Elon Musk przejmuje Twittera i nie wszyscy są zachwyceni

Jeszcze wczoraj po południu agencja Reuters podała, że rzeczony miliarder miałby przejąć znany serwis społecznościowy. Informacja ta znalazła potwierdzenie kilka godzin później. I już w pełni oficjalnie można powiedzieć, że Elon Musk kupił Twittera za około 44 miliardy dolarów. Co spowodowało nań lawinę ambiwalentnych komentarzy – wszak wolność słowa.

Mało brakowało, a Elona uprzedziłby Microsoft (wcale nie)

Z ramienia graczy powiedziałbym, że ostatnio jedyne głośne przejęcia wydarzyły się w branży gier wideo. Weźmy Microsoft i przejęcie Activision Blizzard. Ale poza tym podobnie mi bliskie, co przejęcie Twitcha przez Amazon, jest świeże kupno Twittera przez Elona Muska za zawrotną kwotę 44 miliardów dolarów amerykańskich. Na dodatek można by powiedzieć, że miliarder swój zakup planował od lat, bo już w 2017 roku pół żartem, pół serio pytał o jego cenę.

pytanie elona muska o cenę twittera

Jak wyglądały szczegóły transakcji?

Pierwotnie miała wynieść 43 miliardy dolarów, ostatecznie wskoczyła wzwyż o jeszcze jeden miliard. Twitter został sprzedany po kursie 54,20 dolarów za akcję, czyli o prawie 3 dolary powyżej ceny na giełdzie. Z której, nawiasem mówiąc, spółka zniknie. A Elon Musk kupując 100% akcji stał się właśnie pełnoprawnym właścicielem Twittera. Od 25 kwietnia 2022 roku nareszcie możesz cieszyć się wolnością słowa.

Bo z wolnością słowa na Twitterze ponoć nie było najlepiej

W marcu tego samego roku Elon Musk przeprowadził na Twitterze ankietę. Nazwał wolność słowa kluczową dla demokracji i tym samym zapytał, czy Twitter jej wtóruje. W sumie udział w ankiecie Muska wzięło ponad 2 miliony użytkowników serwisu. A 70% z nich stwierdziło, że wolność słowa nie jest tam przestrzegana.

ankieta elona muska na twitterze na temat wolności słowa na serwisie

Czy muszę zwracać uwagę, że, ponownie, Elon Musk sugerował swoje zamiary, prosząc o właściwe oddawanie głosów, gdyż konsekwencje ankiety będą poważne?

Elon Musk kontra użytkownicy Twittera – walka o wolność słowa

W roku 2019 miliarder nazwał kulturę przebudzenia (woke) dzielącą, wybiórczą oraz nienawistną. Wbrew wydawałoby się faktycznym założeniom ruchu, który zakłada m.in. sprawiedliwość społeczną. I coraz częściej trudno mi się z jego słowami nie zgodzić. Przejmując Twittera poniekąd podejmuje jednocześnie walkę z kulturą anulowania (cancel). Obie z wymienionych kultur są sobie nierzadko bliskie. A hashtagi #tutajwpiszczyjeśimięisoverparty namawiające do wykluczania wzięły się właśnie z Twittera.

transparent stay woke dotyczący kultury przebudzenia

Zakup Twittera przez Elona Muska jest obecnie najbardziej trendującym wątkiem na tym samym serwisie. W chwili pisania przeze mnie tego tekstu liczy sobie aż 2,87 miliona tweetów. Nie sposób ocenić, jak wiele z nich popiera albo potępia Muska, jednak można zauważyć chociaż jedno – przerodziło się to w konflikt jak najbardziej polityczny typu lewa-prawa strona.

Co myśli lewa?

Lewej stronie w głównej mierze przeszkadza i Elon Musk, i hucznie zapowiadana przez niego wolność słowa. Część użytkowników zapowiada, że usunie swoje konta. Niestety spotkałem się też ze stwierdzeniami, że moja (lewa) wolność słowa jest wolniejsza od Twojej. W końcu Elon Musk walczący o wolność słowa na pewno walczy tylko o siebie i kontrolę nad wszystkim, jak to każdy zły miliarder. Nie omieszkam rzec, że nie tylko miliarderzy.

Co myśli prawa?

Prawą to bawi.

Jaką przyszłość ma Twitter kupiony przez Elona Muska?

Elon Musk już co nieco napomknął o przyszłości Twittera: serwis otrzyma nowe funkcjonalności, a algorytmy zostaną udostępnione na licencji open-source dla zwiększonego zaufania. Przedtem ochoczo wyrażał nadzieję, że wszyscy jego krytycy pozostaną na Twitterze, jako że tym byłaby właśnie ta powtarzana wolność słowa.

I mimo tego, że Twitter ewentualnie stanie się lepszym miejscem do wyrażania różnych opinii, Donald Trump oświadczył, że nie powróci na platformę.

źródło: Twitter, Wall Street Journal, The Washington Post