Niezliczona liczba słuchawek bezprzewodowych zalała rynek. Kolejne fale nadchodzą, a te, które mamy za sobą sięgają już po uszy. Całkiem zasadne wydaje się więc pytanie: jakie słuchawki bezprzewodowe wybrać? W tej recenzji sprawdzamy słuchawki Samsung Galaxy Buds 2 Pro. Dla kogo jest to brzmienie i kiedy warto się na nie zdecydować?
Zawsze dziwiło mnie zamiłowanie do rozpakowywania rzeczy. Niepojęta satysfakcja wyciągania czegoś z pudełka jest poza moim poznaniem. Dlatego tutaj będzie krótko i na temat.
W pudełku znajdziemy
To tyle i dosłownie nic więcej nie potrzeba. Samo opakowanie jest ładne, niewielkie i dosyć trwałe, więc zawartości nic nie powinno się stać, nawet po burzliwym transporcie.
Minimalizm to drugie imię estetyki tego zestawu. Nie grania, ale designu już tak. Etui i słuchawki są w tym samym kolorze, bez dodatków, przebarwień, czy różnokolorowych elementów. Nawet nakładki są w tym samym kolorze.
To jest malutkie, bardzo lekkie i foremne. Kształt zaokrąglonego kwadratu, na środku którego wpisane jest logo producenta sprawia wrażenie przedmiotu premium. Ascetyczny wygląd opakowania i jego matowa faktura cieszy nie tylko oko, ale też palce. Etui jest przyjemne w dotyku. Można tu mówić o eleganckim wyglądzie urządzenia.
Na opakowaniu z przodu znajduje się dioda, która wskazuje stan naładowania baterii. Z tyłu mamy port ładowania USB-C. Etui daje żyć słuchawkom koło 30 godzin, a same słuchawki grają około 8 godzin na jednym ładowaniu.
Wieczko nie ma szans się przypadkiem otworzyć, nawet kiedy intencjonalnie machamy opakowaniem. Próbowałem, i ani razu nie udało mi się doprowadzić do samoczynnego otwarcia. Na uwagę zasługuje też to, że słuchawki wprost idealnie siedzą w środku. Otwarcie klapki i odwrócenie etui nie skutkuje wypadnięciem słuchawek. Można tym pudełkiem nawet potrząsać – zero reakcji. Słuchawki siedzą jak przyklejone.
Galaxy Buds 2 Pro to pchełki. Niewielkie słuchawki, które całe kryją się w uszach. Są dosyć lekkie (jedna słuchawka waży 5,5 gramów, etui 43 gramy), a ich kształt pozwala na niemal idealne spasowanie z uchem. Z racji tego, że słuchawki tego typu z reguły mi wypadają z uszu i są dla mnie niewygodne, to ich unikam i na co dzień takich modeli nie noszę. Ale tutaj naprawdę było inaczej. Czy obeszło się bez poprawiania pchełek w uszach? No nie obeszło się, ale to chyba nieodzowna przyjemność noszenia takich słuchawek.
W tym momencie dodam jedynie, że moja redakcyjna koleżanka Agnieszka Kozioł, która również miała przyjemność testować te słuchawki, nie odczuwała potrzeby ich poprawiania. Wygląda więc na to, że to dosyć subiektywne odczucie.
Niemniej, ja też nie miałem wiecznego poczucia, że mi zaraz wylecą. Miękko siedziały w uszach i nie powodowały dyskomfortu. To są po prostu wygodne słuchawki. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że gdyby zawsze tak wygodne były dokanałowe pchełki, to rozważałbym przerzucenie się z nausznych słuchawek. Galaxy Buds 2 Pro są na tyle wygodne i na tyle pewnie siedzą na miejscu, że można z nimi uprawiać sport. Co prawda bieganie skutkuje częstszym poprawianiem TWS-ów, ale trening siłowy spokojnie można odbyć.
Od zewnątrz słuchawki są praktycznie całe zabudowane, zaokrąglone tak, by nie wystawać poza obrys ucha. To miłe wiedzieć, że nie wygląda się jak z antenką w uchu. Po wewnętrznej stronie nie ma ekscesów. Jest oznaczenie lewej i prawej słuchawki, a sita są w kolorze czarnym. Mikrofony praktycznie niewidoczne.
Nakładki są dosyć standardowe. Miękkie i dosyć elastyczne. Producent dołącza cztery rodzaje wielkości, więc każdy znajdzie ten dla siebie. Oczywiście ci, którzy mają już swoje ulubione mogą korzystać ze swoich. Ja używałem dołączonych do zestawu i oceniam je jako naprawdę wygodne nakładki. Taki zestaw, prosto od producenta, jest stabilny, daje poczucie komfortu i dobrze siedzi w kanale.
Tutaj się trochę dzieje i to nawet bez zainstalowanej aplikacji. A z aplikacją Galaxy Weareable i wtyczką Galaxy Buds2 Pro Manager dzieje się jeszcze więcej.
Sterowanie muzyką odbywa się dzięki dotykowemu panelowi. W myśl zasady minimalizmu, nie ma tutaj żadnych przycisków. Pod gładką powierzchnią słuchawek znajdują się czujniki, które momentalnie reagują na dotyk. Powierzchnia działania tychże obejmuje praktycznie całą kopułkę słuchawek, więc praktycznie każde dotknięcie słuchawek kończy się reakcją czujników. Z jednej strony to dobrze, bo nie trzeba się bać, że będzie trzeba powtórzyć gest. Nie, jedno dotknięcie słuchawek wystarczy, by zatrzymać, lub odtworzyć utwór.
Niestety czułość tych słuchawek ma też wadę. Otóż dosłownie każde poprawienie słuchawek kończy się zatrzymaniem odtwarzanej muzyki. Całe szczęście, jak już wspominałem, słuchawek nie trzeba zbyt często poprawiać, ale jednak zdążyło mnie to zirytować. Panel sterujący jest na tyle spory, że nawet chwycenie słuchawki od góry lub dołu traktowane jest jako gest. Wszystko ma więc swoje plusy i minusy.
Gestów nie da się samemu przypisywać. Te są narzucone defaultowo i nie podlegają zmianie. Jedno dotknięcie słuchawki (bez znaczenia której) to odtworzenie, lub zatrzymanie muzyki. Dłuższe przytrzymanie pchełki (również którejkolwiek) włącza ANC lub je wyłącza.
Z zainstalowaną i sparowaną na telefonie aplikacją gestów jest trochę więcej. Można dodać dwukrotne dotknięcie, czyli przełączenie kolejnego utworu, oraz potrójne dotknięcie, co skutkuje włączeniem poprzedniego utworu. Połączenia można odbierać, kończyć i odrzucać. Wszystko z poziomu panelu sterującego.
O samej aplikacji kilka słów później.
Redukcja szumów działa znakomicie. Odcina od stałych dźwięków wręcz doskonale. Nie jest to funkcja kompletnie wyciszająca, więc nagłe dźwięki pokroju trzaśnięcia drzwiami, czy śmiechu są słyszalne (znikają jednak przy włączonej muzyce), ale stałe szumy, np. klimatyzacja, są odcięte zupełnie (nawet bez muzyki ich nie usłyszymy). Aktywna redukcja szumów nie zniekształca muzyki i to jest super. Co prawda umieszcza nas w bańce, co samo w sobie deformuje dźwięk, ale nie ma mowy o tym, by muzyka była płaska, czy nienaturalnie przebasowana z powodu ANC. Warto więc korzystać z tej funkcji, nawet za cenę pożerania baterii.
Wyłączenie ANC nie integruje nas z otoczeniem, ale po prostu pozwala usłyszeć wszystko, co dzieje się wokół. Właśnie na tym ustawieniu bateria trzyma najdłużej, a dźwięk jest najprzyjemniejszy. To może być rzecz gustu, ale jednak bańka ANC znika, a brzmienie nabiera przestrzeni.
Włączenie dźwięku otoczenia… jest. Może przydać się podczas przechodzenia przez pasy, czy krótkiej wymiany zdań przy kasie. No może jeszcze przy okazji rozmawiania z kimś, komu wyraźnie chcemy dać do zrozumienia, że nie mamy ochoty na gadkę, ale chcemy dokładnie słyszeć co ta osoba mówi. Poza tym same mikrofony mają sporo szumów własnych, więc ciągłe słuchanie muzyki w tym trybie raczej nie ma sensu.
Aplikacja daje nie tylko większe możliwości sterowania muzyką, ale znacznie poszerza funkcjonalność słuchawek. Nie wszystkie opcje są niezbędne, ale jednak miło, że producent o nich pomyślał.
W aplikacji znajdziemy m.in.:
Bardzo proste narzędzie z możliwością włączenia sześciu trybów. Do wyboru mamy:
Niestety w aplikacji zabrakło możliwości samodzielnego ustawienia korektora. Decydujemy się więc na to, co oferuje Samsung, albo szukamy innego equalizera. Sześć opcji to jednak nie tak mało, więc raczej znajdziemy coś dla siebie.
Aplikacja uruchamia czujniki wbudowane w słuchawki i odtwarza dźwięk. To trwa jakieś 5 sekund, a wynik jest raczej do przewidzenia. Jeżeli słuchawki mamy wygodnie włożone i wszystko dobrze słyszymy – wynik będzie pozytywny. Jeżeli jednak odchylimy którąś ze słuchawek, aplikacja to wykryje. Funkcja raczej dla zabawy. Sugeruję słuchać słuchawek i samemu oceniać, czy są poprawnie włożone.
I to jest przydatna funkcja! Wpadły ci słuchawki do torby i nie możesz znaleźć, albo któraś zakopała się pod kołdrą i nie idzie jej zlokalizować? Wystarczy sięgnąć po telefon i włączyć tę funkcję. Wtedy Galaxy Buds 2 Pro wydają z siebie piskliwy dźwięk, który ułatwia ich znalezienie. Dźwięk jest na tyle cichy, by nie ogłuchnąć, kiedy się go włączy mając słuchawki w uszach, ale na tyle donośny, by go usłyszeć przebijającego się przez kołdrę.
Aplikacja oferuje jeszcze jedną, naprawdę fajną funkcję. Słuchawki mają możliwość wykrycia głosu użytkownika. Kiedy coś zaczniemy mówić, TWS-y automatycznie włączają dźwięk otoczenia i przyciszają muzykę. Nie trzeba więc sięgać do słuchawek, by wyłączyć ANC.
Funkcji w aplikacji jest więcej, dlatego zachęcam do korzystania ze słuchawek wraz z nią. Aplikacja bez problemu działa na telefonach innych niż Samsung.
Trzymanie baterii jest całkiem w porządku, ale mogłoby być odrobinę lepsze. To znaczy, wyniki słuchawek pokrywają się z tym, co mówi producent. Mamy więc:
Szału więc nie ma, ale jest to solidny wynik. Dla tych, którzy nie siedzą cały dzień non-stop ze słuchawkami w uszach będzie to w pełni wystarczające. Ja przy włączonym ANC musiałem robić sobie przerwy, żeby słuchawki mogły się zregenerować. Może i to mniej praktyczne, ale zdrowsze…?
Samsung Galaxy Buds 2 Pro grają dobrze. Nie grają wybitnie, ale to niemęczące brzmienie, które z przyjemnością można zabrać na cały dzień. Codzienny towarzysz idealny. Praca biurowa, zakupy spożywcze, spacer po centrum handlowym, albo po parku – to brzmienie nadaje się do wszystkiego. Nie jest atencyjne, nie przyprawia o zmęczenie. Z miłą chęcią zakładałem te słuchawki do przeróżnych czynności bo wiedziałem, że niezależnie od tego co sobie puszczę, to będę zadowolony.
Bez względu na to, czy podczas pracy słuchałem spokojnych, rytmicznych kawałków, czy podczas pokonywania miejskiego buszu puszczałem energiczne, gitarowe brzmienie, albo słuchałem podcastów – Galaxy Buds 2 Pro nie zawodziły.
Słuchawki mają jednak tendencję do uwypuklenia wysokich tonów. Te czasem są kanciaste, ostre i nad wyraz mocne. Niestety czasem prowadzi to do podkreślenia sybilantów i perkusyjnych talerzy. Zależy to rzecz jasna od nagrania, ale ogólna charakterystyka tych słuchawek skupia się właśnie na częstotliwościach około 6kHz. To odważny krok w dobie przebasowanych brzmień.
Najlepiej podkreślona jest tutaj wysoka średnica i średnie tony ogółem. Tutaj słuchawki czują się swobodnie, dobrze odwzorowują dźwięki i grają dynamicznie. Trochę gorzej radzą sobie z dołem i basem. Nie to, żeby basu brakowało. Jest raczej wycofany i trochę pogmatwany. To znaczy w dolnych częstotliwościach dźwięki mają tendencje do zlewania się ze sobą. Za to cały dół jest miękki, sprężysty i zaokrąglony. Nie zamula i nie zaciąga. Stanowi udaną, chociaż mniej selektywną, przeciwwagę dla wysokich tonów.
Ogółem nie ma gatunku, czy formy dźwiękowej, której by te słuchawki nie podołały. To naprawdę solidne słuchawki o niecodziennej charakterystyce. Doskonale nadają się do codziennego życia. Jeżeli komuś nie odpowiada domyślne brzmienie, to może je zmienić w korektorze, który znajduje się w aplikacji. Galaxy Buds 2 Pro to udane słuchawki.
Galaxy Buds 2 Pro to dobre, uniwersalne słuchawki, które najlepiej sprawdzą się w codziennym użytkowaniu. Są niewielkie, wygodne, a etui zmieści się nawet w kieszeni w kobiecych spodniach. Grają przyjemnie, przestronnie i niemęcząco. Dźwięk można dostosować do swoich preferencji w aplikacji Samsunga. Z powodzeniem można nosić je aż do wyczerpania się baterii, bo są naprawdę wygodne i nie wylatują z uszu.