Napój Pepsi jednak bez kosmicznej promocji

Kosmos. Ostatnia z granic. Póki co także dla koncernu produkującego popularne napoje gazowane. Plan wysłania w gwiezdną przestrzeń „orbitalnego billboardu” we współpracy z rosyjskim startupem StarRocket nie zostanie zrealizowany. Przynajmniej na razie.

Adrenalina na nieboskłonie

Pogodny wieczór. Podnosisz głowę i podziwiasz kolejne gwiazdozbiory. Mała Niedźwiedzica, Wielka Niedźwiedzica, Adrenaline Rush, Żyrafa… Zaraz, zaraz, jaki Adrenaline Rush?

13 kwietnia na portalu Futurism pojawił się wpis, mówiący o planach rosyjskiego oddziału koncernu PepsiCo. Korzystając z pomocy startupu StarRocket firma miałaby wynieść na orbitę formację cubesatów, czyli miniaturowych rozmiarów sztucznych satelitów. Wykorzystując mylarowe żagle, odbijałyby one światło słoneczne, tworząc logo lub wiadomości reklamowe. W tym wypadku reklama miałaby dotyczyć Adrenaline Rush – produkowanego przez PepsiCo Russia napoju energetycznego. Taki „billboard” byłby widoczny na Ziemi od zachodu do wschodu słońca.

Nasze niebo zadziwi nas każdej nocy

Na stronie internetowej /można zobaczyć wizualizację takiej reklamy na przykładzie fikcyjnego brandu LocaCola. Andy Warhol powiedział: „Najpiękniejszą rzeczą w Tokio jest MacDonald’s. Najpiękniejszą rzeczą w Sztokholmie jest MacDonald’s. Najpiękniejszą rzeczą we Florencji jest MacDonald’s. Pekin i Moskwa nie mają jeszcze nic pięknego” – czytamy na stronie. – Kosmos musi być piękny. Z najlepszymi markami nasze niebo zadziwi nas każdej nocy. Nie będzie po tym brzydkiego miejsca.

kosmos

Poza poezją z wplecionymi słowami papieża popartu, StarRocket podaje również odwiedzającym witrynę garść informacji okraszonych liczbami. Billobard o widocznej przestrzeni 50 km kwadratowych ma orbitować na wysokości 400-500 km, pokazując dziennie 3-4 wiadomości lub obrazy. Koszt tysiąca wyświetleń reklamy bliski jest opłacie za emisję materiału w telewizji, określonej jako największy kanał medialny w branży, i wynosi 9-15 dolarów. Za 8 godzin „czasu antenowego” należałoby zapłacić natomiast 200 tysięcy dolarów.

StarRocket zakłada zebranie do 1 października bieżącego roku kwoty 25 milionów dolarów. Pozwoli ona na rozwój technologii i przeprowadzenie testów. Próbny lot minimalnej formacji miałby odbyć się w styczniu 2021 roku. W lipcu właściwe cubesaty zostałyby wprowadzone na orbitę, a w 2022 roku odbyłaby się ich okresowa renowacja.

Tako rzecze Pepsi

Przynoszący rewelacje redaktor Futurism Jon Christian zacytował maila rzeczniczki rosyjskiej gałęzi PepsiCo Olgi Mangowej. Wierzymy w potencjał StarRocket – pisze Mangowa, nazywając orbitalne billboardy rewolucją na rynku komunikacji. Dlatego właśnie rosyjskie PepsiCo przystało na współpracę, by promować Adrenaline Rush – produkt innowacyjny dla brandu, łączący się ze wszystkim co nowe i niestandardowe.

pepsi

Szybko okazało się, że kosmicznej reklamy jednak nie zobaczymy. Rzecznik centrali PepsiCo w USA zdementował wypowiedź rosyjskiej koleżanki. Przyznał, że StarRocket przeprowadził test reklam w stratosferze, w którym użyto logo Adrenaline GameChangers. Chodzi o wysłanie we współpracy z Instytutem Nauki i Technologii w Skolkovie (Skoltech) balonu helowego z reflektorem. To było jednorazowe wydarzenie; nie mamy dalszych planów testowania ani komercyjnego użycia tej technologii w tej chwili – powiedział amerykański rzecznik.

„Nie” dla zaśmiecania kosmosu

Rezygnację z projektu z ulgą powitają miłośnicy oglądania gwiazd, dla których podobne akcje są aktem wandalizmu na niebie. Tak właśnie zostało określone przypomniane przez Jeffa Fousta ze SpaceNews zeszłoroczne wprowadzenie na orbitę satelity Humanity Star, czego dokonała nowozelandzka firma Rocket Lab. Pokryta panelami odbijającymi promienie słoneczne „kula dyskotekowa” miała być widzianym z każdego zakątka Ziemi symbolem, przypominającym ludzkości o jej delikatnym miejscu w wielkim wszechświecie, oraz inspiracją dla podobnych kosmicznych projektów.

Szczytna idea nie zmieniła jednak faktu, że znaleźli się astronomowie, którzy uznali Humanity Star za wprowadzanie na nieboskłon niepotrzebnego światła, przeszkadzającego w prowadzeniu obserwacji. W przypadku informacji o planach StarRocket również pojawiały się głosy krytyki. Profesor Patrick Seitzer z Uniwersytetu Michigan poddał w wątpliwość sensowność projektu, który byłby widziany w ograniczonym czasie, a także dodatkowo zaśmiecał orbitę, na której i tak 90% obiektów stanowią nieaktywne satelity czy części statków kosmicznych. Podobnego zdania jest astronom John Barentine, wskazujący, że cubesaty startupu mogłyby nawet zakłócać sygnały radiowe.

kosmiczne śmieci

Warto tutaj wspomnieć za Foustem, że jeszcze w latach 90. amerykański startup Space Marketing Inc. próbował zrealizować pomysł StarRocket. Spotkał się jednak ze znaczącym sprzeciwem i cały projekt zakończył się fiaskiem.

Czy chodzi tylko o reklamę?

Nie da się ukryć, że jakkolwiek nowe technologie i media zaskakują nas wciąż coraz to bardziej kreatywnymi pomysłami reklam, wiele osób dość ma atakowania zewsząd informacjami o promocjach czy nowych produktach. Mojemu koledze kosmiczne newsy nasunęły skojarzenie z hiphopowym utworem Sokoła i Marysi Starosty Kilka pytań, z ponurą wizją skomercjalizowanego świata, w którym nawet słońce przyozdobiono logo producenta sprzętu RTV i AGD. Jeden z czytelników Futurism napisał z kolei o przerabianiu na biznesplany przeklętych wynurzeń z dystopijnych fikcji.

Z drugiej strony StarRocket przedstawia inne zastosowania dla swojego sprzętu niż reklama. Na stronie startupu czytamy o możliwości wykorzystania cubesatów dla celów rozrywkowych, podczas wydarzeń na skalę światową, a więc na przykład igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata. Jest także mowa o przekazywaniu tą drogą informacji podczas katastrof czy awarii. Mieszkańcy dotkniętego problemem terytorium mieliby dostęp do stosownych informacji i instrukcji, nawet gdyby zamilkły telefony i padły lokalne sieci zasilania.

Jakie jest Wasze zdanie? Czy orbitalne billboardy to tylko kolejne niepotrzebne maszynki do robienia pieniędzy czy mogą przydać się do ważniejszych i ambitniejszych zadań?

Źródła: Futurism, SpaceNews, Astronomy, Urania