Piękny, wytrzymały, wydajny. Recenzja smartwatcha Huawei Watch 5

Recenzja Huawei Watch 5 ujawniła przede mną fascynujący paradoks: to prawdopodobnie najpiękniejszy smartwatch na rynku z przełomowymi funkcjami zdrowotnymi, który jednocześnie frustruje ubogą ofertą aplikacji zewnętrznych. Czy materiały premium i innowacyjny sensor X-TAP wystarczą, żeby Was do niego przekonać? Zapraszam do recenzji.

Huawei Watch 5 to smartwatch przeznaczony przede wszystkim dla osób, które priorytetowo traktują monitorowanie zdrowia, aktywność fizyczną oraz cenią sobie wysoką jakość wykonania i elegancki design – sprawdzi się zarówno dla aktywnych użytkowników, jak i tych, którzy szukają stylowego dodatku do codziennego stroju. Jest szczególnie polecany osobom uprawiającym sport amatorsko i regularnie, a także tym, którzy oczekują zaawansowanych funkcji zdrowotnych, długiego czasu pracy na baterii oraz kompatybilności z Androidem i iOS.

Zdecydowanie warto rozważyć zakup Huawei Watch 5, jeśli zależy Ci na precyzyjnym monitoringu zdrowia, świetnej jakości materiałach, bardzo dobrym wyświetlaczu i długiej pracy na baterii – to jeden z najlepszych smartwatchy w swojej klasie, oferujący bardzo dobry stosunek ceny do jakości.

Największymi słabościami Huawei Watch 5 są ograniczony ekosystem aplikacji zewnętrznych (brak wsparcia dla Spotify, Audible, Google Maps), dość ubogi sklep z aplikacjami oraz nieco problematyczne płatności zbliżeniowe, które nie zawsze działają intuicyjnie i są mniej wygodne niż u konkurencji.

Wygląd i jakość wykonania Huawei Watch 5. Huawei, jak zwykle, dał radę

Nie ukrywam, że kiedy wyjąłem Huawei Watch 5 z pudełka, przez chwilę tylko się gapiłem. W wersji „srebrno-tytanowej”, z bransoletą zamiast paska, ten zegarek prezentuje się po prostu genialnie. Dlatego napiszę to, co pisałem już w kilku recenzjach poprzedników: Watch 5 to jeden z najładniejszych smartwatchy, jakie miałem okazję testować. A trochę tych zegarków przez moje ręce się już przewinęło.

Jednak design to tylko jedna strona medalu. Drugą jest jakość wykonania. Podczas 2,5 tygodnia testów traktowałem Watcha 5 bez żadnych taryf ulgowych. Nosiłem go w deszczu, podczas treningów, zabierałem na rower, wykonywałem z nim różne prace domowe. Zdarzały nam się przypadkowe uderzenia o framugę czy biurko, ale i tak zegarek ciągle wygląda praktycznie tak samo dobrze jak tuż po „unboxingu”.

Materiały premium, które czuć na każdym kroku

Obudowa wykonana z tytanu klasy lotniczej w połączeniu ze szkłem szafirowym to coś, z czym trudno dyskutować.

Nie jest to oczywiście żadna nowość ze strony Huaweia, niemniej trzeba podkreślić, że w przypadku Huawei Watch 5 mówimy o materiałach tak premium, jak tylko da się znaleźć w branży smartwatchów. Tytan zapewnia nie tylko odporność na zarysowania i wytrzymałość, ale też sprawia, że zegarek ma w sobie coś z wysokiej klasy biżuterii.

Szkło szafirowe? Przez cały okres testów nie udało mi się go zarysować, mimo że nie szczędziłem urządzeniu kontaktu z różnymi powierzchniami.

huawei Watch 5

Waga i ergonomia Huawei Watch 5. Jest lżejszy, niż wygląda

Wersja 46 mm waży tylko 58 gramów bez paska, co oznacza, że mimo stosunkowo dużego rozmiaru nie jest to ciężkie urządzenie. Trudno co prawda zapomnieć, że ma się go na nadgarstku, zwłaszcza w wersji z bransoletą, ale i tak jest więcej niż solidnie. Jak na zegarek o sporych, bądź co bądź, gabarytach, nosi się go wygodnie.

Wodo- i pyłodporność

5 ATM i IP69 oznacza, że zegarek można zabierać pod prysznic, do basenu, a nawet na płytkie nurkowanie do 40 metrów. Osobiście testowałem tylko pierwszy scenariusz – zero problemów.

Po każdym kontakcie z wodą zegarek automatycznie uruchamia tryb osuszania, specjalne wibracje, które wypychają wodę z głośnika. Brzmi dziwnie, ale działa. Po kilku sekundach dźwięk wraca do normalności.

Huawei Watch 5

Bransoleta – elegancka, ale miewa swoje kaprysy

Tytanowa bransoleta prezentuje się obłędnie i generalnie nosi się ją komfortowo. Choć wydaje mi się, że nie jest opcją dla każdego i niektórzy będą woleli lżejszy, bardziej „responsywny” na nadgarstku pasek.

Jakieś zastrzeżenia? Momentami bardzo ciągnęła mnie za włosy na rękach. I nie, nie jestem jakimś szczególnie owłosionym osobnikiem, ale te delikatne włoski potrafiły się zaplątać między ogniwami w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Jest to w najlepszym wypadku – niekomfortowe, w najgorszym – bolesne.

Podczas treningów (szczególnie takich, gdzie machacie rękami, jak w piosence „Jak się masz, kochanie”) też bywa różnie. Mam wrażenie, że bransoletę trudniej dopasować do nadgarstka niż klasyczny pasek. Można co prawda dodawać i odejmować pojedyncze ogniwa (Huawei w zestawie dołączył kilka zapasowych), ale i tak może się okazać, że koniec końców balansujecie między tym, że tarcza przesuwa się wokół nadgarstka albo jest za ciasno.

Luz podczas normalnego noszenia nie jest zły, ale kiedy machacie rękami na treningu aerobowym, bywa to nieco uciążliwe. Zegarek lubi sobie wtedy „pojeździć” po nadgarstku, co nie jest idealne, szczególnie gdy próbuje dokładnie mierzyć tętno i inne parametry.

Huawei Watch 5

Ekran w Huawei Watch 5

Panel LTPO 2.0 AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 pikseli jest tak ostry i żywy, że mój mózg, przyzwyczajony do nieco mniejszych standardów, potrzebował chwili, żeby to przetworzyć.

Na co dzień chodzę w Garminie Fenix 6, więc przyzwyczaiłem się do tego, że zegarki sportowe stawiają funkcjonalność nad formą. I raczej mi to nie przeszkadza. Przywykłem. Natomiast prawda jest taka, że gdy poobcuje się nieco z takim wyświetlaczem, jak w Watch 5, to ciężko potem wrócić do tego, co – uczciwie trzeba powiedzieć – wygląda gorzej.

3000 nitów jasności maksymalnej robi robotę

Jaka jest polska pogoda? Każdy wie, każdy widzi. Kiedy w innych krajach późna wiosna oznacza wysokie temperatury i dużo słońca, u nas mamy pogodową loterię, czego świadectwem jest tegoroczny maj i początek czerwca. Na szczęście podczas testów Huawei Watch 5 trafiło się kilka bardzo słonecznych dni, więc mogłem zobaczyć, czy te 3000 nitów na ekranie to rzeczywiście coś, co pomaga, czy jest to po prostu marketingowe „tere fere”.

Huawei Watch 5

I co się okazało? Ekran był doskonale czytelny. Nie musiałem zasłaniać go ręką, nie musiałem szukać cienia. Po prostu widziałem to, co się na nim wyświetla. Naturalnie zegarek automatycznie dostosowuje jasność do oświetlenia, więc nie trzeba nic kombinować, żeby ujrzeć dobrobyt związany z tak imponującą jasnością maksymalną.

Gdybym miał się do czegoś przyczepić od strony czytelności, doczepiłbym się nie tyle do samego panelu, ale to szkła szafirowego, które czasami odbija światło bardziej, niż bym sobie tego życzył. Szczególnie przy sztucznym oświetleniu bywa z tym różnie. Z drugiej strony jednak, jeżeli taka jest cena za to, by nie rozwalić zegarka przy pierwszym uderzeniu o futrynę, to jestem w stanie zaakceptować taki kompromis.

Ramki? Jakie ramki?

Trudno nie być fanem minimalistycznych ramek w smartwatchach, kiedy patrzy się na to, co od kilku lat robi w tym zakresie Huawei. Huawei Watch 5 robi dokładnie to, co poprzednicy – genialnie wygląda. Wyświetlacz niemal całkowicie wypełnia front zegarka.

Huawei Watch 5

Funkcja Always-On Display (AoD)

Technologia LTPO 2.0 pozwala na efektywniejsze działanie funkcji Always-On Display. W Huawei Watch 5 funkcja ta nie jest bezsensownym pożeraczem baterii. Dzięki lepszemu zarządzaniu energią naprawdę można rozważyć włączenie jej.

Owszem, zrobienie tego przekłada się na szybsze drenowanie akumulatora. Niemniej, jak wynika z moich testów, jest to średnio jeden dzień krócej przy powiedzmy, trzech–czterech dniach, jakie wyciągałem z wyłączonym AoD.

Huawei Watch 5: czas pracy na baterii

Zdążyłem się już przyzwyczaić (choć ciągle nie potrafię tego zaakceptować), że im bardziej zaawansowany smartwatch, tym krótszy czas pracy na baterii. Między innymi dlatego prywatnie zdecydowałem się na Garmina, choć z regularną aktywnością mam do czynienia mniej, niż bym chciał ja sam i mój lekarz.

Huawei Watch 5 (jego poprzednicy również) próbują coś w tym temacie zmienić na lepsze. I bardzo to doceniam. W testowanym przeze mnie wariancie z 46-milimetrową kopertą mamy baterię o pojemności 867 mAh (w wersji mniejszej mamy 540 mAh), chociaż od pojemności, wydaje mi się, ważniejsze jest dziś zoptymalizowanie poboru energii na poziomie software’owym.

I tutaj, muszę przyznać, jest naprawdę nieźle.

Ile konkretnie? 4,5 dnia przy dość leniwym użytkowaniu i od trzech do czterech dni, kiedy korzystałem z zegarka częściej, angażując go do podzielenia się większymi zasobami mocy obliczeniowej – na przykład podczas jazdy na rowerze czy treningów stacjonarnych albo kiedy testowałem funkcję nawiązywania połączeń za jego pośrednictwem.

Po 24 godzinach nieco intensywniejszego użytkowania bateria spadała do ok. 70 procent. Sam zegarek natomiast obiecywał, że wytrzyma jeszcze co najmniej dwa dni.

Nie taki energożerny GPS, jak go malują

To chyba jedno z większych zaskoczeń. Godzina jazdy na rowerze z włączonym GPS-em kosztowała mnie około 5 procent baterii. Dla porównania – zegarek, który noszę na co dzień, po takiej sesji traci od 10 do 15 procent.

Na dłuższą metę też mogę potwierdzić to, co wskazała pojedyncza przejażdżka. 6 godzin wyprawy rowerowej z włączonym GPS-em (nie wyłączałem go podczas postojów, których było sporo), spowodowały spadek poziomu baterii o jakieś 35 procent. Całkiem nieźle.

Tryb oszczędzania energii

Kiedy bateria spada do 15 procent, zegarek automatycznie przechodzi w tryb oszczędzania. Można się spodziewać, że z potężnego „sikora” robi nam się wtedy zwykły zegarek służący do sprawdzenia godziny, ale tak nie jest.

Dalej macie aktywne monitorowanie tętna, kroków, snu. Powiadomienia też działają. Huawei Watch 5 wyłącza jedynie najbardziej energożerne funkcje – mapy, animacje tarcz, Wi-Fi. Podobno w takim trybie (z naładowaną do pełna baterią) możemy wygenerować nawet do 11 dni bezprzewodowej pracy. Niestety nie miałem czasu na to, żeby to zweryfikować.

Ładowanie – szybkie i bezbolesne

Pełne ładowanie od 0 do 100 procent zajmuje około 90 minut. Nie brzmi to szczególnie spektakularnie, ale też nie wyróżnia się „na minus” w porównaniu z konkurencyjnymi urządzeniami.

20–30 minut „pod prądem” da Wam około 30 procent naładowanej baterii. Czyli na około dzień wystarczy.

W zestawie znajdziemy kabel z magnetyczną podstawą do ładowania indukcyjnego. Wygodna rzecz, jeśli ładujecie zegarek w pracy, trochę mniej, gdy wybieracie się na urlop i macie dodatkowy kabel do spakowania.

Huawei Watch 5

Funkcje zdrowotne. Nowy sensor X-TAP

Nowością, wprowadzoną do serii przez Huawei Watch 5, jest sensor X-TAP. Co to takiego?

Na prawej stronie koperty, między pokrętłem a przyciskiem, znajdziemy niewielki element przypominający kształtem pigułkę. Pod szklaną powierzchnią kryje się połączenie trzech czujników: ECG, fotopletyzmografii i 10-poziomowego sensora dotykowego.

Koncepcja jest taka, że zamiast polegać wyłącznie na czujnikach nadgarstkowych, można wykonać też pomiar z opuszka palca. Opuszek ma cieńszą skórę i gęstszą sieć naczyń krwionośnych, co teoretycznie powinno przełożyć się na dokładniejsze wyniki.

„Zdrowie na oku”, czyli kompleksowy „przegląd techniczny” w minutę

Przytrzymanie sensora X-TAP przez 3 sekundy uruchamia około minutowy przegląd zdrowia, który sprawdza kilkanaście parametrów: od tętna i saturacji, przez EKG, aż po poziom stresu i temperaturę skóry.

Proces przebiega płynnie. Zegarek prowadzi przez kolejne etapy – najpierw mierzy parametry serca, potem prosi o głębokie oddechy, na końcu o dwukrotne kaszlnięcie dla oceny układu oddechowego. Wszystko intuicyjne, bez kombinowania z menu.

Saturacja krwi mierzona jest w około 10 sekund. Porównując z pulsoksymetrem medycznym (który został mi jako pamiątka po covidzie), wyniki są minimalne różne lub identyczne.

Zrobienie EKG wymaga od nas trochę skupienia i dyscypliny. Musimy być całkowicie „nieruchomi”, ponieważ każdy ruch może zaburzyć pomiar. Zdarzało mi się, że zanim otrzymałem wiarygodny wynik, odbyłem kilka prób, które kończyły się komunikatem o „niejednoznacznym wyniku”.

Co konkretnie mierzy funkcja „Zdrowie na oku”?

  • tętno i jego zmienność,
  • saturację krwi tlenem (SpO2),
  • elektrokardiogram,
  • poziom stresu,
  • temperaturę skóry,
  • sztywność tętnic
  • funkcje oddechowe
Huawei Watch 5

Po każdym pomiarze dane trafiają do aplikacji Huawei Health praktycznie natychmiast. Synchronizacja jest szybka, sporadyczne opóźnienia zdarzają się wyłącznie przy słabszym połączeniu z internetem. Aplikacja prezentuje wyniki przejrzyście. Każdy parametr ma własną sekcję z wykresami i, co ciekawe, krótkimi wyjaśnieniami.

Te wyjaśnienia to jedna z lepszych stron całego systemu. Zamiast suchych liczb dostaję informację, czy wynik jest w normie i co ewentualnie mogę poprawić. Czasem są to oczywistości („spróbuj dłużej spać przy niskiej jakości snu”), ale zdarzają się też sensowne wskazówki dotyczące aktywności czy stresu.

Integracja z systemem TruSense

Huawei chwali się, że nowy system TruSense oferuje już 9-punktowy monitoring zamiast wcześniejszych 7 punktów.

Największą zmianą jest zbieranie danych (o czym już wspominałem) z dwóch miejsc – tradycyjnych czujników nadgarstkowych i sensora X-TAP na palcu. Teoretycznie więcej danych powinno oznaczać lepszą analizę. I faktycznie, zegarek łączy informacje z obu źródeł, na przykład porównując tętno mierzone na nadgarstku z tym z palca.

Czy to przekłada się na lepsze i bardziej całościowe zrozumienie naszego organizmu? Trudno jednoznacznie ocenić. Aplikacja rzeczywiście próbuje łączyć różne parametry – na przykład słabą jakość snu z podwyższonym stresem – i sugeruje działania. Czasem te korelacje wydają się sensowne, czasem trochę „na siłę”.

Pod koniec testów zacząłem mieć wrażenie, że system generuje więcej danych, niż potrafię sensownie wykorzystać. Ciągły monitoring nadgarstkowy plus regularne pomiary X-TAP dają ogrom informacji, ale czy rzeczywiście pomagają w lepszym dbaniu o zdrowie? Czy może bardziej wywołują w człowieku FOMO, mobilizujące do tego, aby wszystko monitorować, nawet jeśli nie wiemy po co.

Huawei Watch 5

Lekarza nie zastąpi, ale pomoże wyrobić dobre nawyki

Dwa i pół tygodnia testów wyrobiło we mnie rutynę używania tego sensora i monitorowania różnych parametrów mojego zdrowia. Najfajniejszą (z punktu widzenia człowieka uzależnionego od smartfona) zmianą było to, że zamiast zaczynania dnia od sprawdzenia mediów społecznościowych, zaczynałem od sprawdzenia pomiarów wykonanych przez zegarek.

Sam nawyk jest tutaj wskazany, ponieważ w przeciwieństwie do ciągłego monitoringu nadgarstkowego, X-TAP trzeba aktywować świadomie. Po kilku dniach zapaleńczego testowania, gdzie chęci i zaangażowania nie brakuje, można zacząć zapominać o regularnych „monitoringach” zdrowia. W moim przypadku na pewno by tak było.

X-TAP to nie tylko sensor

X-TAP służy również do sterowania zegarkiem. Można odbierać połączenia, przewijać muzykę, wyciszać alarmy. Działa też z niektórymi tarczami. Tak, że naciśnięcie powoduje animacje lub zmianę wyglądu.

Huawei Watch 5

Jak to się ma do tego, co oferuje konkurencja?

Żaden inny smartwatch, którego używałem, nie ma czegoś podobnego do sensora X-TAP. Wszystkie flagowe zegarki czołowych producentów polegają w głównej mierze na czujnikach nadgarstkowych. Huawei wyszedł poza ten schemat i trzeba uczciwie przyznać, że stworzył tym Watchowi 5 ciekawy wyróżnik na tle modeli konkurencyjnych.

Czy to oznacza, że Huawei Watch 5 jest od nich lepszy? Z takimi opiniami byłbym ostrożny. Bardziej skłaniałbym się ku temu, że po prostu znalazł inny sposób na to, co pozostali – z mniejszymi lub większymi sukcesami – robią od lat.

Dodatkowa metodyka pomiarów brzmi naprawdę świetnie, a do tego działa co najmniej dobrze. I tak, możemy dzięki temu sprawdzić więcej parametrów niż w innych zegarkach. Tak, niektóre pomiary są dokładniejsze. Ale nie oszukujmy się – to dalej jest (tylko albo aż) smartwatch, nie sprzęt medyczny. I tak też, myślę, powinniśmy go traktować.

Z drugiej strony – oddajmy cesarzowi, co cesarskie. Doceniam innowacyjność Huaweia w zakresie eksperymentowania z nowymi funkcjonalnościami (z tego miejsca polecam Wam zwrócić uwagę chociażby na modele Huawei Watch D).

Funkcje sportowe Huawei Watch 5

Watch 5 oferuje ponad 100 trybów sportowych z automatyczną detekcją 4 aktywności. Brzmi imponująco, choć w praktyce wykorzystałem może dziesiątą część tej listy (albo jeszcze mniej). Moje testy ograniczyły się do tego, co robię na co dzień: treningi aerobowe w domu, jazda na rowerze i spacery. Nic spektakularnego, choć wystarczająco, żeby ocenić podstawy.

GPS działa bez zastrzeżeń

Huawei chwali się wykorzystaniem pięciu systemów satelitarnych w dwóch pasmach. W praktyce GPS działa całkiem przyzwoicie. Trasy rowerowe są rejestrowane dokładnie, spacery też bez większych błędów.

Czy dorównuje Garmin Fenix czy Apple Watch Ultra 2? Na podstawie moich testów trudno powiedzieć. Różnice były minimalne podczas standardowych aktywności w mieście. Może przy górskich wyprawach czy w gęstych lasach byłoby inaczej, ale tego nie sprawdzałem.

Na treningi rowerowe zakładałem zarówno Watcha 5 na jeden nadgarstek, jak i Garmina na drugi. Przy przejechanych 43 kilometrach różnice w pomiarach wynosiły ok. 200 metrów. Czy to dużo, czy niewiele, na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.

Huawei Watch 5

Automatyczna detekcja – działa, choć sporadycznie z opóźnieniami

Zegarek ma rozpoznawać automatycznie chód, bieg, jazdę na rowerze i trening eliptyczny. Z mojego doświadczenia: czasem działa, czasem nie. Spacer rozpoznaje zazwyczaj po 5–10 minutach, jazdę na rowerze nieco szybciej. Problem w tym, że kiedy w końcu się uruchomi, pierwsze minuty aktywności są już stracone i nie będą się wliczać do podsumowania.

Czy jest to problem? Dla mnie nie. Wolę sam uruchamiać tryby ręcznie – zajmuje mi to kilka sekund, a w zamian mam pewność, że wszystko jest rejestrowane od początku.

Pomiar tętna – bardzo dokładny, zbieżny z wynikami z innych urządzeń

Podczas treningów aerobowych w salonie Watch 5 śledził tętno stabilnie. Pokazywał mi takie same wartości, co wspomniany już Garmin Fenix 6, ale też Huawei Watch Fit 4 (tak, tak, robiłem treningi z trzema zegarkami na nadgarstkach, żeby móc je jakoś porównać).

Czego nie testowałem?

Nie sprawdzałem Watch 5 podczas siłowni, pływania, biegania w terenie czy innych wymagających aktywności. Z tego, co czytałem u innych recenzentów, zdarzały im się mniejsze lub większe problemy z dokładnością czujników.

Tak czy inaczej ze standardowymi aktywnościami – spacerów, domowych treningów, rekreacyjnej jazdy na rowerze – Watch 5 radzi sobie bez zarzutów. GPS działa, tętno mierzy dokładnie, czasy i dystanse są wiarygodne. Czy potrzebuję 100+ trybów sportowych? Nie. Czy inni potrzebują? Podejrzewam, że gdyby potrzebowali, skierowaliby wzrok na nieco inną, bardziej sportową, półkę z inteligentnymi zegarkami.

Huawei Watch 5

HarmonyOS i AppGallery – piękny system w zbyt pustej skorupie

HarmonyOS robi wrażenie. Przynajmniej na mnie. System działa płynnie, animacje są gładkie, nawigacja intuicyjna. Tylko co z tego, skoro tak piękny interfejs prowadzi nas do… niezbyt bogatego w treści sklepu z aplikacjami.

Wielki potencjał, mało zawartości

Kilkanaście aplikacji dla zegarków. Tak, kilkanaście. W porównaniu z setkami dostępnych dla Apple Watch czy Galaxy Watch jest to nieprzyzwoicie mało. Brakuje wszystkiego, co w innych zegarkach uważamy za standard.

Spotify? Jest pilot zdalnego sterowania, który wymaga włączonej aplikacji na telefonie. Można przewijać utwory, zatrzymywać muzykę, ale to daleko od pełnoprawnej aplikacji.

Audiobooki? Też nie ma z czego wybierać. Można ręcznie przekonwertować pliki na MP3 i przerzucić do pamięci zegarka, ale umówmy się – jest to rozwiązanie z epoki kamiennej.

Nawigacja? Google Maps oczywiście nie ma. Są Mapy Petal od Huawei, które oferują całkiem sporo, ale… nie są mapami Google.

System sam w sobie jest zaskakująco dobry

Ironią jest to, że sam HarmonyOS działa lepiej niż niejedna konkurencyjna platforma. Przejścia między ekranami są płynne, nie zauważyłem żadnych przycięć czy zawieszek. Powiadomienia wyświetlają się szybko, dotyk reaguje natychmiastowo.

Nawigacja jest logiczna: przesunięcie w górę pokazuje powiadomienia, w dół – centrum sterowania. Wszystko działa tak, jak powinno. Problem w tym, że prowadzi do pustki.

Kompatybilność: Android vs iOS

Testowałem z telefonem na Androidzie i współpraca jest bezproblemowa. Wszystkie powiadomienia przychodzą, można odpowiadać na SMS-y, sterować muzyką. Z iOS jest nieco gorzej – Apple tradycyjnie ogranicza integrację zewnętrznych urządzeń.

Posiadacze iPhone’ów mają dość okrojoną wersję funkcjonalności. W związku z tym – powiedzmy sobie szczerze – kupowanie Huawei Watch 5, żeby działał z iPhone’em, to nie jest najlepszy pomysł. Chyba, że nie widzimy przeszkód w tym, żeby kupować sobie Ferrari, które ma założoną blokadę prędkości na 80 km/h.

Co z płatnościami?

Tutaj nowość. Korzystając z Huawei Watch 5 w Polsce, można nim dokonywać płatności. Jak? Przez system Quicko.

Plus? W końcu jakaś sensowna propozycja. Minus? Dedykowana aplikacja, którą trzeba zainstalować zarówno na zegarku, jak i smartfonie.

Rozmowy przez zegarek są zaskakująco przyjemne

Mikrofon i głośnik w Watch 5 są naprawdę niezłe. Kilka rozmów przeprowadziłem w mieszkaniu, kilka podczas spacerów i za każdym razem rozmówcy słyszeli mnie wyraźnie, bez konieczności podnoszenia głosu czy przybliżania nadgarstka do ust.

Głośnik też sprawuje się dobrze. Rozmówców słyszałem wyraźnie, choć, rzecz jasna, problemy pojawiały się w głośniejszych miejscach. Na przykład przy ruchliwej ulicy. Ale trudno tu winić Huaweia, taki po prostu jest urok tego typu sprzętów. Niektórych ograniczeń technologicznych przeskoczyć się nie da (albo nie warto).

Czego nie testowałem? Długich rozmów. Kilka minut to maksimum, na jakie się zdecydowałem. Po dłuższym czasie trzymanie nadgarstka przy głowie zaczynało być męczące.

Czy warto kupić zegarek Huawei Watch 5? Jak wygląda stosunek ceny do jakości?

Od razu zepsuję zabawę: Huawei Watch 5 to jeden z najlepszych smartwatchy 2025 roku.

To świetny sprzęt dla tych, którzy szukają czegoś flagowego, co wygląda jak produkt premium i pozwala jak najlepiej monitorować parametry zdrowotne.

Huawei przygotowało kilka wariantów Watch 5, co pozwala dopasować zegarek nie tylko do preferencji estetycznych, ale też cenowych. Od podstawowego modelu z silikonowym paskiem, przez warianty z bransoletą, po edycje z dodatkowymi funkcjami. Ceny wahają się między 1999 a 2799 zł.

Tanio nie jest, natomiast patrząc na rynek premium smartwatchy – nie ma co narzekać. Huawei nie próbuje konkurować ceną, ale jakością i unikalnymi funkcjami. I w dużej mierze się to udaje.

Zegarek oferuje wyjątkowo dobry stosunek jakości do ceny w segmencie premium, choć wymaga świadomego podejścia do ograniczeń ekosystemu aplikacji.

Czy kupiłbym go dla siebie? Prawdopodobnie tak, ale tylko dlatego, że nie jestem uzależniony od aplikacji zewnętrznych. Nie potrzebuję ich za bardzo w zegarku. Jeśli używacie zegarka głównie do śledzenia zdrowia, powiadomień i podstawowych funkcji smart – Watch 5 może być znakomitym rozwiązaniem na lata.

Minusy

  • Ubogi sklep z aplikacjami (brak Spotify, Google Maps, Audible)
  • Ograniczona kompatybilność z iOS

Plusy

  • Wyjątkowo piękny design i materiały premium (tytan, szkło szafirowe)
  • Doskonały wyświetlacz z 3000 nitami jasności
  • Bardzo dobry czas pracy na baterii
  • Innowacyjny sensor X-TAP do kompleksowego monitoringu zdrowia
  • Energooszczędny GPS
  • Płynny system HarmonyOS
  • Są płatności zbliżeniowe w Polsce (choć do ideału brakuje sporo)

Ocena:

9/10
PL - Geextra produkt