Recenzja klawiatur SteelSeries Apex 3 i Apex 5 – cicha membrana i głośna hybryda

Trzy miesiące temu klawiatura Apex Pro Omnipoint. Tym razem w łapki wpadły mi dwa modele: Apex 3 i Apex 5. Klawiatury, które elektryzują jakością i nie powalają ceną. Zobaczcie, jak sprawdzają się w grach.

Jakość wykonania klawiatur i zawartość pudełek

Co znalazłem w opakowaniu?

Tak jak w najdroższych klawiaturach producenta, tak i w SteelSeries Apex 3 i Apex 5 w pudełku oprócz samego urządzenia znalazłem również podpórkę pod nadgarstki. Bardzo szanuję dodawanie takich bonusów do zestawu.

SteelSeries klawiatura i palmrest

Muszę jedynie nadmienić, że podpórka umieszczona w pudełku Apex 3 i Apex 5 wykonana jest całkowicie z plastiku.

Jak wykonane są klawiatury?

Dodawany do zestawu palmrest to nie jedyna rzecz, która łączy „trójkę” i „piątkę”. Jakość zastosowanych materiałów jest podobna. Tutaj największą różnicą jest grzbiet Apexa 5, który został wykonany z matowego metalu. W prostszym modelu ten element jest plastikowy.

Stylistyka obu klawiatur poza tym jest bardzo stonowana, wręcz minimalistyczna. Grafit i czerń przełamywany jest jedynie akcentami w postaci srebrnego logo producenta. Patrząc na oba modele klawiatur widać, że mamy do czynienia z produktami skierowanym raczej do dorosłego, dojrzałego gracza. I to mi się podoba.

SteelSeries Apex 3 i 5 jak wykonane są klawiatury

Obie klawiatury, tak samo jak ich starsza i droższa siostra, posiadają niezwykle przydatne i funkcjonalne pokrętło w prawym górnym rogu. W standardzie służy ono do szybkiej zmiany głośności komputera jak i do wyciszenia dźwięku. Pod nim producent umieścił dodatkowo przycisk multimedialny, służący do przewijania i zatrzymywania utworów.

SteelSeries Apex pokrętło zmiany głośności

Małym bonusem w konstrukcjach obu klawiatur jest też wyżłobienie w podstawie, służące do ułożenia przewodu. Ta drobna funkcja przydała mi się, gdyż na moim biurku bywa bardzo często tłoczno od nadmiaru gadżetów, kabli, kubków, myszek itd. Ustawiłem więc wychodzący kabel obu modeli po lewej stronie tak, abym pod monitorem miał jak najwięcej miejsca.

SteelSeries Apex wyżłobienia do ułożenia kabli

Różnice między SteelSeries Apex 3 i Apex 5

No dobrze, ale w takim razie czym one się właściwie różnią?

Apex 5 zaskakuje przede wszystkim dodatkowym ekranem OLED, pełnym podświetleniem RGB i hybrydowymi przełącznikami. Tymczasem Apex 3 oferuje strefowe podświetlenie RGB i membranowe switche.  „Trójka” posiada też certyfikat IP32, czyli ochronę przed zachlapaniem i kurzem. Co to oznacza?

Z racji zastosowanych membranowych przełączników, które schowane są za plastikową obudową, producent mógł stworzyć dodatkowe otwory w obudowie. Przechodzą one na wylot przez konstrukcję klawiatury. Jak więc chronią one przed zachlapaniem? Sprawdziłem to w praktyce.

SteelSeries Apex 3 otwory certyfikat IP32

Wylałem niewielką ilość wody na klawisze Apexa 3. Akurat tyle, ile mogłoby się wylać z kubka podczas płukania gardła w przerwie między starciami online. Woda, zamiast zalać wnętrze klawiatury, po prostu przelała się przez nią i wsiąkła w podkładkę. Wystarczyło odstawić ją na parę godzin na bok, aby wyschła i była ponownie gotowa do starć w grach.

Podświetlenie RGB w Apex 3 i Apex 5

Duża różnica jest również w podświetleniu klawiatur. W SteelSeries Apex 3 klawisze są podświetlone strefowo. Stref jest 10 i są konfigurowalne w mocno ograniczonym stopniu. W przypadku Apex 5 sytuacja jest zgoła inna, mianowicie tutaj dzięki pełnemu podświetleniu RGB, przypisanemu do każdego klawisza, mogłem niemal dowolnie zmieniać podświetlenie do każdego przycisku z osobna.

Tak prezentują się różnice w podświetleniu.

SteelSeries Apex 3 i Apex 5 porównanie podświetlenia dwóch klawiatur

Dedykowane oprogramowanie SteelSeries Engine

Przy okazji recenzji Apex Pro Omnipoint wychwalałem przeznaczone do niej oprogramowanie, nazwane SteelSeries Engine. I tym razem bardzo dobrze mi się z niego korzystało.

Okno ustawień klawiatur zostało podzielone na 3 zakładki, czyli opcję przypisania funkcji pod klawisze, ustawienia podświetlenia i dodatkowe funkcje.

Tak jak wspomniałem wcześniej, Apex 3 w aplikacji posiada jedynie garść możliwości ustawienia podświetlenia. Szkoda, ponieważ sposób wykorzystania strefowych LED’ów przypadł mi do gustu, wygląda naprawdę fajnie i pomimo pewnych ograniczeń jest oryginalne.

Używając Apex 5 natomiast miałem możliwość wybrania jednej z wielu dostępnych opcji. Oczywiście mogłem zmienić klawiaturę w epileptyczną choinkę bądź zaprogramować ją na reagowanie na każde polecenie rozbłyskiem kolorowej fali. Opcji jest znacznie więcej, więc na pewno każdy znajdzie dla siebie pasujący mu styl.

Fajną i niespotykaną u innych funkcją w Apex 5 jest natomiast możliwość ustawienia własnego logo bądź animacji w formacie GIF na ekranie OLED. To samo spotkałem już w Apex Pro Omnipoint. Dzięki temu ekranowi można w ciekawy dodatkowy sposób spersonalizować swoją klawiaturę. Poniżej zobaczycie, w jaki sposób ja skonfigurowałem testowaną przeze mnie „piątkę”.

Oprócz ustawienia własnego logo na tym wyświetlaczu mogłem wyświetlać się też nazwy aktualnie odtwarzanych utworów czy użyć go do ustawienia wysokości jasności podświetlenia klawiatury.

Diabeł tkwi… w klawiszach – komfort użytkowania

Cechy wspólne i zalety

Teraz omówię rzecz najważniejszą – komfort gry na obu klawiaturach.

Z racji identycznych rozmiarów obu modeli i takich samych palmerstów przez cały okres testów moje nadgarstki czuły się świetnie. Jest to zasługą komfortowego profilu, idealnej wysokości klawiszy i przyjemnych w dotyku, dobrze wyprofilowanych podpórek.

Oba modele nie miały ze mną lekkiego życia. Praktycznie codziennie na przestrzeni ostatnich 2 tygodni korzystałem z nich naprzemiennie do zabawy i pracy. Realnie każdy model przeszedł próbę ognia, wynoszącą niemal 16 godzin na dobę ciągłego nabijania komend na klawiszach. Najpierw przelewałem dzięki nim słowa na ekran komputera, aby po 8 godzinach być moim głównym narzędziem do ogrywania meczów rankingowych w Rainbow Six Siege.

Nawet pod koniec tak ciężkich dni nie czułem żadnego bólu czy dyskomfortu w nadgarstkach, palcach i łokciach. Jest to więc oznaka ergonomicznie zaprojektowanych konstrukcji. Duży plus dla SteelSeries.

Używanie pokrętła do zmiany głośności systemu także stało się dla mnie całkowicie naturalne. Byłem w stanie dokładnie dostosować poziom dźwięków do własnych preferencji. Grając w Battlefield 5 gdy ktoś dzwonił do mnie na telefon, wystarczyło jedno kliknięcie w pokrętło i już nie przeszkadzały mi odgłosy wojny. Tak samo wieczorem w szybki i prosty sposób zmniejszałem głośność, by nie pobudzić sąsiadów. Wszystko to robiłem oczywiście nie wychodząc z gry.

SteelSeries Apex 5 – przełączniki hybrydowe

W Apex 5 producent zastosował przełączniki hybrydowe, które są połączeniem switchy mechanicznych i membranowych.

SteelSeries Apex 5 switche hybrydowe

Wyglądem i dźwiękiem przypominają przełączniki pokroju Kailh Blue czy Cherry MX Blue. Mają więc charakterystyczny klik, przypominający maszynę do pisania. Wewnątrz jednak sam mechanizm działa na podobnej zasadzie, jak w klawiaturze membranowej. Jest więc kawałek gumowej kopułki, która przy nacisku łączy dwa styki ze sobą.

Właściwe kliknięcie przełącznika następuje po przebyciu około 2 mm, reakcja klawiatury jest więc niemal natychmiastowa tak jak w odpowiedniku Kailh Blue i Cherry MX Blue. Dociskając jednak klawisz do końca, wyczuwałem zdecydowaną obecność innego rodzaju mechanizmu, zastosowanego wewnątrz konstrukcji.

Czy takie rozwiązanie jest lepsze od typowo mechanicznych switchy? Powiedziałbym raczej, że jest po prostu inne. Powtarzalność każdego kliku jest na pewno jedną z zalet tych przełączników. Mi jednak nie przypadły one do gustu ze względu na jedną rzecz, mianowicie bardzo głośną pracę.

SteelSeries Apex 5 góra klawiatury wraz z podpórką pod nadgarstki

Wydaje mi się, że są one nawet głośniejsze niż wcześniej wymieniane „prawdziwe” niebieskie odpowiedniki. Gdy mocno wciągałem się w przepisywanie moich myśli na słowo pisane na ekranie i przyspieszałem ruch palców po klawiszach, to bywały momenty, gdzie dźwięk switchy przebijał się przez dobrze wygłuszone słuchawki i głośno puszczoną w nich muzykę. Preferuję zdecydowanie delikatniejsze i przede wszystkich cichsze przełączniki.

Dociskając każdy klawisz czuć również moment, w którym mechanizm napotyka na gumową kopułkę. Początkowo było to dla mnie mocno rozpraszające i cierpiała na tym moja szybkość pisania i celność trafiania w klawisze. Z czasem jednak zdążyłem się do nich przyzwyczaić i komfort znacznie się poprawił. Jeżeli więc po nabyciu tej klawiatury będziecie mieć tak samo jak ja problem z wyczuciem kliku Apexa 5, dajcie jej chwilę. Na pewno z czasem przyzwyczaicie się do jej niestandardowego mechanizmu działania.

SteelSeries Apex 3 – przełączniki membranowe

Mimo zastosowanych membranowych przełączników miałem bardzo wysokie oczekiwania co do Apexa 3. W przedziale cenowym między 200 a 400 zł znaleźć można całe zatrzęsienie najróżniejszych konstrukcji. Dlatego też klawiatura Apex 3 musiała dla mnie zawalczyć czymś więcej niż tylko świetnym wykonaniem i ładnym wyglądem.

SteelSeries Apex 3 switche membranowe

I jak ona mnie pozytywnie zaskoczyła! Przez ponad 20 lat korzystania z komputerów (nie ukrywam, głównie do grania) nie napotkałem chyba tak cichej klawiatury przeznaczonej dla graczy. Membranowe switche z natury są rozwiązaniem wydającym mało dźwięku, jednak Apex 3 to po prostu mistrzostwo świata.

Nawet porównując ją do typowo biurowej klawiatury membranowej, której główną cechą ma być redukcja irytacji współpracowników, i tak „trójka” wychodzi zwycięsko. Niezmiernie cieszyłem się z tej funkcji, gdy korzystałem z komputera w bardzo późnych godzinach wieczornych czy nawet nocnych.

SteelSeries Apex 3 góra klawiatury wraz z podpórką pod nadgarstki

No dobrze, a jak w takim razie gra się na Apex 3? Od razu uspokajam, nie trzeba posiadać klawiatury mechanicznej, aby wymiatać w swoich ulubionych strzelankach sieciowych. „Trójka” była dla mnie przez cały okres testowania wystarczająco szybka i celna. Gdy wymagała tego sytuacja, bez problemu celnie znajdowałem odpowiedni klawisz numeryczny, aby przykładowo wyciągnąć broń podręczną w Rainbow Six Siege, gdy w głównej skończyła mi się amunicja.

Korzystając z innych klawiatur z pełnymi mechanicznymi switchami, szczególnie nastawionymi na niski czas reakcji (przykładowo Cherry MX Speed czy Kailh Red), szybkość aktywacji była oczywiście odczuwalnie wyższa niż w Apex 3. Nie jestem jednak zawodowym pro-gamerem w CS:GO czy ogrywanym przeze mnie popołudniami Rainbows Six Siege, więc różnice wynoszące setne sekundy nie są dla mnie jakąś dużą stratą.

Ocena SteelSeries Apex 3 i Apex 5

Nowe, tańsze propozycje SteelSeries dla graczy to zdecydowanie ciekawe produkty. Posiadają wiele zalet i kilka wad. Ciekawszym i bardziej skomplikowanym przypadkiem jest natomiast droższy Apex 5. Zacznę więc od niego.

Największym mankamentem jest tak naprawdę cena. Za około 500 zł dostępnych jest bez liku najróżniejszych konstrukcji, posiadających pełnoprawne przełączniki mechaniczne. Switche hybrydowe, zastosowane w Apex 5 dalekie są od doskonałości i szkoda, że producent nie zdecydował się na lepszy wybór, jak chociażby Cherry MX Red bądź podobne, własne rozwiązanie.

Drugi minus też związana jest z przełącznikami. Są to jedne z najgłośniejszych switchy, z jakich kiedykolwiek korzystałem. Jeżeli lubicie zdecydowane, charakterystyczne kliknięcie maszyny do pisania to zapewne ją polubicie. Dla mnie jednak jej głośność była lekko irytująca. W obniżeniu irytacji pomagały natomiast dobrze wygłuszone słuchawki i metalowe riffy Micka Gordona, przygrywające w Doomie (BFG Division RULEZ!).

Nie samymi switchami jednak gracz żyje. Jeżeli taka charakterystyka przełączników wam odpowiada, to reszta zalet klawiatury SteelSeries Apex 5 z pewnością pomoże wam dokonać wyboru. Jakość zastosowanych materiałów to po prostu półka premium. Matowe metalowe wykończenie, stonowany wygląd czy konfigurowalne ładne podświetlenie RGB to dopiero początek.

SteelSeries Apex 3 i Apex 5 obok siebie zdjęcie

Świetnym dodatkiem jest też pokrętło do zmiany głośności i obsługi małego wyświetlacza OLED. Ten ostatni dodatkowo posiada możliwość wyświetlania aktualnie odtwarzanych utworów czy funkcję menu ustawień klawiatury „w locie”. No i bardzo wygodny, magnetyczny palmrest w zestawie to wisienka na torcie. Jak się jest gadżeciarzem, to nad ilością dodatkowych funkcji można się tu rozpływać.

SteelSeries Apex 3 natomiast to przypadek niezwykle prosty do opisania. Tak, jej cena jest moim zdaniem nieco zawyżona i tak, znajdziecie w podobnej półce cenowej morze klawiatur mechanicznych. Będą one też pewnie posiadać lepsze, pełne podświetlenie RGB.

Śmiem jednak twierdzić, że ciężko będzie znaleźć równie dobrą całościowo klawiaturę, jak Apex 3 do 350 zł. Mimo całkowicie plastikowej konstrukcji jest bardzo dobrze wykonana. Stonowana stylistyka w połączeniu z bardzo ładnym, strefowym podświetleniem potrafi wpaść w oko. Dodatkowe pokrętło szybkiej zmiany głośności wielokrotnie przydaje się w trakcie zabawy. A gdy porwie was gamingowy szał i przez przypadek wylejecie na nią jakiś płyn, to nie powinniście obawiać się o jej działanie dzięki certyfikatowi IP32, oznaczającemu odporność na zachlapania.

Jeżeli poza tym lubicie grać późnym wieczorem bądź nie chcecie irytować domowników, SteelSeries Apex 3 staje się z wejścia tak zwanym wyborem „no brainer”. Bierzecie ją i cieszycie się cichą niczym mysz kościelna pracą.

SteelSeries Apex 3

Minusy

Plusy

Sprawdźcie SteelSeries Apex 3 w x-kom

SteelSeries Apex 5

Minusy

Plusy

Sprawdź SteelSeries Apex 5 w x-kom