Uśmiechnij się! Naukowcy stworzyli robota, który odczytuje ludzką mimikę i reaguje na nią

Współczesna robotyka co rusz zadziwia nas owocami własnego rozwoju. Z roku na rok inteligentne maszyny potrafią coraz więcej, nieustannie wymuszając na nas porównania z organicznym i ograniczonym człowiekiem. Jakkolwiek zaawansowane roboty by jednak nie były, ich na wskroś syntetyczna natura nie pozwala nam widzieć w nich czegoś więcej niż maszyny. To jednak wkrótce może się zmienić. Jednym z pierwszych kroków w tym kierunku było stworzenie „uśmiechniętego” robota, potrafiącego odczytać wyraz twarzy człowieka i zareagować odpowiednią mimiką.

Nawet najinteligentniejszy robot to wciąż robot

Od lat krzyżowanie sztucznej inteligencji z zaawansowaną robotyką stanowi silny bodziec do projektowania coraz bardziej nowatorskich i bezprecedensowych innowacji. Łącząc te dwie niezwykle złożone dziedziny, naukowcy są dziś w stanie konstruować systemy robotyczne zdolne do samodzielnego myślenia, działania i uczenia się. Mimo to konstruktorzy i naukowcy wciąż napotykają rozmaite ograniczenia.

Kiedy widzimy nowoczesne roboty, na przykład na lotniskach, w szpitalach czy nawet w sklepach spożywczych, gdzie uzupełniają półki towarami, zdajemy sobie sprawę, że są one w oczywisty sposób „zrobotyzowane”. Nie naśladują ani nie rozumieją natury ludzkiej. To raczej zadaniowe maszyny; ich działania napędzane są o dane, schematy i algorytmy.

robot sztuczna inteligencja

Naukowcy wykonali duży krok w stronę „uczłowieczenia” robotów

Coraz częściej mówi się o tym, że kolejnym – a przy tym kontrowersyjnym – krokiem w rozwoju sztucznej inteligencji u robotów będzie upodobnienie ich do ludzi. Nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej, ale też fizjonomicznej.

W laboratorium Uniwersytetu Columbia naukowcy zajmują się właśnie tym aspektem. I mogą pochwalić się pierwszymi sukcesami. W ubiegłym tygodniu pracownicy laboratorium ogłosili kilka swoich najnowszych prac z dziedziny animatroniki i robotyki. Jak możemy przeczytać w komunikacie:

„Zdolność do generowania inteligentnej, możliwej do uogólnienia mimiki twarzy jest niezbędna, jeśli chcemy tworzyć społeczne roboty podobne do ludzi. Na chwilę obecną postęp w tej dziedzinie utrudnia fakt, iż każdy wyraz twarzy musi być programowany przez człowieka. Aby dostosować, w czasie rzeczywistym, zachowanie robota do różnych sytuacji, które pojawiają się podczas interakcji z ludźmi, roboty muszą być w stanie trenować bez konieczności stosowania ludzkich etykiet, a także podejmować szybkie decyzje i uogólniać zdobytą wiedzę w różnych i nowych kontekstach”.

Pracownicy laboratorium wyjaśniają, że kwestię tę można rozwiązać, „projektując fizyczną animatroniczną twarz robota z miękką skórą, a także opracowując oparty na wizji system samokontroli uczenia się mimiki twarzy”.

Co więcej, laboratorium Uniwersytetu Columbia opublikowało również film szczegółowo opisujący poczynione postępy. Omawiany jest na nim proces stworzenia „Evy”, robotycznej twarzy z „miękką skórą, systemem percepcji wizualnej i strukturą uczenia się bez żadnych ludzkich etykiet”. Pełne wideo możecie obejrzeć tutaj:

Co można wywnioskować z filmu? Po pierwsze należy pochwalić twórców, bo widać, że Eva jest w stanie rozpoznać osobę, na którą patrzy, i kontaktować się z nią przy użyciu odpowiednio dopasowanych i wyselekcjonowanych struktur odpowiedzi. Możemy również dostrzec, iż Eva, analizując charakterystyczne cechy twarzy człowieka, jest w stanie dopasować własną mimikę. Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć, że przed naukowcami sporo pracy, bo Evie wciąż bardzo daleko do naturalnej mimiki twarzy, czyli takiej, która byłaby wiarygodna dla ludzkiego rozmówcy.

Biały robot android

Komu potrzebny jest uśmiechnięty robot?

Technologia jest potencjalnie ogromnym krokiem w dziedzinie sztucznej inteligencji i robotyki w kontekście opieki zdrowotnej. Jeśli algorytm uda się udoskonalić, aby nie tylko naśladował ludzkie emocje, ale też odpowiednio na nie reagować, może to być nowa, choć kontrowersyjna innowacja w opiece zdrowotnej, szczególnie w odniesieniu do psychiatrii.

Jako przykład może tu posłużyć wykorzystanie robotów do potrzeb społecznych. Weźmy taką pandemię COVID-19. W szczytowych jej momentach specjaliści zwracali uwagę na szkodliwe skutki wymuszonej izolacji społecznej i samotności. I choć sama idea towarzystwa robotów nie jest niczym nowym, wielu ekspertów twierdzi, że być może roboty wyszkolone społecznie i behawioralnie mogą, choć trochę, ulżyć ludziom w ich samotności.

Jak opisuje Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (APA): „roboty wspomagające społecznie mogą zapewniać towarzystwo samotnym seniorom, uczyć umiejętności radzenia sobie z depresją, a nawet pomagać niektórym rzucić palenie lub schudnąć”.

Terapia robotami mogłaby również pomóc dzieciom, które zyskałyby nie tylko robota-towarzysza zabaw, ale też nauczyciela, który pomógłby opanować wiele cennych umiejętności społecznych, takich jak naśladowanie czy utrzymywanie uwagi podczas rozmowy z drugą osobą.

APA podkreśla ponadto, że na ten moment naukowcy zajmujący się robotyką traktują swoje dzieła nie jako substytuty, ale narzędzia. Oznacza to mniej więcej tyle, że docelowo nie mają na celu zastąpienia „ludzkich” specjalistów przeszkolonych w społecznych lub behawioralnych aspektach terapeutycznych. Wręcz przeciwnie, mają stanowić pomoc w rozszerzeniu ich praktyki.

Jest to o tyle istotna kwestia, że większość nowinek dotyczących rozwoju sztucznej inteligencji generuje pytania typu: „a po co? Komu to potrzebne?”. Warto pamiętać o tym, że pacjenci z natury nie traktują swoich lekarzy jako maszyn do diagnostyki. Typowo „ludzka” relacja między lekarzem a pacjentem często przesądza o tym, dlaczego wybieramy lekarza X, a nie Y lub Z. Dlatego tak istotne wydaje się zapewnienie APA o tym, że maszyny nie będą zastępować specjalistów, ale być dla nich narzędziami, oferującymi zupełnie nowe możliwości.

Źródło: forbes.com