Plecak ucieczkowy. Czy technologia ma szansę w obliczu kataklizmu?

Śledząc najnowsze wydarzenia w Europie i na Bliskim Wschodzie, można dojść do wniosku, że beztroskie lata globalizacyjnego prosperity dobiegają końca. Nawet żyjąc bezpiecznie i w miarę dostatnio w Unii Europejskiej, poczuliśmy ostatnio, że konflikt może rozrywać się u naszych progów. Kryzys migracyjny dziejący się na granicy Polski, czy też koncentracja wojsk Federacji Rosyjskiej budzą uzasadnione obawy.

Wprawdzie widmo atomowej zagłady, z którym zmagali się nasi rodzice i dziadkowie, szczęśliwie należy do historii, jednak i my żyjemy w „ciekawych czasach”. Kryzys klimatyczny, presja migracyjna, pandemia Covid-19 i ofensywa informacyjna w Internecie to oręże wykorzystywane na polach dzisiejszych bitew. Jeżeli do tego dodamy lokalne konflikty zbrojne, w których zwaśnione strony są suflowane przez największe mocarstwa, zyskamy obraz architektury bezpieczeństwa AD 2021.

Czy każdy może stać się uchodźcą?

Żyjąc bezpiecznie i w miarę dostatnio w Unii Europejskiej, traktowaliśmy dotychczas odległe konflikty jako coś egzotycznego i odległego. Oczywiście tysiące polskich żołnierzy było zaangażowanych operacje bojowe w Iraku i Afganistanie. Część z nich niestety zapłaciło najwyższą cenę, oddając życie daleko od Ojczyzny. Jednak to, co było tragedią dla ich najbliższych, nie dotykało bezpośrednio ogółu Polaków.

Dziś jednak coś się zmieniło. Pierwszym symptomem, który odbił się szerokim echem, było zajęcie Krymu przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej w 2014 roku, a następnie zbrojne wystąpienie prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Nagle okazało się, że wojna czai się za progiem. Zgodnie z ówczesną polityką Kremla, samozwańcze, separatystyczne republiki nie zostały wcielone do Rosji, a „jedynie” angażowały ukraińskie siły zbrojne w nieustającym konflikcie zbrojnym.

Konflikty zbrojne zmuszają ludzi do ucieczki. Często wiąże się to z koniecznością bytowania w trudnych warunkach / Zdjęcie: Wojska Obrony Terytorialnej

Najnowsza odsłona tego dramatu rozgrywa się dziś, na naszych oczach, u granic Polski. Grupy zdesperowanych migrantów wdających się w utarczki z funkcjonariuszami Straży Granicznej, Policji i żołnierzami to już nie egzotyka. To się dzieje tu i teraz, niemalże na progach naszych domów. Dodatkowo Federacja Rosyjska podgrzewa atmosferę, koncentrując wojska na pozycjach wyjściowych do ataku na Ukrainę.

Wprawdzie gros ekspertów nadal uznaje pełnoskalowy konflikt zbrojny za mało prawdopodobny, jednak będąc świadkiem takiej eskalacji, wielu mieszkańców Europy środkowej zadaje sobie pytanie „Co jeśli się to wymknie z pod kontroli? Czy powinniśmy wtedy uciekać?”. Niezależnie od tego, co będzie działo się na świecie w najbliższych miesiącach, zawsze warto mieć plan ucieczki, jak mawiał nieodżałowanej pamięci Desmond Llewelyn, czyli „Q” z filmów o Jamesie Bondzie.

Od pożaru do konfliktu hybrydowego

Czasem trzeba uciekać pomimo, ze nie zagraża konflikt zbrojny. Kryzysy mogą mieć bardzo zróżnicowany charakter, dlatego trzeba wpierw określić jego naturę i dostosować sposób postępowania. Czy zdarzenie jest nagłe, czy też potrwa dłużej. Jaki ma zasięg? Lokalny czy ogólnokrajowy?

Pożar wymaga natychmiastowej ewakuacji

Na przykład pożar. Wybucha nagle, ale zwykle punktowo. Trzeba szybko się ewakuować, zabierając tylko to co jest pod ręką (pieniądze, dokumenty, lekarstwa czy kluczyki do samochodu). Jednak najprawdopodobniej ogień natychmiast ściągnie wszystkie okoliczne służby ratunkowe, więc pomoc otrzymamy błyskawicznie.

Sprawy nieco komplikują się w przypadku powodzi. Wzbierający potop potrafi dotknąć sporych obszarów. Również w tym przypadku konieczna jest szybka reakcja. Trzeba uciekać przed żywiołem. Niestety ratownicy będą mieć pełne ręce roboty, co sprawi, że na pomoc przyjdzie trochę poczekać. Pocieszeniem może być fakt, iż na powodzian zwykle czeka tymczasowe schronienie, posiłek i pomoc lekarska.  

Czasem jednak globalny kataklizm może sparaliżować cały system. Może być to nagły incydent, taki jak potężna erupcja wulkanu albo wielka powódź. Czasem będzie to kryzys rozłożony w czasie, tu przekładem jest może być pandemia, konflikt hybrydowy lub wojna. Wtedy niestety na pierwszym etapie jesteśmy zdani na siebie i nasz awaryjny ekwipunek.

Przetrwać 72 godziny

Gdy wydarzy się najgorsze, musimy być gotowi działać szybko i zdecydowanie. Niezależnie od charakteru zdarzenia będziemy musieli opuścić naszą strefę komfortu. O wiele łatwiej poradzimy sobie mając podstawowy ekwipunek i zarys planu działania. Realizując kolejne etapy ewakuacji i wiedząc, dokąd uciekać ,mamy o wiele większe szanse, że wyjdziemy obronną ręką z kryzysu. Najgorsze, co można zrobić, to poddać się panice i chaosowi. Dlatego najważniejszym orężem, w który możemy się uzbroić, jest opanowanie i chłodne podejście do tego, co się dzieje.

To co weźmiemy ze sobą musi zapewnić nam przetrwanie przez 3 dni

Zgodnie z dostępnymi dziś analizami, niezależnie od typu kataklizmu, trzeba zapewnić sobie środki umożliwiające przetrwanie przez 72 godziny. Przetrwanie oznacza, że człowiek może być wychłodzony, głodny, chory lub odwodniony, ale cały czas zdolny do poruszania się, reagowania na to, co dzieje się dookoła, i gotowy do wezwania pomocy. Przyjmuje się, że 72 godziny (3 dni) to maksymalny czas oczekiwania na ratunek lub aby opuścić zagrożony obszar.

Oczywiście obserwując doniesienia z granicy polsko-białoruskiej, można dojść do wniosku, że spakowanie się na trzy dni w przypadku masowego exodusu jest niewystarczające, jednak zakładając, że będziemy przenosić zapasy na własnych plecach i poruszać się pieszo w trudnym terenie, wzięcie większej ilości ekwipunku może przekraczać nasze możliwości. Zresztą wiele z typowego, trzydniowego zestawu przyda się nawet podczas konieczności dłuższego bytowania w trudnych warunkach.

Plecak ucieczkowy to podstawa

Aby przetrwać przydadzą się dodatkowe zasoby. Dlatego właśnie tak ważny jest dobrze dobrany ekwipunek. Paradoksalnie nie chodzi tu o wyposażenie godne komandosa GROMu, a o uzupełnienie domowych zapasów o kilka kluczowych akcesoriów. Większość powinna trafić do zasobnika zwanego po angielsku bail out bag lub bug out bag (w skrócie BOB).

Podstawowe elementy wyposażenia pozostaną niezmienne niezależnie od rodzaju kataklizmu. Aby przetrwać niezbędne będzie zaopatrzenie się w ciepłe ubrania, dobre buty, pożywienie i ewentualnie leki (jeśli ich potrzebujemy). Koniecznie należy spakować dokumenty pieniądze i telefon.

Kluczowe rzeczy trzeba mieć zawsze przy sobie. Najlepiej rozmieścić je w kieszeniach spodni i kurtki. Dzięki temu w razie konieczności nagłej ucieczki będziemy dysponować kluczowymi zasobami.

Dzieci wymagają specjalnej uwagi. Każne z nich powinno mieć swój własny mały plecak ucieczkowy z podstawowymi zapasami. Muszą też mieć przy sobie coś co pozwoli je zidentyfikować oraz skontaktować się z nami lub innymi opiekunami.

Elektronika w plecaku ucieczkowym. Czy to ma sens?

Wprawdzie większość teoretycznych scenariuszy zakłada, że apokalipsa rozłoży na łopatki sieć zasilania i telefonii, jednak los bywa przewrotny. Ostatnie wydarzenia udowadniają, że nawet w krytycznej sytuacji sieć telefoniczna potrafi długo funkcjonować. Tak było podczas niedawnej ewakuacji Kabulu, gdzie polskie służby kontaktowały się z uciekinierami za pomocą komunikatorów internetowych. Podobnie dzieje się obecnie na granicy polsko-białoruskiej. Pomimo bardzo trudnych warunków, utrudnionego dostępu do energii elektrycznej i problemów z zasięgiem telefony komórkowe cały czas pozostają podstawowym środkiem łączności uchodźców ze światem.

Smartwatch z wbudowaną nawigacją działa długo i pomoże odnaleźć właściwy kierunek

Aby wybrnąć z kłopotów, trzeba mieć świadomość nadchodzącego zagrożenia. Inaczej zachowamy się w przypadku powodzi, inaczej w przypadku zamieszek lub konfliktu hybrydowego. Współczesny smartfon to dla większości ludzi okno na świat. Jeżeli tylko będzie istniała możliwość podpięcia się do sieci teleinformatycznej, warto z tego korzystać tak długo, jak tylko jest to możliwe.

Aby sprawnie odnaleźć drogę potrzebna będzie mapa okolicy, nawet taka schematyczna. Dziś , gdy powszechnie korzysta się z nawigacji w telefonach klasyczne mapy prawie odeszły do lamusa, jednak są one cały czas dostępne w sprzedaży. Często ratunkiem może być papierowy atlas samochodowy w którym odnajdziemy przebieg i numery większości dróg. Aby wyznaczyć kierunek przyda się nawet najprostszy kompas. W połączeniu z mapą pozwoli nam ominąć przeszkody i odnaleźć najlepszą drogę.

Jeżeli mamy możliwość, to warto sięgnąć po profesjonalne przenośne urządzenia do nawigacji. Zwłaszcza nawigacje turystyczne wskażą nam drogę w ekstremalnych warunkach. Takie urządzenia mają wbudowane mapy topograficzne (więc łatwiej ominąć najtrudniejsze przeszkody terenowe) i są zabezpieczone przed działaniem warunków zewnętrznych. Można z nich odczytać dokładne współrzędne i przekazać je ratownikom. W trudnej sytuacji z pomocą przyjdą również bardziej zaawansowane smartwatche turystyczne. Najbardziej zaawansowane modele oferują podobne możliwości co pełnowymiarowe nawigacje turystyczne.

W sytuacji zagrożenia nie należy jednak rezygnować z telefonów. Jak pokazuje ostatni kryzys na granicy polsko-białoruskiej sieć GSM może przetrwać w warunkach konfliktu hybrydowego. W takim przypadku telefon prócz nawigacji posłuży do kontaktu z ratownikami, bliskimi i jako źródło informacji o kryzysie. Jednak z telefonu trzeba korzystać oszczędnie aby bateria wystarczyła na długo. Wskazane będzie zabranie ze sobą powerbanku lub ładowarki solarnej.

W kieszeni warto mieć wodoodporny notes i ołówek (pisze po mokrym i zawsze można go zastrugać nożem). Jeżeli zawiedzie telefon, można wtedy zapisać najważniejsze dane i numery telefonów. Dodatkowo nieocenioną pomocą podczas wzywania pomocy będą lusterko i gwizdek. Przy sobie należy nosić również dokumenty i pieniądze.

BOB wchodzi do gry

Teraz pora na najważniejsze, czyli plecak ucieczkowy, w którym będziemy przenosić większość zasobów oraz jego zawartość. To zabrany ekwipunek zadecyduje o tym, w jakim stanie przetrwamy nadchodzące 3 dni. Najlepiej sprawdzi się lekki i ergonomiczny zasobnik. Należy zakładać najtrudniejszy scenariusz, że cały czas trzeba będzie go przenosić, przemieszczając się pieszo. Teoretycznie masa całego ekwipunku nie powinna przekraczać 20% masy ciała osoby noszącej, dlatego dodatkowe gramy warto przeznaczyć na zasoby, a nie na szpanerskie dodatki do samego plecaka. Najlepiej, aby materiał nie przepuszczał wody.

 

Dobry plecak ucieczkowy nie będzie przyciągał wzroku

Większość ekspertów radzi, aby rezygnować ze sprzętu, który kojarzy się z wyposażeniem wojskowym. W razie zamieszek bądź konfliktu zbrojnego mógłby on przyciągać niepotrzebną uwagę osób wrogich. Podobnie z odzieżą. Rekomendowane jest unikanie noszenia strojów w kamuflażach. Widać to ostatnio na granicy, gdzie uchodźcy wyraźnie odróżniają się od funkcjonariuszy i żołnierzy.

Natomiast spodnie czy też kurtki wzorowane krojem na umundurowaniu mają swoje zalety. Są zwykle wytrzymałe, przystosowane do bytowania w trudnych warunkach i wyposażone w pojemne kieszenie, które posłużą do przenoszenia krytycznego wyposażenia.

Subiektywna lista ekwipunku ucieczkowego

W Internecie można znaleźć wiele gotowych list ekwipunku ucieczkowego, co więcej w USA do sprzedaży trafiły gotowe zestawy spakowane już do plecaków. Jednak większość ludzi dotkniętych kataklizmem nie będzie preppersami i będzie bazować na ogólnie dostępnych zasobach. Dlatego poniższą listę należy potraktować jako subiektywną i specyficzną. Jednak kompletując wyposażenie ( z dowolnej listy), warto zwrócić uwagę na jego gabaryty i masę. Kluczowe będzie zachowanie mobilności.

Przykładowy ekwipunek ucieczkowy

Odzież zapewniająca przetrwanie

W okresie jesienno-zimowym niskie temperatury i wilgoć potrafią szybciej pozbawić sił niż brak wody czy też jedzenia. Dlatego właściwa odzież to podstawa przetrwania. Kluczowym elementem garderoby będą dobre buty. Najlepiej, aby były to modele turystyczne lub wojskowe, na dobrej podeszwie, ułatwiającej marsz w trudnym terenie. Buty powinny być wodoodporne i ciepłe. Przemoczone i zmarznięte stopy to gwarancja kłopotów podczas długiego marszu.

Bardzo ważny będzie też dobór kurtki. Najlepsze będą z syntetyczną ociepliną. Takie rozwiązanie zapewnia dwie rzeczy: tkanina chroni od wiatru, natomiast wypełnienie umożliwia utrzymanie ciepła nawet w niskich temperaturach. Co więcej, w przeciwieństwie do materiałów naturalnych, te syntetyczne chronią przed wyziębieniem, nawet gdy są zmoczone.

Spodnie mają być wygodne. Obtarcia podczas długiego marszu mogą sprawić naprawdę poważny problem. Dobrze, żeby były wyposażone w duże, zapinane kieszenie na kluczowy ekwipunek. Bardzo dobrze sprawdzą się modele turystyczne z elastycznych tkanin. Dopasowują się do sylwetki właściciela, ich konstrukcja umożliwia dobrą wentylację, a w razie przemoczenia szybciej wyschną.

Odzież powinna zapewnić komfort podczas marszu

Eksperci radzą aby nie zależnie od warunków ubrać się „na cebulę”, czyli mieć na sobie kilka warstw odzieży z odprowadzających wilgoć tkanin. Stare powiedzenie mówi, że „bawełna zabija”, ten materiał nie odprowadza potu i nie izoluje wystarczająco. W plecaku ucieczkowym warto wygospodarować miejsce na dodatkową parę skarpet, bieliznę na zmianę i „oddychająca koszulkę”. Nic tak nie podnosi morale w razie przemoczenia jak zmiana bielizny na suchą.

Kolejne pozycje na liście obowiązkowej to czapka, szlokomininarka i rękawiczki. Jeśli o nie nie zadbamy to poprzez głowę i dłonie stracimy większość ciepła. Czapka często może ocalić przed hipotermią, czyli stanem skrajnego wyziębiania, które często prowadzi nawet do śmierci. Zmoczona szalokominiarka założona na usta i nos posłuży dodatkowo jako prymitywna maska chroniąca przed dymem lub gazem łzawiącym. Rękawiczki nie tylko ogrzeją ale również  ochronią dłonie przed urazami przy przedzieraniu się przez trudny teren i podczas budowy obozowiska. Dodatkowo warto mieć ze sobą coś co będzie izolowało nas od otoczenia podczas odpoczynku. Może być to mata piknikowa lub karimata. 

Woda i jedzenie

Kluczowa do przeżycia jest oczywiście woda. Dlatego w plecaku obowiązkowo powinna znaleźć się butelka lub manierka. Niestety trudno będzie zgromadzić wystarczający zapas na trzy dni z bardzo prozaicznego powodu – woda dużo waży. Jednak na początku warto mieć ze sobą przynajmniej 2 litry wody. Dodatkowo w zimie warto pomyśleć o niewielkim termosie z gorącym napojem. Pomoże przetrwać pierwsze godziny ucieczki.

Łatwiej zgromadzić zapas jedzenia. Warto zacząć od zrobienia zapasu produktów liofilizowanych (batonów, przekąsek lub gotowych dań) przeznaczonych dla podróżników. Nie zajmują wiele miejsca, a co bardzo ważne ich skład jest skomponowany tak, aby dostarczać energię przez długi czas podczas intensywnego wysiłku. Podobnie jest z polowymi racjami wojskowymi. Każdy pakiet pozwala wyżywić się przez dobę. Co istotne można je długo przechowywać zanim upłynie ich data ważności.

Awaryjnie można sięgnąć po prowiant dostępny w każdym osiedlowym sklepiku. Sprawdzą się suszone orzechy i owoce, płatki zbożowe (najlepiej wieloziarniste z dodatkiem owoców), czekolady i batoniki, konserwy oraz tłuszcze.

Polowa apteczka

W plecaku ucieczkowym leki to pozycja obowiązkowa. Apteczka powinna zawierać przede wszystkim środki opatrunkowe (bandaże, plastry, sterylne opatrunki i chustę). Dodatkowo warto zaopatrzyć się w płyn do dezynfekcji, środki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe oraz leki zapobiegające biegunce. W podróż można też zabrać antybiotyki o szerokim spektrum działania. W razie poważnej infekcji mogą okazać się ostatnią deską ratunku.

Gotowe apteczki z zestawami opatrunkowymi są obowiązkowym wyposażeniem samochodów

Do polowej apteczki należy dodać środki stosowane podczas chorób przewlekłych, takie jak insulina lub leki immunosupresyjne (oczywiście wyłącznie wtedy gdy musimy takie przyjmować). Dodatkowo warto zaopatrzyć się w krem z filtrem UV (przeciw oparzeniom słonecznym), talk, który ochroni stopy przed odparzeniami, i kremie natłuszczający, który zabezpieczy odsłonięta skórę podczas siarczystego mrozu. Przyda się również zapas papieru toaletowego.

Survivalowy zestaw narzędzi

Uciekając warto zabrać kilka drobiazgów, które pozwolą na drobne naprawy. Pozycja nr 1 to nóż. Przyda się do przygotowania drewna na ognisko, cięcia gałęzi do budowy schronienia, przygotowania jedzenia czy wreszcie do obrony. W pracach obozowych może sprawdzić się również składana piła.

Uniwersalnym narzędziem jest tzw. multitool. Większość będzie dostępna w formie rozkładanych kombinerek z małym ostrzem, śrubokrętami i otwieraczem do konserw. Wszystko w formie zbliżonej do scyzoryka. Takie narzędzie dobrze sprawdzi się podczas napraw, forsowania ogrodzeń lub wymontowywania potrzebnych zasobów (akumulatorów, drutu, itp.).

Mobilną skrzynkę narzędziową warto również zaopatrzyć w rolkę wzmocnionej srebrnej taśmy. Doskonale nada się do zaklejenia rozdartego ubrania czy też zamiast linki podczas budowy schronienia. W ostateczności posłuży jako prymitywny opatrunek. Również nie należy zapominać o wzięciu igły i nitki. Do drobnych napraw przyda się klej typu super-glue. Co ciekawe w ekstremalnych sytuacjach można nim  próbować zakleić głębokie rany.

Wielu specjalistów od przetrwania radzi aby mieć ze sobą  zapas linki… albo zwykły sznurek. W sprzedaży są dostępne bransoletki z zaplecionej linki spadochronowej, która może nam posłużyć do budowy schronienia, zabezpieczenia podczas pokonywania trudnego terenu albo naprawy ekwipunku. Jednak należy pamiętać, że zapas zwykle szybko się wyczerpie, więc to co uzyskamy z rozplecenia jednej bransoletki może być niewystarczające.

Zestaw narzędzi survivalowych możecie kupić w sklepie Combat.

Ogień to życie

Aby przetrwać zimne noce konieczne będzie źródło ciepła. Rozpalenie ogniska, które da nam światło, ciepło i przepłoszy dzikie zwierzęta, może zadecydować o przetrwaniu. Najporęczniejszym źródłem ognia jest zapalniczka. Można ją kupić w każdym sklepie, jest odporna na wodę i wydajna. Alternatywą mogą być zapałki (zwłaszcza sztormowe, które dadzą mocny płomień nawet podczas deszczu i silnego wiatru). Natomiast doświadczeni preppersi bez problemu rozpalą ogień, wykorzystując krzesiwo i rozpałkę

W nocy latarka jest niezbędna. Jednak trzeba uważać, żeby nie zdradzić swojej pozycji / Zdjęcie: Wojska Obrony Terytorialnej

W nocy niezbędna jest latarka. Do ekwipunku ucieczkowego najlepiej wybrać model wodoszczelny z wymiennymi bateriami (wraz zapasem baterii). Do prac obozowych i podczas marszu dobrze sprawdzi się latarka czołówka. Oświetli przestrzeń, na którą patrzymy, pozostawiając obie ręce wolne. Awaryjnie można wykorzystać telefon – większość z dostępnych modeli ma wbudowane latarki.

Latarka bądź ogień pełnią jeszcze jedną ważną rolę w nocy. Pozwolą na zwrócenie uwagi ekip ratowniczych z dużej odległości. Oczywiście trzeba zachować ostrożność, gdyż światło zwróci uwagę również potencjalnie niebezpiecznych osobników.

Więcej o bezpiecznym rozpalaniu ognia dowiecie się z naszego wpisu w Blogu Combat.

Determinacja zapewni przetrwanie

Nawet najlepszy ekwipunek nie pomoże gdy zabraknie woli walki. Gdy wydarzy się najgorsze trzeba mieć jasno określony cel i środki, żeby go osiągnąć. Żywność, woda i leki utrzymają nasz organizm w przyzwoitej kondycji, odzież i ogień ochronią przed hipotermią.

 Jednak to są tylko środki do osiągnięcia celu. Musimy wiedzieć czy powinniśmy się ukryć i oczekiwać na pomoc czy też uciekać do bezpiecznej strefy. Warto znać swoje możliwości, mieć przygotowane trasy i potencjalne kryjówki. To co się obecnie dzieje w naszym regionie pokazuje, że dla wielu ludzi przetrwanie w bardzo trudnych warunkach nie jest teoretycznym zagadnieniem tylko okrutną rzeczywistością. Niezależnie od przyczyny, która to spowodowała.