Pozew zbiega się czasie z oficjalną premierą „Ion Maiden”. Przypadek?
Dziwne – choć moim zdaniem umyślne – jest również to, że pozew został złożony 28 maja 2019, tuż przed oficjalną premierą gry, którą to grę – uwaga – we wczesnym dostępie można było zakupić na Steamie już od roku.
Iron Maiden Holding mogło więc zareagować znacznie wcześniej, tym bardziej, że pretensje o naruszenie praw do znaku towarowego są poniekąd uzasadnione. Ale nie zrobiło tego. Sama gra natomiast zaczęła zbierać nadzwyczaj pozytywne recenzje. Hype wokół oficjalnej premiery rósł i rósł, aż tu nagle – bang! – gra, która ma ukazać się w czerwcu, 28 maja dostaje cios w postaci pozwu.
Czyżby zatem prawnicy działający z ramienia Iron Maiden świadomie czekali na odpowiedni moment? Tego nie wiadomo, choć istnieją przesłanki świadczące o tym, że mogło tak być. Wiadomo natomiast, o co będzie się toczyć konflikt. Pozywający oczekują 2 milionów dolarów w ramach zadośćuczynienia, a także zrzeczenia się przez pozwanego praw do domeny ionmaiden.com, rzecz jasna na rzecz Iron Maiden Holding.
Tym samym nawet jeśli „Ion Maiden” nie miało mieć według 3D Realms nic wspólnego z Iron Maiden, to już ma.
Pozew.