Ekran 16 cali WQXGA
Ekran zastosowany w MSI Creator Z16, to zdecydowanie najmocniejszy punkt całego laptopa. Możesz mi wierzyć bądź nie, ale dawno praca na urządzeniu mobilnym nie dawała mi tyle satysfakcji. Dlaczego matryca jest tak dobra? Powiem krótko: jeśli zdjęcie RAW bez żadnej obróbki wygląda tak dobrze, że nie czujesz potrzeby go podkręcać, to albo jesteś wybitnym fotografem, albo masz dobry ekran.
Czy jestem dobrym fotografem to nie mnie oceniać, ale do tej pory podbijanie kontrastu czy wyciąganie głębi z obrazków było dla mnie normą. Wrzuciłem jednak fotki z sesji na laptopa, przeglądam i nawet nie chce mi się ich poprawiać – są doskonałe. Przerzucam je jednak na prywatny komputer i czar pryska, jak bańka mydlana. Szaro… buro… ciemno i smutno. Trzeba kolorować, nie ma innej rady.
Matryca o wysokiej jakości
Co wpływa najmocniej na jakoś obrazu? Na pierwszym miejscu postawiłbym rozdzielczość. Sceptycy powiedzą, że WQXGA w matrycy 16″ to przesada. Ale moim zdaniem 2560 x 1600 pikseli, do tego w proporcji 16:10, a nie 16:9, to idealny balans pomiędzy szczegółowością, a przestrzenią roboczą. Zwiększona proporcja względem typowej panoramy pozwala uzyskać o 11% więcej obszaru roboczego.
Jeśli to nadal mało by przekonać Cię, że ekran stanowi znaczącą część ceny Creatora Z16, to podkreślę jeszcze, że jest on dotykowy oraz skalibrowany i pokryty w 100% przestrzenią barw DCI-P3. Producent wspomina również o bardzo niskim odchyleniu Delta-E na poziomie poniżej 2. Co do równomierności podświetlenia mierzonej moją percepcją, a nie profesjonalną aparaturą nie mam zastrzeżeń, ale to tylko moje subiektywne odczucia.
Matryca ma jednak jedną wadę. Wiele osób nawet tego nie zauważy, bo zjawisko to jest ciężko wywołać, ale w specyficznych warunkach wyświetlania całkowicie czarnego obrazu wzdłuż dolnej krawędzi przebija się backligt bleeding. Nieco zaskoczyła mnie jego obecność, bo ekran wydawał mi się nieskazitelny. Zapewniam jednak, że fakt, iż o tym wspominam, to czysta uczciwość dziennikarska, a nawet szukanie dziury w całym.
Zjawisko bleedingu będzie dla większości użytkowników niezauważalne, a pozostała, wyczulona reszta najpewniej szybko je zignoruje, skupiając się na pozostałych pozytywnych aspektach ekranu. No i ostatecznie to zjawisko jest indywidualne dla każdego egzemplarza. Oznacza, to że jeden laptop może mieć zupełnie inaczej wyglądający BLB niż inny.