Marka KIVI pojawiła się na naszym rynku stosunkowo niedawno: bodajże w roku 2023. W swojej ofercie ma telewizory LCD i to w bardzo przystępnych cenach. Postanowiliśmy skosztować, jak smakuje takie ciekłokrystaliczne KIVI i okazało się, że … jest całkiem nieźle. Szczegóły w recenzji telewizora KIVI 32H750NW.
Brak wielu funkcji znanych z droższych modeli (jak np. obsługi HDR czy funkcji upłynniania ruchu) są typowymi ograniczeniami w klasie niskobudżetowej.
Marka KIVI została założona przez biznesmenów z Ukrainy. W 2016 roku (pierwszym roku swojej działalności) sprzedała około 1100 telewizorów. Pięć lat później (tj. w 2021) – już 412 tysięcy. KIVI nie ma własnych fabryk, a produkcję zleca partnerom zewnętrznym (w tym MTC z Shenzhen w Chinach).
KIVI 32H750NW jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 1366 na 768pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android 11 oraz oprogramowania systemowego oznaczonego jako „30 May 2023”. Zastosowano platformę sprzętową KIVI 2K Android TV opartą o scalak M5621. Jest to telewizor z roku modelowego 2022.
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | 32H750NW |
Kraj produkcji | Assembled in EU |
Data produkcji | nie podano |
Producent | DGMC Sp. z o.o., Wrocław, Poland |
A oto pozostałe cechy konstrukcji testowanego telewizora:
Jak na telewizor za około 700 złotych jakość wykonania była bardzo dobra. Choć co prawda w jednej z nóżek jeden z wkrętów blokował się w połowie w gnieździe, drugi wkręt trzymał nóżkę na tyle mocno, że bez obaw postawiłem telewizor na blacie roboczym (powodem było zapewne źle nagwintowane gniazdo).
Pomimo tej małej wpadki, po rozpakunku i montażu telewizor wypadł nader pozytywnie: cieszył zwłaszcza naprawdę ładny i ergonomiczny pilot oraz zgrabna obudowa osadzona na metalowych nóżkach.
Co ciekawe, na swojej stronie internetowej (www.kivismart.pl) producent daje na wyświetlacz aż 3 (słownie: trzy) lata gwarancji, co jest swego rodzaju ewenementem zwłaszcza na tak niskiej półce cenowej.
Reprodukcję barw przez KIVI 32H750NW (na wprost ekranu) uważam za akceptowalną.
W swoich fabrycznych ustawieniach tryb film jest mocno ochłodzony (tj. ma nadmiar składowej niebieskiej, 8900K), ale wynika to z faktu, że „temperatura kolorów” ustawiona jest domyślnie w opcji „standardowe”. Z kolei po przełączeniu się na opcję „ciepłe” temperatura barw spada do wartości 6970K, która jest znacznie bliższa wzorca.
Po tej modyfikacji średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł 6,6, a więc wyraźnie powyżej progu postrzegalności (3,0).
Pomimo tego i tak było lepiej niż w zbyt chłodnych ustawieniach fabrycznych.
Ze względu na matrycę LCD z poziomym układem subpikseli, pod kątem kolory mocno bledną.
Biel była w miarę jednolita i pozbawiona irytującego winietowania, ale dało się zauważyć pionowe przejaśnienia tuż przy samych brzegach ekranu (zwłaszcza z prawej).
KIVI 32H750NW oferuje całkiem wysoki kontrast i nie ma przeszkód, aby nie korzystać z niego w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu.
W trybie film współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 6528:1, co jest bardzo dobrym wynikiem (jak na telewizor LCD). Co ciekawe, fabryczne poziomy czerni i bieli były dobrze ustawione i nie wymagały korekty.
Standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, SDR) wypadła bardzo dobrze: widać, że telewizor zachował nie tylko widoczność detali, lecz zielonkawy odcień tej sceny.
Zwracam uwagę, że powyższe zdjęcie zrobiłem wysyłając do KIVI sygnał SDR, a nie, jak to mam w zwyczaju, HDR. Dlaczego? Z prostej przyczyny: KIVI nie obsługuje treści…
KIVI 32H750NW nie rozpoznaje formatów opartych o krzywą PQ (czyli HDR10, Dolby Vision, HDR10+ czy Dolby Vision IQ) podanych przez HDMI. Obsługuje jednakże HLG, ale nie jest to format oparty na krzywej PQ. W związku z tym, ponieważ na rynku dominują formaty inne niż HLG, uważam, że KIVI nie przysługuje niestety miano „telewizora z obsługą HDR”.
Możecie się ze mną zgodzić lub nie, które formaty są ważniejsze, ale nawet gdyby KIVI obsługiwał chociażby HDR10, to jego niska jasność (187 cd/m^2) sprawia, że byłby on „telewizorem HDR” jedynie z nazwy.
W klasie telewizorów niskobudżetowych producenci nie oferują zaawansowanych możliwości kontroli ruchu, a KIVI 32H750NW nie był tutaj wyjątkiem. Odwzorowanie ruchu można jednak uznać za akceptowalne, a to ze względu na brak istotnych wad obrazów ruchomych.
Na 1080 testowych pionowych linii (TVL) KIVI 32H750NW pokazał tylko 150 linii, co jest wynikiem typowym dla telewizorów niskobudżetowych.
A oto pozostałe spostrzeżenia odnośnie do reprodukcji obrazów ruchomych:
Przypominam, że brak upłynniania raczej nie będzie wadą na tak małym ekranie.
Muszę przyznać, że brzmienie oferowane przez KIVI 32H750NW pozytywnie mnie zaskoczyło. Jest bardzo przyjemne i nienatarczywe i nadaje się do normalnej telewizji (wiadomości, programy rozrywkowe i publicystyczne). Do muzyki niezbędne jest podłączenie soundbara lub innego głośnika zewnętrznego.
Producent podaje, że moc zastosowanych głośników to 2×10 W, ale nie wspomina, że telewizor ma ich nie dwa, lecz… cztery. Są to małe okrągłe membrany stożkowe – po dwie na kanał.
Do dyspozycji mamy następujące predefiniowane style (tj. tryby) dźwięku: użytkownik, standardowy, żywy, sport, film, muzyka wiadomości. Działają one dobrze i różnią się brzmieniem pomiędzy sobą. Jest też 5-pasmowy korektor (120, 500, 1500, 5000 i 10000 Hz).
W trybie muzyka brzmienie było naprawdę bardzo przyjemne: niekrzykliwe, nieprzejaskrawione, a zręczny basik sprawnie podkreślał linię melodyczną. Słychać, że telewizorową fonię zestrojono kompetentnie. Pomimo płytkiego basu i ograniczonej dynamiki, brzmienie mi się naprawdę podobało.
Krótko mówiąc, napis na obudowie głoszący, że dźwięk dostroiła japońska firma JVC, wcale nie musi być marketingowym bajerem.
Pomimo niskiej ceny, KIVI 32H750NW nie ma powodów, aby się swoich multimediów wstydzić – wprost przeciwnie.
W trakcie instalacji okazało się, że telewizor „przyjeżdża” z systemem Android 9 na pokładzie (akt. 1 grudnia 2021). Co ciekawe, podczas procesu instalacji telewizor nie wykrył żadnej nowej aktualizacji. Pomimo tego jakaż była moja radość, gdy po zakończonej instalacji wszedłem do ustawień systemowych, ręcznie wymusiłem na telewizorze wyszukanie aktualizacji i okazało się, że była dostępna aktualizacja do Androida 11.
Podczas instalacji telewizor proponuje instalację „dodatkowych” aplikacji polecanych przez producenta (ang. bloatware), co widać na zdjęciu poniżej.
Jak przystało na system Android dostępność znanych aplikacji była bardzo dobra i przedstawiała się następująco:
Za obsługę plików wideo z USB fabryczny odtwarzacz multimediów (o nazwie MultiMediaPlayer, MPP) dostaje solidną ocenę. MPP poradził sobie z większością plików testowych, ale w rozdzielczości nie wyższej od 1920×1080.
W KIVI 32H750NW znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 1.4 ARC |
HDMI 2 | 1.4 |
HDMI 3 | 1.4 |
Pełną listę złączy podano w specyfikacji KIVI 32H750NW.
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.