Chyba każdy miłośnik jakiegoś universum chciałby – nawet w małym procencie – pożyć, zrobić coś tak, jak jego ulubiony bohater. Czasem jest to zadanie utrudnione. Albo technologia nie pozwala (nadal czekamy na napęd warp), albo próg finansowy za wysoki (koszty bycia Batmanem wyliczane są na setki milionów dolarów), albo koniec końców nie jest to zbyt zdrowe (o czym przekonują się osoby, które pozwalają się gryźć pająkom). Są jednak takie dziedziny, których naśladowanie lub którymi inspirowanie się jest względnie łatwe, tanie i bezpieczne. Należy do nich sztuka kulinarna. Spośród galerii herosów masowej wyobraźni wybieramy sobie dziś agenta 007 i sprawdzamy, co kryje kuchnia Jamesa Bonda.
Witam, w Pozdrowieniach z Rosji w tlumaczeniu Roberta Stillera (2008), PW Rzeczpospolta S.A., czas potrzebny na ugotowanie jajka wg Jamesa Bonda wynosi trzy i jedna trzecia minuty, czyli nie trzy i pół minuty, jak w tłumaczeniu z 1990 r. Ziemowita Andrzejewskiego, na które Pan się powołuje. Pozdrawiam