Rendering włosów przez silnik Frostbite od EA – jak wygląda?

EA dało nam już poznać możliwości silnika Frostbite w kolejnych częściach „Battlefield” czy „Need for Speed”. Teraz zaprezentowało nowy krok w czynieniu gier jeszcze bardziej realistycznymi. Tym razem dotyczy on czegoś, o czym z dumą śpiewali bohaterowie kultowego musicalu Milosa Formana, czyli włosów.

Wysiłki pionierów

Być w awangardzie technologii czasu rzeczywistego. Tak brzmi jedna z naczelnych zasad stosowanych przez Electronic Arts przy silniku Frostbite. Staramy się stale przesuwać granice tego, do czego zdolny może być współczesny hardware – możemy przeczytać na stronie głównej firmy. Przykładem ma być zaprezentowany na serii filmów rendering włosów, owoc rozpoczętej rok temu pracy fizyków i inżynierów ze studia DICE. Korzystając ze wsparcia Criterion Games, przygotowano grafikę, której można spodziewać się w przyszłych przygotowywanych pod Frostbite tytułach.

Dotknij, nie poczujesz lakieru

Jak pisze Tom Phillips z Eurogamer.net, nie chodzi tylko o ruch włosów na głowie widocznych w poszczególnych filmikach manekinów. Uwagę zwraca to, jak zachowują się one przy zmianie oświetlenia czy koloru.

Jak zauważył Phillips, nie ma obecnie ani gwarancji, ani możliwości sprawdzenia, że taki poziom odwzorowania będzie osiągalny na konsolach następnej generacji – PlayStation 5 i Xbox Two. Niemniej pokaz tego, do czego Frostbite jest zdolny, robi wrażenie. Tym bardziej, że – jak zwraca uwagę piszący dla portalu Metro.co.uk redaktor podpisujący się Game Central – włosy nie są czymś, z czym obecna technologia, nawet w zaawansowanych pod kątem grafiki grach pokroju Red Dead Redemption II – sobie bez trudu radzi.

Jeszcze dalej w  stronę fotorealizmu

Myśląc o najstarszych grach video, w których trzeba było sobie wyobrażać nie tylko włosy, ale resztę szczegółów wyglądu bohaterów, trudno nie pomyśleć o tym, jak długa droga została przebyta. Wiadomo oczywiście, że najlepsza nawet grafika nie zastąpi wciągającego gameplay’u i dobrej fabuły. Nowoczesne gry nie są jedynym rozrywkowym medium, w którym pojawia się ryzyko przerostu formy nad treścią. Przy okazji RT w czasie rzeczywistym w ostatnim Battlefieldzie padały zgryźliwe komentarze dotyczące kupowania nowej GPU tylko po to, by oglądać odbicie ognia w kałuży.

Nie zmienia to jednak faktu, że wobec detali, które jeszcze lepiej pozwalają wczuć się w przeżywaną rozgrywkę i niemalże uwierzyć, że dzieje się ona naprawdę, trudno przejść obojętnie. Tym bardziej, że przyszłość gamingu ewidentnie wiąże się z dostarczaniem graczom realistycznych odczuć i przeżyć. Trzeba tylko pamiętać o tym, by zachować odpowiednie proporcje przy cieszeniu tak oczu, jak i umysłów gamerów.

A skoro mowa tu o fotorealizmie – sprawdźcie obrazy, które stworzono dzięki algorytmom SI NVIDIA.

Źródła: EA, Eurogamer.net, Metro.co.uk.