Kiedy skończyłem dziesięć lat, dostałem od rodziców w prezencie zestaw kilkunastu plastikowych figurek z Pokémonami. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że Ash Ketchum, protagonista serii anime o „kieszonkowych stworkach” w dniu swoich dziesiątych urodzin wyprowadził się z domu, aby wieść żywot bezdomnego surwiwalowca zajmującego się hodowlą fantastycznych zwierząt do (o dziwo!) legalnych walk.
Brzmi jak scenariusz sequela „Chłopca w pasiastej piżamie”? Nie, to tylko fabularny punkt wyjścia w serialu anime stworzonym z myślą o dzieciach. Serialu, który napompował Pokémony do rozmiarów franczyzy o zasięgu globalnym.
W 2022 roku, po dwudziestu pięciu latach od premiery pierwszego odcinka, perypetie zawsze dziesięcioletniego Asha Ketchuma i jego żółtej elektrycznej myszy dobiegły końca. Oczywiście nie oznacza to końca fabularnych przygód w uniwersum Pokémon – ani w serialach, ani w filmach, ani tym bardziej w grach, które cały czas mają się świetnie.
Co by jednak nie mówić, emerytura Asha stanowi zwieńczenie 25-letniego rozdziału historii popkultury. I właśnie dlatego – z myślą o tych wszystkich masochistach, którzy będą do Pokémonów wracać, oraz młodzikach, którzy dopiero się w nie wkręcą – przygotowałem zestawienie prezentujące kolejność oglądania anime Pokémon.
Zestawienie nie uwzględniła filmów kinowych ani spin-offów pokroju Pokémon Origins czy Generations.
W momencie tworzenia tego tekstu (4 lipca 2024) wszystkie serie Pokémon (łącznie z kilkoma filmami, spin-offami i serialem będącym rebootem serii) są dostępne do obejrzenia na platformie Netflix.
Ach, Kanto – kolebka pokemonowego szaleństwa i dowód na to, że lat 90. nie da się traktować poważnie. To właśnie tutaj wszystko się zaczęło, gdy pewien nadgorliwy dziesięciolatek postanowił, że kariera trenera Pokémonów to lepszy pomysł niż, dajmy na to, wykuwanie na blachę tabliczki mnożenia.
Wyobraźcie sobie świat, w którym rodzice z czystym sumieniem wysyłają swoje latorośle na włóczęgę po kraju. Witajcie w Kanto! Ash Ketchum, nasz niedoszły mistrz matematyki, przesypia rozdanie starterów (klasyka) i zamiast fajnego Pokémona dostaje… żółtą, elektryczną mysz z ADHD. Tak, mowa o Pikachu – potworku, który po dziś dzień jest symbolem franczyzy wartej miliardy dolarów.
Przez 82 odcinki (w Polsce 79, bo 3 zakazano) śledzimy Asha pozwalającego, aby zwierzątka, które schwytał, były podtapiane, podpalane, mrożone, poddawane działaniu trucizn, elektrowstrząsów, hipnozy etc. Idealne środowisko do właściwego rozwoju emocjonalnego dla 10-latka.
A wszystko to po co? Po to, żeby zebrać wszystkie kolorowe odznaki i zagwarantować sobie wstęp do ligi Indigo, w której – SPOILER ALERT – nie idzie mu najlepiej.
Po sromotnej klęsce w Lidze Pokémon Ash kontynuuje swoją epopeję odkładania edukacji na później. I w sumie trudno mu się dziwić, wszak trafia na archipelag tropikalnych wysp zwanych Pomarańczowymi Wyspami.
W efekcie otrzymujemy 36 odcinków czystego eskapizmu, gdzie nasz niedoszły mistrz Pokémon przekonuje sam siebie (i widzów niestety też), że zbieranie odznak na rajskich plażach to ciężka praca, a nie wakacje all-inclusive na koszt naiwnej matki (ojca nie ma, poszedł raz na stację benzynową po mleko Miltanka i ślad po nim zaginął).
Brock, dotychczasowy towarzysz Asha, a przy tym obleśny typ, który podrywa wszystko, co się rusza – odłącza się od naszej wesołej gromadki. Na jego miejsce wkracza Tracey Sketchit, który – jak dyskretnie naprowadza nazwisko – zajmuje się szkicowaniem Pokémonów.
W tej serii Ash mierzy się z nowymi wyzwaniami, takimi jak:
Pomarańczowy Archipelag wprowadza też nowe, „unikalne” zasady walk. Jakby standardowe zmuszanie zwierzątek do bicia się ze sobą nie było wystarczająco kontrowersyjne, teraz mamy festynowe konkursy w stylu rzutów kokosem.
Wisienką na torcie jest Liga Pomarańczowa – turniej o randze pokémonowego Pucharu Intertoto. Być może dlatego właśnie Ashowi udaje się go wygrać.
Witajcie w Johto, gdzie Nintendo udowadnia, że hasło „złap wszystkie 150” to był tylko chwyt marketingowy, a nie faktyczna liczba Pokémonów. Okazuje się, że tych stworków jest więcej, niż myśleliśmy. Kto by pomyślał, że korporacja może kłamać, by sprzedawać więcej zabawek?
Ash, wciąż w wieku 10 lat (czas w świecie Pokémon płynie inaczej), postanawia kontynuować swoje pokemonowe wagary. Tym razem w regionie, gdzie tradycja miesza się z nowoczesnością, a twórcy mieszają nam w głowach, wprowadzając całą zgraję nowych Pokémonów, których imion trzeba się nauczyć.
Co nowego w Johto?
Przez 158 odcinków (w Polsce 157, ponieważ Pokémon Jynx był nazbyt czarnoskóry) śledzimy, jak Ash zbiera kolejne odznaki, przegrywa kolejne pojedynki i ogólnie robi wszystko, by uniknąć powrotu do normalnej szkoły.
Johto to także miejsce, gdzie Nintendo udowadnia, że może stworzyć Pokémona z czegokolwiek. Mamy tu Pokémony-drzewa, Pokémony-szyszki, a nawet Pokémony-litery alfabetu. Kreatywność twórców nie zna granic, gdy w grę wchodzi sprzedaż kolejnych tysięcy ton zabawek.
Advanced Generation to seria odpowiadająca na pytanie, którego nikt nie zadał, mianowicie: „co by było, gdyby Ash zaczął swoją przygodę od zera?”.
Po trzech regionach, niezliczonych porażkach i setkach odcinków, nasz wieczny dziesięciolatek postanawia, że najlepszym pomysłem będzie… porzucenie wszystkich swoich dotychczasowych Pokémonów (poza wiernym Pikachu) i rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Bo czemu nie? Kto by chciał korzystać z lat doświadczeń i silnej drużyny, skoro można znowu być kompletnym żółtodziobem?
Co nowego w Hoenn?
Przez kolejne 192 odcinki śledzimy, jak Ash zbiera odznaki, May odkrywa uroki pokazów, a Max udaje, że wie wszystko o Pokémonach, mimo że jest za młody, żeby mieć własnego.
Advanced Generation to także seria, w której twórcy raz jeszcze udowadniają, że podczas projektowania nowych stworków zatarły im się granice między kreatywnością a szaleństwem. W efekcie dostajemy m.in. pokemona-rekina przeciętego na pół, pokemona-sprężynkę, pokemona-przewrócone serduszko albo pokemona-bezrękiego żołędzia.
Co z naszym bohaterem? Ash, mimo że teoretycznie powinien być już mistrzem po tylu przygodach, wciąż potyka się o własne nogi i przegrywa z trenerami, którzy dopiero co zaczęli swoją podróż.
Nowa seria, nowe stworki i kolejny dowód na to, że recykling to nie tylko sposób na ratowanie planety, ale też sprawdzony patent na produkowanie kolejnych sezonów anime Pokémon.
Po zostawieniu May i Maxa (bo przywiązywanie się do postaci drugoplanowych to zbyt duże wyzwanie dla scenarzystów) nasz niestrudzony bohater wyrusza do krainy, gdzie prehistoria miesza się z kosmosem. Tak, dobrze czytacie – w Sinnoh można spotkać zarówno dinozauropodobne stwory, jak i galaktyczne bóstwa. No, bo kto powiedział, że spójność świata przedstawionego jest ważna?
Co nowego w cudownej krainie Sinnoh?
Ponownie Ash zbiera kolejne odznaki, jego koleżanka Dawn odkrywa uroki bycia koordynatorką (WTF?), a Brock… cóż, Brock robi to, co zawsze – bezskutecznie podrywa każdą napotkaną dziewczynę.
W Diamond & Pearl z czapy dostajemy legendarne Pokémony kontrolujące czas, przestrzeń, a nawet sam akt stworzenia. Swoją drogą – dlaczego dziesięciolatkom zezwala się obcować z siłami zdolnymi zniszczyć cały wszechświat?
Ash, mimo że teoretycznie powinien już być na poziomie boga Pokémonów, wciąż daje się zaskoczyć najbardziej podstawowym atakom. Jest jak szef kuchni, który wciąż nie potrafi ugotować jajka na twardo bez puszczenia z dymem całej kuchni.
Witajcie w Unovie, miejscu tak amerykańskim, że aż dziw, że Ash nie obżera się burgerami, prowadząc pick-upa. W rzeczywistości nasz protagonista po raz kolejny postanawia zresetować umysł, zapomnieć o wszystkim, czego się nauczył w poprzednich sezonach, i wejść w rolę totalnego nowicjusza.
Jeśli chodzi o postaci drugoplanowe, żegnamy Brocka i Dawn, witamy… Iris i Cilana.
Unova to region pełen niespodzianek. Mamy tu Pokémony inspirowane lodami (smacznego!), śmieciami (dosłownie) i… bawołami? Brakuje jedynie Pokémona-strzelaniny i mielibyśmy Amerykę w pełnej krasie.
Pamiętacie jeszcze Zespół R? Zapomnijcie o wszystkim, co wiedzieliście. W Unovie stają się oni nagle kompetentnymi złoczyńcami. To jak oglądać Pinky’ego i Mózga i obserwować, jak ten pierwszy nagle staje się geniuszem.
Przed nami Kalos – kraina, gdzie klucze i miecze są Pokémonami, same stworki natomiast mają rozmiarówki od S do XL, a Ash nagle odkrywa, że potrafi być kompetentny. XY to również seria, gdzie doczekaliśmy się pewnego wizualnego odświeżenia – postaci i tła wyglądają znacznie lepiej niż dotychczas.
Jakie nowości przynosi nam region Kalos?
Alola, drodzy Pokémaniacy! Przenosimy się do regionu inspirowanego trochę Hawajami, a trochę Japonią, żeby dać twórcom kolejną okazję do przeorganizowania całego uniwersum o 180 stopni i zmiany zasad panujących w tym świecie.
Co nowego czeka na nas w tej tropikalnej krainie?
Generlanie Sun & Moon to seria, która znacząco odświeża formułę. Zamiast ciągłej podróży mamy bardziej stacjonarną przygodę. Walki są mniej formalne, a więcej uwagi poświęca się codziennemu życiu z Pokémonami. To mógłby być taki wakacyjny spin-off, gdyby nie to, że Sun & Moon jest częścią głównej serii.
Czy po tylu latach i seriach da się jeszcze zaskoczyć czymś fanów? Oczywiście, że tak. W Pokémon Journeys Ash stwierdza, że czas na światową trasę koncer… trenerską, i zamiast eksplorować nowe regiony, odbywa podróż po tych, które zdążył już zwiedzić w trakcie 23 lat swojej trenerskiej aktywności (przypominam, że skubaniec nadal ma 10 lat).
Co nowego w globalnej przygodzie?
Journeys to seria, która postanowiła zrobić z Asha i Goha swego rodzaju międzyregionalnych agentów Pokémonów. W 147 odcinkach przemierzają oni wszystkie znane regiony, od Kanto po Galar. Nie da się ukryć, że jest to podróż sentymentalna, mająca przygotować widza na zmierzch przygód Asha Ketchuma z Alabastii.
Co zresztą się dzieję, wszak serię wieńczy klamra w postaci Ligi Pokémon, w której Ash bierze udział.
Pokémon Podróże to również okazja na domknięcie wielu wątków związanych z postaciami drugoplanowymi i epizodycznymi. Na przykład z Zespołem R. Ale tutaj, pozwólcie, że nie będę zdradzać szczegółów.
Na koniec zostawiam Was z pytaniami, na które możecie odpowiedzieć w komentarzach: która z serii jest Waszą ulubioną? Do której żywicie szczególny sentyment? Które Pokémony zyskały Waszą szczególną sympatię?
Super artykuł! Ostatnio postanowiłem zacząć ponowną przygodę z pokemonami od samego początku. Jest tylko mały problem, bo pierwsza seria na netflix zawiera tylko 52 odcinki zamiast 79, a drugiej w ogóle nie ma. Dodam tylko, że zacząłem oglądać niecały miesiąc po Twoim artykule.