Rabbit R1: kieszonkowy asystent AI, który zmieni zasady gry?

Na pierwszy rzut oka Rabbit R1 nie wyróżnia się niczym szczególnym

Z wierzchu jest to po prostu kompaktowe urządzenie, wyposażone w 2,88-calowy ekran dotykowy, kamerę, koło sterujące, głośnik, mikrofony oraz pływającą głowę królika, służąca jako interfejs użytkownika. Interfejs, do którego przemawiamy, wciskając przycisk „naciśnij i mów”

Kluczowym elementem Rabbit R1 jest Rabbit OS – system operacyjny oparty na „naturalnym interfejsie językowym” i technologii mikrofonów dalekiego zasięgu, który według twórców przewyższa konwencjonalne modele językowe LLM.

W czym tkwi wyjątkowość Rabbit R1?

Na tle innych asystentów Rabbit R1 wyróżnia się dzięki „Large Action Model” (LAM), umożliwiającym nawigację po interfejsie użytkownika różnych aplikacji, takich jak Discord czy Uber.

Urządzenie pozwala na realizację wielu zadań, od rezerwacji taksówki po odpowiedzi na przypadkowe pytania. Co więcej, Rabbit R1 wykorzystuje obracającą się kamerę, która umożliwia interakcję z otoczeniem użytkownika; gdy nie jest używana, wraca do „schowka”, chroniąc prywatność użytkownika.

Po co Rabbit R1 kamera? Na przykład do tego, aby „zbadać” zawartość lodówki i na podstawie dostępnych produktów spożywczych zasugerować przepis na pyszne danie. Albo po to, żeby identyfikować konkretne osoby.

Co z żywotnością baterii urządzenia? Według producenta ma ona wynosić „cały dzień”. Czy oznacza to dobę, czy okres między obudzeniem się użytkownika a pójściem spać, tego póki co nie wiemy.

Data premiery i cena Rabbit R1

Chociaż o urządzeniu nie wiadomo jeszcze zbyt wiele, tak znana jest już przewidywana data premiery i cena, jaką przyjdzie nam za nie zapłacić. Na ten moment została już uruchomiona przedsprzedaż Rabbit R1, a przewidywana data wysyłki urządzeń zaplanowana jest na marzec lub kwiecień tego roku.

Rabbit R1 kosztuje 199 dolarów.

Źródło:

https://www.engadget.com/rabbit-r1-is-an-adorable-ai-powered-assistant-co-designed-by-teenage-engineering-001051537.html

Łukasz Wrzalik

W nowych technologiach najbardziej interesuje go czynnik ludzki. Gra w gry, choć tryb multiplayer omija szerokim łukiem. Nie dlatego, że nie lubi. Po prostu nie ma skilla.