Recenzja Huawei Watch GT 3 Elite – smart biżuteria czy smartwatch?

W 2021 roku wszystko jest smart, dlatego recenzja Huawei Watch GT 3 Elite udowadnia, że biżuteria też może być smart. Bo właśnie tak należy postrzegać najnowszy smartwatch Huaweia w wersji Elite – nawet pomimo zaawansowanych funkcji sportowych. Jak sprawdza się połączenie elegancji z technologią? Bardzo dobrze i o tym przeczytacie w niniejszej recenzji.

Unboxing Huawei Watch GT 3 Elite 46 mm

Paradoks pudełkowego minimalizmu polega na tym, że im bardziej jego wzornictwo jest minimalistyczne, to tym bardziej rosną oczekiwania wobec tego, co znajduje się w środku. Nie, wcale nie patrzę tu na Ciebie Apple.

Ale wspominam o tym dlatego, że podobnym tropem idzie Huawei już od dłuższego czasu. Huawei Watch GT 3 Elite ma właśnie takie sprawiające satysfakcję minimalistyczne pudełko, które, niczym jak Hitchcock, w dziwny sposób buduje napięcie. Suspens na szczęście udaje się utrzymać po zajrzeniu do środka, ponieważ na pierwszy plan wybija się recenzowany Huawei Watch GT 3 Elite 46 mm.

Huawei Watch GT 3 Elite w x-komie


Już na pierwszy rzut oka widać, czemu zegarek zawdzięcza swój przydomek, ale o tym za chwilę. Poza inteligentnym zegarkiem w pudełku znajduje się płytka indukcyjna z kablem do ładowania bezprzewodowego, instrukcja użytkowania oraz dodatkowe elementy bransolety zapakowane w tekturowe pudełeczko.

Design i wykonanie na poziomie elitarnym

Musicie sobie zdawać sprawę, że Huawei Watch GT 3 Elite to najpierw zegarek łamane przez biżuteria, potem smart zegarek, a na końcu zegarek sportowy. I nie piszę tych słów w odniesieniu do jego czujników czy systemu, ale do budowy, która w znaczący sposób wpływa na jego przeznaczenie i sposób użytkowania. Wykonanie wersji Elite stawia bowiem przede wszystkim na elegancję.

I nie zrozumcie mnie źle – podczas codziennego użytkowania Watch 3 ze srebrną bransoletą nosi się bardzo dobrze. Dzięki dodatkowym segmentom zawartym w zestawie bransoletę rozszerzycie lub zwęzicie, by dopasować ją do swojego nadgarstka. Odpina i dopina się je w standardowy sposób, przesuwając mały bolec. I nie napiszę, ile się nakląłem podczas odpinania i dopinania segmentów bransolety, bo musielibyście nazywać mnie szewcem. Jest jednak duża szansa, że Wam ta czynność pójdzie lepiej.

Warto zaznaczyć, że szerokość paska wynosi standardowe 22 mm, więc bez problemu wymienicie fabryczną bransoletę na każdą inną o tej szerokości i z tym samym sposobem zapinania, który również jest standardowy.

Jeśli natomiast chodzi o dołączoną do zestawu bransoletę, to jej obwód wynosi od 140 do 210 mm, więc nie musicie się martwić, czy zmieści się na Waszym nadgarstku. Dodatkowych segmentów jest wystarczająco dużo, żeby zegarek wszedł na rękę nawet jakiejś grubej ryby biznesu, która nie oszczędza na rachunkach w restauracji.

Zresztą ten zegarek wygląda właśnie na taki, który bez wstydu można założyć do koszuli i marynarki na biznesowe spotkanie. Bransoleta i boki koperty są wykonane z nierdzewnej stali, która wygląda na szczotkowaną. Front koperty jest natomiast połyskujący, co ładnie kontrastuje z jej bokami i całą bransoletą. Materiał sprawia wrażenie bardzo jakościowego i porządnego, choć ekskluzywności nieco ujmują mu łatwo pojawiające się odciski palców. Najważniejsze jednak, że nie zauważyłem żadnych zarysowań.

Z drugiej strony to nie jest też tak, że Huawei Watch GT 3 w wersji Elite nadaje się tylko do koszuli i lampki dobrego Dom Perignon. Na wyjście do pubu na zwykłego „koncerniaka” też się sprawdzi. Ba, śmiało możecie nawet nosić go na co dzień do bluzy, wszak elegancja zawsze jest na czasie.

Poniższe zdjęcie dodaję, byście mogli zobaczyć, jakiej wielkości jest zegarek w rzeczywistości. Dopiero tutaj widać, jak duża jest tarcza.

Skoro tak chwalę Watch GT 3, to czemu na początku narzekałem na brak wygody? Otóż metalowa bransoleta nie przepuszcza powietrza i jest dość ciężka, więc na koniec dnia odczuwałem ulgę, gdy mogłem ją zdjąć. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie nosiłem tego typu zegarka, więc nie byłem przyzwyczajony do takiej konstrukcji. Natomiast jeśli Wy wiecie, że czujecie się dobrze w zegarkach ze stalową bransoletą, to wiecie czego się spodziewać i powinniście być zadowoleni z wersji Elite.

Parowanie Huawei Watch GT 3 z Androidem na GSM

Tej kwestii muszę poświęcić osoby akapit w recenzji Huawei Watch GT 3. Parowanie nie przebiega tak bezproblemowo jak w większości tego typu urządzeń. Wszystko spowodowane jest usługami HMS i systemem HarmonyOS, na jakim działa ten zegarek.

Smartwatch parowałem z OnePlusem 7T Pro na Androidzie 11 w klasyczny sposób – pobierając aplikację Huawei Zdrowie ze Sklepu Play. Okazało się jednak, że aplikacja nie widzi modelu Huawei Watch GT 3 i znalazłem się w kropce. Po kontakcie z suportem Huawei dowiedziałem się, że muszę pobrać App Gallery ze strony Huaweia i dopiero z niej pobrać aplikację Huawei Zdrowie. Po drodze musiałem też założyć konto Huawei ID i ściągnąć paczkę usług HMS. Po wszystkich tych kombinacjach parowanie doszło do skutku.

Dla pewnego ułatwienia na kartoniku wewnątrz opakowania Huawei zamieszcza kod QR do ściągnięcia aplikacji odpowiedniej wersji aplikacji Huawei Zdrowie.

Zegarek testowałem przedpremierowo, dlatego też zapytałem przedstawicieli Huawei, czy mój przypadek wynikał właśnie z braku oficjalnej premiery. Udało mi się dowiedzieć tyle, że do uruchomienia premierowych urządzeń typu wearable i audio potrzebna jest najnowsza wersja aplikacji, która w pierwszej kolejności pojawia się w AppGallery. Natomiast aktualizacja w Sklepie Play zajmuje nieco więcej czasu.

Więcej, to znaczy, ile? Nie wiadomo, ale zakładam, że chiński producent zdaje sobie sprawę, że cały czas lwią część użytkowników jego zegarków stanowią osoby z Androidem bez HMS, więc nie będzie przesadnie przedłużał tego impasu. Opisuję ten problem, ponieważ ja się na niego napotkałem i napotkają zapewne osoby, które kupią zegarek w przedsprzedaży, więc warto je uświadomić. Jeśli czytacie tę recenzję kilka miesięcy po premierze, to problemu zapewne nie zauważycie.

Ekran – najjaśniejszy element

Skoro omówiłem już wykonanie i design Huawei Watch GT 3, to zostało mi jeszcze omówić ekran i wyświetlacz, który – jakby nie patrzeć – w smartwatchu również jest ważnym elementem wykonania.

W tym przypadku mamy do czynienia ze szkłem 3D zakrzywionym na krawędziach. Nie jest ono szafirowe, jak w przypadku Huawei Watch 3 Pro Elite, ale po kilku tygodniach testów nie jestem w stanie wiele mu zarzucić, ponieważ mimo nie zawsze delikatnego traktowania nie znalazłem na nim żadnej ryski. Oczywiście kilka tygodni nie jest wystarczającym okresem, żeby napisać, że zdał próbę czasu, ale mogę napisać, że zegarek ma do tego solidne podstawy. Doceniam też to, że ekran się nie palcuje.

Wyświetlacz AMOLED

Pod odpornym szkłem ekranu znajduje się wyświetlacz AMOLED, który jest zdecydowanie jednym z najjaśniejszych elementów tego zegarka. W przenośni i dosłownie, ponieważ nie musicie się martwić, że nie dojrzycie na nim jakiejś informacji – nawet w bardzo słoneczny dzień.

Pod względem jakości wyświetlacza jest tak jak na AMOLED-a przystało. Kolory są intensywne i nasycone, przyjemne do oka. Zarazem czerń jest prawdziwa, co ma nie tylko wymiar estetyczny, ale także praktyczny, bo dzięki temu zegarek może wytrzymać więcej na jednym ładowaniu.

Na pochwałę zasługuje także rozdzielczość wynosząca 466 × 466 pikseli, dzięki której wszystkie ikonki i wykresy są super ostre i wyraźne. Jestem „3 razy na tak” i przechodzę dalej.

Huawei Watch GT 3 Elite na słońcu
Tych czarnych linii w rzeczywistości nie widać. To efekt na zdjęciu spowodowany przez słońce

Huawei Watch GT 3 Elite staje się smartwatchem – system Harmony OS

Pisząc o budowie i designie, nie wspomniałem jeszcze o jednej rzeczy – mianowicie przyciskach funkcyjnych. I zrobiłem to całkowicie świadomie, ponieważ jeden można zaprogramować na konkretną funkcję, a drugi kryje w sobie magiczne właściwości.

Chodzi oczywiście o obrotową koronkę, która jest aktywna, a jej obracanie przekłada się na nawigację po systemie. Zamiast mozolnie przesuwać palcem po ekranie, wystarczy przekręcić koronkę, co nie tylko jest dużo bardziej satysfakcjonujące, ale i bardziej precyzyjne. To prawdziwy gamechanger w świecie zegarków Huaweia. A za nim idzie kolejny. Tu jest po prostu jak u Hitchcocka!

I tak, zdaję sobie sprawę, że to było już w Huawei Watch 3 i posiadaczy tej serii zegarków opisywane przeze mnie „nowości” nie zainteresują. Natomiast domyślam się, że to głównie posiadacze drugiej serii zegarków Huaweia są najbardziej zainteresowani wersją GT 3 lub ci, którzy nigdy nie mieli z nimi styczności. Ale do tego, kto rzeczywiście powinien wybrać Huawei Watch GT 3 Elite, wrócę w podsumowaniu.

Kolejnym gamechangerem jest wspomniany już Harmony OS. Największą zmianą, jaką na pierwszy rzut oka wprowadza, jest menu w formie klasycznej listy lub… siatki aplikacji. Tak, dokładnie takiej, jak w Apple Watchach. Przechodzi się do niej poprzez przyciśnięcie koronki, a obracając nią można przybliżać i oddalać całą siatkę.

I tu kolejny gamechanger – przybliżanie, oddalanie, przesuwanie – cała nawigacja po systemie i działanie aplikacji wręcz nieprawdopodobnie przyspieszyły. Wszystko dzieje się płynnie i błyskawicznie, zwłaszcza w porównaniu z recenzowanym przeze mnie Huawei Watch GT 2 Pro. Naprawdę trudno było mi przełknąć jego ociężałość, aż tu proszę – Watch GT 3 Elite śmiga jak świetnie naoliwiona maszyna.

Nareszcie są aplikacje trzecie

Ale wróćmy do samego Harmony OS. Nareszcie zyskał on możliwość instalowania aplikacji trzecich – oczywiście z App Gallery. Aktualnie nie ma ich tam zbyt wiele – z tych bardziej użytecznych udało mi się znaleźć: aplikacja przypominająca o braniu tabletek, kalkulator, kilka prostych gierek, Focus To-Do czy mapy offline. Jednak w przypadku tych ostatnich potrzebne jest zainstalowanie ich także na smartfonie, więc jest to rozwiązanie zadowalające tylko połowicznie.

Poza tymi zmianami Harmony OS oferuje praktycznie to samo, co wcześniejsze generacje zegarków Huaweia, które nie były na nim oparte. I mam tu na myśli dosłownie większość znanych Wam opcji i aplikacji. Mógłbym odesłać Was do wyżej wspomnianej recenzji Watch GT 2 Pro, gdzie szerzej opisuję działanie systemu. Wszystkie fabrycznie zainstalowane aplikacje są identyczne, a interfejs nie zmienił się praktycznie w ogóle. Czy to wada? Moim zdaniem nie, bo po co zmieniać coś, co było dobre, estetyczne i funkcjonalne?

Powiadomienia i komunikacja – stabilnie, bez zmian

Brak większych zmian w zasadzie przeszkadza mi jedynie w kwestii powiadomień. Messengerowe powiadomienia o nowych wiadomościach polegają jedynie na przekazaniu treści wiadomości lub informacji o tym, że zostało wysłane jakieś zdjęcie. Brakuje mi chociażby informacji o nadawcy wiadomości w przypadku, gdy została ona wysłana z grupowego czatu, nie wspominając o możliwości odpowiedzenia na nią.

Powiecie, że i tak nikomu nie chciałoby się pisać na malutkim ekraniku. I pewnie macie dużo racji. Ale po pierwsze i tak znaleźliby się tego typu masochiści. Po drugie, wpisanie krótkiej wiadomości nie musi być zadaniem karkołomnym, za to może uratować skórę w wielu sytuacjach. Po trzecie, fajnie byłoby przynamniej mieć dostęp do kilku uniwersalnych odpowiedzi z szablonu – tak jak jest to zrobione w przypadku odpowiadania na wiadomości SMS.

Skoro jesteśmy już przy komunikacji, to potwierdzę tylko, że rozmowy przez zegarek mogą odbywać się tylko poprzez połączenie Bluetooth (w odróżnieniu od standardowej „trójki” nie ma tutaj standardu eSIM). Samo prowadzenie rozmów przez zegarek jest bardzo wygodne – zwłaszcza podczas prowadzenia samochodu, gdy można wygodnie oprzeć rękę o kierownicę lub drzwi i mówić blisko mikrofonu zegarka.

Tryby sportowe, czujniki i śledzenie aktywności

Jak już pisałem wcześniej, wersja Elite Watch GT 3 nie należy do najwygodniejszych. I z tego powodu nie wyobrażam sobie uprawiać w tym zegarku bardziej wymagających sportów, mimo że pod względem trybów jest w czym wybierać, a i czujników jest dużo – i to ulepszonych względem wersji Watch 3.

Stalowa bransoleta nie jest elastyczna, nie wygina się pod naporem, a zamiast tego powoduje ucisk, gdy ręka staje się nienaturalnie wygięta. Uprawianie kontaktowych, technicznych sportów to, moim zdaniem, proszenie się o kontuzję. Wydaje mi się to oczywiste, ale wersję Elite odradzam tym, którzy chcą ją kupić z myślą o uprawianiu sportu.

Na szczęście jest sporo alternatyw dla wersji Elite, które zdecydowanie lepiej nadadzą się do sportowych wyczynów. Szczególnie mowa tutaj o wersji Active, która do tego jest też sporo tańsza. Jak widzicie, różnią się one głównie paskiem, wielkością i tarczą, ale specyfikacja i system to praktycznie to samo poza niewielkimi różnicami.

Dlatego też nie katowałem własnego organizmu do granic możliwości, sprawdzając wszelkie możliwe tryby sportowe oraz precyzję czujników i funkcji śledzenia aktywności. Zresztą, decydując się na wersję Elite, trzeba raczej zdawać sobie sprawę, że ta precyzja nie będzie mistrzowska, ponieważ stalowej bransolety nie da się tak precyzyjnie i ciasno zapiąć jak skórzanej czy gumowej.

Technologia TruSeen 5.0+

Z drugiej strony Huawei chwali się, że w tym zegarku zastosowano nową technologię pomiaru tętna w postaci TruSeen 5.0+. Jest to udoskonalony moduł, który składa się z aż 8 fotodiod (dotychczas były tylko 4), co ma przełożyć się na jeszcze dokładniejsze wyniki zarówno pomiaru tętna jak i natlenienia krwi.

A więc jak to wypada w praktyce? Z racji wyżej wspomnianych argumentów podczas recenzji Huawei Watch GT 3 Elite skupiłem się głównie na mniej wymagających czynnościach, jak dłuższy spacer, joga czy przenoszenie worków ekogroszku do kotłowni. Oczywiście to ostatnie widnieje jako „inne”, ale potrafi dać większy wycisk niż siłownia.

I tutaj od razu mały disclaimer – Huawei bardzo lubi reklamować swoje smart zegarki jako takie, które mają ponad 100 trybów sportowych. I jest to prawda, ponieważ znajdziecie tutaj przeróżne dyscypliny sportu, ale większość z nich będzie oferowała standardowe pomiary tętna czy spalonych kalorii – jak np. w powyższym przykładzie z jogą.

A czy i jak bardzo technologia TruSeen 5.0+ rzeczywiście przekłada się na dokładniejsze pomiary tętna? Tak naprawdę trudno stwierdzić bez bezpośredniego porównania z poprzednią generacją smartwatchów Huawei. Z subiektywnego punktu widzenia nie czułem, żeby rozbieżności między moim poczuciem zmęczenia odbiegały od tego, co podpowiada mi zegarek.

Nawigacja pomoże wrócić do celu

Bardziej rozbudowane śledzenie czynności oferują tryby sportowe takie jak: bieganie, basen czy właśnie spacer. Pojawiają się wtedy wykresy nie tylko ze średnim tętnem, ale i kadencją, tempem czy wysokością. Biegacze do dyspozycji dostają także inteligentnego asystenta treningu, który na podstawie historycznych danych może zaproponować indywidualny plan treningowy.

Jest też dwuzakresowa nawigacja GPS (teraz aż 5 systemów), która na bieżąco zapisuje pokonaną trasę. Dzięki temu rozwiązaniu łatwo odnaleźć drogę w razie zagubienia na szlaku i wrócić do miejsca startu. Tym bardziej że dokładność modułu GPS jest duża i nie odbiega znacząco od rzeczywistej trasy.

Jest nawet opcja śledzenia dynamicznego trasy. W tej opcji szczególnie spodobała mi się synchronizacja zdjęć zrobionych podczas uprawianej czynności z właśnie tego typu podsumowaniem. Można w ten sposób zrobić sobie fajną migawkę ze spaceru czy przebieżki.

Śledzenie aktywności… i temperatury skóry

Wśród nowości względem poprzednich zegarków Huaweia znajdziemy także pomiar temperatury skóry czy 24-godzinne sprawdzanie natlenienia krwi – także podczas ćwiczeń czy snu.

Fajnie, że Huawei stopniowo rozbudowuje funkcje monitorujące swoich zegarków, ale w przypadku pomiaru temperatury skóry mam spore wątpliwości, czy czujnik ten nie został dodany trochę na siłę. Mierzenie temperatury na nadgarstku po prostu wydaje się mijać z celem. Praktycznie wszystkie pomiary, jakich dokonałem, oscylowały w granicach 30-32° Celsjusza, co przecież mogłoby oznaczać poważną hipotermię. Nic bardziej mylnego, mam się dobrze. Po prostu nadgarstek nie jest optymalnym miejscem do mierzenia temperatury, więc nie spodziewajcie się po tej nowej funkcji zbyt wiele.

Jeśli chodzi o pozostałe monitory, to Huawei pozwala śledzić jakość snu, poziom stresu czy sprawdzać średnie tętno w całym tygodniu.

Bateria i ładowanie – jak zwykle TOP

Wytrzymała bateria w smartwatchu powoli staje się synonimem dla inteligentnych zegarków Huaweia. Nie inaczej jest w przypadku Watch GT 3 Elite, który jest w stanie wytrzymać około 14 dni na jednym ładowaniu, ale z wyłączonym always on display i kilkoma innymi funkcjami. No i przy założeniu, że nie ćwiczycie zbyt często.

Bateria jednak jest na tyle wydajna, że bez zbędnego ograniczania się w kwestii always on display czy częstotliwości treningów powinna spokojnie wytrzymać około 7 dni. Oczywiście wyniki będą się różnić w zależności od sposobu korzystania z zegarka, ale mi na spokojnie udawało się osiągnąć taki wynik.

W zestawie Huawei Watch GT 3 Elite znajduje się płytka do ładowania indukcyjnego, w którą zamontowany jest kabel z końcówką USB. To rozwiązanie jedni uznają za uciążliwe, gdyż nie można go odłączyć i wygodnie przenieść samej płytki, ale z drugiej strony trudniej ją zgubić, więc moim zdaniem zmiana jest in plus. Samo ładowanie trwa ok. 2,5 godziny.

Podsumowanie recenzji Huawei Watch GT 3 Elite

Wersja Elite jest zbyt ciężka i nieporęczna do uprawiania sportu, za to na tyle dobrze wyważona i solidna, że świetnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. I pod tym kątem powinniście patrzeć na ten smartwatch. 

Biżuteryjna toporność urządzenia znika już po jego wybudzeniu, ponieważ Harmony OS niesamowicie przyspieszyło jego działanie. Poprzednim generacjom smartwatchów Huaweia brakowało płynności, tymczasem seria GT 3 wyznacza pod tym względem standardy. Na świetny feeling używania tego zegarka wpływa też aktywna obrotowa koronka, która bardzo usprawnia nawigację po systemie.

Komu polecę Huawei Watch GT 3 Elite? Przede wszystkim tym, którzy do tej pory używali zegarków z serii Huawei Watch 2 oraz GT 2. Zaręczam, że z jednej strony przeskok jakościowy będzie widoczny, a z drugiej poczujecie się jak w domu, ponieważ mimo nowego systemu, pozostał stary, ale przemyślany interfejs. Nie polecam natomiast przesiadki ze zwykłej „trójki” na wersję GT, ponieważ między tymi wersjami różnice niemal się niwelują. 

A jeśli nigdy nie korzystaliście z zegarków Huaweia, to właśnie wersja GT 3 ma największe szanse, by Was do nich przekonać – również ze względu na cenę, która, moim zdaniem, jest odpowiednia w stosunku do jakości urządzenia.

Minusy

  • mała liczba aplikacji trzecich
  • dość ciężki
  • parowanie może sprawiać problemy
  • ograniczone powiadomienia
  • brak NFC
  • srebrna bransoleta nadaje się jedynie do rekreacyjnych sportów

Plusy

  • jakość wykonania
  • świetna płynność i stabilność działania
  • większa liczba czujników
  • wytrzymała bateria (nawet kilkanaście dni działania)
  • ekran AMOLED
  • dodatkowe segmenty bransolety w zestawie
  • otwarcie systemu na aplikacje trzecie

Ocena redakcji

7/10