Shoelace to nowe podejście Google do aplikacji społecznościowej

Shoelace to aplikacja społecznościowa mająca zrzeszać ludzi mieszkających w okolicy o podobnych zainteresowaniach. Brzmi sensownie, ale czy Google przekona do tego ludzi?

Google ma wszystko prawie wszystko

Z jakiej wyszukiwarki korzystasz? Ja z tej od Google. A z jakich map? Również z produktu amerykańskiej firmy. Podobnie jest w kwestii przeglądarki, systemu mobilnego czy głównego medium dla teledysków oraz krótkich film. Nie da się ukryć, że Google — a tak właściwie to Alphabet Inc., czyli spółka matka — nie tyle jest niezastąpiona, co zwyczajnie najlepsza.

Sam mieszkałem przez kilka miesięcy w Chinach i dałem radę bez produktów wyszukiwarkowego giganta, niemniej z nimi wiele spraw byłoby po prostu łatwiejszych do załatwienia.

Jednocześnie jednym z elementów internetowego imperium gdzie Google sobie nie radzi są media społecznościowe. Jakiś czas temu zamknięto Google+, które mimo szumnych zapowiedzi okazało się po prostu mało atrakcyjną alternatywą dla Facebooka czy Instagrama. Największą bolączką oczywiście byli użytkownicy, a tak właściwie to ich brak.

Shoelace, czyli lokalna społecznościówka od Google 

Shoelace został stworzony przez zespół Area 120. Jak można przeczytać na stronie projektu: Jest to warsztat Google odpowiedzialny za eksperymentalne produkty. Nie da się ukryć, że takie właśnie ma się wrażenie, czytając o tym tworze. To ma być bardziej sprawdzenie rynku niż usługa, która zawojuje świat. 

Mimo tego same założenia są całkiem ciekawe. Shoelace ma łączyć ze sobą osoby o podobnych zainteresowaniach z okolicy. Twórcy wskazują, że aplikacja może być idealna dla ludzi, którzy dopiero przeprowadzili się do nowego miasta. Czasem trudno jest znaleźć kogoś, kto tak samo, jak my kocha szachy, psy, chodzenie na rękach czy czytanie na czas. W tym wszystkich powinna nam pomóc aplikacja Shoelace. 

Pomysł jest świetny, ale mamy już Faceboka

Shoelace może spotkać ten sam problem, co Google+ — brak użytkowników. Na ich brak nie może na pewno narzekać Facebook, który w Polsce (i na świecie) jest bardzo popularny, i w gruncie rzeczy spełnia podobną funkcję (grupy Spotted i itp.).

Jakiś czas temu przeprowadzałem się do Poznania i nie znałem tam nikogo. W tamtym czasie bardzo dużo grałem w Pokemon GO, a jak wiecie, lepiej jest grać z kimś. Na Facebooku szybko znalazłem grupę poznańskich graczy. Po chwili szukania udało mi się trafić na społeczność wildecką (dzielnica stolicy Wielkopolski). Nie minął dzień, a już byłem na czacie i umawiałem się na wspólne rajdy. 

Poszło gładko, co może być dużą przeszkodą dla Shoelace. Aplikacja na razie działa tylko w Nowym Jorku i nie wiadomo kiedy pojawi się w innych krajach. Sam pomysł jak już pisałem, jest dość ciekawy, ale po co miałbym rejestrować się w kolejnej aplikacji skoro na FB znajdę dokładnie to samo? No i tam mam pewność, że kogoś znajdę. 

Źródło: Shoelace