To już nasz trzeci test telewizora Samsung z serii TU71. Po modelach 50- i 55-calowym czas na większy – 65-calowy. Czy będzie podobny do „mniejszych braci”? A może czymś nas zaskoczy? Czy warto go kupić? Tego wszystkiego dowiecie po lekturze naszej recenzji.
Samsung 65TU7102 jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160. Przyjechał do testu z oprogramowaniem w wersji 1304, a wyjechał mając na pokładzie szybciej działającą (choć nadal „żwawą inaczej”) wersję 1402. Warto dodać, że testowaliśmy telewizor 65TU7102 w wersji sprzętowej nr 2 (Version No : 02).
Smukła i prosta obudowa wykonana została w większości z tworzyw sztucznych. Jedynym wyjątkiem jest ramka wokół ekranu, która, z wyjątkiem dolnej części, jest metalowa, co pozytywnie zaskakuje, bowiem nie jest normą w tej klasie. Jakość elementów oraz ich spasowanie są do zaakceptowania w tej cenie i klasie. Pilot jest plastikowy z tradycyjną liczbą i układem przycisków. Ogólnie stylistykę oceniam jako nowoczesną i atrakcyjną, a prywatnie najbardziej podobała mi się faktura tylnej ścianki oraz nóżki wsuwane na wcisk (czytaj: montowane bezwkrętowo).
Szerokość bocznego obramowania ekranu wynosi 9 mm, a szerokość samej ramki – 7 mm. Rozstaw nóżek to 1195 mm (z przodu).
W telewizorze zastosowano wyświetlacz LCD typu VA. Główną zaletą tego typu matryc jest kontrast – wyższy niż w matrycach typu IPS czy ADS.
Termogram potwierdził, że zastosowano podświetlenie bezpośrednie w jego smukłej wersji.
W trybie film (6487K) średni błąd odwzorowania testowej próbki kilkudziesięciu barw wyniósł 2,6.
To niskie błędy, ale taki wynik uzyskamy, mierząc próbki kolorów zajmujące cały ekran. Jeśli natomiast wyświetlimy próbkę barw w małym oknie, zajmującym 10% powierzchni ekranu (a wokół czerń), to średni błąd wzrośnie do 4,7.
Nie jest to duży problem, bo błąd dotyczy tylko luminancji (jasności) barw, ale w bardzo ciemnych scenach kolory będą nieco mniej atrakcyjne, niż być powinny, bowiem działający w tle układ manipuluje krzywą jasności.
Już tradycyjnie dla matryc typu VA, kolory pod kątem bledną i tracą nieco swoje nasycenie.
Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 76%, co oznacza brak szerokiej palety barw (norma w tej klasie cenowej). Znajdziemy ją w serii TU8502 i wyższych (QLED-ach).
Brak szerokiej palety skutkuje wysokimi błędami odwzorowania barw w trybie HDR.
Oznacza to, że 65TU7102 pokaże się od swojej najlepszej strony na materiałach o standardowym zakresie dynamiki tonalnej (SDR).
Współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 4422:1, co jest dobrym wynikiem. Poziom czerni był dobrze ustawiony. 65TU7102 nie stosował przyciemniania całego kadru (ang. frame dimming), a jedynie wygaszał podświetlenie, gdy sygnał był czernią lub bliski czerni.
Mówiąc potocznie, telewizor jest ogólnie dość ciemny. Już w ustawieniach fabrycznych podświetlenie ustawiono na maksimum (tj. 50/50), a pomiar wykazał, że w tym ustawieniu (czyli na maksa) na pełnoekranowej planszy luminancja wyniosła zaledwie 245 cd/m^2.
Poziom jasności ekranu odpowiedni do kina domowego (ok. 120 cd/m^2) zapewnia ustawienie opcji jasność na 28/50.
W trybie HDR na planszy 10% maksymalna luminancja po trzech minutach pomiaru wyniosła zaledwie 253 cd/m^2.
To oczywiście bardzo niski wynik. Na szczęście w porównaniu do wcześniej testowanych modeli z tej samej serii (ze wczesną wersją oprogramowania), Samsung poprawił nieco algorytm konwersji (tj. mapowania) tonów, dzięki czemu w filmie Zjawa (The Revenant, 2015) telewizor wypadł całkiem znośnie jak na tak tanie urządzenie, gubiąc mniej ciemnych detali niż wcześniej „mniejsi bracia”.
Ponieważ jasność maksymalna jest bardzo niska, Samsung 65TU7102 nadaje się dobrze do treści SDR, a nie HDR. Dodam, że istotną różnicę zauważymy dopiero w modelach z serii Q6xT.
W 65TU7102 zastosowano matrycę LCD klasy 60Hz, dzięki której ostrość obrazów ruchomych wyniosła 450 linii (na 1080 maksimum). To jeden z najlepszych wyników, jaki może osiągnąć telewizor z 60-hercową matrycą.
Niestety, zwiększająca ostrość obrazów ruchomych i przeznaczona dla zaawansowanych użytkowników opcja „wyraźny ruch (LED)” nie działała właściwie, bowiem jej włączenie prowadziło do desynchronizacji matrycy i podświetlenia. To skutkowało powieleniem konturów i to z obu stron poruszającego się obiektu.
Jest już niemalże tradycją, że jako jeden z nielicznych producentów Samsung oferuje upłynnianie ruchu nawet w swoich tańszych modelach. Nie inaczej jest w 65TU7102. Jeżeli zdecydujemy się na tryb Auto, upłynnianie będzie bardzo duże, ale już w trybie Użytkownika do dyspozycji mamy opcję „redukcji drgań”, która pozwala, na regulację płynności od 0 do 10. Trzeba przyznać, że domyślna wartość „3” to dobry kompromis pomiędzy płynnością a naturalnością, ale oczywiście można to zmieniać wedle upodobań.
Jedynym minusem układu reprodukcji ruchu wydaje się być sporadyczne szarpanie ruchu widoczne na niektórych treściach SD, ale ten mankament jest także obecny we wszystkich Samsungach A.D. 2020 (w 2019 też był).
Choć dało się zauważyć mało-średnie zjawisko brudnego ekranu (ang. dirty screen effect, DSE), ogólnie jakość odwzorowania ruchu przez ten, bądź co bądź, 60-hercowy telewizor oceniam jako całkiem dobrą (jak na wyświetlacz tej klasy oczywiście). Dlaczego? Ponieważ inne telewizory klasy budżetowej mają bardzo często trzy razy niższą rozdzielczość dynamiczną i są pozbawione upłynniania ruchu.
Samsunga 65TU7102 wyposażono w dwa owalne przetworniki szerokopasmowe umieszczone w dolnej części obudowy. Ich grubszy resor wskazuje na zdolność do większych wychyleń niż u niektórych rywali.
Brzmienie jest całkiem niezłe (jak na telewizor), a to głównie dzięki niskim rejestrom – dobrze je słychać, są dość zręczne, miękkie i dobrze podkreślają resztę pasma. Tryb dźwięku standardowy brzmi mniej atrakcyjnie od pozostałych, ale to właśnie on oferuje najmniej zmanipulowane brzmienie i tylko w nim dostępny korektor – możemy więc dopasować brzmienie do własnych upodobań. Z kolei nie jest to możliwe w trybach dopasowujący się dźwięk i wzmocnienie, które od pierwszych chwil brzmią bardziej atrakcyjnie podbijają niektóre fragmenty pasma i uprzestrzenniają brzmienie.
Niestety, raz efekt jest dobry, a innym razem kiepski – jak podczas odsłuchu utworu Axel F. (Faltermeyer), kiedy to wysokie tony były manipulowane w czasie rzeczywistym, i to z dość dziwnym, nienaturalnym skutkiem. Wymagający użytkownik będzie musiał przełączać tryby zależnie od potrzeb. Szkoda, że zabrakło trybów mowa/wiadomości oraz noc.
W ogólnej ocenie brzmienie oceniam pozytywnie – po prostu słychać, że zestroił to ktoś z sensem (Samsung Audio Lab) i choć to dźwięk z ograniczeniami, jest to jedno z najlepszych brzmień wśród telewizorów w tej klasie cenowej.
65TU7102 pracuje pod kontrolą systemu Tizen w nowej, zmodyfikowanej wersji na rok 2020. Zmian jest sporo, ale są mają one raczej charakter porządkowy bądź kosmetyczny:
65TU7102 obsługuje cały szereg różnych formatów plików wideo z USB i dysków sieciowych, w tym avi, flv, mkv, mp4, mov, tp, wmv i wiele innych. Niestety, nie obsługuje plików 4K o rozdzielczości pionowej większej niż 2160 pikseli, co potrafi większość rywali. Nie czyta też plików tp z dysku sieciowego.
Tizen ma niemal wszystkie popularne aplikacje (HBO Go, Netflix, Prime Video, YouTube i wiele, wiele innych). Niestety, od pewnego czasu zaczyna odstawać od konkurentów w niektórych obszarach. Mam tu na myśli na przykład:
Pomimo tego Tizen nadal jest jednym z czołowych telewizorowych systemów operacyjnych. Problem w tym, że ten sam system działa inaczej w telewizorach Samsung z wyższej półki, np. QLED-ach, a inaczej w telewizorach klasy budżetowej, jakim bez wątpienia jest 65TU7102. Zwracam uwagę, że ze względu na zastosowanie słabszego procesora i mniejszej pamięci RAM telewizor ten działa stosunkowo wolno, często ospale reagując na polecenia z pilota. Co prawda włącza się szybko, ale po włączeniu ładuje w tle sporo danych i przez pewien czas albo w ogóle nie reaguje na polecenia, albo reaguje z dużym opóźnieniem.
Od potencjalnego użytkownika 65TU7102 i inne modele z tej serii wymagać będą sporej dozy cierpliwości, zresztą podobnie jak wiele innych telewizorów tej klasy od konkurencyjnych marek.
Warto zaznaczyć, że:
65-calowy model z serii TU7102 jest kolejnym udanym telewizorem klasy budżetowej koreańskiego producenta. Jego główne zalety to ciemna czerń, bardzo dobry kontrast, dobra reprodukcja barw oraz brzmienie lepsze niż średnia w tej klasie. Choć nie sprawdzi się dobrze w bardzo jasnych pomieszczeniach, a od użytkownika będzie wymagał pewnej dozy cierpliwości, to biorąc pod uwagę to, co oferuje konkurencja, nie mogę go nie polecić. Do oglądania materiałów SDR oczywiście, nie do HDR.
Przeczytałem wiele recenzji i mam pewną uwagę. Powinien być ustalony jakiś punkt odniesienia, bo rozpatrywanie danego tv przez pryzmat swojej klasy cenowej jest mylący. Często konkluzje brzmią podobnie w przypadku tv za kilka tys jak i tych budżetowych. Do tego przydatność telewizora i te całe kolorowe wykresy. Wynika z nich, że omawiany Samsung jest lepszy od np nano80. Bo ma więcej pkt na kolorowych słupkach. Albo odnosimy się do wzorca albo należy to pogrupowac również wg klasowych wzorców.
Mógłbym wiele niespojnych elementów wskazać ale z recenzji tak na prawdę nic nie wynika.
I co ze skalowaniem sygnału TV? Dlaczego nie jest to poruszane w recenzjach? Przecież znaczna część użytkowników tv ogląda na nich właśnie programy telewizyjne czy to od dostawców typu UPC, Orange, Vectra itp? Jak że skalowaniem sygnału sd/hd720? Czy należy rozumieć, że dzisiejsze tv się do tego nie nadają?
I kwestia obsługi filmów 24fps. Wiele tv sobie z tym nie radzi przy źródle sygnału 60hz 1080, choćby z dekodera kablówki. Czy to sony 7/80 czy też wiele innych.
Dziękujemy za sugestie. Postaramy się wziąć je pod uwagę podczas tworzenia kolejnych recenzji.
Będę wdzięczny. Miałem Panasonic gx810 i oddałem, bo totalnie nie radził sobie z sygnałem 1080 60hz przez hdmi (horizon UPC). Nie dość, że marne skalowanie to judder był ogromny, nie dało się oglądać kanałów TV. Wymieniłem na 55q77t i skalowanie świetne. Starsze filmy na TNT, tv4 czy puls tv wyglądały jak po rekonstrukcji cyfrowej. Indiana Jones i Ostatnia Krucjata wywołała opad szczęki. TV i tak wraca do sklepu, bo kolory są beznadziejne nawet po „kalibracji” (wskazania z rting), nie ogarnia HDR w Netflix o czym głośno w przypadku Samsungow. Szukam czegoś sensownego w niskiej kwocie.
Czy jest szansa na test LG 60UN71003?Pozdrawiam
Adam, będziemy się starali sprowadzić ten model do nas na testy.
Duży i tani, to połączenie uwielbiam 😀 Aczkolwiek ja celowałem w model +70 cali. Mój wybór padł na 75 calowego Philipsa z ambilight. Według mnie połączenie epickie, bo ambilight nie tylko nadaje dodatkowej głębi, ale też wizualnie powiększa obraz (przynajmniej ja to tak odbieram).
Osobiście czekam aż będą telewizory 80-90 cali w bardziej przystępnych cenach 😀
Jaki konkretnie telewizor wybrałeś Marku? Szukam czegoś w tych obszarach cenowych i rozmiarze 65-75 cali.