Najładniejszy zegarek w kosmosie. Recenzja Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Niespełna rok temu recenzowałem Huawei Watch 4 Pro. Zegarek zrobił na mnie na tyle duże wrażenie, że wystawiłem mu niemal maksymalną notę. Nic więc dziwnego, że gdy Huawei postanowił nieco podkręcić ten model w wersji Space Edition, byłem ciekaw, na ile będzie to kotlet świeży, a na ile odgrzewany. No i tak się złożyło, że tym razem wszechświat stanął po mojej stronie, dając mi smartwatcha do przetestowania. Co z tego wynikło? Tego dowiecie się z recenzji Huawei Watch 4 Pro Space Edition.

To zegarek dla każdego, kto lubi elegancki design i masę różnorodnych funkcji w zegarku. To jeden z najładniejszych – o ile nie najładniejszy – smartwatchy, jakie powstały.

Watch 4 Pro Space Edition mogę polecić z czystym sumieniem. Choć jeśli posiadacie już Huawei Watch 4 Pro, zmiany mogą być zbyt kosmetyczne, żeby uzasadniały wymianę. No i na drobnych kobiecych nadgarstkach zegarek może być zbyt ciężki i przytłaczający.

Największym słabym punktem jest brak płatności zbliżeniowych NFC. Wydaje się również, że bransoleta może być podatna na zarysowania, ale do tego potrzebne by były dłuższe testy.

Konstrukcja, design, jakość wykonania Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Jeśli myśleliście, że zeszłoroczny Huawei Watch 4 Pro to szczyt zegarkowo-kosmicznych możliwości, to… pewnie mieliście rację. Model okazał się na tyle udany (co potwierdza moja recenzja Watch 4 Pro), że zamiast szukać dla niego godnego następcy, Huawei postanowił w tym roku nieco go podrasować. I puff… w maju 2024 na rynek trafił Huawei Watch 4 Pro Space Edition.

Różnice między wariantem Space Edition a podstawowym modelem są raczej subtelne. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Ciemna bransoleta, ciemna koperta, dwukolorowy bezel z czerwonymi akcentami – niewiele tego. I dobrze, bo już w podstawowym wariancie był to – moim zdaniem – najładniejszy smartwatch na rynku, a przy tym tak pieruńsko twardy, że dało się nim podbijać oczy absztyfikantom Waszych partnerów i partnerek.

Space Edition jest jeszcze twardszy. Jest jak egzoszkielet ukryty w innym egzoszkielecie. Jak hipotetyczne dziecko Jasona Stathama i Czarodziejki z Księżyca. Mamy tu ponownie obudowę z tytanu klasy lotniczej, tym razem jednak pokrytą powłoką DLC (Diamond Like Carbon). Zegarek wraz z bransoletą jest tak wytrzymały i odporny na rysy, że mógłby odbijać asteroidy lecące w kierunku Ziemi. Niestety w zetknięciu z dziećmi nie jest już takim twardzielem. Mój 4-letni syn zwinął zegarek, kiedy podłączyłem go do ładowarki, a kiedy go zwrócił, na jednym z ogniw bransolety widniała rysa. To, co robił z nim, gdy tata nie widział, pozostaje tajemnicą.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Tajemnicą natomiast nie jest fakt, iż Huawei Watch 4 Pro Space Edition to prawdziwy kolos. Jego wymiary to aż 49,1 x 49,1 x 12,9 mm, a sama koperta bez bransolety waży 68 gramów. To sprawia, że co niektórym jego obecność na nadgarstku, szczególnie na początku, może nieco ciążyć. Ale hej, nikt nie mówił, że bycie twardzielem jest łatwe, prawda? Na szczęście z czasem da się przyzwyczaić do ciężaru, a jeśli nawet komuś się nie uda, satysfakcja z noszenia tak efektownego pancerniaka zdecydowanie rekompensuje ewentualny dyskomfort.

Jeśli chodzi o sam design, Space Edition prezentuje się tak, jak wskazuje nazwa – kosmicznie. I trzeba być pozbawionym oczu kosmitą, żeby tego nie zauważyć. Naprawdę, nawet gdybym chciał wspiąć się na wyżyny cynizmu i złośliwości, i tak nie miałbym się do czego przyczepić. Jest idealniej niż idealnie, bo idealnie było już w zeszłym roku, a teraz jest jeszcze… idealniej. I owszem, wizualia to rzecz gustu, a mój gust – zahartowany na przełomie wieków „Xeną Wojoniczą Księżniczką”, muzyką „Ich Troje” i spodniami z obniżonym krokiem – jest taki sobie, natomiast nie jestem odosobniony w stwierdzeniu, że Watch 4 Pro Space Edition to najładniejszy smartwatch, jaki kiedykolwiek powstał.

Ale do rzeczy. Grafitowa koperta i ciemna bransoleta nadają modelowi nieco mroczniejszy, choć w żaden sposób niepozbawiony elegancji charakter. Po prawej stronie koperty mamy dwa fizyczne przyciski – jeden z obrotową koronką do nawigacji po interfejsie, a drugi uruchamiający skrót do aplikacji, które albo najczęściej używamy, albo chcemy, żeby się tam znalazły. Po lewej stronie nie znajdziemy nic. Absolutna pustka, niczym w próżni. Czy ten zamach na symetrię wpływa jakkolwiek na wrażenia estetyczne? Ani trochę.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Od spodu, czyli tam gdzie zegarek styka się z naszą skórą, Huawei pokrył go metalem na wysoki połysk, co wygląda bardzo efektownie, a w połączeniu z brakiem irytujących zakamarków czyni smartwatch łatwym w czyszczeniu. I tutaj jeden haczyk: spód zbiera odciski palców jak szalony. Na szczęście w kosmosie i tak nikt tego nie zauważy.

Co jeszcze mamy na rewersie koperty? Oczywiście czujniki zbierające dane do funkcji zdrowotnych. Oprócz nich, po obu stronach spodu, znajdziemy głośnik i mikrofon.

Słówko lub dwa należy wspomnieć też o bransolecie. Tak jak w wersji Elite, tak i tutaj, możemy regulować jej długość poprzez dokładanie i odejmowanie pojedynczych ogniw. Nie wiem, czy te są dokładane do pudełka z zegarkiem, wszak testowałem Huawei Watch 4 Pro Space Edition w wersji nieprzeznaczonej do sprzedaży, ale w moim pudełku znalazło się dla nich miejsce.

Sama bransoleta jest praktycznie tym samym, co zobaczyliśmy w ubiegłym roku, tyle że w nieco ciemniejszej odsłonie. Nosi się ją bardzo wygodnie, wzbudza zachwyty wszystkich przechodniów mijanych na ulicy, a do tego nie uczula skóry jak gumowe paski. Jedynym mankamentem jest wspomniana już rysa. Nie wygląda zbyt estetycznie, a łatwość, z jaką się pojawiła, każe przypuszczać, że kolejne są tylko kwestią czasu.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Ekran Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Tutaj w zasadzie nie zmieniło się nic, dlatego wypada mi powtórzyć to, co pisałem o modelu Elite w ubiegłym roku. Ekran w Huawei Watch 4 Pro Space Edition to poezja. I bynajmniej nie grafomańska. Myślę, że już sam ten element będzie w stanie przekonać niektórych do zakupu zegarka.

Cieszę się, że mamy kontynuację wypukłego szkła szafirowego, które nadaje ekranowi niesamowitej głębi, jakby zegarek był bezdenną kosmiczną przestrzenią, w której można się zanurzyć.

1,5-calowy AMOLED, z rozdziałką 466 x 466 pikseli i 60-hercowym odświeżaniem, robi kapitalną robotę. Obraz jest ostry i precyzyjny, odmalowany żywymi, naturalnymi kolorami. Przy ostrym świetle słońca traci nieco na czytelności, ale „nieco” w tym przypadku to najmocniejszy przysłówek, jakiego mogę użyć.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Tryb „AoD” skraca czas pracy baterii blisko o połowę, o czym zresztą dowiadujemy się z komunikatu systemowego, próbując „always on display” włączyć.

Co mogę powiedzieć na temat dotykowej obsługi ekranu? Jest precyzyjna. Na tyle, że minimalizuje przypadkowe tapnięcia moich niezgrabnych palców. Osobiście trochę żałuję, że w ogóle jest, bo jakoś tak mam olbrzymi sentyment do analogowej obsługi zegarków, tym bardziej że ekran Huawei Watch 4 Pro Space Edition łatwo „się palcuje”. Skoro jednak producent zdecydował się na takie rozwiązanie, to należy mu się pochwała, że zrealizował je możliwie jak najlepiej.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

HarmonyOS 4.2 daje radę

Huawei Watch 4 Pro Space Edition napędzany jest autorskim systemem HarmonyOS 4.2. System działa niezwykle płynnie i bez zarzutu, a do tego jest tak intuicyjny, że odnajdzie się w nim każdy, od geeków, którzy łudzą się, że kupno zegarka zmotywuje ich do aktywności, po 70-letnią babcię, przygotowującą się do przebiegnięcia maratonu.

Podczas moich testów zegarkowi ani razu nie zdarzyło się przycięcie czy spowolnienie. Aplikacje otwierają się błyskawicznie, a responsywność systemu jest na najwyższym poziomie. Generalnie trudno nie odnieść wrażenia, że choć w ubiegłym roku było już bardzo dobrze, tak teraz jest lepiej.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Tarcz nikomu nie zabraknie

Pamiętacie czasy, gdy jedyną opcją personalizacji zegarka było doczepienie breloczka z napisem „Lubię placki”? Ja też nie. W każdym razie Huawei Watch 4 Pro Space Edition już na start oferuje użytkownikom tak wiele cyfrowych tarcz, że starczyłoby ich dla całej galaktyki.

Jeśli dobrze policzyłem, mamy czterdzieści preinstalowanych tarcz. Jeśli nie znajdziecie wśród nich nic, co by Was zachwyciło, to więcej znajdziecie w dedykowanym sklepie w aplikacji Huawei Zdrowie. A tam wybór jest tak ogromny, że można się poczuć jak dziecko w sklepie z cukierkami.

Każda tarcza ma dwa warianty wyglądu. Jeden to ten, który widzimy po wybudzeniu zegarka, czyli po podniesieniu ręki. Drugi z kolei jest nieco przyciemniony i służy jako Always On Display. Sporą część tarcz możemy dostosować do naszych preferencji, wybierać, jakie widżety i skróty mają się na nich znaleźć. Dzięki temu nasz Huawei Watch 4 Pro Space Edition staje się nie tylko użytecznym gadżetem, ale i sposobem na wyrażenie własnego stylu.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Watch 4 Pro Space Edition jest po brzegi obładowany funkcjonalnościami

Zacznijmy od łączności. Mamy tu wszystko, czego dusza zapragnie: Bluetooth 5.2, WiFi, UWB, 3G, LTE, eSIM, NFC i GPS dual-band.

No właśnie, NFC. Mimo że moduł jest na pokładzie, to płatności zbliżeniowe ciągle nie są obsługiwane. Kiedy się ich doczekamy w zegarkach Huaweia? Czy w ogóle się doczekamy? Nie wiem, choć się domyślam.

Wróćmy jednak do słodkości, bo tych jest tu sporo. Huawei Watch 4 Pro Space Edition posiada eSIM, dzięki czemu możemy wykonywać połączenia i wysyłać SMS-y bez telefonu. Nie macie eSIM? Nic nie szkodzi, bo i tak możecie dzwonić, korzystając z Bluetootha. Sama jakość rozmów telefonicznych, z eSIM-em i bez niego, jest solidna.

Czym jeszcze uraczył nas producent? Na przykład pieszą i rowerową nawigacją przez Mapy Petal (nawet bez telefonu), wygodnym sterowaniem multimediami, a nawet możliwością wgrania na zegarek własnych „empetrójek”.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Gdyby tego było mało, możemy jeszcze skorzystać z asystentki głosowej Celia, która (tu prztyczek w stronę pewnego znanego producenta elektroniki) porozumiewa się w jedynym słusznym języku potomków Lecha, a do tego nie wymaga posiadania smartfona marki Huawei.

Oczywiście wszystkich funkcjonalności jest znacznie więcej. Po prostu ten tekst nie jest inwentaryzacją, żeby je wszystkie wymieniać. Warto wspomnieć też o aplikacjach zewnętrznych, dostępnych do pobrania za pośrednictwem Huawei AppGallery. Jest tu co prawda sporo śmieciowego contentu, na który szkoda tracić czasu, ale znajdziemy też sporo perełek, które rozszerzą funkcjonalność naszego zegarka.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Funkcje sportowe Watch 4 Pro Space Edition

Do dyspozycji mamy ponad 100 trybów sportowych. Od biegania i jazdy na rowerze, przez nurkowanie, aż po narciarstwo. Bez względu na to, czy jesteście zapalonymi sportowcami, weekendowymi wojownikami, czy tak jak ja – nerdami, którzy liczą, że schudną od samego zakupu zegarka, Watch 4 Pro Space Edition w mniejszym lub większym stopniu sprosta Waszym oczekiwaniom.

Podczas treningu zegarek rejestruje wszystko, co ważne – tętno, czas, spalone kalorie i dystans. Po skończonej sesji zaś dostajemy pełne podsumowanie swojej wydajności i czas potrzebny na regenerację.

Jeśli do rejestrowania treningów potrzebny jest Wam GPS (np. przy bieganiu czy jeździe na rowerze), to musicie przyzwyczaić się do tego, że zegarek dość mozolnie łączy się z satelitami. Plus natomiast jest taki, że gdy już się połączy, to zwykle nie zrywa połączenia do samego końca treningu.

Wiele treningów jest wykrywanych automatycznie. Czyli jeśli zapomnicie włączyć odpowiedniego trybu albo rzucicie się w pogoń za uciekającym autobusem, Watch 4 Pro Space Edition zarejestruje Waszą aktywność i przyporządkuje ją do odpowiedniej kategorii. Niestety funkcja ta obejmuje jedynie kilka dyscyplin.

W ogólnym rozrachunku nie ma co narzekać. Pod względem software’owo-hardware’owym Huawei Watch 4 Pro Space Edition to użyteczny asystent treningów. Choć nie ukrywam, że ćwiczenie w tytanowej bransolecie na nadgarstku bywa niewygodne. I może być niebezpieczne, na przykład jeśli robicie kardio przed telewizorem, a wokół Was biegają dzieci (które, jak już ustaliliśmy mogą porysować bransoletę).

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Huawei Watch 4 Pro Space Edition – funkcje zdrowotne

Jako zdiagnozowany nerwicowiec z tendencją do diagnozowania u siebie śmiertelnych schorzeń co najmniej raz na miesiąc, jestem fanem funkcji zdrowotnych w zegarkach. Huawei Watch 4 Pro Space Edition nie zawiódł mnie pod tym względem ani trochę. Ten smartwatch ma tyle funkcji zdrowotnych, że aż głowa mała – od monitorowania snu, przez badanie EKG, aż po analizę naszego oddechu.

Nie będę charakteryzować każdej z nich, ponieważ nie widzę w tym większego sensu. Wspomnę natomiast o funkcji „Zdrowie na oku”, która jest takim pobieżnym przeglądem technicznym organizmu, trwającym raptem minutę. W tym czasie zegarek zmierzy nam aż osiem różnych parametrów, w tym m.in. tętno, natlenienie krwi czy sztywność tętnic.

Trudno nie wspomnieć też o narzędziu do analizy oddechu. Co prawda kaszlenie do zegarka wygląda idiotycznie, szczególnie jeśli robi się to w pracy, na rozprawie rozwodowej lub na pogrzebie, natomiast sama funkcjonalność wydaje się naprawdę użyteczna w kontekście wyłapywania ewentualnych odstępstw od normy i sygnalizowania potrzeby skonsultowania się z lekarzem.

Na plus warto odnotować również czytelność raportów generowanych w aplikacji Huawei Zdrowie. W ogóle cała aplikacja jest pod tym względem świetnie zaprojektowana.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Czas pracy na baterii Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Wariant Space Edition wyposażony jest w baterię o tej samej pojemności, co pierwowzór. Tutaj nic się nie zmieniło. Poza optymalizacją. Zeszłorocznego Watch 4 Pro ładowałem średnio co trzy dni, tutaj bez większych problemów udaje mi się wykręcić cztery i pół dnia na jednym ładowaniu. I to także w okresie, gdy zaliczyłem łażenie po górach trwające łącznie prawie pięć godzin.

Od razu muszę nadmienić, że co niektórzy mogą się zrazić pierwszymi dniami z Huawei Watch 4 Pro Space Edition, jeśli od razu nie połączą się ze smartfonem i nie zaktualizują oprogramowania zegarka do najnowszego. Mnie w takim przypadku smartwatch nie wytrzymywał nawet dwóch dni. I z tego, co widzę w komentarzach niektórych użytkowników, którzy zwrócili ten model, nie tylko ja dałem się złapać na tę nieoczywistą pułapkę. Ale wierzcie mi lub nie, sparowanie zegarka ze smartfonem i aktualizacja oprogramowania rozwiązuje wszelkie problemy z czasem pracy na baterii.

Huawei Watch 4 Pro Space Edition

Podsumowanie – czy warto kupić zegarek Huawei Watch 4 Pro Space Edition?

Huawei Watch 4 Pro Space Edition to prawdziwie kosmiczny okaz wśród smartwatchy. Design? Pancerny i przyciągający wzrok. Ekran? Głęboki i wyrazisty. Oprogramowanie? Płynne i intuicyjne. Do tego cała masa przydatnych funkcji, od łączności po zdrowie, oraz bateria, która doczekała się dyskretnej – ale zauważalnej – optymalizacji.

Jasne, płatności NFC mogłyby być w końcu dodane i to chyba największy – obok relatywnie wysokiej ceny – mankament zegarka, ale to ciągle wciąż niewiele w obliczu zalet wariantu Space Edition. Jeśli cenicie wysoką jakość, świetne wykonanie i zaawansowane możliwości ubrane w kosmiczny design, Watch 4 Pro Space Edition jest dla Was.

Jedyny przypadek, kiedy odradzałbym jego zakup? Jeśli macie już zwykłego Huawei Watch 4 Pro. Różnice między tymi modelami są zbyt kosmetyczne, żeby usprawiedliwiać wymianę. Ale jeśli dopiero przymierzacie się do kupna high-endowego smartwatcha, wersja Space Edition może być Waszym pierwszym wyborem. Huawei odwalił kawał dobrej roboty. Stąd poniższa ocena…

Minusy

  • Brak płatności NFC,
  • Bransoleta z tendencjami do rysowania

Plusy

  • wykonanie,
  • trwałość,
  • design,
  • czas pracy na baterii,
  • świetne śledzenie snu,
  • ogrom funkcji monitorowania aktywności,
  • świetne i różnorodne funkcje zdrowotne,
  • niesamowicie płynny interfejs,
  • duże możliwości personalizacji,
  • solidna jakość rozmów na głośniku zegarka,
  • bardzo udane odświeżenie Huawei Watch 4 Pro

Ocena:

10/10
PL - Geextra produkt