Test Mavic 3, czyli pro-dron okiem świeżaka

Powiedzieć, że premiera najnowszego Mavica wzbudziła zainteresowanie miłośników podniebnego filmowania , to jak nazwać wybuch wulkanu małą niedogodnością. Jesień 2021 upłynęła w oczekiwaniu na pierwsze materiały o najnowszym dronie ze stajni DJI. Po listopadowej premierze nadszedł czas na wrażenia z użytkowania Mavica 3.

Wprawdzie nie nazwałbym się profesjonalnym pilotem dronów, jednak pracując przy kilku produkcjach filmowych, miałem okazję wielokrotnie wykorzystywać materiały zrobione za ich pomocą. Dlatego, zaopatrzony w świadectwo ULC uprawniające mnie do pilotowania tego typu „statków powietrznych”, ochoczo ruszyłem do testów DJI Mavic 3!

Pierwsze wrażenia ​

Dron dotarł do mnie w firmowym opakowaniu. Wprawdzie zestaw testowy był dosyć skromny, jednak już samo odpakowywanie było przyjemnością. W pudełku prócz samego drona znalazł się kontroler, ładowarka, bateria, zestaw kabli oraz dwa komplety zapasowych śmigiełek (które szczęśliwie okazały się być zupełnie zbędne podczas testów). Całość, bezpiecznie zapakowana w odpowiednie wytłoczki, bez szwanku zniosła kolejne trasy w autach kurierów.

Po otwarciu na wewnętrznej stronie wieczka ukazał się nadrukowany QR kod pozwalający na pobranie aplikacji DJI Fly… I po zainstalowaniu tej aplikacji właściwie przestałem korzystać z jakichkolwiek drukowanych wskazówek. Tutorial wprowadzający w użytkowanie nowego Mavica 3 jest na tyle intuicyjny, że instrukcję obsługi odnalazłem dopiero kolejnego dnia (wciśniętą przez mojego poprzednika pomiędzy pudełko a wytłoczkę).

Unboxing

Już samo wypakowanie drona budzi emocje. Biorąc go do ręki czuje się, że to nie zabawka. Ciemnoszara, plastikowa obudowa sprawia wrażenie solidnej, choć subtelnej. Już na pierwszy rzut oka widać zmianę w stosunku do poprzedników. Mavic 3, nawet w podstawowej wersji, jest wręcz obudowany czujnikami z każdej strony. Sensory pozwalają wykryć przeszkody we wszystkich strefach, wspierając pilota zapatrzonego w obraz z kamery podczas kręcenia ujęcia.

Zapewnienie bezpieczeństwa podczas lotu jest ważne, gdyż najnowsze dziecko DJI waży 895 g, które można błyskawicznie wysłać w powietrze na wysokość 100 m. Jednak, dzięki ośmiu czujnikom, dron zatrzyma się lub ominie większość przeszkód.  

Podobnie jak większość kolegów i koleżanek, mających już okazję recenzować Mavica 3, zwróciłem uwagę na nowe zabezpieczenie stabilizowanej głowicy (gimbala) z kamerą oraz śmigieł. Tym razem DJI postawił na zintegrowane rozwiązanie (nazwane już w środowisku „kagańcem”). Osłona jest zapinana wokół całego korpusu urządzenia i prócz nowej kamery Hasselblada chroni również końcówki śmigieł przed połamaniem podczas transportu.

Wprawdzie trudno tego drona nazwać „kieszonkowym”, jednak całość po złożeniu tworzy poręczny pakiet, który łatwo można przenosić bez obawy o uszkodzenie. Samo zakładanie kagańca wymaga nieco precyzji, jednak po nabraniu wprawy zabezpieczenie obsługuje się bez problemu. Nawet zgrabiałymi z zimna palcami.

Na koniec ukazuje się stabilizowana kamera. To kolejna, kluczowa zmiana, którą wprowadził chiński producent. Do tej pory w pierwszej i drugiej generacji Maviców DJI korzystał z własnych rozwiązań. Tym razem na nowym gimbalu zamontowana została głowica z podwójnym aparatem Hasselblad, który umożliwia rejestrowanie filmów w rozdzielczości 5,1K przy 50 klatkach na sekundę oraz jest wyposażony 28-krotny zoom. Całość stała się znacznie większa i o innym kształcie niż w starszych modelach.

Mavic 3 jak agresywna modliszka

Nowy dron rozkłada się podobnie jak poprzednie modele. Parę przednich ramion wystarczy przesunąć, natomiast tylne obraca się również o 180 stopni w pionie. Brzmi skomplikowanie, w rzeczywistości jest to intuicyjny proces. Podczas rozkładania zwraca uwagę bardzo dobre spasowanie elementów. Nie ma żadnych luzów na zawiasach i przegubach, a konstruktorzy zadbali o optymalne poprowadzenie przewodów zasilających silniczki. Wprawdzie trudno wnioskować o przydatności do długotrwałej eksploatacji podczas kilkudniowych testów, jednak spasowanie elementów i jakość użytych materiałów dobrze wróżą.

Gotowy do lotu Mavic 3 wyróżnia się sylwetką. W moim subiektywnym odczuciu jest ona bardziej drapieżna i przypomina mi trochę modliszkę szykującą się do ataku. Smukły korpus i ramiona nieco kontrastują z masywną głowicą/gimbalem z aparatami. Całość jest jednak spójna wizualnie, linie drona współgrają z kanciastą głowicą. Nowa sylwetka nie została jednak zaprojektowana jedynie żeby zaspokoić poczucie estetyki. Zgodnie z zapewnieniem producenta przeprojektowana bryła ma pozwolić na redukcję oporu aerodynamicznego o 35%. Dzięki temu Mavic 3 ma latać lepiej, stabilniej i dalej. A dodatkowo wygląda świetnie (przynajmniej w mojej opinii).

Kontroler

Dla każdego operatora drona kluczowym narzędziem jest kontroler. W testowanym zestawie miałem załączony podstawowy kontroler, bez zintegrowanego wyświetlacza. Jednak w tym przypadku podstawowy nie znaczy zły. Jedynym mankamentem jest brak wyświetlacza, który trzeba zastąpić własnym smartfonem z zainstalowaną aplikacją DJI Fly i podpiąć go do kontrolera dołączonym kablem. W zestawie znajdują się złącza Lightning, micro-USB oraz USB-C.

Bardzo dobre wrażenie robi rozkładany uchwyt do montażu telefonu, chowany w korpusie kontrolera. W pozycji roboczej pomieści nawet większe smartfony. Mój Galaxy S20FE w masywnej obudowie zmieścił się bez problemu. Płaszczyzny kontrolera, z którymi ma kontakt telefon, zostały wyprofilowane, tak aby nie wciskać przypadkowo przycisków na bokach obudowy tego ostatniego. Wisienką na torcie jest wbudowany schowek na kabel (pasują tylko te dostarczone z dronem).

Manipulatory robią bardzo dobre wrażenie. Najważniejsze z nich to wkręcane joysticki odpowiadające za sterowanie dronem w powietrzu. Po demontażu również można je wcisnąć do specjalnych schowków wbudowanych w kontroler. Sterowanie jest bardzo wygodne. Drążki dają odpowiedni opór, a kciuki nie ześlizgują się. DJI nie dręczy pilotów nadmiarem przycisków. Pozostawił te najważniejsze: włącznik, przesuwany selektor trybu lotu, przycisk do włączenia trybu autopowrotu (RTH, Return To Home) , pokrętło sterujące nachyleniem gimbala oraz przyciski funkcyjne odpowiadające za kontrolę kamery. Całość wygodna i intuicyjnie obsługiwana.

Łączność z dronem

DJI wyróżnia się jakością systemu łączności pomiędzy kontrolerem a dronem. Mavic 3 wykorzystuje standard OcuSync, który ma zapewnić łączność do 15 kilometrów (latając zgodnie z przepisami i w mieście raczej takich możliwości nie wykorzystamy). Zgodnie z zapewnieniem producenta dron ma być wyraźnie odporniejszy na zakłócenia.

To, co jednak robi kolosalne wrażenie, to przesył obrazu O+. Na ekranie smartfona mogłem podglądać w czasie rzeczywistym obraz przesyłany z kamery w rozdzielczości 1080p z odświeżaniem 60 klatek. To faktycznie skok jakościowy. Bardzo upraszcza proces sterowania (Mavic 3 jest niesamowicie responsywny) i planowanie ujęć, nawet jeśli nie możemy zbliżyć się fizycznie do rejestrowanego obiektu. Na dystansach kilkuset metrów opóźnień w przesyle doświadczyłem jedynie dwa razy. I były one krótkotrwałe.

Na słowa uznania zasługuje tryb automatycznego powrotu (RTH). Dzięki dobrym antenom dron sprawnie komunikuje się z satelitami systemów GPS, Galileo i BeiDou. Miałem się o tym okazję przekonać, gdy włączony Mavic całkiem precyzyjnie określił swoja pozycję wewnątrz wielopiętrowego budynku ze zbrojonego betonu (nie, nie latałem tam). Mając wyliczoną pozycję, oprogramowanie kalkuluje optymalną trasę powrotu do miejsca startu. Tryb RTH włączy się automatycznie po utracie łączności lub gdy system uzna, że poziom naładowania baterii jest zbyt niski. RTH można również włączyć samodzielnie.

Nad bezpieczeństwem lotu czuwa również system AirSense, wprowadzony po raz pierwszy w modelu Air 2S. Pozwala on na zarejestrowanie sygnałów z transponderów ADS-B znajdujących się na pokładach pobliskich samolotów i śmigłowców. Dzięki AirSense drony Mavica ostrzegą pilota przed ryzykiem kolizji z załogowymi statkami powietrznymi.

Aplikacja DJI Fly

DJI Fly to centrum naszych dronowych operacji. W przypadku podstawowego kontrolera instalujemy ją w pamięci telefonu. W ramach testów sprawdziłem zarówno wersję dla iOS, jak i dla Androida. Bez problemu łączyła się z dronem (jednak latałem na Androidzie z racji posiadanego modelu telefonu). Apka jest hybrydą służącą do zarządzana podpiętymi dronami (w tym aktualizacji oprogramowania), sterowania niektórymi funkcjami lotu, w tym autostartu oraz pozwala na dostęp do zarejestrowanych przez kamerę materiałów.

Dodatkowo wyświetla mapę obszaru na którym się znajdujemy z naniesionymi strefami ograniczenia lotów (zgodnie z terminologią DJI). Podczas testów operowałem na obszarze nieczynnego lądowiska, jednak przed startem wyświetliło mi się stosowne ostrzeżenie. Jest to funkcja bardzo przydatna, zwłaszcza dla początkujących pilotów.

Jak lata Mavic 3?

Odpowiedzieć na to pytanie można jednym słowem: świetnie! Latając wcześniej mniej zaawansowanymi dronami miałem obawy, czy w trudnych, grudniowych warunkach nie będę musiał walczyć o każdy metr stabilnego lotu. Nic bardziej mylnego! Zaopatrzony w zaktualizowaną aplikację dokonałem próbnego startu w mroźny, wietrzny dzień. W trybie automatycznym Mavic 3 wzniósł się nad ziemię i zawisł stabilnie nad punktem startu. To, co zwróciło moją uwagę, to bardzo krótki czas przejścia od wzniosu do stabilnego zawisu oraz kultura pracy śmigieł. Pomimo zamontowania podstawowego zestawu wirniki pracowały bardzo cicho. W wietrzny dzień w odległości kilkudziesięciu metrów Mavic 3 był praktycznie niesłyszalny!

Nie mam dużego doświadczenia w pilotowaniu dronów, jednak zachwyciła mnie responsywność Mavica 3. Zdecydowane wychylenie drążka i najnowszy produkt DJI wystrzelił świecą na (ustawiony wcześniej w aplikacji) maksymalny pułap 50 m. Potem szybki krąg i automatyczny powrót. Przed włączeniem funkcji RTH należy uwzględnić wysokość przeszkód na trasie powrotnej i ustalić odpowiedni pułap przelotowy. Dron bez problemu powrócił do miejsca lądowania i usiadł na asfalcie z dokładnością do 10 cm.

Po pierwszych próbach poczułem czysto dziecięca radość wynikająca z latania. Mavic latał dynamicznie i stabilnie. Pozwalał na szybkie przeloty oraz stabilne zawisy, praktycznie na każdej zadanej wysokości. Niestety, z powodu silnych podmuchów wiatru nie miałem okazji sprawdzić, jak poradzi sobie na maksymalnym dozwolonym przepisami pułapie. Jednak do wysokości 60 m latało się wyśmienicie.

Latanie w trudnych warunkach

Testowanie dronów w mroźne i wietrzne dni niesie ze sobą szereg wyzwań. Z jednej strony trudno uzyskać nasycone kolorami i stabilne ujęcia, z drugiej jednak trudne warunki bezlitośnie obnażają wszelkie słabości sprawdzanych konstrukcji.

Pierwszy z moich wniosków dotyczy czasu pracy na jednej baterii. Chiński producent zastosował litowo-polimerowe ogniwa o pojemności 5000 mAh, wpinane w gniazdo z tyłu drona. Zgodnie ze specyfikacją DJI Mavic 3 ma się unosić w powietrzu do 46 minut ( w bezwietrznych warunkach). Ja zmagałem się z wiatrem o prędkości 26 km/h (z ryzykiem porywów do 50 km/h), przy temperaturze powietrza około -3 °C. Przy takiej aurze oceniam że bateria pozwoliłaby na 25 do 30 minut efektywnego lotu. W tym czasie Mavic robił zarówno panoramiczne ujęcia z dużej wysokości, jak i niskie, dynamiczne przeloty.

DJI, chwaląc się poprawioną, bardziej aerodynamiczną sylwetką swojego flagowca, nie wprowadza kupujących w błąd. Miałem okazję brać udział w zdjęciach, w podobnych warunkach, z wykorzystaniem Mavica Pro pierwszej generacji. Nowy dron lepiej radzi sobie z niespodziewanymi podmuchami z boku, manewry korekcyjne wykonuje szybciej i bardziej energicznie. Silny wiatr utrudniał pracę, jednak nawet taki amator jak ja był wstanie wykonać stabilne ujęcia.

Na koniec nieco odważniej sprawdzałem zasięg łącza OcuSync. Latając nad miastem na pułapie 50 m, w promieniu 500 m nie zaobserwowałem żadnych kłopotów z płynnym przesyłem obrazów. Aby zachować wymaganą przepisami odległość od budynków, mogłem odlecieć maksymalnie na nieco ponad 600 m. Na tym dystansie zaobserwowałem dwukrotnie opóźnienia w transmisji. Jednak ani razu lagi nie spowodowały utraty kontroli nad dronem! Wprawdzie DJI podaje maksymalny zasięg lotu na 15 km to jednak w trakcie testów nie było warunków, aby zrobić stosowną próbę.

Ostatniego dnia testów w porywistym wietrze sprawdzałem też działanie zoomu. Abstrahując od jakości 28-krotnego przybliżenia, obraz był cały czas zadowalająco stabilny! Niestety loty musiałem zakończyć nieco wcześniej z powodu marznącego deszczu. Nie miałem odwagi sprawdzić, jak dron poradzi sobie w warunkach oblodzenia.

Kamera Mavica 3

Niezależnie od swoich właściwości lotnych Mavic 3 powstał w konkretnym celu. To dron przeznaczony do rejestrowania wysokiej jakości materiałów foto-video z powietrza. Dlatego jego kluczowym komponentem jest nowy aparat Hasselblad L2D-20c.

Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez producenta jest to rejestrator składający się z dwóch aparatów. Podstawowy wyposażono w dużą matrycę CMOS 4/3 o rozdzielczości 20 MP. Optyka obiektywu pozwala na rejestrowanie obrazu w odległości od 1 m do nieskończoności. Co ciekawe zastosowano zmienne przesłony w zakresie od f/2.8 do f/11.

Sensor charakteryzuje się wysokim zakresem ustawień ISO. Zarówno dla trybu fotograficznego jak i filmowego wynosi on 100-6400. Oczywiście przy maksymalnym ISO uzyskany materiał będzie skażony szumami, jednak nie zmienia to faktu że Mavic 3 pozwoli nam zrobić nocne zdjęcia z jakością wyraźnie lepszą niż w przypadku innych (nieprofesjonalnych) dronów.

Hasselblad L2D-20c może rejestrować filmy w rozdzielczościach 5,1K 5120×2700@ (24/25/30/48/50fps), DCI 4K 4096×2160 (24/25/30/48/50/60/120fps), 4K 3840×2160(24/25/30/48/50/60/120fps) oraz w FHD: 1920×1080p (24/25/30/48/50/60/120/200fps). Natomiast materiał zapisany w 120 i 200 klatkach jest wykorzystywany włącznie w trybie slow-motion. Mavic 3 rejestruje video w formacie MP4/MOV (MPEG-4 AVC/H.264, HEVC/H.265). Standard Apple ProRes 422 HQ nie był dostępny w testowanym egzemplarzu.

Drugi z aparatów odpowiada za zoom. Tutaj Hasselblad zastosował mniejszą matrycę  1/2 CMOS oraz optykę będąca odpowiednikiem obiektywu o ogniskowej 162 mm i przesłonie f/4.4. Tak dobrany sensor pozwala na rejestrowanie obrazów z 28-krotnym przybliżeniem. Niestety w niższej jakości niż główny aparat. Rozdzielczość matrycy to 12 MP natomiast filmy są nagrywane w 4Kprzy 30 fps oraz FHD, również przy 30 fps.Co oferuje taki tandem? Naprawdę wysoką rozdzielczość obrazu. Do tego dodajmy naturalne kolory dobrze oddające strukturę rejestrowanych obiektów. Jako jeszcze niedoświadczony operator rejestrowałem filmy, korzystając z trybów automatycznych. Pomimo to byłem pod wrażeniem uzyskanego efektu. W paskudny, pochmurny dzień Mavic 3 potrafił nagrać przyzwoitej jakości video, które po obróbce mogłoby trafić do półprofesjonalnej produkcji filmowej.

Nieco inaczej miała się sprawa z wykorzystaniem zoomu. Tutaj wyraźnie widać niższą jakość obrazu z mniejszego z aparatów. Cyfrowe przybliżenie (a takie również wykorzystuje hybrydowy zoom Mavica 3) zawsze będzie obarczone wadami. Obraz jest rozmazany z widocznymi szumami. Jednak największe powiększenia będą najprawdopodobniej wykorzystywane do celów innych niż filmowe. Przybliżenie 14- lub 28- krotne pewnie dobrze sprawdzą się podczas inspekcji instalacji przemysłowych lub… działań rozpoznawczych. Zwłaszcza, że sam dron podczas korzystania z zoomu zachowuje się wyśmienicie. Pomimo maksymalnego przybliżenia i wiejącego wiatru drgania kadru były znikome!

Komu przyda się Mavic 3?

Najnowszy dron od DJI nie jest tani. W najtańszej konfiguracji kosztują ponad 10 tys. zł, natomiast w wersji Cine ponad dwukrotnie więcej. Dlatego pierwszą determinantą jest cena. Mavic 3 do okazjonalnego filmowania rodziny na wakacjach jest po prostu zbyt drogi. Z drugiej strony profesjonalne ekipy filmowe zwykle wykorzystują duże drony o potężnych kamerach. To właśnie w tym celu DJI stworzył serię Inspire.

/ Zdjęcia: Jakub Link-Lenczowski

Dla kogo jest więc Mavic 3? Dla wszystkich pomiędzy. Ten dron jest narzędziem, a nie zabawką. Wprawdzie bardzo wiele wybacza i ułatwia, czego dowodem jest fakt, że w kilka godzin opanowałem podstawy latania i filmowania, jednak służy do konkretnych zadań.

Jeżeli istnieje potrzeba wykonania stabilnych ujęć z powietrza, zarówno szerokich panoram, jak i dynamicznych najazdów, to do tego Mavic 3 nada się doskonale. W dobrze zaplanowanym ujęciu dron być może zastąpi wysięgnik (kran) lub jazdę kamery. Jego możliwości docenią wszyscy rejestrujący obiekty w ruchu, nieważne czy będzie to przejazd peletonu kolarskiego, czy wodowanie najnowszego jachtu, dron powinien poradzić sobie z zadaniem doskonale.

Mavic 3 sprawdzi się podczas realizacji mniejszych produkcji filmowych, nagrywaniu materiałów promocyjnych oraz realizacji ambitniejszych materiałów na potrzeby social media. W rękach profesjonalistów, umiejących wykorzystać jego atuty, pozwoli nagrać materiał spełniający standardy emisji telewizyjnej. Dlatego rekomendowałbym zapoznanie się z tą konstrukcją każdemu, kto co najmniej półprofesjonalnie zajmuje się realizacją materiałów video.

Minusy

  • cena
  • brak zapasowych baterii w najtańszym zestawie
  • jakość hybrydowego zoomu

Plusy

  • doskonała kamera
  • wyjątkowo stabilny lot
  • łatwość pilotowania
  • przesyłanie wysokiej jakości obrazu w czasie rzeczywistym
  • długi czas lotu, nawet w trudnych warunkach

Ocena redakcji

9/10
PL - Geextra produkt

Sprawdźcie też wideo z kanału x-komu: