomu głośności, ale w domowych nieimprezowych warunkach nie ma szans na słuchanie w pełnej głośności i tym samym urządzenie utrzymuje optymalne zużycie energii. Oczywiście o stanie baterii informuje dioda LED. Kiedy głośnik ma mniej niż 30% baterii, to dodatkowo wydaje efekty dźwiękowe.

Aplikacja

Genialna w swojej prostocie. Tak jak już wspominałam wyżej, połączenie głośnika z aplikacją odbywa się bezproblemowo. Przy pierwszym parowaniu najpierw należy połączyć urządzenie z telefonem. Następnie w aplikacji wybieramy rodzaj sprzętu audio i model głośnika. Kolejne połączenia odbywają się automatycznie. Na głównym ekranie widnieje model urządzenia, z którego aktualnie się korzysta. Poniżej jest kafel informujący o aktualizacjach, jeśli akurat takie są dostępne. Trzecia część interfejsu, to ustawienia dźwięku, tutaj nazwane trybami słuchania. Domyślnie głośnik ustawiony jest w trybie optymalnym. Oprócz niego do wyboru mamy jeszcze tryby: ambient, party, speech oraz favorite. Ostatni kafelek to korektor, który daje możliwość osobistej personalizacji dźwięku. Zobaczcie poniżej, jaki dźwięk oferują poszczególne tryby.

Podsumowanie, czyli wszystko co dobre, szybko się kończy

Przyszedł czas podsumowań. Coś pięknego i przyjemnego dobiega końca. Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że głośnik bezprzewodowy Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen, to jeden z lepszych głośników, które możecie dostać. Oczywiście mówię to też biorąc pod uwagę cenę urządzenia, która w mojej opinii, choć niemała, jest adekwatna do tego, co urządzenie oferuje. Jeśli zdecydujecie się na ten głośnik, to dostajecie piękny design, świetnią jakość wykonania i wyjątkowy dźwięk. Dodajcie do tego możliwość prowadzenia rozmów i obecność asystenta głosowego. Cóż. Jeśli muzyka jest ważnym elementem Waszego mniej lub bardziej aktywnego życia, to Bang & Olufsen Beosound A1 2nd Gen będzie dla Was idealnym kompanem. Nie ma co się smucić, lepiej zatracić w tym co najlepsze, a więc odpalam głośnik ostatni raz, a potem już time to say goodbye my love. ❤😢

Minusy

  • brak etui do przenoszenia głośnika

Plusy

  • piękny design
  • głęboki bas
  • zrównoważona średnica
  • delikatna, ale precyzyjna góra
  • wodoodporność
  • długa praca baterii

10/10
PL - Rekomendacja PL - Cena/Jakość PL - Geextra produkt