Test i recenzja Fitbit Inspire HR. Na ile smartband Fitbit jest fit?

Przed znajomością z Fitbit Inspire HR miałam proste oczekiwania – smartband ma być lekki, dyskretny i przede wszystkim ma informować mnie o efektach codziennych aktywności. Nie spodziewałam się za wiele, bo w końcu to „tylko opaska”, a nie rozbudowany smartwatch za kolosalne pieniądze. Podczas dwutygodniowych testów zostałam jednak parę razy zaskoczona. Czym? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.

Liliowe WOW, czyli wrażenia po założeniu na rękę

Testowany przeze mnie model to jedna z najnowszych opasek z rodziny Fitbit – Inspire HR w kolorze liliowym.

Nie ma się co oszukiwać – liliowy kolor opaski dołączonej w zestawie jest tak unikalny, że od razu podbił moje serce. Ktoś powie, że to tylko pasek i do tego – wymienialny. Jasne, zgadzam się z tym. Miejmy jednak na uwadze, że mimo stale rosnącej popularności tego typu urządzeń (również wśród kobiet) wciąż niestety, niewiele standardowych rozwiązań wyróżnia się tak spersonalizowaną stylistyką. Nadmienię, że opaskę dostaniecie również w wersji z paskiem bordowym, czarnym i białym.

fitbit inspire hr recenzja

Budowa, design i wodoodporna konstrukcja Inspire HR

Design zwracający uwagę

Fitbit Inspire HR okazał się taki, jak oczekiwałam – niebywale lekki. Zdecydowanie najlżejszy, spośród wszystkich opasek, z jakimi miałam styczność. Można wręcz zapomnieć, że ma się go na ręce. Estetyka wykonania również przemówiła do mnie od pierwszej chwili. Inspire HR może cieszyć oko. I to nie tylko moje, bo przyznaję, że skutecznie zwracał uwagę innych osób. Szczególnym powodzeniem cieszył się wśród kobiet, ale myślę, że to zasługa wspomnianej już wcześniej opaski.

fitbit inspire hr recenzja

Wodoodporność zdecydowanym atutem

Wielkie udogodnienie. Obudowa korpusu, według zapewnień producenta, może być zanurzona na głębokość nawet do 50 m. Pod prysznicem towarzyszył mi parę razy i nadal działa. Smartband obsługuje się tak samo dobrze pod wodą, jak i poza nią. Do pływania nadaje się w 100%. Póki co krótki filmik z wodnego eksperymentu.

Wymienialny pasek – obiektywnie ok, subiektywnie nie do końca

Liliowy pasek jest ładny, ale niestety – na tym koniec. Przez okres testów zdążył mi kilkukrotnie ubrudzić – w moim odczuciu bardzo szybko zbiera kurz i inne śmieci. Co więcej, łapie również np. swetrowy meszek, gdy zdecydujemy się na dłuższy rękawek. Nie polecam go zatem osobom o skłonnościach pedantycznych. Jeśli jednak się zdecydują – na pocieszenie dodam, że czyszczenie paska jest stosunkowo proste i doprowadzenie go do stanu pierwotnego nie sprawiło mi żadnych problemów.

fitbit inspire hr recenzja

Pasek jest wymienialny. Jego zmiana trwa dosłownie chwilę i jest bardzo prosta dzięki sprawnie działającym zaczepkom wystającym z korpusu urządzenia.

Ekran Inspire HR – nie do końca trafiony?

Wyświetlacz w ogólnym rozrachunku jest okej. Jak na opaskę, trzeba przyznać, że gabaryty ma dość spore, co działa na plus, bo podnosi komfort obsługi. Przyznajcie sami – dotykowy OLED 1,4” w smartbandzie? Rzadko spotykana sprawa.

Co więcej, wybudzanie ekranu jest automatyczne – reaguje on na ruch naszej ręki, a czasami mam wrażenie, że także spojrzenie. Otóż, wystarczy przekręcić nadgarstek tak, aby widzieć wyświetlacz w całości, a zostanie on automatycznie podświetlony. Możemy oczywiście wybudzić go także za pomocą dedykowanego klawisza fizycznego, znajdującego się z boku korpusu. 

Niestety, wszystko ma swoje wady i tak też jest w tym przypadku. Nie raz i nie dwa, w pełnym słońcu nie byłam w stanie odczytać godziny oraz mniejszych nawigacyjnych ikonek. Najprościej mówiąc – w podczas intensywnego oświetlenia napisy na tarczy imitującej szkło są po prostu niewidoczne, ponieważ odbija ona promienie słoneczne. Ekran Inspire HR wygląda elegancko, ale niestety bywa nieczytelny. Możemy oczywiście podkręcić jego jasność na maksa, ale wiąże się to z szybszą stratą energii urządzenia. I za to niestety muszę przyznać mały minus.  

fitbit inspire hr recenzja

Obsługa manualna – lepiej niż dobrze

Obsługa ręczna testowanej opaski sprowadza się do ekranu dotykowego oraz wspomnianego już fizycznego przycisku umieszczonego z lewej strony ekranu. Wyświetlacz jest stosunkowo duży, więc obsługa dotykowa jest moim zdaniem prostsza niż w przypadku mniejszych powierzchni tarczy, a do tego nawigacja dotykowa reaguje błyskawicznie – zarówno normalnie, jak i pod wodą.

Co do przycisku przyznaję, że również działał wzorowo przez pełen okres testów – byłam świadoma każdego zarejestrowanego polecenia za sprawą dobrze wyczuwalnego skoku po naciśnięciu. Warto zaznaczyć, że w momencie dłuższego nacisku, przycisk przeniesie nas do menu systemowego, gdzie uzyskamy informacje np. o wydajności urządzenia.

Na tej płaszczyźnie naprawdę nie mam się do czego przyczepić.

Na ile Inspire HR jest FIT?

Przechodzimy do tego, co z pewnością interesuje Was najbardziej, czyli funkcji treningowych oferowanych przez Fitbit Inspire HR. Jak sportowa opaska sprawdza się w praktyce?

Brak wbudowanego GPS nie jest problemem, gdy się ma TAKĄ aplikację

Przyznaję, gdy usłyszałam, że Inspire HR nie ma wbudowanego GPS, trochę się przeraziłam. Myślałam, że nie poradzi sobie z rzeczywistymi pomiarami. Otóż nic bardziej mylnego. Co prawda GPS-u nie ma, ale wszyscy wiemy, że podczas pływania czy ćwiczeń w zamkniętych pomieszczeniach, np. siłowni – jest on po prostu zbędny. Z kolei poza nimi, Fitbit doskonale daje radę dzięki dedykowanej aplikacji, która fenomenalnie z nim współgrając, czerpie dane o lokalizacji z naszego telefonu. Jedyny mankament jest taki, że musimy mieć go zawsze przy sobie.

Co do samej aplikacji, szczerze mówiąc przeszła moje oczekiwania. Wszystko, co robimy korzystając z Inspire HR, nie ginie. Aplikacja Fitbit – mimo braku polskiego języka (wyszperałam informację, że ma się on pojawić w 2020 roku) – ma prosty i przyjazny dla użytkownika interfejs, co sprawiło, że w ciągu kilku chwil wiedziałam, jak się po niej poruszać.

Możemy ją spersonalizować całkowicie pod siebie, wybierając rzeczy, które są dla nas najistotniejsze i mają być pokazywane w pierwszej kolejności. Bez trudu wybierzemy również za jej pośrednictwem jedną z predefiniowanych tarczy wyświetlacza. Podstawowe informacje wyświetlane są w formie infografik zaraz po wejściu, ale mamy również dostęp do bardziej rozbudowanych informacji w formie wykresów. Poniżej kilka zrzutów z apki, które zobrazują Wam, co mam na myśli.

Wielodyscyplinowy trener  

Testowany model oferuje 6 trybów sportowych, które możemy ustawić manualnie. Zmierzy naszą aktywność podczas:

  • jazdy na rowerze,
  • biegania,
  • pływania,
  • ćwiczeń na bieżni,
  • interwału,
  • ćwiczeń siłowych – podnoszenia ciężarów.

Ale to nie wszystko. Naprawdę fajne jest to, że jeśli nie włączymy odpowiedniego trybu przed rozpoczęciem aktywności, Inspire HR sam go wykryje. Działa to naprawdę całkiem nieźle, acz w przypadku automatycznego dopasowania aktywności trzeba mieć na uwadze niewielkie opóźnienie i ewentualne rozbieżności w pomiarach. Jako że w większości urządzeń tego typu będziemy mieli do czynienia z takim zjawiskiem, osobiście nie uznaję tego za wadę. Po prostu, jeśli jesteście perfekcjonistami, polecam włączać je samodzielnie przed rozpoczęciem treningu – w tym wydaniu sprawdzają się naprawdę doskonale.

Podczas każdego treningu Fitbit Inspire HR informował mnie odpowiednio o:

  • dystansie,
  • ilości spalonych kalorii,
  • czasie trwania aktywności,
  • tętnie,
  • ilości przebytych kroków.

Inspire HR daje również możliwość ustawienia osobistych założeń. Oznacza to mniej więcej tyle, że możemy ustawić trening tak, by skończył się np. po przebyciu konkretnej odległości. Znakomita sprawa w konsekwentnym dążeniu do celu i pokonywaniu własnych słabości.

Pomiar tętna i analiza snu w Inspire HR

Czujnik tętna działa natychmiastowo po przyłożeniu opaski do ręki. Zmierzy je w spoczynku, podczas wykonywania aktywności (Fat Burn, Cardio, tętno maksymalne) oraz w trakcie snu.

Dzięki ostatniej opcji, mamy możliwość śledzenia, jak wyglądał nasz sen oraz czy odpoczynek był odpowiedni i pełnowartościowy dla organizmu. Innymi słowy, Inspire HR dzięki swojej konstrukcji pozwala na dokładną analizę faz naszego snu, bezproblemowo wskazując, ile czasu spędziliśmy w każdej z nich. Zmierzy czas snu, okresy przebudzenia, fazę REM, a także sen lekki i głęboki. Analiza wyników jest możliwa za pomocą aplikacji.

W tym miejscu muszę dodać, że po raz kolejny lekka i wygodna konstrukcja Inspire HR sprawdza się znakomicie. Nie ma mowy, by podczas odpoczynku odczuwało się jakikolwiek dyskomfort przez to, że ma się go na ręce. Kto wie, może ktoś kiedyś wymyśli urządzenie zapisujące również nasze sny? Wtedy z czystym sumieniem polecę mu wdrożenie tej opcji do tak wygodnej opaski, jaką jest Fitbit.

Funkcje dodatkowe – powiadomienia, alarm, ćwiczenia oddechowe i inne

Oprócz podstawowych zastosowań opaski fitness, mamy tutaj również opcje dodatkowe. Najciekawsze zebrałam poniżej:

  • Ćwiczenia oddechowe – ustawiamy opcję na 2 lub 5 min. z menu zegarka i nasz oddech zaczyna być kontrolowany przez opaskę. Kiedy np. za szybko lub nierównomiernie oddychamy, Inspire HR powiadamia nas o tym delikatnymi wibracjami. Idealna opcja, jeśli chcemy pilnować, aby nasz odpoczynek był pełnowartościowy dla organizmu.
  • Alarm – wiadomo do czego służy. Super jest natomiast to, że za pomocą aplikacji możemy zaplanować również stale powtarzające się alarmy, które subtelnie obudzą nas wibracjami.
  • Powiadomienia o połączeniach, wiadomościach tekstowych i e-mail.
  • Możliwość rejestrowania posiłków i płynów w aplikacji – dzięki temu Inspire HR podpowie Ci, czy Twoja dieta jest adekwatna do wykonywanych aktywności, a kiedy trzeba przypomni np. o odpowiednim nawodnieniu.
  • Stoper/ Timer

Bateria, ładowanie i czas pracy Inspire HR

Według zapewnień producenta, bateria w testowanym modelu powinna wytrzymać do 5 dni intensywnego użytkowania. Miejmy jednak na uwadze, że na jej zużycie wpływa wiele czynników, jak np. ilość treningów czy wysoka jasność ekranu.

Podczas testów korzystałam z opaski naprawdę wiele i w ciągu dwóch tygodni ładowałam dwa razy – wychodzi raz na tydzień, przy czym w pierwszym tygodniu korzystałam z niej troszkę mniej. Myślę, że mimo wszystko to dobry wynik i daje pewność, że nie trzeba będzie nagminnie uzupełniać energii w urządzeniu.

Sprzęt ładujemy indukcyjnie – ładowarka jest dołączona w zestawie. Podłączamy ją do wewnętrznej części korpusu, w miejscu ulokowania pulsometru.

Podsumowanie – plusy i minusy Fitbit Inspire HR

Minusy

Plusy

Podsumowując – uważam, że Fitbit Inspire HR radzi sobie bardzo dobrze. Oczywiście można wypomnieć mu kilka niedociagnięć, ale jak na tę półkę cenową jest naprawdę zacnie.

I nie chodzi mi tylko o designerski look. Doceniam również bardzo rozbudowane tryby aktywności (w szczególności pływanie), to że opaska sama je wykrywa oraz wysoce zaawansowane pomiary, analizy i funkcje dodatkowe, których często próżno szukać nawet u o wiele droższych konkurentów. Słowa uznania należą się również za aplikację, która skutecznie uzupełnia potencjał opaski, zamykając buzię wszystkim, którzy chcieliby ponarzekać na Inspire HR.

0 /10
Ocena redakcji