Tym razem Razer zaskoczył nas nieoczekiwaną premierą Opus X, czyli nieco odchudzoną wersją bez przyrostka. Jego poprzednik był konstrukcją udaną, choć chyba nie znam nikogo, kto tych słuchawek używałby na co dzień. Raczej nie jest to spowodowane niechęcią do designu czy słabym brzmieniem, a sporą konkurencją. Na rynku produktów kategoryzowanych jako „lifestyle” jest już tak wiele popularnych urządzeń, że nowe mają problem z wybiciem się. Firma z trójgłowym smokiem w logo trochę przespała najlepszy czas, w jakim mogłaby wypuścić te słuchawki, jednak nigdy nie jest za późno.
Razer Opus X vs Razer Opus
Powiedzmy sobie trochę na temat tego, czym wyróżniają się oba modele. Przede wszystkim jest to cena. Razer Opus kosztowały 199 dolarów (ok. 770 złotych), nowe dzieło inżynierów kosztuje zaledwie połowę tej kwoty – 99 dolarów (ok. 380 złotych). Drugą znaczącą różnicą jest kolorystyka, o ile w pierwowzorze jedynym dostępnym kolorem był czarny, o tyle w jego następcy postawiono na żywsze, poprawiające nastrój barwy. Jest to zielony, oraz kolory utożsamiane w etymologii marki jako Mercury, oraz Quartz. Co daje kolejno pastelowy róż oraz biel.
W mojej opinii już ten zabieg kosmetyczny może mieć duży wpływ na zainteresowanie potencjalnych klientów. W końcu różowy świetnie sprawdzi się głównie dla kobiet i dziewczynek, zielony mogą wybrać mężczyźni, a biały jest uniwersalnym kolorem, który zawsze będzie wyglądał klasycznie i elegancko.
Na stronie producenta także możemy znaleźć krótkie porównanie tych słuchawek, a prezentuje się ono następująco: