Należy jednak pamiętać, że zgodnie z dobrą praktyką morską nie należy całkowicie rezygnować z posługiwania się tradycyjnymi narzędziami, w tym mapą, locją, czy tablicami pływów. Elektronika, którą obecnie coraz mocniej naszpikowane są wszystkie jachty, ma 2 poważne wady:
- nie lubi wody,
- potrzebuje zasilania.
Jeśli nie posiądziemy umiejętności posługiwania się mapą, awaria smartfona może się skończyć źle dla jachtu oraz załogi. Smartfony najczęściej kończą swój żywot w wodzie, bo nader często zdarza się, że osoby niedoświadczone uchylają niewłaściwy bulaj (okienko). Wtedy do kadłuba wdziera się woda, niszcząc napotkaną elektronikę. Wtedy zdani jesteśmy na umiejętności prowadzenia tradycyjnej nawigacji oraz łaskę Neptuna.