Jak działa asystent dermatologiczny Google?
Niewątpliwą zaletą wirtualnego narzędzia do wykrywania chorób skóry jest jego nieskomplikowana forma. Otóż inteligentny asystent Google znajdzie się w popularnej wyszukiwarce i aby w pełni funkcjonować wymaga połączenia internetowego min. 3G.
Zanim z niego skorzystamy zostaniemy poproszeni o wyrażenie zgody na przetwarzanie informacji. Chodzi o to, że użytkownicy mogą zapisywać swoje wyniki, usuwać je lub przekazywać na potrzeby wewnętrznych badań Google. W przypadku osób, które zdecydują się na tę drugą opcję, Google zapewnia, że informacje są szyfrowane i nie będą wykorzystywane w celach komercyjnych.
Kolejny krok to przesłanie trzech, dobrej jakości, odpowiednio doświetlonych zdjęć. Później, inteligentny program zada nam natomiast serię kluczowych pytań, które będą miały pomóc w postawieniu diagnozy. Tak dostarczone do Google materiały wystarczą, aby sztuczna inteligencja dokonała analizy i wykryła przyczynę dolegliwości skórnej. Kiedy to nastąpi, narzędzie wyświetli listę możliwych dopasowań, zaznaczając trzy najbardziej prawdopodobne warianty. Co ciekawe, oprócz suchych informacji na temat odnalezionych chorób, wyszukiwarka pokaże także tematycznie powiązane z nimi treści, np. artykuły czy wideo.
Google pomaga medykom i nie zamierza przestawać
Firma z Mountain View zastrzega, że nie jest narzędziem diagnostycznym, chociaż zarówno rządy USA, jak i Europy sklasyfikowały go jako urządzenie medyczne niskiego ryzyka. Samo Google upiera się raczej, że narzędzie ma być bardziej naprowadzeniem pacjenta na właściwy tor diagnostyki, niż sposobem na nią.