realme C55 to następca całkiem nieźle ocenianego C35. Jak deklaruje producent, nowy model ma być mocarny, mistrzowski i ogólnie lepszy na każdej płaszczyźnie. Na pytanie, czy rzeczywiście taki będzie, odpowie recenzja realme C55. Sprawdźmy, jak ten budżetowiec radzi sobie na co dzień.
Recenzowanie budżetowego smartfona wymaga przymykania oka na niektóre aspekty. W końcu z portfela trzeba wyciągnąć kilka tysięcy mniej niż za flagowe urządzenia, a więc trudno oczekiwać, by realme C55 mógł konkurować z najlepszymi. Wszystko jednak ma swoje granice i już na początku zaznaczę, że w przypadku recenzowanego telefonu są kwestie, na które można machnąć ręką ze względu na cenę, ale są też takie, obok których trudno jest mi przejść obojętnie. A więc jak to jest z tym mistrzostwem, o którym mowa we wstępie?
Najpierw przejdźmy do tego, co w zestawie. Oprócz samego smartfona znajdziemy tam wszystko, co niezbędne. Jest więc silikonowe etui, ładowarka SuperVOOC 33 W, kabel z końcówkami USB-A -> USB-C, szpilka do slotu SIM, a także (nie)zbędne dokumenty. Zestaw jest więc kompletny, co można uznać za zaletę w czasach, kiedy producenci okrajają zawartość zestawów o tak podstawowe akcesoria jak ładowarka czy etui.
Stwierdzenie, że realme C55 robi wrażenie pod kątem wyglądu będzie nadużyciem, ale już powiedzenie, że design jest ciekawy, może się obronić. Dwa duże obiektywy (choć bardziej okręgi, w których te obiektywy są umieszczone), matowe wykończenie w ładnym kolorze Rainy Night i płaskie ramki. Wiadomo, że każdy może mieć inny gust, ale ja wygląd tego smartfona kupuję.
Natomiast dotykając telefonu można odnieść wrażenie, że daleko jest tutaj do wykończenia, które można określić jako wysokopółkowe. Jest to najzwyklejszy w świecie plastik, którego trwałość nie wygląda na najwyższą.
Podobnie, jak ma to miejsce w innych smartfonach, również i w realme C55 przyciski umieszczone są na prawym boku, a z kolei na dolnej krawędzi znalazł się głośnik, port USB-C (ale tylko w wersji 2.0) oraz gniazdo mini-jack, za które należy się mały plusik. Tacka SIM umiejscowiona jest na lewym boku i oferuje dwa sloty nanoSIM oraz miejsce na kartę pamięci. Dlatego w tym wypadku to również plusik, ponieważ wiele urządzeń wyposażonych jest w hybrydowe sloty (2x SIM lub SIM + karta pamięci).
W przypadku łączności bezprzewodowej realme C55 wyposażony jest w Bluetooth 5.2, NFC, a także Wi-Fi 5. Zabrakło natomiast 5G, jeśli komuś zależy na najnowszym obecnie standardzie sieci komórkowej. I tutaj można zadać sobie pytanie, czy jest to niezbędne w budżetowcu w 2023 roku. Biorąc pod uwagę realme C55, wymagałoby to procesora, który obsługuje 5G, a to podniosłoby cenę smartfona lub wiązało się z oszczędnością w innym miejscu. Tylko nie bardzo jest gdzie ciąć…
Czytnik linii papilarnych umieszczony jest na przycisku bocznym. Łatwo trafić w niego kciukiem, choć rozwiązanie to ma tylu zwolenników, co i przeciwników. Sam preferuję umiejscowienie sensora w ekranie, ale wydaje się to być kwestią przyzwyczajenia. Czujnik działa natomiast szybko i bez większych problemów odblokowuje telefon. Nie jest co prawda tak szybko jak w wielu droższych urządzeniach, ale nie jest to winą samego czytnika, a innych podzespołów, które odpowiadają za działanie telefonu (o tym w dalszej części testu).
Testowany budżetowiec realme wyposażony jest w głośnik mono. Po podniesieniu głośności do maksimum przełącza się w tryb ultragłośny (200% 😉 ) i faktycznie taki też jest. Jednak nie sposób wyciągnąć z niego czegoś, poza głośnością. Dźwięk jest płytki, a brzmienie bardzo szybko zaczyna przeszkadzać. Moim zdaniem jest to typowy głośnik do powiadomień czy rozmów głośnomówiących, ale z pewnością nie nadaje się do multimediów. Zdecydowanie lepiej wykorzystać gniazdo mini-jack i podłączyć słuchawki, jeśli ktoś chce posłuchać muzyki. Twierdzę natomiast, że jest to jeden z tych aspektów, na które można jeszcze machnąć ręką, oceniając telefon za około tysiąc złotych.
Za wyświetlanie obrazu odpowiada 6,72-calowy IPS o rozdzielczości FHD+ (2400 x 1080) oraz z odświeżaniem ekranu na poziomie 90 Hz. Wyświetlacz jest więc bardzo duży, a dzięki temu dobrze nadaje się do oglądania filmów czy zdjęć. Ponadto mimo rozmiaru ekranu, co w dużej mierze wpływa na wielkość samego telefonu, dość wygodnie leży w dłoni. Choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mogą mieć te same odczucia.
Trzeba natomiast wspomnieć, że sam fakt wykorzystania IPS-a z 90-hercowym odświeżaniem i maksymalną jasnością 680 nitów sprawia, że realme C55 odstaje od wielu telefonów, które są bezpośrednią konkurencją. O ile rozumiem, że użytkownicy którym potrzebne są podstawowe funkcje dzisiejszych smartfonów, nie będą doszukiwać się w budżetowcu niesamowitych wrażeń wizualnych (nawiązuję do typu ekranu i odświeżania), to już jasność może przeszkadzać. Sam bardzo często przysłaniałem ekran dłonią w słoneczne dni, ponieważ trudno było na nim coś zobaczyć. I jest to moim zdaniem główny zarzut względem ekranu – w dużym słońcu z telefonu korzysta się ciężko.
Skoro jesteśmy przy ekranie to wspomnę jeszcze o minikapsułce, czyli rozwiązaniu wzorowanym na iPhone’ach. W skrócie – ma pokazywać przydatne informacje na temat działania smartfona. Natomiast jedyne, co udało mi się z niej odczytać, to stan naładowania baterii i szybkość ładowania. Być może przyszłe aktualizacje systemu jakoś tę funkcję rozszerzą, ale w tej chwili nie wiem, o co tyle szumu.
realme C55 napędza procesor MediaTek Helio G88 oraz 8 GB pamięci operacyjnej. Na dane otrzymujemy 256 GB. O ile RAM-u jest dużo, czego nie powstydzą się nawet flagowce, to jednak procesor do demonów szybkości nie należy. Z drugiej strony trudno też tego spodziewać się po budżetowym smartfonie. Jak w takim razie realme C55 sprawdza się na co dzień?
No właśnie, przeglądając materiały marketingowe, można pomyśleć, że realme C55 to strzał w dziesiątkę, jeśli porównać jakość do ceny. Smartfon ma być przecież mocarny czy mistrzowski. Inaczej jest, kiedy przyjrzeć się bliżej. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na rodzaj zastosowanej pamięci wewnętrznej. Jest to eMMC 5.1, czyli technologia sprzed kilku lat. I widać to już na pierwszy rzut oka, ponieważ prędkości zapisu czy odczytu są 3-4 razy wolniejsze od konkurentów z tej samej półki. Wpływa to na ogólne odczucia związane z korzystaniem z tego telefonu, ponieważ cały system działa dość wolno. A jeszcze gorzej będzie, kiedy zapełnimy pamięć.
Wspomniałem wcześniej, że procesor nie należy do najmocniejszych (i nic w tym dziwnego), ale jeśli już jego możliwości zestawić z innymi, które montuje się w telefonach z tej samej półki, również nie jest tak mocarnie, jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim procesor wykonany w technologii 12 nm wpływa na szybsze zużycie baterii, niż modele wykonane w niższym procesie litograficznym. Wyższa jest też temperatura przy dużych obciążeniach, a więc telefon łatwiej przegrzać. O ile podczas codziennego korzystania z realme C55 nie miałem ogromnych problemów z nadmierną temperaturą (choć ciepło czuć), to jednak ktoś, kto z telefonu będzie korzystał intensywniej, może się z tym spotkać. Zaznaczam, że zdecydowanie nie jest to smartfon do grania.
Pochylmy się jeszcze lekko nad pamięcią operacyjną. Jest to spore 8 GB, ale w technologii LPDDR4X, więc również jest to rodzaj, który debiutował kilka lat temu. Natomiast w dalszym ciągu to głównie LPDDR4X wykorzystywane jest w budżetowych urządzeniach, więc w tym wypadku realme C55 nie odstaje i rekompensuje to pojemnością.
Mimo wszystko, jeśli weźmiemy pod uwagę przede wszystkim bardzo wolny rodzaj pamięci wewnętrznej, to trudno będzie z tego telefonu wyciągnąć coś ekstra, jak na tę półkę cenową. W moim odczuciu realme C55 już przez pierwsze 2 tygodnie użytkowania działał dość wolno. Z jednej strony rozumiem, że jest to budżetowiec, ale nazywanie go mocarnym, jest dużą przesadą. W podobnej cenie można znaleźć coś, co działa szybciej i cechuje się wyższą kulturą pracy.
realme C55 wyposażony jest w baterię o pojemności 5000 mAh. Umiarkowane korzystanie ze smartfona pozwoli ładować go mniej więcej raz na dwa dni. A nawet jeśli ktoś korzysta nieco bardziej intensywnie, raczej nie rozładuje go do wieczora (przyjmując, że rano naładowany jest w 100%). Jako umiarkowane użytkowanie rozumiem odczytywanie i pisanie wiadomości, przeglądanie mediów społecznościowych czy prowadzenie rozmów, a także robienie sobie przerw od czasu do czasu.
Natomiast myślę, że gdyby sam procesor wykonany był w niższym procesie technologicznym, ten czas dałoby się poprawić.
Do dyspozycji otrzymujemy ładowanie SuperVOOC o mocy 33 W. W rzeczywistości umożliwia to naładowanie telefonu od 0 do 100% w godzinę. Przyjmując, że w C55 energię trzeba uzupełniać nie częściej niż raz dziennie, jest to całkiem dobry czas.
W materiałach promocyjnych realme aparat w C55 określa jako mistrzowski. Czy rzeczywiście taki jest? Zacznijmy od tego, co na papierze:
Zabrakło więc obiektywu szerokokątnego czy teleobiektywu. Pytanie, czy to lepiej jeśli w budżetowym telefonie jednego z nich zabrakło całkowicie, a zyskuje obiektyw główny czy powinien być, nawet w przypadku gdy na wiele nie pozwoli. Bliżej jest mi do pierwszego stwierdzenia. O ile główny obiektyw się obroni.
Zdjęcia robione przy dobrym oświetleniu nie są najgorsze. Na fotkach widać sporo detali i nie spotkałem się też z problemami z ostrością. Całkiem nieźle prezentuje się też odwzorowanie kolorów. Myślę, że dla kogoś, kto od czasu do czas robi fotki i nie planuje podbijać Instagrama, realme C55 w zupełności wystarczy. Zresztą sami zobaczcie na poniższych przykładach.
Warto dodać, że podobnie jak ma to miejsce w przypadku większości budżetowców, również i w realme C55 próżno szukać specjalnych funkcji aparatu. Ograniczają się do trybu portretowego, panoramy i trybu zwanego „ulicą”.
Darowałem sobie zestawienie zdjęć robionych w automacie i trybie nocnym. Z tego pierwszego niewiele da się wyciągnąć i twierdzę, że koniecznie trzeba się przełączać na tryb Ultra Night. Należy przytrzymać telefon bez ruchu na kilka sekund podczas robienia zdjęcia. O ile fotki są w miarę dobrze doświetlone, to nie zawsze są odpowiednio ostre. Niektóre z przykładowych ujęć robiłem kilka razy, a i tak nie udało się zrobić ich dobrze. Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się wiele po zdjęciach nocnych, dlatego też nie zawiodłem się. Moim zdaniem brakuje przede wszystkim powtarzalności.
realme C55 oferuje maksymalnie 5-krotny zoom cyfrowy. Natomiast tak naprawdę można byłoby tylko wspomnieć o jego istnieniu. O ile dwukrotne przybliżenie nadaje się jeszcze do czegoś, tak wyższe (a maksymalne szczególnie) to całkowicie zepsute zdjęcia. Zresztą zobaczcie na przykładach.
Nagrywając filmy za pomocą testowanego smartfona przypomniały mi się telefony sprzed dobrych kilku lat, kiedy to mobilne wideo było jeszcze w powijakach. realme C55 po prostu nagrywać wideo nie potrafi. Najwyższą możliwą rozdzielczością do wyboru jest Full HD w 60 fps-ach, ale to akurat nie problem. Całkowity brak stabilizacji powoduje, że nawet przy spokojnym spacerze film wygląda, jak nagrywany podczas trzęsienia ziemi. Właściwie wideo mógłby uratować jedynie statyw, ale nawet w bezruchu sporo brakuje do dobrego nagrania.
Aparat przedni radzi sobie całkiem nieźle. Nie trzeba się jakoś specjalnie gimnastykować, by zrobić dobre selfie. Oczywiście tylko w dzień. Zdjęcia zestawiłem zarówno w trybie portretowym, jak i bez.
No więc jak to jest z realme C55 w kwestii mistrzostwa? Z pewnością nie jest to najlepszy smartfon w swoim segmencie, ale mimo to lista jego zalet jest dłuższa od tego, do czego można mieć zastrzeżenia.
Przede wszystkim aparaty dobrze radzą sobie z robieniem zdjęć za dnia. Nieco gorzej jest w nocy, ponieważ w tym wypadku brakuje głównie powtarzalności, co być może jest spowodowane koniecznością trzymania smartfona nieruchomo kilka sekund podczas robienia zdjęcia i często wkradnie się jakieś poruszenie. Z pewnością realme C55 nie jest urządzeniem odpowiednim do nagrywania wideo – brak jakiejkolwiek stabilizacji powoduje, że jedynie nagrywając ze statywu być może coś uda się na filmach zobaczyć.
Na plus zasługuje design smartfona, ładowarka i etui w zestawie, czytnik linii papilarnych, który działa bez zarzutu czy obecność złącza mini-jack. Trzeba wspomnieć też o DualSIM-ie i miejscu na kartę pamięci. Ponadto co najmniej na jeden dzień wystarcza bateria, a do pełna da się ją naładować w godzinę.
Ale nie wszystko jest tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Ekran, choć duży (co jest zaletą do oglądania multimediów), ma niską jasność maksymalną, a to mocno utrudnia korzystanie ze smartfona podczas słonecznych dni. Nad typem ekranu i częstotliwością jego odświeżania nie ma co się rozwodzić, ponieważ można przymknąć na to oko w urządzeniu tej klasy. Słaby głośnik mono również zaliczam do małych minusów.
Tak naprawdę głównym problemem realme C55 jest szybkość i kultura działania. Zastosowanie pamięci typu eMMC 5.1 sprawia, że telefon działa dość wolno już po pierwszym uruchomieniu, a zapełnienie pamięci z czasem może spowodować jeszcze większe problemy. Dodajmy do tego mocno budżetowy procesor i nawet spore, jak na tę półkę cenową, 8 GB pamięci RAM nie jest w stanie tego uratować. Na ekspresowe działanie nie ma co liczyć, a dodatkowo duże obciążenia odczuwalnie rozgrzewają telefon.
Dla kogo jest realme C55? Z pewnością dla kogoś, kto nie ma wygórowanych oczekiwań wobec telefonu. Budżetowiec ten oferuje dobre zdjęcia w dzień, ma niezłą baterię i właściwie wszystko to, co potrzebne do najprostszych zadań. Nie ma jedynie mistrzowskiej szybkości, dlatego trzeba się przyzwyczaić, że otwieranie plików i aplikacji oraz działanie systemu wymaga cierpliwości.