Nie będę ukrywał, że brakowało mi miękkości charakterystycznej dla przełączników liniowych, które w moim przypadku akurat sprawdzają się lepiej podczas grania, szczególnie w dynamiczne gry. Corsair K100 Air nie wypada lepiej od nich, a do sieciowych strzelanek nadal poleciłbym chętniej „czerwone” i „srebrne” przełączniki. Jest to bardzo specyficzna klawiatura, która zdecydowanie nie przypadnie do gustu każdemu. Plusem jest to, że aktywacja następuje szybciej niż w bardzo szybkich przełącznikach Cherry MX Speed (o 0,4 mm), ale jest to na tyle skromna różnica, że trudno ją wyczuć w trakcie jakiejkolwiek rozgrywki.
A jak Corsair K100 Air sprawdza się w pisaniu? Ze skrajności w skrajność!
Jako copywriter żyję z pisania na klawiaturze, spędzając na tym dziesiątki godzin tygodniowo. W pracy uwielbiam „mechaniki” wszelkiego rodzaju i przed przystąpieniem do testów byłem podekscytowany na myśl o Corsair K100 Air. Nie ze względu na to, że jak drogie, to na pewno dobre, lecz ze względu na cienkość, niski profil i nietypowe przełączniki, które są w zasadzie mało mechaniczne. Byłem po prostu ciekaw, jak działają.
Klawiaturę porównałbym do topowej klawiatury… notebookowej. Tak, to zdecydowanie najlepsza klawiatura „laptopowa”, jaką testowałem. I nie ma w tym ani grama przesady. Z tego samego względu Corsair K100 Air nie miał ze mną łatwo, ale odwdzięczył się tym samym, bo ja z klawiaturą też nie miałem…
Musiałem przyzwyczajać się dobre kilkadziesiąt godzin do wygodnego i bezbłędnego pisania na niej (zaostrzone wykończenie nasadek nie pomogło w tym). Zwłaszcza że jestem osobą, która uwielbia wysokoprofilowe klawiatury mechaniczne. Po testach Corsair K100 Air za nic bym ich nie wymienił. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że niskoprofilowe modele nie są dla mnie. Na Corsair K100 Air pisanie szło mi oporniej i wolniej, także przez średnio wygodne klawisze, z którymi trzeba się długo oswajać, by je polubić. Ostatecznie nawet je polubiłem, ale droga do tego stanu nie była usłana różami.
No i jest zdecydowanie głośniejsza, niż myślałem! Może to wynik (błędnych) założeń związanych z mechanizmem działania przełączników, jako że nie jest to rasowy „mechanik”, choć ma pod tym względem wiele z nim wspólnego. Zresztą sam oceń:
