Recenzja i test Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition. Matowy ekran to jest to!

Tablet, któremu niestraszne (niemal) żadne światło i który używa się komfortowo (niemal) w każdych warunkach? Firma Huawei postawiła na nietuzinkowy wyświetlacz, a konkretnie na specjalną powłokę, które przekłada się na wrażenie korzystania z matowego papieru. Nazwa w końcu nie jest przypadkowa – i nie chodzi tylko o samą fakturę, ale także o to, jak odbijane jest światło. To właśnie ta nanopowłoka czyni tablet Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition wyjątkowym – przeczytaj jego recenzję.

Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition przeznaczony jest właściwie dla każdego, kto poszukuje solidnego tabletu w niezłej cenie. Tablet ten sprawdzi się lepiej od typowych urządzeń tego typu w takich zastosowaniach, jak notowanie, czytanie większej ilości treści czy szkicowanie i rysowanie. To zasługa matowego ekranu, na którym te czynności wykonuje się i z większą przyjemnością, i w trudniejszych warunkach (przy bardzo jasnym oświetleniu i dużym nasłonecznieniu).

Tak, zwłaszcza w premierowym rzucie z gratisowym rysikiem. Generalnie recenzowany tablet ma solidne parametry, którą przekładają się na optymalną wydajność i wysoką płynność (odświeżanie 120 Hz robi robotę). Może to być niezły wybór do codziennego użytku dla każdego domownika albo dla uczniów i studentów.

AppGallery nadal nie jest wymarzonym miejscem i wgrywanie aplikacji nie zawsze jest tak intuicyjne i przyjemne jak w konkurencyjnych sklepach. Poza tym doskwierać może brak gniazda na kartę pamięci lub czytnika linii papilarnych czy niższa jasność niż w zwykłym modelu MatePad. No i przydałoby się, gdyby rysik był dodawany standardowo do tabletu, a nie tylko w premierowym nakładzie.

Recenzja Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition – starego tabletu w nowych szatach

W zeszłym roku mieliśmy okazję przetestować zwykłą wersję tabletu Huawei MatePad 11.5 (przeczytaj jego recenzję). Pora na kolejne wyzwanie – edycję PaperMatte, która różni się głównie jednym zasadniczym elementem – jednym, ale za to jakim! Mowa o ekranie, który jest matowy dzięki zastosowaniu specjalnej nanopowłoki. Czy zmienia ona tablet nie do poznania? Czy może odczucia są podobne, tylko nowa wersja lepiej sprawdza się w scenariuszach, w których poprzednia mogła sobie nie radzić, zresztą jak większość tabletów na rynku?

Odświeżony wyświetlacz może nie spowodował u mnie szybszego bicia serca, ale to cecha, która sprawiła, że do testów usiadłem z nieukrywanym zaintrygowaniem. Celowo pominę to, co Jakub Kopaniecki zamieścił w swoim teście, ograniczając się do podstawowego, niezbędnego minimum. Specyfikacja i podzespoły wszak są w gruncie rzeczy takie same, co w Huawei MatePad 11.5, więc wszystko, co napisaliśmy w poprzedniej recenzji, ma odniesienie także do wersji PaperMatte Edition.

Robotę robi jednak ekran, który istotnie wpływa na wyrazistość i czytelność tekstu nawet przy dużym nasłonecznieniu oraz na odczucia płynące z użytkowania (nie tylko za pomocą rysika). Tym samym przystosowany jest on do bardziej specyficznych zastosowań. Choć… czy faktycznie robi taką różnicę? Przekonaj się o tym w teście Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition (zainteresowanych możliwościami tabletu w szerszym zakresie zachęcam do zapoznania się z obiema recenzjami).

Specyfikacja Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition

Specyfikacja względem zwykłego modelu Huawei MatePad 11.5 różni się pojemnością wbudowanej pamięci (na start 256 GB, a nie 128 GB), co powoli powinno stawać się już standardem w urządzeniach mobilnych (także smartfonach). Dlatego za tę zmianę spory plus dla Huawei!

Jak specyfikacja przekłada się na działanie urządzenia?

W tej cenie nie mam zarzutów co do specyfikacji, jak i samego działania systemu oraz wydajności tabletu. HarmonyOS wygląda jak kopia iPadOS-a i mnie, jako osobie na co dzień obcującej z systemem Apple’a, uznaję to za dużą zaletę. HarmonyOS powstał z myślą o pracy wielozadaniowej i pod tym względem obsługa okienek za pomocą szybkich gestów sprawdza się bardzo dobrze (można mieć po dwa okna kafelkowe i dwa pływające).

harmonyos w huawei matepad 11.5 papermatte

Nie odczułem też żadnych problemów z płynnością zarówno w samym systemie, jak i rozmaitych aplikacjach (przeglądarka z wieloma zakładkami, notatniki, programy graficzne itd.), a 120 Hz tylko zwiększyło uczucie płynności, że trudno było mi wrócić do prywatnego iPada z 60 Hz odświeżaniem. Wyniki wydajności procesora w np. Geekbenchu i Antutu odpowiadają Snapdragonowi 778G+, a to moc, która powinna zadowolić lwią część użytkowników.

Wyposażenie Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition

Wyposażenie jest skromniejsze niż w zwykłej wersji, bo tam dodatkowo producent dołączał magnetycznie przypinaną klawiaturę. Tym razem musisz dokupić ją osobno, a jej cena sugerowana nie jest niska (499 zł). W ładnym, gustownym opakowaniu znajdziesz niezbędny ekwipunek: ładowarkę o mocy 22,5 W, kabel USB-A do USB-C, skróconą dokumentację i ściereczkę z mikrofibry. Jedynie w rzucie premierowym producent dołączył bonusowo rysik Huawei M-Pencil 2. generacji z ładowarką i dwiema końcówkami. Tablet mógłby być z nim sprzedawany na stałe (cena taka jak klawiatury).

wyposażenie huawei matepad 11.5 papermatte

Design i jakość wykonania Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition

Recenzowany tablet robi bardzo dobre pierwsze wrażenie, który, jak się potem okazuje, nie znika nawet po tygodniach użytkowania. Metalowa, grafitowa obudowa, która przełożyła się na typową dla 11,5-calowego modelu wagę (499 gramów), jest bardzo solidna, elegancka i nie za gruba (6,85 mm). Nie czułem podczas trzymania tabletu, żeby ciążył. Obudowa również nie nagrzewała się zbytnio nawet podczas intensywniejszego użytkowania.

Wygląd tabletu jest minimalistyczny i łagodny, a tę łagodność podkreślają zaokrąglenia. Oprócz typowych przycisków znajdziesz na górze i dole po dwa głośniki, które generują przyjemny dźwięk, oraz złącze USB typu C. Choćbym chciał, to nie jestem w stanie do niczego się przyczepić, jeśli chodzi o  jakość wykonania Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition.

Tablet ma oczywiście dwa aparaty: 8 MP (przedni szerokokątny) i 13 MP (tylny z ładną wysepką na obudowie). Są one pozbawione fajerwerków, ale powinny spełnić oczekiwania przeciętnych użytkowników. Nagrywanie ogranicza się – w zależności od aparatu – do odpowiednio 1080p i 4K przy 30 fps. Próbki możesz zobaczyć w recenzji zwykłego modelu Huawei MatePad 11.5

Pora przejść do największej nowości i zalety recenzowanego tabletu…

Ekran największą siłą Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition

Tablet wyposażony jest w 11,5-calowy ekran Huawei FullView o bardzo dobrze sprawdzających się w szerokim użytkowaniu proporcjach 3:2 i rozdzielczości 2200 x 1440 przy odświeżaniu 120 Hz, które wyraźnie upłynnia obraz. Pokrycie barw według producenta sięga 100% sRGB i nawet jeśli rzeczywiście nie dobija do tych wartości, to i tak kolory wypadają naprawdę dobrze.

Ramka jest raczej standardowa (wyświetlacz zajmuje 86% całej fizycznej przestrzeni). Jednak to, co go najmocniej wyróżnia, to specjalna nanopowłoka, na którą zwracałem uwagę już na samym wstępie. Na co się ona przekłada? Niweluje odblaski (nawet do 97%) i sprawia, że korzystanie przy sztucznym jasnym świetle i przy dużym nasłonecznieniu jest po prostu przyjemniejsze, a sam obraz – czytelniejszy.

Naturalnie czytelność nie jest taka jak na ekranie typu E-ink czy tym bardziej na wydruku papierowym, ale różnica jest bardzo duża, nawet mimo niższej niż w zwykłym modelu maksymalnej jasności (420 nitów zamiast 450). Dodatkowo lekko szorstka faktura przekłada się na delikatny szmer podczas np. pisania, rysowania i szkicowania. Nie masz wrażenia, jakbyś jeździł rysikiem jak po szkle.

Jak z tym odbiciem światła w PaperMatte Edition?

Na matowym ekranie, który ma widoczny delikatny „piaseczek”, nie przejrzysz się jak w lustrze. Odbicia światła są, ale nijak ma się do tych widocznych na błyszczącym ekranie. Jedynie na otwartej przestrzeni przy mocno świecącym słońcu – ze względu na niższą jasność – czytelność nie jest idealna. Ale i tak jest to znacznie lepszy wybór niż tradycyjny Huawei MatePad 11.5 czy jakikolwiek typowy tablet do jaśniejszego oświetlenia i dużego nasłonecznienia. Do czytania w tych warunkach nie sprawdzi się tak dobrze jak czytnik, ale też tego nie oczekiwałem.

odbite światło słoneczne na huawei matepad 11.5 papermatte

Czy matowy ekran przekłada się na mniejsze zmęczenie oczu?

Producent chwali się certyfikatami Low Blue Light i Flicker Free, które zmniejszają efekt zmęczenia oczu, ale certyfikaty certyfikatami, a rzeczywistość rzeczywistością.

Po kilkutygodniowych testach wydaje się, że ekran wpływa korzystnie na oczy, choć nie uznałbym tego za dużą różnicę. Jest ona wyczuwalna, choć nie taka jak po przejściu na ekran czytnikowy. Docenić matowy ekran mogą osoby z np. nadmierną suchością oczu, która właśnie występuje przy wgapianiu się przez wiele godzin w różnego rodzaju ekrany. Obcowanie z matowym wyświetlaczem jest po prostu nieco lżejsze w odbiorze, co korzystnie przekłada się na efekt zmęczenia.

kolorowe obrazki na huawei matepad 11.5 papermatte

Aż chce się rysować!

No dobra, ale jak wrażenia? Muszę przyznać, że moje doświadczenia ze szkicowaniem i rysowaniem na tablecie Huawei MatePad 11.5 PaperMatte okazały się tak przyjemne, że nie chce mi się już wracać do ołówka… To lekko szorstka faktura daje fajne odczucia podczas tego procesu. OK, kartka papieru to nie jest, ale wrażenia przebijają jakikolwiek tradycyjny tablet, z jakim miałem do czynienia.

Jak chcesz pouczyć się rysowania i szkicowania bez sięgania po tradycyjny ołówek i kartę papieru lub bez inwestycji w np. tablet graficzny, to jest to fajna opcja.

rysunek naszkicowany w notatku za pomocą rysika na huawei matepad 11.5 papermatte

Podobne odczucia mam z notatkami – matowy ekran sprawdza się w tych zastosowaniach wprost wybornie!

Moje odręczne pismo jest tak czytelne, że miny osób na widok notatek mówiły zawsze same za siebie. Oddawały je równie szybko, co wzięły. Na tablecie mogę pisać, jak mi się podoba, za pomocą bardzo wygodnego rysika i przekształcać tę piśmienną maszkarę w drukowany tekst, którym nie tylko bez wstydu podzieliłbym się z innymi, ale też i oni chętniej by z tego skorzystali bez nieudolnych prób odczytania fatalnego pisma.

Porównanie do zwykłego Huawei MatePad 11.5

W czym Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition sprawdzi się lepiej?

  • czytaniu dłuższych artykułów, książek czy komiksów;
  • notowaniu, rysowaniu czy szkicowaniu;
  • użytkowaniu w jaśniejszych i bardziej nasłonecznionych warunkach (nie zastąpi jednak na słońcu czytnika);
  • w wypełnianiu zawartością, bo otrzymujesz więcej pamięci na dane w niższej cenie.

Wisienką na torcie jest to, że matowy ekran zdecydowanie mniej się palcuje od błyszczącego. Niby nic, ale korzysta się wtedy z tabletu przyjemniej i nie ma potrzeby ciągłego przecierania go szmatką. To tak w dużym skrócie, ale generalnie dostrzegam więcej zalet niż minusów w matowym ekranie.

Różnica w kolorach czy jasności jest, ale niewielka. Uniwersalność PaperMatte Edition jest po prostu lepsza, więc jeśli chcesz robić na tablecie więcej rzeczy niż tylko oglądać filmy, słuchać podcastów czy przeglądać strony, to celowałbym właśnie w recenzowany model.

Tablet nie zastąpi czytnika ebooków, bo ten poradzi sobie wyśmienicie nawet przy dużym nasłonecznieniu, ale jest to fajny kompromis między nim a tradycyjnym tabletem. Jeśli nie pochłaniasz książek stertami, to Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition z miejsca staje się intrygującą alternatywą, która lepiej się do tego nadaje niż tradycyjne tablety z błyszczącym ekranem. A do tego urządzenie samo w sobie oferuje więcej (skutecznie może zastąpić nawet laptopa, zwłaszcza po dokupieniu akcesoriów).

Akumulator w Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition

Bateria jest dokładnie taka jak w zwykłym modelu MatePad 11.5, czyli o pojemności 7700 mAh, więc tablet spokojnie wystarczał na 2-3 dni takiego solidnego użytkowania w typowych aplikacjach. Przy mniej intensywnym i mniej regularnym korzystaniu wytrzymywał spokojnie tyle, ile mój prywatny, najbardziej podstawowy iPad sprzed kilku lat, czyli około tygodnia.

Z kolei przy ciągłym i bardziej wymagającym użytkowaniu spokojnie podziała cały dzień roboczy (8 godzin). Samo ładowanie trwa nieco ponad dwie godziny.

Dodatkowe akcesoria to fajne, choć płatne dodatki

Najciekawszym akcesorium, z którym współpracuje recenzowany tablet, jest naturalnie specjalny rysik (Huawei M-Pencil 2. generacji). Przed przystąpieniem do testów to właśnie ten element ekscytował mnie najbardziej, bo chciałem przekonać się, jak sprawuje się nie tylko w robieniu notatek, ale także w rysowaniu. Ubolewam tylko nad tym, że nie jest on na stałe dołączany do tabletu, tylko w ramach promocyjnej, premierowej oferty. Rysik zdecydowanie podnosi komfort użytkowania, zwłaszcza jeśli chcesz robić na tablecie więcej (np. szkicować, notować na wykładach itp.).

Rysik naturalnie ma kilka funkcji: długopisu, pióra, ołówka czy flamastra – jednak możliwości są zależne naturalnie od aplikacji i jej bogactwa, więc lista i dodatkowe ustawienia dla każdej funkcji nie muszą być tak ograniczone. Pełne naładowanie trwa około godzinę i możesz z niego korzystać nawet do 10 godzin.

rysik huawei m-pencil 2 generacji z wyposażeniem

Użytkowanie rysika jest niezwykle komfortowe, a jego funkcjonalność powinna usatysfakcjonować nawet nieco bardziej wymagających użytkowników. Znaczenie ma nie tylko ułożenie rysika, ale także siła nacisku (wykrywane jest 4096 stopni czułości), więc masz spory wpływ na to, jak coś będzie naszkicowane czy narysowane.

Reakcja na ekranie działa generalnie bez zarzutów, nawet przy specyficznym ułożeniu rysika, np. przy cieniowaniu. Obie dołączone końcówki sprawdziły się wyśmienicie, a matowy ekran przybliżał odczucia do obcowania z papierem, a nie szkłem (naturalnie na tyle, na ile był w stanie).

Pisanie notatek, rysowanie czy szkicowanie z pomocą rysika było zdecydowanie przyjemniejsze na wersji PaperMatte Edition. Jeśli miałbym porównać do czegoś zastosowaną powłokę, to ekran w recenzowanym tablecie jest czymś pomiędzy E-Ink z czytników a tradycyjnym tabletowym wyświetlaczem. 

rysik huawei m-pencil 2 generacji z przezroczystą końcówką

Końcówki są dwie: matowa i przezroczysta. Teoretycznie mogą sprawdzić się w różnych zastosowaniach (jedna bardziej w pisaniu, a druga w rysowaniu). Różnica między nimi jest wyczuwalna, ale jeśli mam być szczery, to w zupełności wystarczyłaby mi jedna. Nie były one na tyle duże, że musiałbym ciągle zmieniać je w zależności od tego, co chcę robić na tablecie. Ale lepiej jak masz wybór, niż jak go nie masz, więc wybrzydzać nie będę.

Nie tylko rysik, ale i klawiatura

Do recenzji otrzymałem także etui z klawiaturą, które możesz dokupić do tabletu. Na ten zestaw 2 w 1 składa się prosta konstrukcja z dość ściśniętymi klawiszami oraz wykonany z dobrego tworzywa pokrowiec z podstawką, do której doczepiasz magnetycznie tablet (niestety bez możliwości regulacji). Całość trzyma się bardzo stabilnie. Etui jest miłe w dotyku i prezentuje bardzo przyzwoitą jakość, podobnie jak klawiatura. Nie jest ono co prawda idealnie skrojone i brakowało mi, podobnie jak mojemu koledze redakcyjnemu, magnetycznego przyczepienia, ale w tej półce są to akceptowalne „zgrzyty”.

etui z klawiaturą do huawei matepad 11.5

Przez brak idealnego spasowania i magnetycznego zapięcia etui jest (za) bardzo luźne. Nie jest to jakaś ogromna wada, ale jednak obcując np. z oficjalnym etui Apple’a do iPadów, odbieram to na minus.

Samą klawiaturę użytkuje się OK, choć osoby nieprzyzwyczajone do klawiatur laptopowych nie będą zachwycone, zwłaszcza że jednak jest tu wszystko dość mocno siłą rzeczy pościskane. Wrażenia z wystukiwanych klawiszy gdzieś są tak co najmniej o klasę niżej od przyzwoitej klawiatury notebookowej.

Do wielu zastosowań, także do pisania (raczej krótszych) tekstów (np. e-maili) oferuje ona przyzwoity komfort użytkowania. Do użytkowania tabletu, które nie ogranicza się do np. grania czy oglądania YouTube’a, ma sens. Ba, do wygody i przyspieszenia pracy klawiatura może okazać się wręcz niezbędna (możesz postawić na inną, np. mechaniczną, i sparować za pomocą Bluetooth, ale to nie będzie już to samo).

huawei matepad 11.5 w etui

Podsumowanie testu Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition. Czy warto dla samego ekranu?

To, co najbardziej wyróżnia recenzowany model, to jego ekran, a konkretnie nanopowłoka, która zmienia znacząco odbiór treści w jaśniejszych czy mocniej nasłonecznionych warunkach. Doceniam również fakturę powierzchni ekranu, która poprawia wrażenia podczas notowania czy rysowania.

Tablet to uniwersalne urządzenie, które sprawdzi się w szeroko pojętych zastosowaniach multimedialnych – do oglądania filmów, grania, słuchania podcastów czy po prostu surfowania po sieci. Recenzowany model dzięki (nie)dołączonemu rysikowi nada się także do chociażby do początkującego szkicowania i rysowania oraz do wygodnego notowania (dobre rozwiązanie na chociażby studia).

huawei matepad 11.5 papermatte na tle okna

PaperMatte jest też lepszym od zwykłego tabletu wyborem, jeśli spędzasz na tym urządzeniu więcej czasu, czytając artykuły na portalach czy książki, ale nie czytasz ich tyle, by mieć do tego osobno czytnik. Recenzowany model na tyle mnie rozpieścił, że chyba nie chcę już wracać do tabletu z błyszczącym ekranem…

AppGallery nie jest wymarzonym miejscem z aplikacjami

Huawei MatePad 11.5 PaperMatte nie jest urządzeniem pozbawionym wad. Na tablecie nie masz chociażby dostępu do wszystkich popularnych aplikacji albo by go uzyskać, wymagane są dodatkowe kroki. Poprawa jest w stosunku do, co było jeszcze jakiś czas temu, jak najbardziej jest, ale część aplikacji trzeba np. pobrać z poziomu zewnętrznych serwisów i instalować innym sposobem niż automatycznie przez AppGallery.

Huawei sięga po swoje rozwiązania na te problemy, jak np. GBox do aplikacji googlowskich, ale osoby przyzwyczajone do AppStore czy Sklepu Play mogą wybrzydzać. Przed zakupem trzeba mieć tego świadomość i warto sprawdzić, czy wszystko, czego potrzebujesz, jest bezproblemowo dostępne w HarmonyOS.  

huawei matepad 11.5 papermatte przy sztucznym świetle

Jestem wygodny, lubię mieć wszystko pod ręką i nie marnować czasu na dodatkowe kliknięcia, by zainstalować pożądaną aplikację. Tutaj czasem niestety byłem tego do zmuszony. Ostatecznie nie jest tak źle, jak myślałem przed przystąpieniem do testów, ale do ideału jeszcze spora droga.

Jest nieźle, ale nie bez wad

Co jeszcze? Niektórym może brakować czytnika linii papilarnych, mimo że możesz odblokować urządzenie za pomocą nie tylko PIN-a, ale i przez funkcję rozpoznawania twarzy. Minusem jest też brak gniazda na kartę pamięci i ewentualnie na słuchawki. To drugie jednak niespecjalnie mi przeszkadzało – wydaje mi się, że obecnie słuchawki na Bluetooth są na tyle powszechne, że brak jacka nie stanowi już takiego problemu jak jeszcze kilka lat temu. Zwłaszcza że słuchając z tabletu podcastów, nie widzę innej opcji niż właśnie słuchawki bezprzewodowe.

diuna 2 na huawei matepad 11.5 papermatte

Cena sugerowana 1399 zł jest nieco niższa od zeszłorocznego modelu bez matowego ekranu. Jest jednak jedna zasadnicza różnica – zamiast klawiatury masz… ściereczkę z mikrofibry. No, chyba że zdecydujesz się na zakup tabletu z premierowego nakładu, wtedy dostaniesz równowartościowe akcesorium, czyli rysik. Z drugiej jednak strony na start otrzymujesz dwa razy więcej pamięci na dane i matowy ekran, który sprawdza się lepiej od tradycyjnego.

Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition jest tabletem wartym rozważenia choćby z powodu samej nanopowłoki. A jak załapiesz się na wydanie z rysikiem, to już w ogóle cud i miód, choć bez orzeszków. W końcu do ideału trochę brakuje.

Minusy

  • …chciałoby się mieć rysik w zestawie na stałe (niestety jest dołączany tylko w premierowym nakładzie)
  • niższa jasność niż w zwykłym modelu Huawei MatePad 11.5
  • bardziej problematyczny lub ograniczony dostęp do aplikacji w AppGallery
  • brak czytnika linii papilarnych i gniazda na kartę pamięci

Plusy

  • matowy ekran, który skutecznie niweluje odblaski i przekłada się na lepsze odczucia podczas użytkowania
  • solidna, metalowa konstrukcja i ogólna jakość wykonania
  • odświeżanie 120 Hz
  • więcej wbudowanej pamięci na dane (256 GB) i ogólnie porządna specyfikacja i wydajność tabletu
  • przyjemny w obsłudze system HarmonyOS
  • niezły czas pracy na akumulatorze i dobra kultura pracy
  • świetny rysik z dwiema końcówkami, ale…

Ocena

8/10
PL - Innowacja