Są na świecie takie rzeczy, z którymi czas obchodzi się wyjątkowo łaskawie. Pomimo upływających lat wiernie nam towarzyszą, nieodmiennie przynosząc radość oraz wytchnienie od trudów i znojów dnia powszedniego. Albo po prostu dobrze robią swoją robotę. Żądacie przykładów? Proszę bardzo – Counter Strike, Maryla Rodowicz, pomidorowa zrobiona z niedzielnego rosołu. I Blue Yeti, mikrofon, który mając już na karku niemal trzynaście wiosen nadal gra w pierwszej światowej lidze. Postanowiłem rzucić na niego okiem i zobaczyć, czy jest tak dobry, jak go malują. A może śpiewają?