Jak widać wszystko teoretycznie jest tam, gdzie powinno i porządnie wykonane. Jednak przy bliższej inspekcji zauważyłem parę niedociągnięć. Pierwsze, które rzuciło mi się w oczy to dodatkowa ramka wokół ekranu, która dość mocno odstaje od metalowej ramy telefonu. Jest ona mocno wyczuwalna pod palcami.
Poza tym inni producenci nawet w tańszych propozycjach, przyzwyczaili nas do konstrukcji, w których ekran jest wręcz zatopiony w obudowie i szkło niezauważalnie w nią przechodzi.
Drugą, i moim zdaniem największą, wadą wykonania Zenfone’a 6 jest promowany przez producenta mechanizm obracania kamerki. Faktycznie przy pierwszym uruchomieniu robi wrażenie i w niektórych przypadkach to rozwiązanie jest przydatne, do czego wrócę przy omawianiu samego aparatu.
Jednak największym grzechem tego rozwiązania jest jakość jego wykonania. Przez ostatnie dwa miesiące egzemplarz, który otrzymałem, był testowany przez różne redakcje i youtube’rów. I jak zazwyczaj bywa w takich sytuacjach, był on męczony bardziej niż w przypadku standardowego, codziennego użytkowania. Nie jestem pewien, czy przez ponad standardowe wykorzystanie tego elementu, czy jest to cecha tego mechanizmu, jednak według mnie jest on zbyt luźny i słabo utrzymuje moduł aparatów w jednej pozycji.
No dobrze, ale jak ta wada objawia się w praktyce? Po pierwsze mechanizm po włączeniu kamerki selfie i jej wyłączeniu potrafił nie do końca się domykać. Wtedy konieczne było ponowne włączenie i wyłączenie kamerki, bądź skorzystanie z przycisku znajdującego się na pasku stanu w systemie służącego, do schowania aparatu. Ewidentnie producent był świadomy problemów z mechanizmem, dodając taką funkcję w swojej nakładce systemowej.