Roboty nie potrafią w koszykówkę? Cue 3 Toyoty rzuca za trzy punkty

W 1996 roku w filmie „Kosmiczny mecz” spotkali się Michael Jordan, Bill Murray, bohaterowie kreskówek „Looney Tunes” i przybysze z innej planety. 23 lata później koszykarskie wyzwanie podejmuje robot i nie jest to już fikcja. Cue 3, elektroniczny zawodnik Toyota Motor Corp., zmierzył się z członkiem drużyny Alvark Tokyo. Jak wyglądała rywalizacja człowieka z maszyną?

RoboKoszykarz

1 kwietnia Yudai Baba, niski skrzydłowy drużyny basketballowej Alvark Toyo, spotkał nietypowego rywala. 24-latek, który w 2017 roku był jednym z reprezentantów Japonii na FIBA Asia Cup, miał już okazję zmierzyć się z poważnymi zawodnikami. Żaden z nich nie był jednak robotem.

Jakkolwiek historia brzmi może jak primaaprilisowy fake news, jest w 100 procentach prawdziwa. Na sali sportowej w Fuchu w aglomeracji Tokio, Toyota zaprezentowała w poniedziałek umiejętności swojego gracza. Imię mierzącego 207 cm Cue 3 oznacza po angielsku „wskazówkę” i według producentów nawiązuje do myślenia o technologii jako pokazującej i zapowiadającej świetne rzeczy w przyszłości.

Jak pisze Yuri Kageyama z The Associated Press News, Toyota kładzie nacisk nie tyle na praktyczne zastosowanie robota, co potraktowanie go jako źródła inspiracji dla inżynierów i zachętę, by otwierali się na pomysły i wyzwania. Cue 3 zwraca na pewno uwagę swoja powłoką, która upodabnia go bardziej do pancernika niż typowego, gładko-metalicznego, sterylnego robota, co jest zgodne z zamierzeniami twórców.

robot basketball

Pięć z ośmiu

Z czym konkretnie musiał zmierzyć się biorący udział w koszykarskim pokazie Baba? Z cyfrową precyzją zamontowanych na tułowiu Cue 3 sensorów, które pomagają wygenerować trójwymiarowy obraz celu, jakim jest w tym przypadku kosz. Na podstawie zebranych danych robot dostosowuje motory w swoich ramionach i kolanach tak, by oddać skuteczny rzut.

Podczas poniedziałkowego spotkania obaj zawodnicy wykonywali tzw. rzuty za trzy punkty. Żadnemu z nich nie udało się zaliczyć wszystkich. Cue 3 uzyskał pięć z ośmiu możliwych trafień. Po jednym ze spudłowań osunął się na ziemię, co było spowodowane krótkimi problemami z zasilaniem. Przeciwnik Cue 3 powiedział, że jeśli robot opanuje więcej koszykarskich trików, jest gotów zaakceptować go jako członka zespołu. Na razie jednak ludzie pozostają, jego zdaniem, lepszymi graczami.

Roboty sięgają gwiazd

Wiele jeszcze wiśni zakwitnie nim maszyny pokroju Cue 3 będą w stanie dokładnie naśladować umiejętności ludzkich sportowców. Pracujący przy robocie inżynier Toyoty Tomohiro Nomi zakłada, że potrzeba jeszcze dwóch dekad postępu w technologii, by mechaniczni gracze mogli dryblować czy wykonywać inne sztuczki. Nie zmienia to jednak faktu, że współczesne osiągnięcia robotyki robią wrażenie.

W swoim artykule Kageyama przypomina ASIMO, humanoidalnego robota Hondy. Na chwilę obecną jest on jedną z najbardziej zaawansowanych maszyn tego typu. Nie tylko może się poruszać, bardzo wiernie imitując ruch idącego człowieka, ale także rozpoznaje ludzkie sylwetki i twarze czy aż 50 japońskich zwrotów. Nie gra wprawdzie w koszykówkę, ale startuje w futbolowych mistrzostwach świata dla robotów, czyli RoboCup. Możliwe, że będzie pierwszym robotem – humanoidem, który postawi stopę na Marsie. Palmę robociego pierwszeństwa w odkrywaniu Czerwonej Planety nadal posiada łazik Sojourner, należący do sondy Mars Pathfinder.

Jak widzicie rozwój prac nad robotami? Obserwujecie go z zainteresowaniem czy z lekkim zaniepokojeniem?

Źródła: The Associated Press News