Czym jest asystent dermatologiczny Google? Okazuje się, że sztuczna inteligencja potrafi wykryć choroby skóry

Podczas wtorkowej konferencji I/O gigant z Mountain View ogłosił, że pracuje nad narzędziem, które za pomocą algorytmów AI będzie wykrywało i analizowało wybrane choroby skóry, paznokci i włosów. Nowy patent ma zostać uruchomiony jeszcze w tym roku. Czy można zatem spodziewać się medycznej rewolucji w dermatologii? Poniżej szczegóły.

Google widzi potrzeby użytkowników

Coraz częściej potwierdza się, że przez wgląd na pandemiczne czasy nie mamy możliwości dostania się do lekarza w sposób tak oczywisty, jak miało to miejsce wcześniej. 

W związku z tym, nikogo nie dziwi już fakt, że po odpowiedź na nurtujące nas pytania sięgamy do Internetu. Co więcej, okazuje się, że rokrocznie w wyszukiwarce Google pojawia się nawet 10 miliardów zapytań związanych z samymi: skórą, włosami i paznokciami. Niestety fakty są takie, że tylko około 13% przypadków z nich znajduje odpowiedź dotyczącą swoich bolączek.  

Mając na uwadze powyższe, Google ogłosiło, że jeszcze w tym roku wypuści narzędzie, które pomoże w diagnostyce chorób skóry – bez potrzeby kontaktu z lekarzem. Mowa o inteligentnej wyszukiwarce, która w kilku prostych krokach podpowie, z jaką infekcją skórną mamy do czynienia. I to z niskim współczynnikiem błędu. O co dokładnie chodzi?

choroby skóry asystent dermatologiczny google

Sztuczna inteligencja a diagnostyka chorób skóry

Google zadbał, by sygnowany jego nazwą inteligentny asystent dermatologiczny został przeszkolony w zakresie milionów różnych przypadków i obrazów skóry. Aby mieć pewność, że technologia działa na różnych typach i odcieniach skóry, firma współpracowała z 17 klinikami, uzyskując przy tym aż 65 tysięcy różnych zdjęć skóry pacjentów. Efektem tego jest fakt, że algorytm AI od Google potrafi zidentyfikować 288 chorób skóry, włosów i paznokci.

Liczne testy pokazują, że inteligentna technologia do walki z chorobami skóry stworzona przez Google jest niezwykle precyzyjna. Co ciekawe, przeprowadzone na przestrzeni ostatniego roku badania z udziałem lekarzy i pielęgniarek pierwszego kontaktu pokazują też, że w niektórych przypadkach nowy algorytm AI do wykrywania problemów dermatologicznych potrafi być nawet dokładniejszy, niż przeprowadzona przez nich diagnostyka.

Nie da się ukryć, że narzędzie do wykrywania schorzeń skóry jest kolejnym przykładem na to, jak firma chce wspierać sektor medyczny, lekarzy i pacjentów poprzez wykorzystywanie sztucznej inteligencji w produktach codziennego użytku.

choroby skóry asystent dermatologiczny google
fot. fastcompany.com/Google

Jak działa asystent dermatologiczny Google?

Niewątpliwą zaletą wirtualnego narzędzia do wykrywania chorób skóry jest jego nieskomplikowana forma. Otóż inteligentny asystent Google znajdzie się w popularnej wyszukiwarce i aby w pełni funkcjonować wymaga połączenia internetowego min. 3G. 

Zanim z niego skorzystamy zostaniemy poproszeni o wyrażenie zgody na przetwarzanie informacji. Chodzi o to, że użytkownicy mogą zapisywać swoje wyniki, usuwać je lub przekazywać na potrzeby wewnętrznych badań Google. W przypadku osób, które zdecydują się na tę drugą opcję, Google zapewnia, że informacje są szyfrowane i nie będą wykorzystywane w celach komercyjnych.

Kolejny krok to przesłanie trzech, dobrej jakości, odpowiednio doświetlonych zdjęć. Później, inteligentny program zada nam natomiast serię kluczowych pytań, które będą miały pomóc w postawieniu diagnozy. Tak dostarczone do Google materiały wystarczą, aby sztuczna inteligencja dokonała analizy i wykryła przyczynę dolegliwości skórnej. Kiedy to nastąpi, narzędzie wyświetli listę możliwych dopasowań, zaznaczając trzy najbardziej prawdopodobne warianty. Co ciekawe, oprócz suchych informacji na temat odnalezionych chorób, wyszukiwarka pokaże także tematycznie powiązane z nimi treści, np. artykuły czy wideo.

Google pomaga medykom i nie zamierza przestawać

Firma z Mountain View zastrzega, że  nie jest narzędziem diagnostycznym, chociaż zarówno rządy USA, jak i Europy sklasyfikowały go jako urządzenie medyczne niskiego ryzyka. Samo Google upiera się raczej, że narzędzie ma być bardziej naprowadzeniem pacjenta na właściwy tor diagnostyki, niż sposobem na nią.

Jako lekarz chcę mieć pewność, że moi pacjenci dysponują informacjami i narzędziami, których potrzebują, aby podejmować najlepsze decyzje i przychodzić do kliniki naprawdę dobrze poinformowanymi
Karen DeSalvo
dyrektor ds. zdrowia w Google

Jednocześnie amerykańska firma zaznacza, że dermatologiczna technologia wykazuje niebywały potencjał, aby pomóc lekarzom w dokonywaniu lepszych diagnoz w klinice. Szczególnie pomocna wydaje się być dla lekarzy na obszarach wiejskich, gdzie dostęp do dermatologów jest znacznie utrudniony, bo jest ich niewielu.

Co warte zaznaczenia, Google wprowadza coraz więcej narzędzi zdrowotnych do produktów codziennego użytku. Wciąż inwestuje w projekty z partnerami akademickimi, opracowującymi narzędzia, bazujące na algorytmach AI, do badań przesiewowych w kierunku raka piersi, ślepoty spowodowanej cukrzycą  czy np. gruźlicy. Kto wie, być może i o nich niebawem usłyszymy więcej?

Źrodło: fastcompany.com