Wraca ulubiona seria miłośników kotów. Postal 4 jest już dostępny na Steam Early Access

Wielkimi krokami zbliża się pierwszy listopada, a wraz z nim Święto Zmarłych. Być może z tego powodu studio Running With Scissors przypomniało sobie, że ich najgłośniejszy protagonista (hehe), koleś o imieniu Koleś (ang. Dude), dawno już nie sikał na grób ojca, więc wypadałoby zapowiedzieć kolejną część gry Postal. Zapowiedziano zatem i przy okazji ogłoszono, że… gra jest już dostępna. W Postal 4 zagramy za pośrednictwem Steam Early Access. Tylko czy rzeczywiście warto to robić?

Postal 4: No Regerts, czyli kolejna odsłona serii o sikaniu i wykorzystywaniu kotów do celów bojowych

Serię Postal poznałem, mając 14 lat. Swoją przygodę z tym tytułem rozpocząłem i zakończyłem na drugiej części. Pamiętam misje z sikaniem na grób ojca, zapaleniem pęcherza, ścięciem choinki i spowiedzią, po której kościół był atakowany przez terrorystów. Pamiętam też łapanie kotów i wykorzystywanie ich jako tłumików do karabinów, okładanie ludzi szpadlem czy rzucanie w nich nożyczkami.

Nie ukrywam, że bawił mnie ten humor przeokrutnie, ale, jak już zasygnalizowałem, znajdowałem się wówczas na dość specyficznym etapie dojrzewania. Tym, na którym rysuje się w zeszytach kolegów różne dziwne rzeczy. Tak czy inaczej drugi Postal bronił się jako gra i w stu procentach zasłużył sobie na miano symulatora psychopaty (tak, to był komplement).

Nie obroniła się natomiast trzecia część serii, która zebrała na Metacritic oszałamiające 24 punkty na 100 możliwych. Czy z No Regerts będzie podobnie?

Jest brzydko, topornie, momentami niegrywalnie…

…ale i tak kusi mnie, aby tę grę kupić. Przede wszystkim dlatego, że już w głębokiej alphie widać, że seria odcina się od makabrycznie złej „trójki” i powraca do 2003 roku i najbardziej udanej odsłony – Postala II.

Jeśli porównać obie wersje pod względem wizualnym, raczej nie dostrzeżecie wielkich różnic, mimo że dzieli je aż 16 lat. Na trailerze i pierwszych gameplayach Postal 4: No Regerts (to nie błąd, w tytule naprawdę jest literówka) wygląda paskudnie. Modele postaci i otoczenie przywołują wspomnienia z czasów masowej subskrypcji Bravo Girl przez polskie nastolatki. Tu ohydne tekstury, tam jakiś glitch, jeszcze gdzie indziej jakaś niedoróbka… niechlujstwo twórców jest widoczne gołym okiem. I faza głębokiej alphy tego nie usprawiedliwia.

Nie zmienia to jednak faktu, że powrócił bezceremonialny w swej wulgarności czarny humor, przy którym można się uśmiechnąć (choć oczywiście tylko wtedy, gdy nikt inny nie widzi, bo normalnie to wstyd śmiać się z takich okropieństw). Warto wspomnieć też o tym, że za głos Kolesia odpowiada prawdziwa gwiazda – Jon St. John, którego możecie kojarzyć z serii Duke Nukem. Graliście w odsłonę Manhattan Project? Jeśli tak, to cytat „life is like a box of ammo” odtworzy się w Waszych głowach głosem właśnie Jona St. Johna.

Postal 4 No Regerts Koleś Dude

Postal 4: No Regerts – warto zagrać?

Cena na chwilę obecną jest dość atrakcyjna. Jeśli nie będziecie zwlekać z zakupem, za grę zapłacicie 64,99 zł. Po 21 października cena wzrośnie do 71,99 zł. Główny problem z Postal 4: No Regerts jest jednak taki, że na ten moment brakuje… zawartości. Do ogrania mamy tylko jeden dzień roboczy (formuła Postala zakłada cały tydzień), w grze nie ma stróżów prawa, przez co możemy bezkarnie robić, co nam się żywnie podoba. Nie raz i nie dwa zostaniemy bez ostrzeżenia wyrzuceni do ekranu Windowsa, nie wiadomo również, jak często będą ukazywać się aktualizacje i czy Postal 4 w ogóle kiedykolwiek wyjdzie z fazy wczesnego dostępu.

Czy warto wspomóc twórców finansowo już na tym etapie? Odpowiedź znajdziecie na poniższym materiale wideo:

Pssst… nie wiem, czy wiecie, ale w sklepie x-kom ciągle można kupić Postala 2, czyli najlepszą część serii. Tylko nie mówcie nikomu.